Kto kocha, ten gruszki nie zaśpi w popiele. DO ZOSIE
Śliczna Zosiu, twe zacne przymioty, Chociaż upornych ciągną w zaloty; Potężne są pęta twej gładkości: Kto urody Twej zajrzy, ten szkody Pewien w swej wolności.
Twarz anielska, glos serafinowy, Usta z koralu i ząb perłowy, I czarne oczy serca imają, Warkocz złoty Wiąże; ale cnoty Twardsze węzły mają.
Jednak-eś i ty nie bez przywary, Bo w twej dzikości nie chowasz miary; Bądź lepiej oraz dobrą i gładką. Już się godzisz Za mąż, po cóż chodzisz Jak jagnię za matką?
Wiesz, że nic nie jest skarb nie użyty, Nic nie jest
Kto kocha, ten gruszki nie zaśpi w popiele. DO ZOSIE
Śliczna Zosiu, twe zacne przymioty, Chociaż upornych ciągną w zaloty; Potężne są pęta twej gładkości: Kto urody Twej zajrzy, ten szkody Pewien w swej wolności.
Twarz anielska, glos serafinowy, Usta z koralu i ząb perłowy, I czarne oczy serca imają, Warkocz złoty Wiąże; ale cnoty Twardsze węzły mają.
Jednak-eś i ty nie bez przywary, Bo w twej dzikości nie chowasz miary; Bądź lepiej oraz dobrą i gładką. Już się godzisz Za mąż, po cóż chodzisz Jak jagnię za matką?
Wiesz, że nic nie jest skarb nie użyty, Nic nie jest
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 282
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Do nich do nich zarazem Tyzenhauz i z Płazem Jednem sercem skoczy. Uderzą się, że łuny I puszczone pioruny Ogniem ich okryją, Świszczą kule, brzmią groty, Ziemia buczy z ochoty I powietrza wyją. Aż co dotąd się chwiała, Ku naszym się rozśmiała Fortuna wesoło. Gromią, gonią, ścinają, Co celniejszych imają Niemieckich głów czoło. Nie lżejsze i tam gromy, Gdzie przez parów kryjomy Moskwa się przekrada. I na odsiecz drugiemu Szańcowi Pokrowskiemu Pod górę podpada. I ci za drugich torem Mężnym naszych uporem Wioną pogromieni. Ślepą wziąwszy się falą, Pola trupem zawalą, Że krwią Dniepr sięwspieni. Tak zmierzch pierwszy nie padnie, Że
Do nich do nich zarazem Tyzenhauz i z Płazem Jednem sercem skoczy. Uderzą się, że łuny I puszczone pioruny Ogniem ich okryją, Świszczą kule, brzmią groty, Ziemia buczy z ochoty I powietrza wyją. Aż co dotąd się chwiała, Ku naszym się rozśmiała Fortuna wesoło. Gromią, gonią, ścinają, Co celniejszych imają Niemieckich głów czoło. Nie lżejsze i tam gromy, Gdzie przez parów kryjomy Moskwa się przekrada. I na odsiecz drugiemu Szańcowi Pokrowskiemu Pod górę podpada. I ci za drugich torem Mężnym naszych uporem Wioną pogromieni. Ślepą wziąwszy się falą, Pola trupem zawalą, Że krwią Dniepr sięwspieni. Tak zmierzch pierwszy nie padnie, Że
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 14
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
umowy do tych traktatów.
Nazajutrz nad rzeką Kamienną stanęliśmy; tamże i przez niedzielę zatrzymaliśmy się, czekając na eventum tych od siebie posłanych deputatów namów, miasto których dano nam znać, że ludzie KiMci są w Sędomierzu, naprzód niektóre z naszych, pozostałe i dalej po drogach za nami idące, szarpają, imają, do więzienia biorą, drugich sieką, ludzie uczciwe potłuczone przy koniach wodzą. Non abs re tedy rozumiał p. Wojewoda z książęciem IMcią p. Radziwiłłem, mając situm loci po sobie, więcej nie ustępując, tam z nimi się rozprawić. Praevaluit tandem druga sententia, że dalej, mianowicie ku Janowcu pomknąć się przyszło
umowy do tych traktatów.
Nazajutrz nad rzeką Kamienną stanęliśmy; tamże i przez niedzielę zatrzymaliśmy się, czekając na eventum tych od siebie posłanych deputatów namów, miasto których dano nam znać, że ludzie KJMci są w Sędomierzu, naprzód niektóre z naszych, pozostałe i dalej po drogach za nami idące, szarpają, imają, do więzienia biorą, drugich sieką, ludzie uczciwe potłuczone przy koniach wodzą. Non abs re tedy rozumiał p. Wojewoda z książęciem JMcią p. Radziwiłłem, mając situm loci po sobie, więcej nie ustępując, tam z nimi się rozprawić. Praevaluit tandem druga sententia, że dalej, mianowicie ku Janowcu pomknąć się przyszło
Skrót tekstu: OpisPrawCz_III
Strona: 146
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i porządne traktatów pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
starałme/ przez cielesne boleści. Przeto nie szemrz/ jeśli się nie stało jakoś prosił/ am żałuj żeś się modlił chocias nie uprosił. Gdy żadza zostaje próżna/ nie długo hojniejszym dawce ku sobie dozna. Jeśli ku mnie oko twe podniesiesz/ obaczysz że mię za marne pieniądze przedają/ całowaniem wydaj/ okrutnie imają/ nie ludzko powrozami wiążą/ bez litości bija/ jako złoczyńcę związanego sędziom presentują. Którychem więcej umiłował/ od łychem prędzej opuszczon był/ Wzgardzony/ skrepowany/ w ręku nieprzyjacielkich ostał. Tam było wołanie przeciwko mnie/ naśmiewanie/ ysrogie grożenie, Wszyscy co chcą/ nademnądokazują/ a co czynią/ za mało poczytają.
stárałme/ przez ćielesne boleśći. Przeto nie szemrz/ ieśli sie nie stáło iákoś prośił/ am żáłuy żeś sie modlił choćias nie vprośił. Gdy żadza zostáie prozna/ nie długo hoynieyszym dawce ku sobie dozna. Jeśli ku mnie oko twe podnieśiesz/ obaczysz że mię zá márne pieniądze przedáią/ całowániem wydái/ okrutnie imáią/ nie ludzko powrozámi wiążą/ bez litośći biiá/ iáko złoczyńcę związánego sędźiom presentuią. Ktorychem więcey vmiłował/ od łychem prędzey opusczon był/ Wzgárdzony/ skrepowány/ w ręku nieprzyiacielkich ostał. Tám było wołánie przećiwko mnie/ naśmiewánie/ ysrogie grożenie, Wszyscy co chcą/ nádemnądokázuią/ á co ćżynią/ zá máło poczytáią.
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 177
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
wiatrów/ odmieniają dziedzinę: i tak na zimę ustępują do Propontidy. A zaś na Wiosnę wracają się do Czarnego morza/ dla słodkości wód tamtego morza/ które nie jest tak słone/ jako indziej/ i dla rzecznych/ które tam wpadają. Przetoż pod temi czasy osobliwie/ trudno wymówić/ jako tam wiele ryb imają w ciasnych miejscach Bosfora/ a zwłaszcza u Konstantynopola/ kędy/ aż też i białegłowy/ gdy nie mają co inszego robić/ łowią je z gospód/ abo i z okien domów swych: a nawiętszy tam pożytek idzie z młodych Tonnów/ które Grecy zowią Pelomides. Tracia. Pierwsze Księgi.
Teraz powiedzmy dwie słowie o
wiátrow/ odmieniáią dźiedźinę: y ták ná źimę vstępuią do Propontidy. A záś ná Wiosnę wrácáią się do Czarnego morzá/ dla słodkośći wod támtego morzá/ ktore nie iest ták słone/ iáko indźiey/ y dla rzecznych/ ktore tám wpadáią. Przetoż pod temi czásy osobliwie/ trudno wymowić/ iáko tám wiele ryb imáią w ćiásnych mieyscách Bosforá/ á zwłasczá v Constántinopolá/ kędy/ áż też y białegłowy/ gdy nie máią co inszego robić/ łowią ie z gospod/ ábo y z okien domow swych: á nawiętszy tám pożytek idźie z młodych Tonnow/ ktore Graecy zowią Pelomides. Thracia. Pierwsze Kśięgi.
Teraz powiedzmy dwie słowie o
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 145
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
. W górach jej/ które są ku pułnocy/ rodzi się barzo wiele ptastwa drapieżnego/ jako orłów/ jastrzębów/ sępów/ białozorów/ krogulców/ a osobliwie sokołów/ które Włoszy zowią Pellegrinami: są też tam i gryfalkowie ale ich nie wiele. Przyjeżdżają tu ze Flandrii na każdy rok myśliwcy w Lipcu/ i imają młode sieciami/ i sidłem gołębim. Więtsza część zwierząt tam jest białych/ jako wilków/ lisów/ niedźwiedzi/ zajęcy. Ma dosyć i szerokich jezior/ także wiele i rybnych odnóg morskich/ lasów niezmiernych/ gór nieprzystępnych. Miasto przednie było tam przedtym Nidrosta/ które leży przy jednej odnodze morskiej barzo pięknej pod 65.
. W gorách iey/ ktore są ku pułnocy/ rodźi się bárzo wiele ptástwá drapieżnego/ iáko orłow/ iástrzębow/ sępow/ białozorow/ krogulcow/ á osobliwie sokołow/ ktore Włoszy zowią Pellegrinámi: są też tám y gryfálkowie ále ich nie wiele. Przyieżdżáią tu ze Flándriey ná kożdy rok myśliwcy w Lipcu/ y imáią młode śiećiámi/ y śidłem gołębim. Więtsza część źwierząt tám iest białych/ iáko wilkow/ lisow/ niedźwiedźi/ záięcy. Ma dosyć y szerokich ieźior/ tákże wiele y rybnych odnog morskich/ lásow niezmiernych/ gor nieprzystępnych. Miásto przednie było tám przedtym Nidrosta/ ktore leży przy iedney odnodze morskiey bárzo piękney pod 65.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 154
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
jest też fundowane na palach: morze tam się wylewa w to miasto dwiema promieniami/ tak szerokiemi/ iż okręty nimi wchodzą z żaglami rozpuszczonemi. Leży to miasto pod 59. gradusem. Nadłuższa tam noc bywa na 18. godzin. W stronie dalej ku pułnocy odległej/ leży Angermania Księstwo/ wszystka pełna puszcz: tam imają żubry/ i Bisonti abo łosie/ podobne osłom dzikim/ tak wysokie jako człowiek. Wszystka ta Prowincja pełna jest jezior wielkich/ i barzo dogadzających/ i rybnych: miedzy któremi jest Meler/ ozdobione wielą dobrych miast i osad/ a niemniej też Lagen. W tych krainach niektórzy ubodzy ludzie czasu drogości/ czynią sobie
iest też fundowáne ná palách: morze tám się wylewa w to miásto dwiemá promieniámi/ ták szerokiemi/ iż okręty nimi wchodzą z żaglámi rospusczonemi. Leży to miásto pod 59. gradusem. Nadłuższa tám noc bywa ná 18. godźin. W stronie dáley ku pułnocy odległey/ leży Angermánia Xięstwo/ wszystká pełna puscz: tám imáią zubry/ y Bisonti ábo łośie/ podobne osłom dźikim/ ták wysokie iáko człowiek. Wszystká tá Prouincia pełná iest ieźior wielkich/ y bárzo dogadzáiących/ y rybnych: miedzy ktoremi iest Meler/ ozdobione wielą dobrych miast y osad/ á niemniey też Lágen. W tych kráinách niektorzy vbodzy ludźie czásu drogośći/ czynią sobie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 155
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
południowi od Insuły Meroe. Jednak przecię nie schodzi w Abbasiej na osadach i miastach barzo dobrze pobudowanych i znacznie handlownych. Portugalczycy częstokroć dyskurując z Abyssinami/ pokazowali im/ jakoby to było dobrze dla uchronienia się szkód niezmiernych/ które poganie i Mahometani ustawicznie im czynią/ tak w majętnościach które pustoszą/ jako i w ludziach które imają/ żeby ich Pan budował miasta/ i zamki/ i otaczał je wałami/ i murami. Na co oni odpowiadają/ iż możność ich Nego/ abo króla/ nie w murzech kamiennych/ ale w sile ludu jego zawisła. Nie używają pospolicie kamieni abo wapna/ tylko do budowania kościołów (powiadając iż tak ma być
południowi od Insuły Meroe. Iednák przećię nie schodźi w Abbásiey ná osádách y miástách bárzo dobrze pobudowánych y znácznie hándlownych. Portogálczycy częstokroć discuruiąc z Abyssinámi/ pokázowáli im/ iákoby to było dobrze dla vchronienia się szkod niezmiernych/ ktore pogánie y Máhumetani vstáwicznie im czynią/ ták w máiętnośćiách ktore pustoszą/ iáko y w ludźiách ktore imáią/ żeby ich Pan budował miástá/ y zamki/ y otaczał ie wáłámi/ y murámi. Ná co oni odpowiádáią/ iż możność ich Nego/ ábo krolá/ nie w murzech kámiennych/ ále w śile ludu iego záwisłá. Nie vżywáią pospolićie kámieni ábo wapná/ tylko do budowánia kośćiołow (powiádáiąc iż ták ma bydź
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 226
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
w wodę przed oczyma rodziców ich/ gdy żaden nie postrzeże wtrącać: Konie pod ludźmi wściekle czynić/ z miejsca na miejsce przez powietrze tak rzeczą samą/ jako i mniemaniem przebywać. Sędziów i inszych urzędników umysły żeby im nie szkodzili/ odmieniać/ milczenie sobie/ i inszym na mękach będącym sprawować: na tych którzy je imają/ strach i drżenie wielkie przepuszczać/ rzeczy tajemne inszym objawiać/ i niektóre przyszłe rzeczy gruntujące się na sprawach opowiedać. Rzeczy których nie masz/ jako te które są/ pokazować: do miłości/ abo nienawiści nieporządnej umysły ludzkie pobudzać; piorunem podczas z ludzi kogo chcą abo i bydło zabijać: władzą rodzajną/ abo moc
w wodę przed oczymá rodźicow ich/ gdy żaden nie postrzeże wtrącáć: Konie pod ludźmi wśćiekle czynić/ z mieyscá ná mieysce przez powietrze ták rzeczą sámą/ iáko y mniemániem przebywáć. Sędźiow y inszych vrzędnikow vmysły żeby im nie szkodźili/ odmieniáć/ milczenie sobie/ y inszym ná mękách będącym spráwowáć: ná tych ktorzy ie imáią/ strách y drżenie wielkie przepusczáć/ rzeczy táiemne inszym obiáwiáć/ y niektore przyszłe rzeczy gruntuiące sie ná sprawách opowiedáć. Rzeczy ktorych nie mász/ iáko te ktore są/ pokázowáć: do miłośći/ ábo nienawiśći nieporządney vmysły ludzkie pobudzáć; piorunem podczás z ludźi kogo chcą ábo y bydło zábiiáć: władzą rodzáyną/ ábo moc
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 37
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
DZIESIĄTY SPOSÓB, JAKO SIĘ MA ODMIENIAĆ ŁAWICA NA DZIEŃ ŚWIĘTY BARBARY ROZDZIAŁ I
Naprzód na dzień św. Barbary rano kazać mieć mszą świętą w bractwie św. Barbary solemniter za śpiewaniem odprawując i mają mieć dnia tego wolność, mają zaś wyprawić jednego spośrodku siebie dla elemozyny do miasta, do skrzynki braterski. ROZDZIAŁ II
Tego dnia imają się wszyscy spowiadać, komunikować, a po obiedzie ma się ławica odmieniać, to jest cechmistrz z kolegami, pisarz i z sługą, obrawszy inszych między puszkarzami, jako się powi niży. ROZDZIAŁ III
Inżynier, cejgwart, cechmistrz, kolegowie i inszy wszyscy mają się po obiedzie zgromadzić na salę. ROZDZIAŁ IV
Pisarz ma popisać
DZIESIĄTY SPOSÓB, JAKO SIĘ MA ODMIENIAĆ ŁAWICA NA DZIEŃ ŚWIĘTY BARBARY ROZDZIAŁ I
Naprzód na dzień św. Barbary rano kazać mieć mszą świętą w bractwie św. Barbary solemniter za śpiewaniem odprawując i mają mieć dnia tego wolność, mają zaś wyprawić jednego spośrodku siebie dla elemozyny do miasta, do skrzynki braterski. ROZDZIAŁ II
Tego dnia imają się wszyscy spowiadać, komunikować, a po obiedzie ma się ławica odmieniać, to jest cechmistrz z kolegami, pisarz i z sługą, obrawszy inszych między puszkarzami, jako się powi niży. ROZDZIAŁ III
Indzinier, cejgwart, cechmistrz, kolegowie i inszy wszyscy mają się po obiedzie zgromadzić na salę. ROZDZIAŁ IV
Pisarz ma popisać
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 467
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969