KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie u Mszonowa, dnia 5. Października 1628.
Żałośnie mi przychodzi niesmaczną nowinę W. K. Mości, Panu memu miłościwemu, oznajmować o opanowaniu dnia dzisiejszego Brodnice; patrząc na możność miejsca, słysząc o męstwie żołnierzów tam będących, którzy potężnie się broniąc wielką w nieprzyjacielu uczynili szkodę, nieimaginowałem sobie nic przeciwnego, byle im tylko dostatek munitij stawało; zaczem nieważąc całości Rzptej na szańc, około tegom chodził, jakobym sekretnemi sposobami, przez odważne ludzie municją tamto miejsce ratował. Pobłogosławił mi Pan Bóg po dwakroć, niemniej i przeszłej nocy trzeci raz, gdziem kilkadziesiąt piechoty swojej, z kilkadziesiąt
KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie u Mszonowa, dnia 5. Października 1628.
Żałośnie mi przychodzi niesmaczną nowinę W. K. Mości, Panu memu miłościwemu, oznajmować o opanowaniu dnia dzisiejszego Brodnice; patrząc na możność miejsca, słysząc o męstwie żołnierzów tam będących, ktorzy potężnie się broniąc wielką w nieprzyjacielu uczynili szkodę, nieimaginowałem sobie nic przeciwnego, byle im tylko dostatek munitij stawało; zaczém nieważąc całości Rzptéj na szańc, około tegom chodził, jakobym sekretnemi sposobami, przez odważne ludzie munitią tamto miejsce ratował. Pobłogosławił mi Pan Bóg po dwakroć, niemniej i przeszłéj nocy trzeci raz, gdziem kilkadziesiąt piechoty swojej, z kilkadziesiąt
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 133
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
wpóki Zabiełło, marszałek kowieński, wziąwszy dwa tysiące czerw, zł i trzymanie Rzeczycy gratis, nie zaprosił Fleminga do Kowna na sejmik. Na tymże sejmiku Paca, pisarza lit., z rozumu wyprowadził, jako się wyżej powiedziało, że Pac, jako powinien był uczynić, nie rwał sejmiku na Flemingu, ale sobie imaginował, że będzie marszałkiem trybunalskim, a Fleming pod laską jego prostym deputatem. O oświadczeniach Fleminga dla żony mojej w Czerwonym Dworze i o jego ze mną w Wilnie rekoncyliacji nie tylko prawda nie jest, ale i podobieństwa do tego nie było. Po tej mojej replice dalej tenże list księdza Przeciszewskiego kontynuuję:)
7-mo:
wpóki Zabiełło, marszałek kowieński, wziąwszy dwa tysiące czerw, zł i trzymanie Rzeczycy gratis, nie zaprosił Fleminga do Kowna na sejmik. Na tymże sejmiku Paca, pisarza lit., z rozumu wyprowadził, jako się wyżej powiedziało, że Pac, jako powinien był uczynić, nie rwał sejmiku na Flemingu, ale sobie imaginował, że będzie marszałkiem trybunalskim, a Fleming pod laską jego prostym deputatem. O oświadczeniach Fleminga dla żony mojej w Czerwonym Dworze i o jego ze mną w Wilnie rekoncyliacji nie tylko prawda nie jest, ale i podobieństwa do tego nie było. Po tej mojej replice dalej tenże list księdza Przeciszewskiego kontynuuję:)
7-mo:
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 839
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
króla francuskiego nawet i dobry posiłek w piniądzach Koronie Polskiej obiecował. Lotaryńskie książę, człek młody, na zaleceniu cesarskim i na faworze królowej wdowy wspierał się. O Angielczyku mała pamięć była. Moskwicina promowali Litwa niektóra, ale ten o to Polaków nie prosił, rozumiejąc że go sami Rok 1674
Polacy prosić będą, tak sobie imaginował. O książęciu de Konde żadnej wprawdzie, jako to o osobie Polakom niechętnej wzmianki nie było. Atoli osobliwa starszyzny polskiej onego, lubo prywatna, była promocja. Przy tych konkurencjach, z rady senatorskiej posłano do królowej wdowy Leonory, aby posponowawszy przyjaźnią książęcia lotaryńskiego, jako człowieka młodego i nieco zamożnego, książęcia nejburskiego sobie za
króla francuskiego nawet i dobry posiłek w piniądzach Koronie Polskiej obiecował. Lotaryńskie książę, człek młody, na zaleceniu cesarskim i na faworze królowej wdowy wspierał się. O Angielczyku mała pamięć była. Moskwicina promowali Litwa niektóra, ale ten o to Polaków nie prosił, rozumiejąc że go sami Rok 1674
Polacy prosić będą, tak sobie immaginował. O książęciu de Condé żadnej wprawdzie, jako to o osobie Polakom niechętnej wzmianki nie było. Atoli osobliwa starszyzny polskiej onego, lubo prywatna, była promocyja. Przy tych konkurencyjach, z rady senatorskiej posłano do królowej wdowy Leonory, aby posponowawszy przyjaźnią książęcia lotaryńskiego, jako człowieka młodego i nieco zamożnego, książęcia nejburskiego sobie za
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 424
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
abym był miał kiedy żyć oddalonym od Wci serca mego. Gdy tedy, moja dobrodziejko, doczekałem tej szczęśliwej a prawie nigdy niespodziewanej godziny, już mi i te szarże uczyniły się nie tak ciężkie, przykre, trudne i kłopotliwe, bom wszystkie delicje upatrował w Wci sercu moim i takem sobie imaginował, że to mój Paryż, to moja włoska ziemia, to moje gusty, to moje plezyry: gdzie ze mną będzie najśliczniejsza Jutrzenka, stamtąd ona swą śliczną jasnością najciemniejsze i najsmutniejsze frasunków i kłopotów rozpędza cienie. - Całe lato zaś w obozie strawiwszy, upracowawszy się, ucierpiawszy, do jakichże wracam delicyj? Do
abym był miał kiedy żyć oddalonym od Wci serca mego. Gdy tedy, moja dobrodziejko, doczekałem tej szczęśliwej a prawie nigdy niespodziewanej godziny, już mi i te szarże uczyniły się nie tak ciężkie, przykre, trudne i kłopotliwe, bom wszystkie delicje upatrował w Wci sercu moim i takem sobie imaginował, że to mój Paryż, to moja włoska ziemia, to moje gusty, to moje plezyry: gdzie ze mną będzie najśliczniejsza Jutrzenka, stamtąd ona swą śliczną jasnością najciemniejsze i najsmutniejsze frasunków i kłopotów rozpędza cienie. - Całe lato zaś w obozie strawiwszy, upracowawszy się, ucierpiawszy, do jakichże wracam delicyj? Do
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 295
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
skwadry G. Nie dziwuj się jednak mając ty dowcip pospolity i spekulacyją. Ale tym nie mam za dobre, co się zdobią imieniem dowcipu, których i pisma dane na druk i oni sami zostali w konfuzyjej, ani umieli, chcieli, zapomnieli i zabłądzili w eksplikacyjej klarownej. A przeto ostrzegam cię, żebyś ty imaginował, iż skwadra G z wagą F jest jakoby jednym instrumentem i że nie ma się ruszyć, ale że ma stać mocno i pendykuł ma być zawsze we środku, a na spodzie HI ma stać wyciągniony horyzontalnie, żeby się sztuka ruszyła wzgórę i na dół, podkładając i wyjmując kliny w K pod zad sztuki według potrzeby
skwadry G. Nie dziwuj się jednak mając ty dowcip pospolity i spekulacyją. Ale tym nie mam za dobre, co się zdobią imieniem dowcipu, których i pisma dane na druk i oni sami zostali w konfuzyjej, ani umieli, chcieli, zapomnieli i zabłądzili w eksplikacyjej klarownej. A przeto ostrzegam cię, żebyś ty imaginował, iż skwadra G z wagą F jest jakoby jednym instrumentem i że nie ma się ruszyć, ale że ma stać mocno i pendykuł ma być zawsze we środku, a na spodzie HI ma stać wyciągniony horyzontalnie, żeby się sztuka ruszyła wzgórę i na dół, podkładając i wyjmując kliny w K pod zad sztuki według potrzeby
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 182
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969