wynaleźć, wszystkie czynił. Gdy tedy przyjechałem do Warszawy i poszedłem do biskupa, stałem przed pokojem nikomu nieznajomy. Około mnie było dosyć mizernie, gdyż ociec mój był dosyć oszczędny, tandem gdy wychodził biskup, skłoniwszy się mu pokornie, taki krótki z łaski Pana Boga wyraziłem komplement, nie odważając się importunować go wsiadającego do karety, że mię ten pan z wielką łaskawością przyjąwszy, kazał mi być nazajutrz u siebie o godzinie ósmej z rana. Widziałem tego pana osobliwszą jakąś ku mnie dobroć, którą aż do zgonu nieodżałowanego życia swego dla mnie konserwować raczył.
Nazajutrz tedy byłem u biskupa na naznaczoną godzinę. Wysłuchał mię
wynaleźć, wszystkie czynił. Gdy tedy przyjechałem do Warszawy i poszedłem do biskupa, stałem przed pokojem nikomu nieznajomy. Około mnie było dosyć mizernie, gdyż ociec mój był dosyć oszczędny, tandem gdy wychodził biskup, skłoniwszy się mu pokornie, taki krótki z łaski Pana Boga wyraziłem komplement, nie odważając się importunować go wsiadającego do karety, że mię ten pan z wielką łaskawością przyjąwszy, kazał mi być nazajutrz u siebie o godzinie ósmej z rana. Widziałem tego pana osobliwszą jakąś ku mnie dobroć, którą aż do zgonu nieodżałowanego życia swego dla mnie konserwować raczył.
Nazajutrz tedy byłem u biskupa na naznaczoną godzinę. Wysłuchał mię
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 120
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
em. Zawołał mię do siebie. Gadał ze mną jadącym przy karecie o potocznych rzeczach, ale dosyć łagodnie i łaskawie. Asystowałem mu potem, przed karetą jeżdżąc, aż do nocy, a potem znowu widząc oziębłość, odprowadziwszy do pałacu, pojechałem do stancji i nie bywałem u kanclerza, obawiając się go importunować. Tymczasem książę Czartoryski, naówczas podkanclerzy, a teraźniejszy kanclerz lit., zaczął mię do siebie wabić i garnąć, atoli jednak jeszcze tentowałem przebłagania kanclerza. Prosiłem księdza Sapiehy, koadiutora wileńskiego, o instancją do kanclerza, ale czy nieszczerze prosił, czy też nic nie wskórał, powiedział mi, że kanclerz jest
em. Zawołał mię do siebie. Gadał ze mną jadącym przy karecie o potocznych rzeczach, ale dosyć łagodnie i łaskawie. Asystowałem mu potem, przed karetą jeżdżąc, aż do nocy, a potem znowu widząc oziębłość, odprowadziwszy do pałacu, pojechałem do stancji i nie bywałem u kanclerza, obawiając się go importunować. Tymczasem książę Czartoryski, naówczas podkanclerzy, a teraźniejszy kanclerz lit., zaczął mię do siebie wabić i garnąć, atoli jednak jeszcze tentowałem przebłagania kanclerza. Prosiłem księdza Sapiehy, koadiutora wileńskiego, o instancją do kanclerza, ale czy nieszczerze prosił, czy też nic nie wskórał, powiedział mi, że kanclerz jest
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 238
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie konfidując; Sam gadaj mało, a plotki oddalaj, Ni im przystępu do siebie pozwalaj; W nieszczęściach także nie desperuj ciężkich, A sił dobywaj na złą dolą męskich; Miej i o jutrze także też staranie, Brzydkie jest w prawdzie w pieniądzach kochanie Lecz lepiej zawsze po śmierci dochować, Niż żebrać żyjąc, i importunować; Nigdy nie zazdrość szczęścia lubo cnoty Drugim, i owszem służyć im ochoty Pokaż. Takie mu Ezop dał reguły, Godneby naszej kaznodziejkiej stuły. Ennus Ezopa łaską przerażony, Płakał, i ręce całował skruszony, Ale niedługo, bo z ciężkiej choroby Umarł, i poszedł pod ziemię i w groby. Co zaś do
nie konfiduiąc; Sam gaday mało, a plotki oddalay, Ni im przystępu do śiebie pozwalay; W nieszczęśćiach także nie desperuy ćiężkich, A śił dobyway na złą dolą męzkich; Miey i o iutrze także też staranie, Brzydkie iest w prawdźie w pieniądzach kochanie Lecz lepiey zawsze po śmierći dochować, Niż żebrać żyiąc, i importunować; Nigdy nie zazdrość szczęśćia lubo cnoty Drugim, i owszem służyć im ochoty Pokaż. Takie mu Ezop dał reguły, Godneby naszey kaznodźieykiey stuły. Ennus Ezopa łaską przerażony, Płakał, i ręce całował zkruszony, Ale niedługo, bo z ćiężkiey choroby Umarł, i poszedł pod źiemię i w groby. Co zaś do
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: C7
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731