w jednej izbie trzeciego piętra Burgrabia Zamkowy obiesił, cała ta część zamku wyklęta pustakami stała, i lubo się przeto gmach cały rujnował, przecież tam żaden z domowych pójść niechciał, patrzyć nawet z daleka na tamtę stronę obawiali się domownicy Rodziców, a osobliwie po śmierci ojca gdy matka zostawszy wdową domem rządziła.
W miastach impresja strachów nie jest tak mocna jak na wsi, czyli dla tego, iż w mieście mniejsza okazja do sposobności, i wielorakie rozrywki nie dopuszczają rozpościerać się po imaginacyj zaprzątnionej myślom ponurym i smutnym; czyli też z tej przyczyny, iż obywatele miast więcej pospolicie od wieśniaków mający oświecenia, uprzedzeniom prosty podejść się nie dają.
w iedney izbie trzeciego piętra Burgrabia Zamkowy obiesił, cała ta część zamku wyklęta pustakami stała, y lubo się przeto gmach cały ruynował, przecież tam żaden z domowych poyść niechciał, patrzyć nawet z daleka na tamtę stronę obawiali się domownicy Rodzicow, á osobliwie po śmierci oyca gdy matka zostawszy wdową domem rządziła.
W miastach impresya strachow nie iest tak mocna iak na wsi, czyli dla tego, iż w mieście mnieysza okazya do sposobności, y wielorakie rozrywki nie dopuszczaią rospościerać się po imaginacyi zaprzątnioney myślom ponurym y smutnym; czyli też z tey przyczyny, iż obywatele miast więcey pospolicie od wieśniakow maiący oświecenia, uprzedzeniom prosty podeyść się nie daią.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 111
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
imci po ojcu nie było z tak wolnego sukcesyjne królestwo.
Zaczęły wychodzić publiczne skrypta z druku z krzywdą najjaśniejszego elektora saskiego, teraźniejszego króla naszego, tak dalece, że za rekwizycją rezydenta saskiego książę prymas Potocki i Mniszech, marszałek wielki koronny, kazał je na rynku warszawskim palić. Nade wszystko jednak do tych za królem Polakiem impresji dopomagał poseł francuski markiz de Monty, który promowując króla imci Stanisława do korony polskiej, wielkie między panów koronnych i litewskich sypał pieniądze.
Poniatowski, wojewoda mazowiecki, regimentarz generalny koronny, teraźniejszy kasztelan krakowski, i książęta Czartoryscy, a pryncypalnie książę naówczas podkanclerzy, a teraźniejszy kanclerz lit., mając wielkę liczbę po województwach,
jmci po ojcu nie było z tak wolnego sukcesyjne królestwo.
Zaczęły wychodzić publiczne skrypta z druku z krzywdą najjaśniejszego elektora saskiego, teraźniejszego króla naszego, tak dalece, że za rekwizycją rezydenta saskiego książę prymas Potocki i Mniszech, marszałek wielki koronny, kazał je na rynku warszawskim palić. Nade wszystko jednak do tych za królem Polakiem impresji dopomagał poseł francuski markiz de Monty, który promowując króla jmci Stanisława do korony polskiej, wielkie między panów koronnych i litewskich sypał pieniądze.
Poniatowski, wojewoda mazowiecki, regimentarz generalny koronny, teraźniejszy kasztelan krakowski, i książęta Czartoryscy, a pryncypalnie książę naówczas podkanclerzy, a teraźniejszy kanclerz lit., mając wielkę liczbę po województwach,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 47
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bratu memu, teraźniejszemu pułkownikowi, na ekspens prawny, który w Wilnie mając pod samym zamkiem stancją, z wielkim ekspensem, mając ustawicznie prawie deputatów u siebie, bawił się czekając na sprawę.
Interea dowiedziałem się w Wilnie, że Sapieha, kanclerz wielki W. Ks. Lit., starosta brzeski, mając taką impresją, że Chrzanowski, podstarości brzeski, i Buczyński, sędzia grodzki, nie mogą mi się w sentencjach swoich oprzeć, a gniewając się jeszcze na mnie o sejmik poselski wyżej opisany roku 1744, umyślił odmienić podstarościego już wiekiem sfatygowanego i mocniejszego w racjach na miejsce jego ustanowić. Jakoż po rezygnacji Chrzanowskiego dał podstarostwo Wieszczyckiemu, który
bratu memu, teraźniejszemu pułkownikowi, na ekspens prawny, który w Wilnie mając pod samym zamkiem stancją, z wielkim ekspensem, mając ustawicznie prawie deputatów u siebie, bawił się czekając na sprawę.
Interea dowiedziałem się w Wilnie, że Sapieha, kanclerz wielki W. Ks. Lit., starosta brzeski, mając taką impresją, że Chrzanowski, podstarości brzeski, i Buczyński, sędzia grodzki, nie mogą mi się w sentencjach swoich oprzeć, a gniewając się jeszcze na mnie o sejmik poselski wyżej opisany roku 1744, umyślił odmienić podstarościego już wiekiem sfatygowanego i mocniejszego w racjach na miejsce jego ustanowić. Jakoż po rezygnacji Chrzanowskiego dał podstarostwo Wieszczyckiemu, który
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 247
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Wołyniu generalną estymacją mającą, jednak nie barzo szczęśliwą była w pożyciu swoim i gdy raz umyślnego z Rasny wysłałem, szczególnie z tym, abym się o zdrowiu i powodzeniu jej dowiedział, tedy barzo stąd ukontentowana była, a przez tęż okazją nieukontentowania swoje opisała mi, który list w materac zaszyła. Tymczasem z owej impresji oznajmowania mi o swoich umartwieniach śpiąc z mężem widziała mię przez sen i o wszystkim, przez sen gadając, opowiedała tak wyraźnie, że mąż, nie śpiąc, wszystko wysłuchał. Na resztę spytał się jej, jeżeli o tym do mnie nie pisała, ona przez sen powiedziała, że pisała, i powiedziała o
liście w
Wołyniu generalną estymacją mającą, jednak nie barzo szczęśliwą była w pożyciu swoim i gdy raz umyślnego z Rasny wysłałem, szczególnie z tym, abym się o zdrowiu i powodzeniu jej dowiedział, tedy barzo stąd ukontentowana była, a przez tęż okazją nieukontentowania swoje opisała mi, który list w materac zaszyła. Tymczasem z owej impresji oznajmowania mi o swoich umartwieniach śpiąc z mężem widziała mię przez sen i o wszystkim, przez sen gadając, opowiedała tak wyraźnie, że mąż, nie śpiąc, wszystko wysłuchał. Na resztę spytał się jej, jeżeli o tym do mnie nie pisała, ona przez sen powiedziała, że pisała, i powiedziała o
liście w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 291
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
do przysięgi. Miałem i ja mowę de tenore sequenti. (...)
Poszliśmy potem do jezuitów, gdzie panegiryki na ten urząd rozdawano i oracje jezuickie były, skąd poszliśmy do bernardynów na obiad. Tam i książę kanclerz, i podskarbi widział afekt szlachty do mnie, a zatem przeciwne opinie i impresje, że bez urzędu grodzkiego nie miałem mieć żadnej w województwie konsyderacji, niknąć poczęły. Tandem książę kanclerz najpierwszy wyjechał z Brześcia i mnie wziął z sobą do karety. Nocowaliśmy w folwarku książęcym Kowerdiakach, stamtąd pojechaliśmy do Wołczyna.
Następował wprędce sejmik poselski przed sejmem ordynaryjnym grodzieńskim, na którym sejmiku promowował do poselstwa
do przysięgi. Miałem i ja mowę de tenore sequenti. (...)
Poszliśmy potem do jezuitów, gdzie panegiryki na ten urząd rozdawano i oracje jezuickie były, skąd poszliśmy do bernardynów na obiad. Tam i książę kanclerz, i podskarbi widział afekt szlachty do mnie, a zatem przeciwne opinie i impresje, że bez urzędu grodzkiego nie miałem mieć żadnej w województwie konsyderacji, niknąć poczęły. Tandem książę kanclerz najpierwszy wyjechał z Brześcia i mnie wziął z sobą do karety. Nocowaliśmy w folwarku książęcym Kowerdiakach, stamtąd pojechaliśmy do Wołczyna.
Następował wprędce sejmik poselski przed sejmem ordynaryjnym grodzieńskim, na którym sejmiku promowował do poselstwa
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 344
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
.
A że przy samej hetmanowej, jako siostrzenicy księcia kanclerza, nie mogłem obszernie mówić, więc strzymałem się. To tylko hetmanowi powiedziałem, że bytność jego w Wołczynie będzie od księcia kanclerza publikowana, że hetman szukał z nim rekoncyliacji i że się rekoncyliował, co wielką w Litwie przed początkiem trybunału wileńskiego uczyni impresją. Żałował tego hetman, że był w Wołczynie, i powiedział, że go hetmanowa na to namówiła. Potem, rozjechawszy się z hetmanem, pisałem do niego list do Bielska, obszernie moje wynurzywszy na księcia kanclerza żale, od którego respons odebrałem taki:
Prawdziwie z umartwieniem czytam opisany mi żal i dolegliwości WMPana
.
A że przy samej hetmanowej, jako siestrzenicy księcia kanclerza, nie mogłem obszernie mówić, więc strzymałem się. To tylko hetmanowi powiedziałem, że bytność jego w Wołczynie będzie od księcia kanclerza publikowana, że hetman szukał z nim rekoncyliacji i że się rekoncyliował, co wielką w Litwie przed początkiem trybunału wileńskiego uczyni impresją. Żałował tego hetman, że był w Wołczynie, i powiedział, że go hetmanowa na to namówiła. Potem, rozjechawszy się z hetmanem, pisałem do niego list do Bielska, obszernie moje wynurzywszy na księcia kanclerza żale, od którego respons odebrałem taki:
Prawdziwie z umartwieniem czytam opisany mi żal i dolegliwości WMPana
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 505
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
powróciwszy z cudzych krajów, własnymi oczyma przeze mnie czytany znajdziesz WMPan w Boćkach niewątpliwie.
Pamiętam potem, że tenże godny ociec WMPana obligowany był u wspomnionego IMPana podskarbiego nadwornego lit., szwagra mego, trzymać generalną dworu dyspozycją. Z tych więc miar liquetjest oczywiste, że uszczypliwe odgłosy żadnej u nikogo nie mogą uczynić impresji, bo czyliżby podłej kondycji człowieka do akompaniowania pana, jakim był starosta bobrujski, dalej guwernorstwa IMPanu podskarbiemu nadwornemu lit., potem posłania do Rzymu, gdzie przedtem daleko ciężej traktowane i wyrabiane były interesa, zażywano?
Na koniec przyznania królowej Jejmci i innych, jako namieniłem, dać mogą sprawiedliwe świadectwo, że ten
powróciwszy z cudzych krajów, własnymi oczyma przeze mnie czytany znajdziesz WMPan w Boćkach niewątpliwie.
Pamiętam potem, że tenże godny ociec WMPana obligowany był u wspomnionego JMPana podskarbiego nadwornego lit., szwagra mego, trzymać generalną dworu dyspozycją. Z tych więc miar liquetjest oczywiste, że uszczypliwe odgłosy żadnej u nikogo nie mogą uczynić impresji, bo czyliżby podłej kondycji człowieka do akompaniowania pana, jakim był starosta bobrujski, dalej guwernorstwa JMPanu podskarbiemu nadwornemu lit., potem posłania do Rzymu, gdzie przedtem daleko ciężej traktowane i wyrabiane były interesa, zażywano?
Na koniec przyznania królowej Jejmci i innych, jako namieniłem, dać mogą sprawiedliwe świadectwo, że ten
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 506
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, podstarości grodzki piński, pleni-potent JOKsięcia IMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit., imponitmówi, tedy Boga samego, w którym wszystka nasza ucieczka i nadzieja, pro teste et vindiceza świadka i sędziego wzywam, że tak nie jest.
Samego tu WYPana podstarościego pińskiego subtelna jest polityka, żeby rozgłoszeniem takowych nierealnych impresji zabieżeć temu, aby nikt nas nie protegował, chroniąc się według tych odgłosów być pro malevolo et fomentatorejako człowiek złej woli i judziciel przeciwko JOKsięciu IMci kanclerzowi poczytanym. Nie trzeba nam tego (który nigdy nie był) żadnego fomentu, dość to wielkie motivum tanquam ex codice legismotyw jak gdyby z księgi prawa z ust
, podstarości grodzki piński, pleni-potent JOKsięcia JMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit., imponitmówi, tedy Boga samego, w którym wszystka nasza ucieczka i nadzieja, pro teste et vindiceza świadka i sędziego wzywam, że tak nie jest.
Samego tu WJPana podstarościego pińskiego subtelna jest polityka, żeby rozgłoszeniem takowych nierealnych impresji zabieżeć temu, aby nikt nas nie protegował, chroniąc się według tych odgłosów być pro malevolo et fomentatorejako człowiek złej woli i judziciel przeciwko JOKsięciu JMci kanclerzowi poczytanym. Nie trzeba nam tego (który nigdy nie był) żadnego fomentu, dość to wielkie motivum tanquam ex codice legismotyw jak gdyby z księgi prawa z ust
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 558
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
interesowaną i przysłaną dla mego swatostwa, umiał kasztelana witebskiego różnymi nadziejami łask dworskich napełnić. Uczyniłem i ja projekt kasztelanowi witebskiemu, ażeby w tej między panami emulacji starał się przyjaciół uczynić samemu dworowi przywiązanych i ażeby był i ich głową, a zatem najpierwszym do łask królewskich.
Podobało się to Siruciowi, jednak czy to dla impresji większej dla siebie u księcia kanclerza konsyderacji, czyli też pokazując życzliwość swoją, oznajmił o tym projekcie przeze mnie proponowanym księciu kanclerzowi, czego książę kanclerz użył na wrzucenie dyfidencji między księciem Radziwiłłem, wojewodą wileńskim, hetmanem wielkim W. Ks. Lit., a przyjaciółami jego. Który pan, jako był skłonny do suspicji,
interesowaną i przysłaną dla mego swatostwa, umiał kasztelana witebskiego różnymi nadziejami łask dworskich napełnić. Uczyniłem i ja projekt kasztelanowi witebskiemu, ażeby w tej między panami emulacji starał się przyjaciół uczynić samemu dworowi przywiązanych i ażeby był i ich głową, a zatem najpierwszym do łask królewskich.
Podobało się to Siruciowi, jednak czy to dla impresji większej dla siebie u księcia kanclerza konsyderacji, czyli też pokazując życzliwość swoją, oznajmił o tym projekcie przeze mnie proponowanym księciu kanclerzowi, czego książę kanclerz użył na wrzucenie dyfidencji między księciem Radziwiłłem, wojewodą wileńskim, hetmanem wielkim W. Ks. Lit., a przyjaciołami jego. Który pan, jako był skłonny do suspicji,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 568
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kasztelana witebskiego, ojczyma żony mojej, i do Zabiełły, naówczas marszałka kowieńskiego, a teraźniejszego łowczego lit., który siostrę rodzoną żony mojej ma za sobą, pisał. Jakoż Siruć wyraźnie był mi przeciwny, nie pamiętając na daną mi deklaracją, a Zabiełło, choć skrycie, jednak żonę moją usilnie fomentował, najbardziej tę impresją czyniąc, że chociaż wygrałem sprawę z księciem kanclerzem w Mińsku, ale że deputaci — przyjaciele księcia kanclerza — twierdzili, że paritas votorum była i do dekretu nie chcieli się podpisać. Za czym ta sprawa jeszcze niezupełnie zakończona, a zatem kto wie, jak jeszcze honor nasz padnie. Przecież Zabiełłowa, łowczyna lit.
kasztelana witebskiego, ojczyma żony mojej, i do Zabiełły, naówczas marszałka kowieńskiego, a teraźniejszego łowczego lit., który siostrę rodzoną żony mojej ma za sobą, pisał. Jakoż Siruć wyraźnie był mi przeciwny, nie pamiętając na daną mi deklaracją, a Zabiełło, choć skrycie, jednak żonę moją usilnie fomentował, najbardziej tę impresją czyniąc, że chociaż wygrałem sprawę z księciem kanclerzem w Mińsku, ale że deputaci — przyjaciele księcia kanclerza — twierdzili, że paritas votorum była i do dekretu nie chcieli się podpisać. Za czym ta sprawa jeszcze niezupełnie zakończona, a zatem kto wie, jak jeszcze honor nasz padnie. Przecież Zabiełłowa, łowczyna lit.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 602
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986