przeto żyła tylko w osobliwej Opatrzności niedziel trzy. Umarła ultimis Februarii. In Nomine Domini. AMEN. WIEK ŻYCIA MOJEGO.
Anno 1666. Urodziłem się z matki Aleksandry Konstancji Ogińskiej, kasztelanki trockiej, w Horce w powiecie słonimskim, 20 Aprila.
W siódmym roku dany jestem do akademii wileńskiej. Profesorami byli: w infimie magister Chołchowski, na drugi rok magister Malijewski; w gramatyce magister Bystrzycki, In Sintaxi magister Mossakowski, In Poesi magister Jan Zabicki, kochany i najmilszy profesor mój; w retoryce pierwszego roku ojciec Jacobus Hladowicki, drugiego ojciec Casimirus Bielski.
W Wilnie studia skończywszy, jechałem z Jerzym moim rodzonym bratem do Krakowa. Tamem
przeto żyła tylko w osobliwéj Opatrzności niedziel trzy. Umarła ultimis Februarii. In Nomine Domini. AMEN. WIEK ŻYCIA MOJEGO.
Anno 1666. Urodziłem się z matki Alexandry Konstancyi Ogińskiéj, kasztelanki trockiéj, w Horce w powiecie słonimskim, 20 Aprila.
W siódmym roku dany jestem do akademii wileńskiej. Professorami byli: w infimie magister Chołchowski, na drugi rok magister Malijewski; w grammatyce magister Bystrzycki, In Sintaxi magister Mossakowski, In Poesi magister Jan Zabicki, kochany i najmilszy professor mój; w retoryce pierwszego roku ojciec Jacobus Hladowicki, drugiego ojciec Casimirus Bielski.
W Wilnie studya skończywszy, jechałem z Jerzym moim rodzonym bratem do Krakowa. Tamem
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 17
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Profesorowie: Kolegium Jurydyczne na Grodzkiej ulicy, gdzie obojga Prawa Doktorowie mieszkają, i Profesorowie jak Świeckie tak Duchowne Prawa dyktujący. Doktorowie zaś Medycyne w swoich Domach mieszkają, ale Lekcje dyktować powinni w większym Kolegium w Lektórium Galeni.
Ma przytym Akademia 7. Burs fundacjalnych dla Młodzi ubogiej Szlachty; Ma i Szkoły pomniejsze od Infimy aż do Filozofii. Do Jurysdykcyj ich należą i Szkoły Parofialne, których jest 14.
Od Akademii Krakowskiej dependują i insze Akademie Polskie; jako w Poznaniu, Nowym Mieście, Widawie, w Białej Książąt Radziwiłłów, w Chełmży, we Lwowie, i innych około 40.
Zamojska Akademia nie dependuje od Krakowskiej, bo ma swego
Professorowie: Collegium Jurydyczne na Grodzkiey ulicy, gdźie oboyga Prawa Doktorowie mieszkają, i Professorowie jak Swieckie tak Duchowne Prawa dyktujący. Doktorowie zaś Medycynae w swoich Domach mieszkają, ale Lekcye dyktować powinni w większym Collegium w Lektorium Galeni.
Ma przytym Akademia 7. Burs fundacyalnych dla Młodźi ubogiey Szlachty; Ma i Szkoły pomnieysze od Infimy aż do Filozofii. Do Jurysdykcyi ich należą i Szkoły Parofialne, których jest 14.
Od Akademii Krakowskiey dependują i insze Akademie Polskie; jako w Poznaniu, Nowym Mieśćie, Widawie, w Białey Xiążąt Radźiwiłłów, w Chełmży, we Lwowie, i innych około 40.
Zamoyska Akademia nie dependuje od Krakowskiey, bo ma swego
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 195
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
byłem. Oddani byliśmy potem z bratem moim, imć panem pułkownikiem, do szkół jezuickich pod tymże inspektorem do Drohiczyna, gdzie ojciec mój miał wielkiego przyjaciela swego, księdza Limonta, rektora, a matka moja krewnego swego, księdza Skarbiejewskiego, jezuitę. Ja poszedłem do poetyki, a imć pan pułkownik do infimy. W poetyce, znając do siebie daną mi z łaski boskiej wielką pamięć i w naukach pojętność, zacząłem być niedbałym i o jakowejści mojej nauce głupie presumującym, a nawet przy częstowaniach mego inspektora i złym przykładzie zdarzyło mi się kilka razy upić.
Brat zaś mój trzeci, imć pan Wacław, porucznik ikmci, mniej
byłem. Oddani byliśmy potem z bratem moim, jmć panem pułkownikiem, do szkół jezuickich pod tymże inspektorem do Drohiczyna, gdzie ojciec mój miał wielkiego przyjaciela swego, księdza Limonta, rektora, a matka moja krewnego swego, księdza Skarbiejewskiego, jezuitę. Ja poszedłem do poetyki, a jmć pan pułkownik do infimy. W poetyce, znając do siebie daną mi z łaski boskiej wielką pamięć i w naukach pojętność, zacząłem być niedbałym i o jakowejści mojej nauce głupie presumującym, a nawet przy częstowaniach mego inspektora i złym przykładzie zdarzyło mi się kilka razy upić.
Brat zaś mój trzeci, jmć pan Wacław, porucznik jkmci, mniej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 37
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Turkami brzuch baszy; A oraz życzę, żeby wam, żołnierzom młodem, Wojna, jak żakom szkoła, smakowała miodem. Znowu się boję, żeby na ponętę ptaków Nie przyrwali poganie na ten miód Polaków (Rozmaite na wojnach żołnierzom trefunki, Młodym zwłaszcza, zwyczajne po miedzie biegunki), Żeby pierwej niż będzie żak z infimy w prymie, We trójnasób nie płacił tych konfitur w Krymie. 267. KROTOFILA
Rozmaitych zabawek ludzie zwykli szukać, Żeby im zbiegł czas, żeby mogli go oszukać. Każdy zmysł okazji pilen i sposobu, Żeby jako najprędzej człek stanął u grobu. Ten na grze, na muzyce ten, trzeci zasiada Na pijaństwie, ten
Turkami brzuch baszy; A oraz życzę, żeby wam, żołnierzom młodem, Wojna, jak żakom szkoła, smakowała miodem. Znowu się boję, żeby na ponętę ptaków Nie przyrwali poganie na ten miód Polaków (Rozmaite na wojnach żołnierzom trefunki, Młodym zwłaszcza, zwyczajne po miedzie biegunki), Żeby pierwej niż będzie żak z infimy w prymie, We trójnasób nie płacił tych konfitur w Krymie. 267. KROTOFILA
Rozmaitych zabawek ludzie zwykli szukać, Żeby im zbiegł czas, żeby mogli go oszukać. Każdy zmysł okazyjej pilen i sposobu, Żeby jako najprędzej człek stanął u grobu. Ten na grze, na muzyce ten, trzeci zasiada Na pijaństwie, ten
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 155
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
panom dobrowolnie, lecz compelle intrare dawszy onym poznać, znajdzie się. Bo inaczej u chłopstwa nie zwykła przychodzić, które zawsze, czyli z krwi kaimskiej, czyli z przykazania przodków swych równie niepoczciwych i panu niewiernych, wolą w cudzych, jak u swych dziedzicznych służyć panów, rzecz praktykowana nieraz.
Uczyć tedy ich najpirwej trzeba infimy myśliwskiej, to jest kotłowstwa, jak suszyć osypkę, jak drobno mlić, jak rozbijać w wannach z nawarą, przytym kiedy ją ostydzoną karmić psy pora. Gdy to już tedy pojmie, sieci, parkanów, trokówek, podgonnych, szatrów, półrozjazdów i innych rodzajów sieci niech się uczą robić. Strzylać do tarczy z
panom dobrowolnie, lecz compelle intrare dawszy onym poznać, znajdzie się. Bo inaczej u chłopstwa nie zwykła przychodzić, które zawsze, czyli z krwi kaimskiej, czyli z przykazania przodków swych równie niepoczciwych i panu niewiernych, wolą w cudzych, jak u swych dziedzicznych służyć panów, rzecz praktykowana nieraz.
Uczyć tedy ich najpirwej trzeba infimy myśliwskiej, to jest kotłowstwa, jak suszyć osypkę, jak drobno mlić, jak rozbijać w wannach z nawarą, przytym kiedy ją ostydzoną karmić psy pora. Gdy to już tedy pojmie, sieci, parkanów, trokówek, podgonnych, szatrów, półrozjazdów i innych rodzajów sieci niech się uczą robić. Strzylać do tarczy z
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 204
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak