, kiedy je tam wpędzi; Gdzie pszenica nie rodzi, dobre i żołędzi); Więc gdy przez te trzy lata nie rodziły lasy, Szlachcica minie prowent za świnie opasy. Myśli ów, co ma czynić; jeśli z panem zadrze, Umrze, niż końca dojdzie. Toż wziąwszy w zanadrze Kopiją inwentarza i swej intercyzy, Gdy go dojdą o Szotach tarnowskich awizy, Zastąpi im na drodze i nie puści, aże Odliczą mu pieniądze, a oraz pokaże Dokument w intercyzie, intratę swą z lasu. A kiedy ci nie chcą dać, przyszło do hałasu: Ów im konie wycina; toż po długiej sporce Muszą, lecz prostym szybem lecą
, kiedy je tam wpędzi; Gdzie pszenica nie rodzi, dobre i żołędzi); Więc gdy przez te trzy lata nie rodziły lasy, Szlachcica minie prowent za świnie opasy. Myśli ów, co ma czynić; jeśli z panem zadrze, Umrze, niż końca dojdzie. Toż wziąwszy w zanadrze Kopiją inwentarza i swej intercyzy, Gdy go dojdą o Szotach tarnowskich awizy, Zastąpi im na drodze i nie puści, aże Odliczą mu pieniądze, a oraz pokaże Dokument w intercyzie, intratę swą z lasu. A kiedy ci nie chcą dać, przyszło do hałasu: Ów im konie wycina; toż po długiej sporce Muszą, lecz prostym szybem lecą
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 231
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
prowent za świnie opasy. Myśli ów, co ma czynić; jeśli z panem zadrze, Umrze, niż końca dojdzie. Toż wziąwszy w zanadrze Kopiją inwentarza i swej intercyzy, Gdy go dojdą o Szotach tarnowskich awizy, Zastąpi im na drodze i nie puści, aże Odliczą mu pieniądze, a oraz pokaże Dokument w intercyzie, intratę swą z lasu. A kiedy ci nie chcą dać, przyszło do hałasu: Ów im konie wycina; toż po długiej sporce Muszą, lecz prostym szybem lecą ku Wiewiórce. Pan z gniewem po szlachcica posyła szkaradem, A gdy stanął: „Albo to, panie, pod Bieszczadem? Tak li się to
prowent za świnie opasy. Myśli ów, co ma czynić; jeśli z panem zadrze, Umrze, niż końca dojdzie. Toż wziąwszy w zanadrze Kopiją inwentarza i swej intercyzy, Gdy go dojdą o Szotach tarnowskich awizy, Zastąpi im na drodze i nie puści, aże Odliczą mu pieniądze, a oraz pokaże Dokument w intercyzie, intratę swą z lasu. A kiedy ci nie chcą dać, przyszło do hałasu: Ów im konie wycina; toż po długiej sporce Muszą, lecz prostym szybem lecą ku Wiewiórce. Pan z gniewem po szlachcica posyła szkaradem, A gdy stanął: „Albo to, panie, pod Bieszczadem? Tak li się to
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 231
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sporce Muszą, lecz prostym szybem lecą ku Wiewiórce. Pan z gniewem po szlachcica posyła szkaradem, A gdy stanął: „Albo to, panie, pod Bieszczadem? Tak li się to rozbijać godzi bez sromoty? Dlaczegoście na drodze poszarpali Szoty?” Szlachcic, darmo nie trawiąc dyskursami czasu, Przeczyta mu intratę w intercyzie z lasu. Tu książę: „Wieprzów z żeru, z bukwie i oleju
Nabiwszy do Krakowa, mości dobrodzieju.” Rzecze szlachcic: „Nie było żeru przez trzy lata.” „Od czegóż wżdy przyjaciel albo defalkata?” Tu mu do nóg upadszy: „Już mam swoje doma; Niechże ją Szoci
sporce Muszą, lecz prostym szybem lecą ku Wiewiórce. Pan z gniewem po szlachcica posyła szkaradem, A gdy stanął: „Albo to, panie, pod Bieszczadem? Tak li się to rozbijać godzi bez sromoty? Dlaczegoście na drodze poszarpali Szoty?” Szlachcic, darmo nie trawiąc dyskursami czasu, Przeczyta mu intratę w intercyzie z lasu. Tu książę: „Wieprzów z żeru, z bukwie i oleju
Nabiwszy do Krakowa, mości dobrodzieju.” Rzecze szlachcic: „Nie było żeru przez trzy lata.” „Od czegóż wżdy przyjaciel albo defalkata?” Tu mu do nóg upadszy: „Już mam swoje doma; Niechże ją Szoci
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 231
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
siatka. Kędy (wyraźnie rzekę) śmierć nad życie znośniejsza, odmiana ślubu pożądana, kłopotów, dolegliwości i nieszczyrości pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu wypiera, na łzy i żale pozór się sili, do twarzy, a nie do straty przybiera żałoba. Jeszcze nie dokona jedno, a już drugie w intercyzie się pisze. Jeszcze się z paździora zgrzebie nie otrą, a już cała żałoba za wewnętrzną opada, jeszcze trycezyma albo pobożny fundusz requiem nuci, a już sala grzmi zalotną kapelą. Jeszcze ludzie gęby nie otwierają, a już rzecz sama wydziera się przed słowa i dowodzi, w jakiej miłości ichmoście z sobą żyli i w
siatka. Kędy (wyraźnie rzekę) śmierć nad życie znośniejsza, odmiana ślubu pożądana, kłopotów, dolegliwości i nieszczyrości pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu wypiera, na łzy i żale pozór się sili, do twarzy, a nie do straty przybiera żałoba. Jeszcze nie dokona jedno, a już drugie w intercyzie się pisze. Jeszcze się z paździora zgrzebie nie otrą, a już cała żałoba za wewnętrzną opada, jeszcze trycezyma albo pobożny fundusz requiem nuci, a już sala grzmi zalotną kapelą. Jeszcze ludzie gęby nie otwierają, a już rzecz sama wydziera się przed słowa i dowodzi, w jakiej miłości ichmoście z sobą żyli i w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 267
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, że księżna kanclerzyna submitowała się Sapiehom wypłacić pro hac eventuali successione dwa miliony.
Dorastał zatem lat młodzieńczych książę Hieronim Radziwiłł, syn jej, naówczas starosta przemyślski, potem podczaszy, a teraźniejszy chorąży wielki lit., którego księżna kanclerzyna z córką księcia palatyna Reni zaręczyła i w posagu dziedzictwo dóbr nejburskich dla niego umówiła. Stanęła intercyza szlubna pod zaręką na palatyna Reni amissionis haereditatis dóbr słuckich. Wysłała księcia Hieronima do Manhejmu, rezydencji palatyna Reni, z wspaniałym barzo ekwipażem. Z początku się książę
starosta przemyślski barzo podobał palatino Reni, ale potem, postrzegłszy w nim trafiające się w młodości niektóre nałogi, wolał utracić dobra słuckie aniżeli córkę za niego wydać.
, że księżna kanclerzyna submitowała się Sapiehom wypłacić pro hac eventuali successione dwa miliony.
Dorastał zatem lat młodzieńczych książę Hieronim Radziwiłł, syn jej, naówczas starosta przemyślski, potem podczaszy, a teraźniejszy chorąży wielki lit., którego księżna kanclerzyna z córką księcia palatyna Rheni zaręczyła i w posagu dziedzictwo dóbr nejburskich dla niego umówiła. Stanęła intercyza szlubna pod zaręką na palatyna Rheni amissionis haereditatis dóbr słuckich. Wysłała księcia Hieronima do Manhejmu, rezydencji palatyna Rheni, z wspaniałym barzo ekwipażem. Z początku się książę
starosta przemyślski barzo podobał palatino Rheni, ale potem, postrzegłszy w nim trafiające się w młodości niektóre nałogi, wolał utracić dobra słuckie aniżeli córkę za niego wydać.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 129
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
samotrzeć, ordynaryjnie jeździłem.
Nastąpiły roczki decembrowe, przed którymi mieszczanie ka-
mienieccy zabrali violenter część gruntu spornego i łąki ojcu memu od Stupiczewa, które dobra ociec mój kupił od Suzinów, podstoliców orszańskich. A że ciż Suzinowie mieli siła gruntów kupionych i zastawnych od mieszczan kamienieckich, i tę transfuzją kupna i zastaw w intercyzie tylko przedażnej ojcu memu wyrazili, a w prawie przedażnym specifice nie wspomnieli i za to od ojca mego tysiąca zł pretendowali, a ociec mój nic im dać nie chciał, za czym uczynili konwencją z mieszczanami, tysiąc zł od nich wziąwszy, redonacje i wrócenie zastaw nie w swojej posesji, owszem sub iure controverso będących,
samotrzeć, ordynaryjnie jeździłem.
Nastąpiły roczki decembrowe, przed którymi mieszczanie ka-
mienieccy zabrali violenter część gruntu spornego i łąki ojcu memu od Stupiczewa, które dobra ociec mój kupił od Suzinów, podstoliców orszańskich. A że ciż Suzinowie mieli siła gruntów kupionych i zastawnych od mieszczan kamienieckich, i tę transfuzją kupna i zastaw w intercyzie tylko przedażnej ojcu memu wyrazili, a w prawie przedażnym specifice nie wspomnieli i za to od ojca mego tysiąca zł pretendowali, a ociec mój nic im dać nie chciał, za czym uczynili konwencją z mieszczanami, tysiąc zł od nich wziąwszy, redonacje i wrócenie zastaw nie w swojej posesji, owszem sub iure controverso będących,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 152
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na asesorii.
A że ociec mój, deklarowawszy i opisawszy się dać sto tysięcy posagu siostrze mojej Tekli, Aleksandrowiczowi, chorążemu lidzkiemu, wziął od niego wzajemny opis, że na tę sumę miał się starać o lokacją, tedy Sapieha, naówczas wojewoda podlaski, potem podkanclerzy lit., wprowadził Aleksandrowicza, szwagra mego, w intercyzę takową na dobra Zababie i Jasenicze, od hrabstwa sieleckiego w posesji u księży kartuzów bereskich w sumie osiemdziesiąt tysięcy zł poi. będące, i takowe opisał obowiązki: Naj-przód, że Aleksandrowicz, chorąży lidzki, powinien sumę osiemdziesiąt tysięcy oddać do skarbu Sapiehy, wojewody podlaskiego, na wykupienie kartuzów, a gdy nastąpi
na asesorii.
A że ociec mój, deklarowawszy i opisawszy się dać sto tysięcy posagu siestrze mojej Tekli, Aleksandrowiczowi, chorążemu lidzkiemu, wziął od niego wzajemny opis, że na tę sumę miał się starać o lokacją, tedy Sapieha, naówczas wojewoda podlaski, potem podkanclerzy lit., wprowadził Aleksandrowicza, szwagra mego, w intercyzę takową na dobra Zababie i Jasenicze, od hrabstwa sieleckiego w posesji u księży kartuzów bereskich w sumie osiemdziesiąt tysięcy zł poi. będące, i takowe opisał obowiązki: Naj-przód, że Aleksandrowicz, chorąży lidzki, powinien sumę osiemdziesiąt tysięcy oddać do skarbu Sapiehy, wojewody podlaskiego, na wykupienie kartuzów, a gdy nastąpi
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 325
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wojewoda podlaski ma zesłać komisarza swego dla zweryfikowania intraty i spisania inwentarza nowego. Szwagier mój więcej intraty nad siedem od sta nie powinien był pretendować, a co by się nad korespondencją siódmego procentu intraty pokazało, tedy Aleksandrowicz albo sumy miał dodać, albo superatę wypłacać corocznie do skarbu wojewody podlaskiego.
Przysłał szwagier mój ojcu memu tę intercyzę, która gdy się cale nie podobała, kazał mi księciu podkanclerzemu donieść, że na te dobra i takie opisanie sumy posagowej nie wyda. Książę tedy podkanclerzy posłał Kłokockiego, komisarza swego, jeszcze przed liczeniem sumy na zweryfikowanie intraty tych dóbr, a mnie ociec mój posłał. Ja, sprawiedliwy inwentarz pisząc, nie znalazłem
wojewoda podlaski ma zesłać komisarza swego dla zweryfikowania intraty i spisania inwentarza nowego. Szwagier mój więcej intraty nad siedem od sta nie powinien był pretendować, a co by się nad korespondencją siódmego procentu intraty pokazało, tedy Aleksandrowicz albo sumy miał dodać, albo superatę wypłacać corocznie do skarbu wojewody podlaskiego.
Przysłał szwagier mój ojcu memu tę intercyzę, która gdy się cale nie podobała, kazał mi księciu podkanclerzemu donieść, że na te dobra i takie opisanie sumy posagowej nie wyda. Książę tedy podkanclerzy posłał Kłokockiego, komisarza swego, jeszcze przed liczeniem sumy na zweryfikowanie intraty tych dóbr, a mnie ociec mój posłał. Ja, sprawiedliwy inwentarz pisząc, nie znalazłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 325
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
umartwieniem, że książę hetman nie kazał bratu memu napisać w ordynansie tytułu pułkowniczego, ale tylko porucznikowski. Brat mój pułkownik, powróciwszy z Wilna, pojechał do księcia podkanclerzego do Przybysławic i tam z księciem podkanclerzym ukoncertował, ażeby sam książę podkanclerzy wziął sumę siostry naszej Aleksandro wieżowej, sto tysięcy zł, na oblig na prowizją. Intercyza szwagra mego z Sapiehą, wojewodą podlaskim, skasowana, a książę podkanclerzy według umowy wziął sumę na prowizją.
Ja potem pojechałem w Grodzieńskie do Indury, do Sołłohubowej, wojewodziny brzeskiej, w interesie bulkowskim, proponując, ażeby dobrała sumy na Bulków, to jest do siedmiudziesiąt tysięcy 30 000, ażeby spełna było sto tysięcy
umartwieniem, że książę hetman nie kazał bratu memu napisać w ordynansie tytułu pułkowniczego, ale tylko porucznikowski. Brat mój pułkownik, powróciwszy z Wilna, pojechał do księcia podkanclerzego do Przybysławic i tam z księciem podkanclerzym ukoncertował, ażeby sam książę podkanclerzy wziął sumę siostry naszej Aleksandro wieżowej, sto tysięcy zł, na oblig na prowizją. Intercyza szwagra mego z Sapiehą, wojewodą podlaskim, skasowana, a książę podkanclerzy według umowy wziął sumę na prowizją.
Ja potem pojechałem w Grodzieńskie do Indury, do Sołłohubowej, wojewodziny brzeskiej, w interesie bulkowskim, proponując, ażeby dobrała sumy na Bulków, to jest do siedmiudziesiąt tysięcy 30 000, ażeby spełna było sto tysięcy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 326
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
potem za Opackiego, chorążego liwskiego, i chorężstwo na nim na osobę swoją wymógł. Opacki umarł, została wdową. Poszła za Brzozowskiego i z tym poszła do rozwodu, a potem do separacji. Drugą córkę każdemu prawie sam deklarował, a nikomu nie dotrzymał. Deklarował Sinickiemu, podczaszemu mielnickiemu, i wszedł z nim w intercyzę, ale potem to się rozchwiało. Tąż łatwością sam ultro deklarował Szelucie, cześnikowi rzeczyckiemu, marszałkowi dworu księcia kanclerza. Książę kanclerz w to się wdał i dla zakonkludowania zupełnej deklaracji i uczynienia zapisów przyjechali do Wołczyna.
Gdyśmy u stołu u obiadu siedzieli, zdarzyło mi się obok siedzieć z chorążyną liwską, która zaczęła
potem za Opackiego, chorążego liwskiego, i chorężstwo na nim na osobę swoją wymógł. Opacki umarł, została wdową. Poszła za Brzozowskiego i z tym poszła do rozwodu, a potem do separacji. Drugą córkę każdemu prawie sam deklarował, a nikomu nie dotrzymał. Deklarował Sinickiemu, podczaszemu mielnickiemu, i wszedł z nim w intercyzę, ale potem to się rozchwiało. Tąż łatwością sam ultro deklarował Szelucie, cześnikowi rzeczyckiemu, marszałkowi dworu księcia kanclerza. Książę kanclerz w to się wdał i dla zakonkludowania zupełnej deklaracji i uczynienia zapisów przyjechali do Wołczyna.
Gdyśmy u stołu u obiadu siedzieli, zdarzyło mi się obok siedzieć z chorążyną liwską, która zaczęła
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 352
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986