białemi, Ano patrz, poprzeplatał i lazurowemi; Sęp wielki, który smoku zielonego kłuje, Jest grabie, który żyznej Bokanie panuje.
LXXXVII.
Czarną wszytkę, a białą mocny Arman niesie, Który na nierodzajnem panem jest Forbesie; U grabie erelskiego wszytka jest czerwona, Na niej w zielonem polu świeca zapalona. Ono i Irlandczycy są uszykowani We dwa pułki; ci, co są w równinie zebrani, Cnego grabię z Kildery za starszego mają, Grabię z Desmundy, którzy przy górach mieszkają”.
LXXXVIII.
Pierwszy miał na chorągwi sośnią zapaloną, A drugi w białem polu bindę niósł czerwoną. Ale nie tylko ludzie zbierano z Anglii Na cesarza,
białemi, Ano patrz, poprzeplatał i lazurowemi; Sęp wielki, który smoku zielonego kłuje, Jest grabie, który żyznej Bokanie panuje.
LXXXVII.
Czarną wszytkę, a białą mocny Arman niesie, Który na nierodzajnem panem jest Forbesie; U grabie erelskiego wszytka jest czerwona, Na niej w zielonem polu świeca zapalona. Ono i Irlandczycy są uszykowani We dwa pułki; ci, co są w równinie zebrani, Cnego grabię z Kildery za starszego mają, Grabię z Desmundy, którzy przy górach mieszkają”.
LXXXVIII.
Pierwszy miał na chorągwi sośnią zapaloną, A drugi w białem polu bindę niósł czerwoną. Ale nie tylko ludzie zbierano z Angliej Na cesarza,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 218
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zatem poczęli na zad ustępować; On już chciał upłakaną dziewkę rozwięzować, Kiedy się wszczął nowy zgiełk i huk z drugiej strony, Którem beł wszytek wysep nagle napełniony.
LII.
Wtem, gdy tak w tamtej stronie Orland w onej dobie W kupę zebrane chłopstwo zabawiał na sobie, Na kilku miejscach żadnych nie nalazszy wstrętów, Irlandczycy na wyspę wysiedli z okrętów I lud po wszystkich brzegach bili bez litości I lub to okrucieństwu lub sprawiedliwości Przypisować, nikomu folgować nie chcieli I na wiek, na płeć względu żadnego nie mieli.
LIII.
Mały odpór strwożeni czynią Ebudzanie, Częścią, że na nich przyszli tak niespodziewanie I nagły uczynili wpad nieprzyjaciele, Częścią,
zatem poczęli na zad ustępować; On już chciał upłakaną dziewkę rozwięzować, Kiedy się wszczął nowy zgiełk i huk z drugiej strony, Kturem beł wszytek wysep nagle napełniony.
LII.
Wtem, gdy tak w tamtej stronie Orland w onej dobie W kupę zebrane chłopstwo zabawiał na sobie, Na kilku miejscach żadnych nie nalazszy wstrętów, Irlandczycy na wyspę wysiedli z okrętów I lud po wszystkich brzegach bili bez litości I lub to okrucieństwu lub sprawiedliwości Przypisować, nikomu folgować nie chcieli I na wiek, na płeć względu żadnego nie mieli.
LIII.
Mały odpór strwożeni czynią Ebudzanie, Częścią, że na nich przyszli tak niespodziewanie I nagły uczynili wpad nieprzyjaciele, Częścią,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 239
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
główny straży/ rozkazujac/ żeby się chociażby trzask jaki/ abo tumult usłyszeli/ nie ruszali: i stał sam przy nich/ aż do kończenia egzekucji z Wallenstejnem/ który w Mieście stał. Do Wallenstejnowej egzekucji/ wybrali się Butler/ Geraldyn/ Ebroks/ i[...] yonisy Magdaniel. Na obronę Zamku został Cordon z niektóremi Irlandczykami/ ażby się drudzy zrobiwszy rzecz powrócili. Przychodząc już do gospody Pallenstejnowej/ usłuszą płacz i lament Małżonek Terrskiego i Kinskiego/ (którym zaboju jeden Lokaj uciekszy kryjomo z Zamku dał znać) zaczym Lesel wstawszy aby do przedsięwziętej sprawy pospieszyli/ podzielił Kapitanów: Dionigo posłał do straży Rynkowej/ rozkazując Dragonom/ że jeśli jeszcze
głowny straży/ roskázuiac/ żeby się choćiażby trzask iáki/ ábo tumult vsłyszeli/ nie ruszáli: y stał sam przy nich/ áż do kończenia executiey z Wállensteynem/ ktory w Mieśćie stał. Do Wállensteynowey executiey/ wybráli się Butler/ Geráldyn/ Ebrox/ y[...] yonisy Mágdániel. Ná obronę Zamku został Cordon z niektoremi Irlándczykámi/ áżby się drudzy zrobiwszy rzecz powroćili. Przychodząc iuż do gospody Pállensteynowey/ vsłuszą płáćz y láment Máłżonek Terrskiego y Kiñskiego/ (ktorym zaboiu ieden Lokay vćiekszy kryiomo z Zamku dał znać) záczym Lesel wstáwszy áby do przedsięwźiętey spráwy pospieszyli/ podźielił Cápitanow: Dionigo posłał do stráży Rynkowey/ roskazuiąc Drágonom/ że ieśli ieszcze
Skrót tekstu: RelWall
Strona: A3v
Tytuł:
Krótka ale prawdziwa relacja rzeczy, które [...] z Olbrachtem Wallensteinem [...] na świat się pokazały
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy po Janie Rossowskim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Sypie/ któremi trzyma go w granicy/ Który się gwałtem i przez tamy wdziera/ A wsi/ i miasta/ i państwa pożera. Jerozolimy wyzwolonej
44. Tysiąc był spełna tych Niderlanczyków/ Ruperta mieli nad sobą starego/ Ale zaś więcej już było Anglików/ Guilma/ młodszego syna królewskiego. Który wiódł przytem siła Irlandczyków/ I lud co bliższy Triona zimnego/ Naród kosmaty/ wychowany w lesie/ A każdy sajdak i łuk cięgły niesie. 45. Za temi idzie Tankred/ co dzielnością Oprócz Rynalda samego przoduje: Sercem/ urodą/ dworstwem/ i ludzkością/ We wszytkim wojsku nikt go nie celuje. Ale ta wielkiem przymiotom miłością Siła
Sypie/ ktoremi trzyma go w gránicy/ Ktory się gwałtem y przez támy wdźiera/ A wśi/ y miástá/ y páństwá pożera. Ierozolimy wyzwoloney
44. Tyśiąc był spełná tych Niderlánczykow/ Rupertá mieli nád sobą stárego/ Ale záś więcey iuż było Anglikow/ Guilmá/ młodszego syná krolewskiego. Ktory wiodł przytem śiłá Irlándczykow/ Y lud co blizszy Tryoná źimnego/ Narod kosmáty/ wychowány w leśie/ A káżdy sáydak y łuk ćięgły nieśie. 45. Zá temi idźie Tánkred/ co dźielnośćią Oprocz Rynáldá sámego przoduie: Sercem/ vrodą/ dworstwem/ y ludzkośćią/ We wszytkim woysku nikt go nie celuie. Ale tá wielkiem przymiotom miłośćią Siłá
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 14
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618