familią, jednakże nie odrzucał mię od dawnej łaski swojej, alias chciałem zostawić sobie w takiej koniunkturze cokolwiek dawnej łaski podkomorzego. Podkomorzy po odebranym tym liście moim chciał rescindere zaręczyny z Grabowskim i za mnie córkę wydać, przysławszy do mnie z tym afidowanego sługę swego. Ja podziękowałem za tę łaskę, nie chcąc irytować tych zaręczyn, a słudze, chcąc pokazać wdzięczność jego fatygi, darowałem ładownicę. Zamięszanie te w domu podkomorzego do dawnej Grabowskich awersji przydało większej, a wtem u księdza Mazarewicza, gwardiana brzeskiego bernardyńskiego, zeszliśmy się z Grabowskim oboźnym.
Częstował nas gwardian do nocy. Gdy się Grabowski napił, zaczął mi wymawiać,
familią, jednakże nie odrzucał mię od dawnej łaski swojej, alias chciałem zostawić sobie w takiej koniunkturze cokolwiek dawnej łaski podkomorzego. Podkomorzy po odebranym tym liście moim chciał rescindere zaręczyny z Grabowskim i za mnie córkę wydać, przysławszy do mnie z tym afidowanego sługę swego. Ja podziękowałem za tę łaskę, nie chcąc irytować tych zaręczyn, a słudze, chcąc pokazać wdzięczność jego fatygi, darowałem ładownicę. Zamięszanie te w domu podkomorzego do dawnej Grabowskich awersji przydało większej, a wtem u księdza Mazarewicza, gwardiana brzeskiego bernardyńskiego, zeszliśmy się z Grabowskim oboźnym.
Częstował nas gwardian do nocy. Gdy się Grabowski napił, zaczął mi wymawiać,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 198
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Żem na wszytko zezwalała, czego tylko sama chciała; Różnie sobie radząc o tym, mówią: „Dać się widzieć potym!”
Ja racje wynajduję, iże się sama rachuję: Co jej mam dać poniewolnie, czemu nie mam dobrowolnie? Gdyby się w prawo udała, czegoby nie dokazała! A nacóż ją irytować, kiedy ją trzeba szanować?
Ale tu skrupułu tego nie wybije u starego, Lub się nie chce z tym wyjawić; bo sekretnie myśli sprawić, Aby mię jak wywindował, a z klasztoru reterował; Potym, by mię zaprowadzić, a w majętności osadzić. P. Krakowski już przeczuwał o rozwodzie.
Bo już tak
Żem na wszytko zezwalała, czego tylko sama chciała; Różnie sobie radząc o tym, mówią: „Dać się widzieć potym!”
Ja racyje wynajduję, iże się sama rachuję: Co jej mam dać poniewolnie, czemu nie mam dobrowolnie? Gdyby się w prawo udała, czegoby nie dokazała! A nacóż ją irytować, kiedy ją trzeba szanować?
Ale tu skrupułu tego nie wybije u starego, Lub się nie chce z tym wyjawić; bo sekretnie myśli sprawić, Aby mię jak wywindował, a z klasztoru reterował; Potym, by mię zaprowadzić, a w majętności osadzić. P. Krakowski już przeczuwał o rozwodzie.
Bo już tak
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 60
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
papieskiej, Gdzie i pozwy mi wydaje; więc ja w klasztorze zostaję, Bo na mnie ma oko wszędy - nie da wyjechać nikędy. Tamta strona apeluje do Rzymu.
Leć tu tego nie słuchają ci, co mi się już kłaniają, Lub u mnie jedno na pieczy, by skończyć zaczęte rzeczy. Owych nie chcę irytować, leć tak muszę deklarować, Że podczas koronacyjej dam miejsce tej refleksyjej. Po staremu mnie się różni kłaniają, - ja ich do koronacyjej odkładam, że tam dam deklaracyją.
Nie każdy rad tej nowinie; drudzy tuszą, że ich minie; Długa deliberacja niesie, że krótka racja. Najbardziej się to nie zdało,
papieskiej, Gdzie i pozwy mi wydaje; więc ja w klasztorze zostaję, Bo na mnie ma oko wszędy - nie da wyjechać nikędy. Tamta strona apeluje do Rzymu.
Leć tu tego nie słuchają ci, co mi się już kłaniają, Lub u mnie jedno na pieczy, by skończyć zaczęte rzeczy. Owych nie chcę irytować, leć tak muszę deklarować, Że podczas koronacyjej dam miejsce tej refleksyjej. Po staremu mnie się różni kłaniają, - ja ich do koronacyjej odkładam, że tam dam deklaracyją.
Nie każdy rad tej nowinie; drudzy tuszą, że ich minie; Długa deliberacyja niesie, że krótka racyja. Najbardziej się to nie zdało,
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 76
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Z żalem tedy wielkim mówił to, do czego się i królowa im. przymawiała, że się to nie godzi. Chciałem mówić, że jest prawo takie, że wolno wojewodom i starostom takie ekspedycyje wydawać propter securitatem osób, ne fiant zabójstwa, ile kiedy daleka jest rezydencja pańska, ale per modestiam nie chciałem irytować króla im.
Dzisiejszy nocy śnieg wielki spadł i mróz do tego, aż gruda się uczyniła. Pożegnali przed obiadem ichm. pp. posłowie króla im., których wdzięcznie odprawił, i odjachali wziąwszy taką ekspedycyją, jako i pierwsi. Die 7 ejusdem
Królestwo ichm. dziś zaczęli z rybami jeść. Król im. kazał
Z żalem tedy wielkim mówił to, do czego się i królowa jm. przymawiała, że się to nie godzi. Chciałem mówić, że jest prawo takie, że wolno wojewodom i starostom takie ekspedycyje wydawać propter securitatem osób, ne fiant zabójstwa, ile kiedy daleka jest rezydencyja pańska, ale per modestiam nie chciałem irytować króla jm.
Dzisiejszy nocy śnieg wielki spadł i mróz do tego, aż gruda się uczyniła. Pożegnali przed obiadem ichm. pp. posłowie króla jm., których wdzięcznie odprawił, i odjachali wziąwszy taką ekspedycyją, jako i pierwsi. Die 7 eiusdem
Królestwo ichm. dziś zaczęli z rybami jeść. Król jm. kazał
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 110
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958