. 3. v. 17. Eurip. in Cyclop.
Co się tknie pierwszego przykazania Bożego: tedy nam w nim Bóg rozkazuje/ abyśmy się go bali i miłowali; Lecz ci/ co się na pijaństwo udawają/ azaż się Boga boją i miłują? O nie! Bo/ gdyby się przynamniej jedna iskierka bojaźni i miłości Bożej przy nich najdowała: pewnieby Boga nie zapominali; aleby mu wiernie służyli.
Nuż każdy to rzec i wyznać musi/ że oni (Pijanicy) nie Bogu/ ale Brzuchowi służą; jako on Cyklops kiedyś rzekł: Ego maximo Ventri huic DEORUM sacrifico: Ja/ powiada/ najwiętszemu Bogu
. 3. v. 17. Eurip. in Cyclop.
Co śię tknie pierwszego przykazánia Bożego: tedy nam w nim Bog roskázuje/ ábysmy śię go báli y miłowáli; Lecz ći/ co śię ná pijáństwo udawáją/ ázaż śię Bogá boją y miłują? O nie! Bo/ gdyby śię przynamniey jedná iskierká bojáźni y miłośći Bożey przy nich naydowáłá: pewnieby Bogá nie zápomináli; áleby mu wiernie służyli.
Nuż káżdy to rzec y wyznáć muśi/ że oni (Pijánicy) nie Bogu/ ále Brzuchowi służą; jáko on Cyklops kiedyś rzekł: Ego maximo Ventri huic DEORUM sacrifico: Ja/ powiáda/ naywiętszemu Bogu
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 13.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
kaliczy, Miasto uciechy, gorzkość miasto nasycenia, W bezbożnych piersiach złego zostaje sumnienia. Niesmacznać się duchowna zrazu żądza widzi, Bo tego pragnie, czego ciało nienawidzi, Ale kto się w niej smaku w krótkim doje czesie, Rozkosz mu i pieszczone kontentece niesie, Zniewolone miłością bożą pojąc serce, Która choćby w najmniejszej zawzięta iskierce, Tak słodkie, tak przyjemne, tak ma ognie spore, Że w niej nieugaszonym człek płomieniem gore, I aż w niebie, gdzie wszyscy dobrzy będą wzięci, Boga w twarz obaczywszy, nasyci swe chęci. 246 (P). SYTA MIŁOŚĆ W AMNONIE
Kiedy Amnon złą żądzą ku Tamarze gorzał, Sercem prawdziwie,
kaliczy, Miasto uciechy, gorzkość miasto nasycenia, W bezbożnych piersiach złego zostaje sumnienia. Niesmacznać się duchowna zrazu żądza widzi, Bo tego pragnie, czego ciało nienawidzi, Ale kto się w niej smaku w krótkim doje czesie, Rozkosz mu i pieszczone kontentece niesie, Zniewolone miłością bożą pojąc serce, Która choćby w najmniejszej zawzięta iskierce, Tak słodkie, tak przyjemne, tak ma ognie spore, Że w niej nieugaszonym człek płomieniem gore, I aż w niebie, gdzie wszyscy dobrzy będą wzięci, Boga w twarz obaczywszy, nasyci swe chęci. 246 (P). SYTA MIŁOŚĆ W AMNONIE
Kiedy Amnon złą żądzą ku Tamarze gorzał, Sercem prawdziwie,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 110
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mieni,
Póki ludzi, nie będą nigdy zapomnieni; Zginą ludzie, a kto tu co sobie zarobił, Tym się będzie i w niebie, tym po śmierci zdobił. Wierni świadkowie cnoty litewskiej Pogonie, Jako dziś żyją, będą tak żyć i po zgonie, Wspaniałego abowiem rodu żywe serce, Smaku sławy w najmniejszej chwyciwszy iskierce, Tak wielki płomień nieci, że doszedszy słońca, Z ostatnim aże światem dzieł swych czeka końca. Przeczże, mężny Piroe, takich słońc woźniku, Jakoby cię kto spętał, jakbyś chodził w łyku, Jakby cię owałaszył, jakbyć rzeczy nie szły, Takeś skrzydła opuścił w kampanijej przeszłej? Nie smucić
mieni,
Póki ludzi, nie będą nigdy zapomnieni; Zginą ludzie, a kto tu co sobie zarobił, Tym się będzie i w niebie, tym po śmierci zdobił. Wierni świadkowie cnoty litewskiej Pogonie, Jako dziś żyją, będą tak żyć i po zgonie, Wspaniałego abowiem rodu żywe serce, Smaku sławy w najmniejszej chwyciwszy iskierce, Tak wielki płomień nieci, że doszedszy słońca, Z ostatnim aże światem dzieł swych czeka końca. Przeczże, mężny Piroe, takich słońc woźniku, Jakoby cię kto spętał, jakbyś chodził w łyku, Jakby cię owałaszył, jakbyć rzeczy nie szły, Takeś skrzydła opuścił w kampanijej przeszłej? Nie smucić
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 188
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
intencji ich/ nierzkąc żeby się mieli wystawiać i wynosić na lichtarz pochodnie świeckiej. Pięknie Duch święty ich opisuje: Flugebunt iusti, et tanquam scintillae in arundineto discurrent. Będą świecili sprawiedliwi/ lecz nie na kształt wielkiego Komety jakiego ale jako iskiereczki/ bo nie będą rozumieli o świeceniu swoim więcej jeno jako o światle jednej iskierki podległej prędkiemu zgasnieniu/ choć tam w niebie ta iskra słońcem będzie i w niezmierną jasność się obróci. Wierzę ja że stąd mówi tam Duch święty/ iż będą świecili miedzy trzciną: imieniem trzciny sam nasz Pan nazywa słabość ludzką i niestateczność/ na tę święci Boży będą pamiętali/ że póki ten żywot trwa ułomny/ podległy
intencyey ich/ nierzkąc żeby się mieli wystáwiáć y wynośić ná lichtarz pochodnie świeckiey. Pięknie Duch święty ich opisuie: Flugebunt iusti, et tanquam scintillae in arundineto discurrent. Będą świećili spráwiedliwi/ lecz nie ná kształt wielkiego Komety iakiego ále iako iskiereczki/ bo nie będą rozumieli o świéceniu swoim więcey ieno iáko o świátle iedney iskierki podległey prędkiemu zgásnieniu/ choć tám w niebie tá iskrá słońcem będźie y w niezmierną iásność się obroći. Wierzę ia że stąd mowi tám Duch święty/ iż będą świéćili miédzy trzćiną: imieniém trzćiny sam nász Pan názywa słábość ludzką y niestáteczność/ ná tę święći Boży będą pámiętáli/ że poki ten żywot trwa vłomny/ podległy
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C3v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
/ na tę święci Boży będą pamiętali/ że póki ten żywot trwa ułomny/ podległy pokusom/ niepodobna świecić na kształt ognia wielkiego/ ale na podobieństwo jednej iskiereczki. Tacy/ mówię/ nie potrzeba żeby na się obracali Prognostyku tego Komety: nie zbiera się nigdy niebieska moc przeciwko pokornym i niskim/ nie strzelają stamtąd do iskierek/ do celu nader drobnego/ ale do wielkiego i okazalszego. Miałbym tu jeszcze co mówić o wystawach owych świetckich/ które siła nas czyni stąd/ że się nie racujemy z dostatkami swemi /żeby jedno trochę zaświecić/ ukazać się/ przychodzimy w takie zaciągi/ że nie tylko dzieciom nic nie zostawiamy/ ale
/ ná tę święći Boży będą pámiętáli/ że poki ten żywot trwa vłomny/ podległy pokusom/ niepodobna świéćić ná kształt ogniá wielkiego/ ále ná podobieństwo iedney iskiereczki. Tácy/ mowię/ nié potrzebá żeby ná się obracáli Prognostyku tego Komety: nie zbiera się nigdy niebieska moc przećiwko pokornym y niskim/ nie strzeláią stámtąd do iskierek/ do celu náder drobnego/ ále do wielkiego y okazálszego. Miałbym tu iescze co mowić o wystáwach owych świetckich/ ktoré śiłá nas czyni stąd/ że sie nie rácuiemy z dostátkámi swemi /żeby iedno trochę záświećić/ vkázáć sie/ przychodźimy w tákie záćiągi/ że nie tylko dźiećiom nic nie zostáwiamy/ ále
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C4
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
dalej prawi: Et super capita corum tanquam coronae similes auro: każdy się koroną szczyci/ każdy wolnością brząka: niechcą znać zwierzchności Kościelnej/ wyłamują się z świeckiej: aleć ta koronanie jest z prawdziwego złota/ żeby to wiedzieli/ ale z owego co go na Komeriach używamy: słomiana to korona/ przyjdzie lada iskierka/ i spali ją: jenoć to ubogi mieszczanim/ ubogi kmiotek/ ubogi sąsiad rozumie o niej że prawdziwa to wolności korona/ którym rozpustą swoją dają się znać: ale Pohaniec brzydki/ który je tak bez odporu wiąże/ wie dobrze w jakim szacuku mieć wolność ich. Et facies earum tanquam facies hominum, twarz
dáley práwi: Et super capita corum tanquam coronae similes auro: każdy się koroną szczyći/ każdy wolnośćią brząka: niechcą znáć zwierzchnośći Kośćielney/ wyłámuią się z świeckiey: áleć tá koronánie iest z prawdźiwego złotá/ żeby to wiedźieli/ ále z owego co go ná Komeryách vżywamy: słomiána to koroná/ przyidźie ledá iskierká/ y spali ią: ienoć to vbogi mieszczánim/ vbogi kmiotek/ vbogi sąśiad rozumie o niey że prawdźiwa to wolnośći koroná/ ktorym rospustą swoią dáią się znáć: ále Pohániec brzydki/ ktory ie ták bez odporu wiąże/ wie dobrze w iákim szácuku mieć wolność ich. Et facies earum tanquam facies hominum, twarz
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
tak pojrzycie Jako wasz zwyczaj, z zbytniej surowości A któż nie skona, z strachu i żałości; Jeśli zaś wzrok wasz potuszy, Z zbytniej słodyczy przecię zginąć duszy.
Stąd z wami straszny i pokój, i zwada, A trudna rada, kędy taka zdrada, Bo to ogniów waszych sprawa, Że się tak długo iskierka ich dusi, Aż jej pożarem serce spłonąć musi; Lecz jeśli z waszego prawa Nie dosyć na tym, żem twardo związany, Jeszcze mam być i na śmierć skazany — serce, proszę i ja, Niech wasz wesoły raczej wzrok zabija. PIEŚŃ
Com ci winien, com ci krzywy, Że mię tak
tak pojrzycie Jako wasz zwyczaj, z zbytniej surowości A któż nie skona, z strachu i żałości; Jeśli zaś wzrok wasz potuszy, Z zbytniej słodyczy przecię zginąć duszy.
Stąd z wami straszny i pokój, i zwada, A trudna rada, kędy taka zdrada, Bo to ogniów waszych sprawa, Że się tak długo iskierka ich dusi, Aż jej pożarem serce spłonąć musi; Lecz jeśli z waszego prawa Nie dosyć na tym, żem twardo związany, Jeszcze mam być i na śmierć skazany — serce, proszę i ja, Niech wasz wesoły raczej wzrok zabija. PIEŚŃ
Com ci winien, com ci krzywy, Że mię tak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 278
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
krótki wiersz i litery układasz liczone Andrzej Leszczyński wojewoda derpski, dubiński starosta.
Żarty swoje; lubo gdzie przy cypryjskiej kniei Pustą drażnisz dziecinę pięknej Tyterei; Lubo nad niebacznemi letejskiemi brzegi, Wdzięcznej płaczesz Koreckiej smutnemi elegi. Ach pociechy jedyne! ach serca! i one Toż tak prędko pochodnie małżeńskie zgaszone! Mała prócz się iskierka żarzy z jej popiołu, Które ze krwią Leszczyńską twoją wżdy pospołu, Wzbudzi dziada, i kiedyż na stosach kochanych Z bisurmańskick sprawi mu łbów poucinanych Powinne inferie przez takie ofiary, Jego mszcząc się zginienia. Z której jednak miary Zguby swojej wetując i tak wielkiej szkody, Na nowe się zdobywasz hymny i nagrody. (
krótki wiersz i litery układasz liczone Andrzej Leszczyński wojewoda derpski, dubiński starosta.
Żarty swoje; lubo gdzie przy cypryjskiej kniei Pustą drażnisz dziecinę pięknej Tyterei; Lubo nad niebacznemi letejskiemi brzegi, Wdzięcznej płaczesz Koreckiej smutnemi elegi. Ach pociechy jedyne! ach serca! i one Toż tak prędko pochodnie małżeńskie zgaszone! Mała prócz się iskierka żarzy z jej popiołu, Które ze krwią Leszczyńską twoją wżdy pospołu, Wzbudzi dziada, i kiedyż na stosach kochanych Z bisurmańskick sprawi mu łbów poucinanych Powinne inferye przez takie ofiary, Jego mszcząc się zginienia. Z której jednak miary Zguby swojej wetując i tak wielkiej szkody, Na nowe się zdobywasz hymny i nagrody. (
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 133
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
½ z rana trzęsienie odnowione nowe szkody uczyniło. od tego dnia coraz umniejszało się, trwało jednak aż do 16 Czerwca.
7 Czerwca trzęsienie ziemi 6000 domów w Cahan w Persyj w ziemi pogrążyło.
29 Lipca w Seville widziany ogień napowietrzny nakształt racy tak świetny, iż czytać można było. podzielił się potym na wiele iskierek, które widziane były przez kilka nocy w Sierpniu. Na początku nocy jednej widziano także podobne światła, ale gęstsze nakształt żelaza rozpalonego, które trwały pułgodziny. Księżyc otoczony był cyrkułem czerwonym: woda w wielu źrzodłach opadała.
14 Sierpnia w Lucarno albo Luggarys po wiatrach gwałtownych niebo znagła zaćmiło się, i z czerwoniało
½ z rana trzęsienie odnowione nowe szkody uczyniło. od tego dnia coraz umnieyszało się, trwało iednak aż do 16 Czerwca.
7 Czerwca trzęsienie ziemi 6000 domow w Cahan w Persyi w ziemi pogrążyło.
29 Lipca w Seville widziany ogień napowietrzny nakształt racy tak świetny, iż czytać można było. podzielił się potym na wiele iskierek, ktore widziane były przez kilka nocy w Sierpniu. Na początku nocy iedney widziano także podobne światła, ale gęstsze nakształt żelaza rozpalonego, ktore trwały pułgodziny. Księżyc otoczony był cyrkułem czerwonym: woda w wielu źrzodłach opadała.
14 Sierpnia w Lucarno albo Luggaris po wiatrach gwałtownych niebo znagła zaćmiło się, y z czerwoniało
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 199
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
prędzej. Widząc jawną opresją, widząc zawzięcie nieubłagane, widząc upadający Stan Rzeczyposp: naostatek i to, że na oszukanie, i na zwłokę wszytko czynił Marszałek Poselski, wyszedł z Izby Poselskiej protestując się solenniter Pan Zabokrzycki Podsędek i Poseł Bracławski, tu już miał wedle Praw i Wolności Ojczystych ustać wszelki Akt Sejmu, gdyby iskierka cnoty Pana Gnińskiego Marszałka Poselskiego, i tych niesprawiedliwych Sędziów, a Ojczystych Praw i Wolności pravarycatorów przystąpiła, co każdy niech uzna i obaczy. Punkt Manifestu Znowu Izba Poselska chce do Króla iść wszytka. Ciągnie w tym moras Pan Gniński. Interim Poseł cùm Protestatione wychodzi. Zatym Sejm ustać miał. Nic natym, po
prędzey. Widząc iáwną opressią, widząc záwźięćie nieubłagáne, widząc vpadáiący Stan Rzeczyposp: náostátek y to, że ná oszukánie, y ná zwłokę wszytko czynił Márszałek Poselski, wyszedł z Izby Poselskiey protestuiąc się solenniter Pan Zábokrzycki Podsędek y Poseł Brácłáwski, tu iuż miał wedle Praw y Wolności Oyczystych vstáć wszelki Act Seymu, gdyby iskierká cnoty Páná Gnińskiego Márszałká Poselskiego, y tych niespráwiedliwych Sędźiow, á Oyczystych Praw y Wolnośći pravaricatorow przystąpiłá, co káżdy niech vzna y obaczy. Punct Mánifestu Znowu Izbá Poselska chce do Krolá iść wszytká. Ciągnie w tym moras Pan Gninski. Interim Poseł cùm Protestatione wychodźi. Zátym Seym vstáć miał. Nic nátym, po
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 143
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666