przytym do czego nas niezmiernie cielesne żądości przywieść/ że nie tylko ciała nasze odmienić/ ale i z dusze wyzuć mogą. K temu oto was proszę abyście sobie/ i zemną nic takowego co właśnie Bogu należy/ nie przypisowały: tylko wszytko onej górny Boskiej mądrośćo/ a potym naukom/ które nie w kolebkach legają/ ani na babich stołkach siadają: bo dzieci rodzić jest wam jakby wrodzona/ dziatki brać babom przynależna/ ale i to nie bez nabytego rozumu/ którego starki jeszcze od zwyż swych babek nabyły/ a wciornastkie wszytkiego się z niemych naczycielów naszych abo ustnie nauczyły. Bo lekarze gruntu wszytko rozumiejąc/ naprzód was uczą jako z
przytym do czego nas niezmiernie ćielesne żądośći przywieść/ że nie tylko ćiáłá násze odmienić/ ále y z dusze wyzuć mogą. K temu oto was proszę ábyśćie sobie/ y zemną nic takowego co włásnie Bogu należy/ nie przypisowáły: tylko wszytko oney gorny Boskiey mądrośćo/ á potym náukom/ ktore nie w kolebkách legáią/ áni ná bábich stołkách śiadáią: bo dźieći rodźić iest wam iakby wrodzona/ dźiatki bráć bábom przynależna/ ale y to nie bez nábytego rozumu/ ktorego stárki ieszcze od zwyż swych bábek nábyły/ a wćiornastkie wszytkiego się z niemych náczyćielow nászych ábo vstnie náuczyły. Bo lekárze gruntu wszytko rozumieiąc/ naprzod was vczą iáko z
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: E4v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
; wiele gadają, skaczą, śpiewają, wrzeszczą, wzrok mają straszny, mało co śpią, moc w nich niezwyczajna, suknie, koszule na sobie drą, włosy targają, okna, i co napadną tłuką. Sposobni są czasami do wesołości, i śmiechu zbytniego, a czasami nazbyt się smucą i boją, nago radzi legają, zimna nie czują, pamięć pospolicie miewają wielką, że i dawne rzeczy wspominają. Choroba ta zróżnych rzeczy pochodzi, tak powierzchnych, jako wnętrznych, że się rzadko trafia, dla szczupłego Compendiũ opuszczam je, z wielką też trudnością bywa uleczona, aż się chyba sama dobrowolnie uspokoi, czasem się też obraca w głupstwo,
; wiele gadáią, skaczą, śpiewáią, wrzesczą, wzrok máią strászny, máło co śpią, moc w nich niezwyczáyna, suknie, koszule ná sobie drą, włosy tárgáią, okná, y co nápádną tłuką. Sposobni są czásami do wesołośći, y śmiechu zbytniego, á czásami názbyt się smucą y boią, nágo rádzi legáią, zimná nie czuią, pámięć pospolićie miewáią wielką, że y dawne rzeczy wspomináią. Chorobá tá zrożnych rzeczy pochodźi, ták powierzchnych, iáko wnętrznych, że się rzadko trafia, dla sczupłego Compendiũ opusczam ie, z wielką też trudnośćią bywa uleczona, áż się chybá samá dobrowolnie uspokoi, czásem się też obraca w głupstwo,
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 89
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
i nie mieszkają w mieściech/ tylko jako goście/ i myśląc corychlej z nich wyjeżdżać.) Znaczniejszy rozkoszy swe mają w ogrodach i w łaźniach: w fabrykach: nie dbają ninacz inszego/ tylko żeby przestrono mieszkać mogli. Inszy zaś lud mieszka po polach/ i w chałupkach małych/ nikczemnie pokleconych. Nie legają na łożu/ aż kiedy się ożenią/ ale tylo na kobiercach/ guniach/ i na sienie: a jest to pospolita i inszym narodom onych bliskim po więtszej części. Ubierają się w długie szaty i tak chodzą poważnie: nie dziedziczą też u nich tylko mężczyzny/ a gdy tych niemasz/ dobra ich idą do
y nie mieszkáią w mieśćiech/ tylko iáko gośćie/ y myśląc corychley z nich wyieżdżáć.) Znácznieyszy roskoszy swe máią w ogrodách y w łáźniách: w fábrykách: nie dbáią ninacz inszego/ tylko żeby przestrono mieszkác mogli. Inszy záś lud mieszka po polách/ y w cháłupkách máłych/ nikczemnie pokleconych. Nie legáią ná łożu/ áż kiedy się ożenią/ ále tylo ná kobiercách/ guniách/ y ná śienie: á iest to pospolita y inszym narodom onych bliskim po więtszey częśći. Vbieráią się w długie száty y ták chodzą poważnie: nie dźiedźiczą też v nich tylko męsczyzny/ á gdy tych niemász/ dobrá ich idą do
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 128
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
nic o ludzkość/ nie tylo o policją. Mieszkają po jaskiniach abo po lesiech/ jako zwierzęta/ abo gdzie ich noc/ i insza potrzeba zatrzyma: drudzy się błąkają po polach. Żyją z łowów/ z owoców/ które sama ziemia rodzi/ i wiele ich co też i ludzkiemu mięsu nie przepuszczą. Na ziemi legają: nie wiedzą co to są bogactwa/ abo rozkoszy. niemasz narodu nad nich/ coby mniej sobie ważył pracą/ nędze/ i zimno. Luk ciągną barzo dobrze: nago chodzą/ a dla męstwa niektórzy z nich/ noszą jakiegokolwiek zwierza ogon przyprawiony z tyłu. Są wysocy/ żyłowaci/ cieliści/ bez
nic o ludzkość/ nie tylo o politią. Mieszkáią po iáskiniách ábo po leśiech/ iáko źwierzętá/ ábo gdźie ich noc/ y insza potrzebá zátrzyma: drudzy się błąkáią po polách. Zyią z łowow/ z owocow/ ktore sámá źiemiá rodźi/ y wiele ich co też y ludzkiemu mięsu nie przepusczą. Ná źiemi legáią: nie wiedzą co to są bogáctwá/ ábo roskoszy. niemász narodu nád nich/ coby mniey sobie ważył pracą/ nędze/ y źimno. Luk ćiągną bárzo dobrze: nágo chodzą/ á dla męstwá niektorzy z nich/ noszą iákiegokolwiek źwierzá ogon przypráwiony z tyłu. Są wysocy/ żyłowáći/ ćieliśći/ bez
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 285
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
kazał pobudować miasta/ Kompostelę/ Spiritus sancti, Z. Michała/ i Guadalajara. Tamta część prowincji/ którą otacza rzeka Piasila/ i druga ś. Sebeztiana/ zowie się Culiacan/ od głównego jej miasta. Tu jest miasto ś. Michała Kolonia Hiszpanów. Obywatele nowej Galicji są ludzie ubodzy/ chodzą nago/ a legają gdzie ich tylko sen abo noc zastanie na dworze. Ci co przy morzu mieszkają/ żywią się po wielkiej części z łowienia ryb: a ci co we śrzodku ziemi/ z zwierza. Teraz/ puszczając po prawej stronie kraje mało znajome (gdyż nie pokazały nigdy znaku złota ani srebra) jako Sibole, i nowej Granaty
kazał pobudowáć miástá/ Compostellę/ Spiritus sancti, S. Micháłá/ y Guádáláiárá. Támtá część prouinciey/ ktorą otacza rzeká Piásilá/ y druga ś. Sebestianá/ zowie się Culiácan/ od głownego iey miástá. Tu iest miásto ś. Micháłá Colonia Hiszpanow. Obywátele nowey Gálitiey są ludźie vbodzy/ chodzą nágo/ á legáią gdźie ich tylko sen ábo noc zástánie ná dworze. Ci co przy morzu mieszkáią/ żywią się po wielkiey częśći z łowienia ryb: á ći co we śrzodku źiemi/ z źwierzá. Teraz/ pusczáiąc po práwey stronie kráie máło znáiome (gdyż nie pokazáły nigdy znáku złotá áni srebrá) iáko Sibolae, y nowey Gránaty
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 288
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
zapora szklana, przez którą widać, co pszczoły robią i jako. Zwierza rozmaitego chowa i tak ćwiczy, ze darmo pastwy nie jada. Ma trzech łosi, którzy, jako z(a)grają, tak tańcują. Nied(ź)wiedzie wodę noszą i parobcze roboty odprawują. Wilków para białych tuż u cerkiewki legają, a kto przyjdzie, drzwi otwierają. Żórawie, bociani, dropie na rozkazanie abo zawołanie samego skoczno przyjdę i, gdzie im ukaże, idą, podniózszy skrzydła. Niedźwiedź biały za nim księgi nosi po rusku drukowane, bo tam jest drukarnia ruska w monasterze. Sam umie tokarskie rzemiosło; toczy bursztyny, kości, rogi
zapora śklana, przez którą widać, co pszczoły robią i jako. Zwierza rozmaitego chowa i tak ćwiczy, ze darmo pastwy nie jada. Ma trzech łosi, którzy, jako z(a)grają, tak tańcują. Nied(ź)wiedzie wodę noszą i parobcze roboty odprawują. Wilków para białych tuż u cerkiewki legają, a kto przyjdzie, drzwi otwierają. Żórawie, bociani, dropie na rozkazanie abo zawołanie samego skoczno przyjdę i, gdzie im ukaże, idą, podniózszy skrzydła. Niedźwiedź biały za nim księgi nosi po rusku drukowane, bo tam jest drukarnia ruska w monasterze. Sam umie tokarskie rzemiosło; toczy bursztyny, kości, rogi
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 283
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
kołek, Chybiła baba, nie chybił pachołek. Panny rzec mogły, że z dwojakiej miary Zatkały dziurę wedle paniej starej. 359. Żart do jednej damy w konfidencji z okazji pokłonu listownego napisany. J. T
.
Nie dziw, że się świderek pokłonił dłotkowi, Powszechnemu uczynił dosyć zwyczajowi. Zgodne to instrumenta, pospołu legają Na warstacie i do dziur oboje się mają. Świderek na okrągłą pospolicie godzi, Dłotku podługowata barziej zaś wygodzi. Kasiu, jeśli u ważysz dobrze swą posturę, Najdziesz w niej od świderka i od dłotka dziurę. 360. Na Litwina.
Był Litwin na bankiecie, gdzie z wety do stołu Przyniesiono inszymi śmietanki pospołu.
kołek, Chybiła baba, nie chybił pachołek. Panny rzec mogły, że z dwojakiej miary Zatkały dziurę wedle paniej starej. 359. Żart do jednej damy w konfidentiej z okaziej pokłonu listownego napisany. J. T
.
Nie dziw, że się świderek pokłonił dłotkowi, Powszechnemu uczynił dosyć zwyczajowi. Zgodne to instrumenta, pospołu legają Na warstacie i do dziur oboje się mają. Świderek na okrągłą pospolicie godzi, Dłotku podługowata barziej zaś wygodzi. Kasiu, jeśli u ważysz dobrze swą posturę, Najdziesz w niej od świderka i od dłotka dziurę. 360. Na Litwina.
Był Litwin na bankiecie, gdzie z wety do stołu Przyniesiono inszymi śmietanki pospołu.
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 162
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910