żebyś z mamki znowu była dziewka, Daremne myśli, nie idzie ta siewka. I to też figiel cudowny natury, Gdyś jednym sztychem odniosła trzy dziury. 39. MASZKARADA ŻEGLARSKA
Nie wierzęć, żeby nie przejął strach serca, Z rozwinionego kiedy cię kobierca Wiatr dojdzie; nie drży, mój Jędrzeju drogi, Bądź jędrzny, niech ci nie dygocą nogi. Trudnoż się nie bać, podając je pętu, Trudno bez strachu ma wsiąść do okrętu, Kto nie zna morza; snadź i zdrowiu szkodzi. Podobien ślubny kobierzec do łodzi: Kto na nim stanie, ten z miłego lądu Na pełne morze przeciwnego prądu, Rozlicznych haków, szturmów
żebyś z mamki znowu była dziewka, Daremne myśli, nie idzie ta siewka. I to też figiel cudowny natury, Gdyś jednym sztychem odniosła trzy dziury. 39. MASZKARADA ŻEGLARSKA
Nie wierzęć, żeby nie przejął strach serca, Z rozwinionego kiedy cię kobierca Wiatr dojdzie; nie drży, mój Jędrzeju drogi, Bądź jędrzny, niech ci nie dygocą nogi. Trudnoż się nie bać, podając je pętu, Trudno bez strachu ma wsieść do okrętu, Kto nie zna morza; snadź i zdrowiu szkodzi. Podobien ślubny kobierzec do łodzi: Kto na nim stanie, ten z miłego lądu Na pełne morze przeciwnego prądu, Rozlicznych haków, szturmów
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 221
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gotują się wiśnie, Kiedy krzewista leszczyna je ściśnie, Która, jako mi wieszcze wróży serce, Nie po jednemu, po dwie da jąderce, Rodzący między wiekopomne Lechy Miasto skorupy w żelazie orzechy. Przyrodzenie jest takiego owocu, Że w którymkolwiek naszczepisz go klocu, Lubo to w wiśni, lubo to w jabłoni, Tak jędrzny korzeń aplikuje do niej, Że ani jabłka, ani już jagody, Ale frukt światu swojej rodzi mody; I choć, jaka jest w leszczynie natura, Znajdzie się między orzechami dziura, Umiał sadownik potrafić w to mądrze, Byle był korzeń, nie wątpić o jądrze. Co pisał ongi ktoś, przyznawam i ja,
gotują się wiśnie, Kiedy krzewista leszczyna je ściśnie, Która, jako mi wieszcze wróży serce, Nie po jednemu, po dwie da jąderce, Rodzący między wiekopomne Lechy Miasto skorupy w żelezie orzechy. Przyrodzenie jest takiego owocu, Że w którymkolwiek naszczepisz go klocu, Lubo to w wiśni, lubo to w jabłoni, Tak jędrzny korzeń aplikuje do niej, Że ani jabłka, ani już jagody, Ale frukt światu swojej rodzi mody; I choć, jaka jest w leszczynie natura, Znajdzie się między orzechami dziura, Umiał sadownik potrafić w to mądrze, Byle był korzeń, nie wątpić o jądrze. Co pisał ongi ktoś, przyznawam i ja,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 320
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
po tobie odmiany miłości doznawam. Wiem, jakoś mię, zła żono, przedtym miłowała, Kiedyś więcej w mych członkach ognia najdowała. Dziś jeślić się odemnie niedosyć w czym dzieje Odpuść, bo niejednaki wiatr zawszegdy wieje. Nie zawżdy młode lata kwitną, a za czasy I brzozy miazgę tracą i schną jędrne lasy. Niezawżdy, jak sama wiesz, wonne kwitną zioła, Niezawsze słodki nosi miod do ula pczoła. Zima za latem idzie, czas odmiany rodzi, Komu śnieg padł na skronie, już się nie odmłodzi. Aleś ty mnie do śmierci miłować ślubiła A przecięć do inszegoserce obróciła. Gdzie teraz one żarty i
po tobie odmiany miłości doznawam. Wiem, jakoś mię, zła żono, przedtym miłowała, Kiedyś więcej w mych członkach ognia najdowała. Dziś jeślić się odemnie niedosyć w czym dzieje Odpuść, bo niejednaki wiatr zawszegdy wieje. Nie zawżdy młode lata kwitną, a za czasy I brzozy miazgę tracą i schną jędrne lasy. Niezawżdy, jak sama wiesz, wonne kwitną zioła, Niezawsze słodki nosi miod do ula pczoła. Zima za latem idzie, czas odmiany rodzi, Komu śnieg padł na skronie, już się nie odmłodzi. Aleś ty mnie do śmierci miłować ślubiła A przecięć do inszegoserce obrociła. Gdzie teraz one żarty i
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 172
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
jak koral, jagoda; Włos długi, ręka także, wspaniała uroda. Ząb drobny, uszko, nożka, a przestrone Piersi i pani stara, więc brwi niespojone. Krok ciasny, usta równe, wcięta w pas jak łątka, Nos mierny, głowa mała, niewielkie drażniątka. Zad i udy subtelne, cis jak najjędrniejszy, Warga, palec, włos im jest cieńszy, tym piękniejszy. 225. Gadki rozmaite
. 1.
Mężczyzna, nie mężczyzna, choć po męsku chodzi. Syrena, nie syrena, choć ją w głos przechodzi. Syrena, bo na morzu i mieszka i śpiewa, Nie syrena, bowiem się łuską nie okrywa.
jak koral, jagoda; Włos długi, ręka także, wspaniała uroda. Ząb drobny, uszko, nożka, a przestrone Piersi i pani stara, więc brwi niespojone. Krok ciasny, usta rowne, wcięta w pas jak łątka, Nos mierny, głowa mała, niewielkie drażniątka. Zad i udy subtelne, cis jak najjędrniejszy, Warga, palec, włos im jest cieńszy, tym piękniejszy. 225. Gadki rozmaite
. 1.
Mężczyzna, nie mężczyzna, choć po męsku chodzi. Syrena, nie syrena, choć ją w głos przechodzi. Syrena, bo na morzu i mieszka i śpiewa, Nie syrena, bowiem się łuską nie okrywa.
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 73
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
trunków roście. Mnie dosyć z rozumem/ nie z gminem trzymać/ i to powiedzieć/ że jako w gorączkach przechładzai choć ciepłe syropki/ tak choć nacieplej kto wodę Lęckowską pić będzie/ toż po niej dozna/ a pewniej i bezpieczniej niż te który ją zimno pije/ i język go szczypie. I winoć z beczki jędrniejsze niż z flasze/ jednakowo przecię upoi/ tak grzane jako i ciepłe. Jednak żeby lżejszy był grzech idącym za pospólstwem/ i żądzą swoją/ zimnej wody napój bezpiecznie pozwolić się nie może/ jedno 1. We dni najgórętsze. 2. Pracowitym/ i którzy wnętrze mają jakoby uhartowane; nie tym/ którzy próżnowaniem/
trunkow rośćie. Mnie dosyć z rozumem/ nie z gminem trzymáć/ y to powiedzieć/ że iako w gorączkách przechładzai choć ćiepłe syropki/ tak choć naćiepley kto wodę Lęckowską pić będźie/ toż po niey dozna/ á pewniey y bezpieczniey niż te ktory ią źimno piie/ y ięzyk go szczypie. Y winoć z beczki iędrnieysze niż z flásze/ iednakowo przećię upoi/ tak grzane iako y ciepłe. Iednak żeby lżeyszy był grzech idącym zá pospolstwem/ y żądzą swoią/ źimney wody napoy bezpiecznie pozwolić się nie może/ iedno 1. We dni naygorętsze. 2. Prácowitym/ y ktorzy wnętrze máią iákoby uhartowáne; nie tym/ ktorzy proznowániem/
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 32
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635