z wozu, posyłam chłopca do kościoła, Jeśli już sejmikować zasiedli do koła. Wróciwszy ten: „Mospanie, nie tylko zasiedli, Drudzy już i pijani, znać, że się najedli.” Idę tedy; we drzwiach mię zaleci gorzałka, Krzyk, hałas, choć dopiero obrali marszałka. Nie mówi nic, bo jękot, a co gorsza, ślepy Na oko, pierze kijem, jako młocek w cepy. Nie zbliżam się do stołu, diabeł mu niech wierzy; Może mnie urwać w głowę, jeśli źle wymierzy. Przebąknieli też słowo, to jako otręby; Miasto liter na papier lecą śliny z gęby. Toż, wychodząc
z wozu, posyłam chłopca do kościoła, Jeśli już sejmikować zasiedli do koła. Wróciwszy ten: „Mospanie, nie tylko zasiedli, Drudzy już i pijani, znać, że się najedli.” Idę tedy; we drzwiach mię zaleci gorzałka, Krzyk, hałas, choć dopiero obrali marszałka. Nie mówi nic, bo jękot, a co gorsza, ślepy Na oko, pierze kijem, jako młocek w cepy. Nie zbliżam się do stołu, diabeł mu niech wierzy; Może mnie urwać w głowę, jeśli źle wymierzy. Przebąknieli też słowo, to jako otręby; Miasto liter na papier lecą śliny z gęby. Toż, wychodząc
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 597
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że się wprzódy palcem weń trącić nie godzi, Nim kupi, nim zapłaci, wielu ich zawodzi. Aleć by druga palec wolała przed kupnem, Niźli po kiju plastrem okładać się żupnem. 52. MILCZĄC POKRYJESZ, MÓWIĄC WYDASZ WADĘ W JĘZYKU, BA, I W GŁOWIE
Trzy córki jeden ociec miał. Wszytkie jękoty. Więc kiedy miano do nich przyjechać w zaloty, Zadziesiąta surowo, chcąli za mąż, aby Milczały, bo pannami zstarzeją się w baby. Siedzą dzień, siedzą drugi, milcząc, damy nasze; Aż kawaler, nakładszy na talerzu kasze, Poda pierwszej z dokładem, że zacna kapusta. Tu już nie mogszy
że się wprzódy palcem weń trącić nie godzi, Nim kupi, nim zapłaci, wielu ich zawodzi. Aleć by druga palec wolała przed kupnem, Niźli po kiju plastrem okładać się żupnem. 52. MILCZĄC POKRYJESZ, MÓWIĄC WYDASZ WADĘ W JĘZYKU, BA, I W GŁOWIE
Trzy córki jeden ociec miał. Wszytkie jękoty. Więc kiedy miano do nich przyjechać w zaloty, Zadziesiąta surowo, chcąli za mąż, aby Milczały, bo pannami zstarzeją się w baby. Siedzą dzień, siedzą drugi, milcząc, damy nasze; Aż kawaler, nakładszy na talerzu kasze, Poda pierwszej z dokładem, że zacna kapusta. Tu już nie mogszy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 36
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
błoniu Zostawił, wyprzągszy mi naręcznego, koniu.” „Przyznam, żem się z sekretu, bom tego nie widał
Jako żywy, wydawać pana swego wstydał.” „I u mnie nie obaczysz od tych czas, przysięgę — Rzecze pan — aż sobie sześć koni kiedy sprzęgę.’' 503. DO JĘKOTA
Lada co też sobie to pospólstwo uchwyci: Prawią, że się zająkasz, że jak ze psiej rzyci, Z gęby słowo po słowie. Jam doznał, że płynie, Po gęstej, siedząc wczora przeciw tobie, ślinie. I gdyby tak z ust twoich miały płynąć miody, Do dnia trzeciego bym się nie
błoniu Zostawił, wyprzągszy mi naręcznego, koniu.” „Przyznam, żem się z sekretu, bom tego nie widał
Jako żywy, wydawać pana swego wstydał.” „I u mnie nie obaczysz od tych czas, przysięgę — Rzecze pan — aż sobie sześć koni kiedy sprzęgę.’' 503. DO JĘKOTA
Leda co też sobie to pospólstwo uchwyci: Prawią, że się zająkasz, że jak ze psiej rzyci, Z gęby słowo po słowie. Jam doznał, że płynie, Po gęstej, siedząc wczora przeciw tobie, ślinie. I gdyby tak z ust twoich miały płynąć miody, Do dnia trzeciego bym się nie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 498
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
twoich miały płynąć miody, Do dnia trzeciego bym się nie domydlił brody. Drugi raz, jeżeli tam będę siedział, gdzie ty, Odpuść mi, że zażyję na brodę serwety. Krzywdę bym ci, zowąc cię słodkoustym, czynił; Słonoustym nie zbłądzę, kiedyś mię uślinił. 504. DO TEGOŻ JĘKOTA
Siła mówisz, jękocie, zawsze na sejmiku, Lecz to jeszcze znośniejsza wada w twym języku: Gorsza, że nic do rzeczy wszytkie mowy twoje; Wolałbyś milczeć, kiedy źle mówisz we dwoje. Daremnie ktoś, ćwicząc się z tobą, gębę przetnie; Po staremu źle mówisz: i siłę, i szpetnie
twoich miały płynąć miody, Do dnia trzeciego bym się nie domydlił brody. Drugi raz, jeżeli tam będę siedział, gdzie ty, Odpuść mi, że zażyję na brodę serwety. Krzywdę bym ci, zowąc cię słodkoustym, czynił; Słonoustym nie zbłądzę, kiedyś mię uślinił. 504. DO TEGOŻ JĘKOTA
Siła mówisz, jękocie, zawsze na sejmiku, Lecz to jeszcze znośniejsza wada w twym języku: Gorsza, że nic do rzeczy wszytkie mowy twoje; Wolałbyś milczeć, kiedy źle mówisz we dwoje. Daremnie ktoś, ćwicząc się z tobą, gębę przetnie; Po staremu źle mówisz: i siłę, i szpetnie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 498
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Do dnia trzeciego bym się nie domydlił brody. Drugi raz, jeżeli tam będę siedział, gdzie ty, Odpuść mi, że zażyję na brodę serwety. Krzywdę bym ci, zowąc cię słodkoustym, czynił; Słonoustym nie zbłądzę, kiedyś mię uślinił. 504. DO TEGOŻ JĘKOTA
Siła mówisz, jękocie, zawsze na sejmiku, Lecz to jeszcze znośniejsza wada w twym języku: Gorsza, że nic do rzeczy wszytkie mowy twoje; Wolałbyś milczeć, kiedy źle mówisz we dwoje. Daremnie ktoś, ćwicząc się z tobą, gębę przetnie; Po staremu źle mówisz: i siłę, i szpetnie. 505. DO
, Do dnia trzeciego bym się nie domydlił brody. Drugi raz, jeżeli tam będę siedział, gdzie ty, Odpuść mi, że zażyję na brodę serwety. Krzywdę bym ci, zowąc cię słodkoustym, czynił; Słonoustym nie zbłądzę, kiedyś mię uślinił. 504. DO TEGOŻ JĘKOTA
Siła mówisz, jękocie, zawsze na sejmiku, Lecz to jeszcze znośniejsza wada w twym języku: Gorsza, że nic do rzeczy wszytkie mowy twoje; Wolałbyś milczeć, kiedy źle mówisz we dwoje. Daremnie ktoś, ćwicząc się z tobą, gębę przetnie; Po staremu źle mówisz: i siłę, i szpetnie. 505. DO
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 498
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987