starosto, a będziesz miał po mnie: Gdym ci tam wspomniał matkę, tu ojca nie wspomnię. 188 (F). NA OPUSZKĘ U CZAPKI
Rzekłbym, że z skopowego ta opuszka runa, Aleć nie. Myślę przecie: nie sobol, nie kuna, Nie bóbr, nie tchórz, nie jaźwiec, nie zdeb i nie łaska; Kiego sobie do czapki przyprawił diaska? Wiewiórka, nie wiewiórka; coś poszło na kota. I opuszka cudowna, i czapki robota. Nie zając, nie liszka też. Bodajżeś się skaził Z swą mycką: aż ono tchórz wydrę w jazie złaził. 189 (F). NA
starosto, a będziesz miał po mnie: Gdym ci tam wspomniał matkę, tu ojca nie wspomnię. 188 (F). NA OPUSZKĘ U CZAPKI
Rzekłbym, że z skopowego ta opuszka runa, Aleć nie. Myślę przecie: nie sobol, nie kuna, Nie bóbr, nie tchórz, nie jaźwiec, nie zdeb i nie łaska; Kiego sobie do czapki przyprawił dyjaska? Wiewiórka, nie wiewiórka; coś poszło na kota. I opuszka cudowna, i czapki robota. Nie zając, nie liszka też. Bodajżeś się skaził Z swą mycką: aż ono tchórz wydrę w jazie złaził. 189 (F). NA
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 89
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Więc żeby w nim myśliwską ochotę wyziąbił, Pomagał mu zabawki, bo i sam psy chował, Lubo ów sieci stawiał, lub z charty polował. Odbywszy go zajączkiem, dwu, trzech zawsze sobie; Bierze sarnę, a ów się chudak w głowę skrobie,
Odrzekłby się i spółku; toż gdy razów kilka Jemu jaźwca, a panu lisa albo wilka, Sam dzielił, sam obierał: wspomniał, że też liszkę Lew sobie był do łowu wziął za towarzyszkę. „Źle o mnie, Mości panie wojewodo — rzecze. — Choć jednym żłobem woda na spólny młyn ciecze, Gdy Waszmość mąkę bierzesz, odbywszy mnie grysem. Nie chcę być
Więc żeby w nim myśliwską ochotę wyziąbił, Pomagał mu zabawki, bo i sam psy chował, Lubo ów sieci stawiał, lub z charty polował. Odbywszy go zajączkiem, dwu, trzech zawsze sobie; Bierze sarnę, a ów się chudak w głowę skrobie,
Odrzekłby się i spółku; toż gdy razów kilka Jemu jaźwca, a panu lisa albo wilka, Sam dzielił, sam obierał: wspomniał, że też liszkę Lew sobie był do łowu wziął za towarzyszkę. „Źle o mnie, Mości panie wojewodo — rzecze. — Choć jednym żłobem woda na spólny młyn ciecze, Gdy Waszmość mąkę bierzesz, odbywszy mnie grysem. Nie chcę być
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 400
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. I na oko po sobie nieprzyjacielskie, na animadwersyją od zwierzchności, na karę od Boga, na instynkt od sumnienia żadnej penitus nie mając ostrożności. Ale hala, hala, mój miły bohatyrze, na odwód proszę, nie tu dokazywać pole twoje, nie tu plac, ubogich chałupki, w których jak jaźwce mizerne siedzą, wywracać i krwawić albo z mizeryją ludzką pasować się okrutnie, dla której powołanie wasze krew lać i umierać rozkazuje koniecznie. Rozruciły nie zgluzowanym stylem i sztychem po całym świecie publiczną imienia i narodu waszego ignominiją prawdziwe w nienawiści cudzoziemskiej poczty i kartelusze. Rozebrały za pocieszną zabawę nieprzyjazne kraje paskudne akcyje. W nich serca
. I na oko po sobie nieprzyjacielskie, na animadwersyją od zwierzchności, na karę od Boga, na instynkt od sumnienia żadnej penitus nie mając ostrożności. Ale hala, hala, mój miły bohatyrze, na odwód proszę, nie tu dokazywać pole twoje, nie tu plac, ubogich chałupki, w których jak jaźwce mizerne siedzą, wywracać i krwawić albo z mizeryją ludzką pasować się okrutnie, dla której powołanie wasze krew lać i umierać rozkazuje koniecznie. Rozruciły nie zgluzowanym stylem i sztychem po całym świecie publiczną imienia i narodu waszego ignominiją prawdziwe w nienawiści cudzoziemskiej poczty i kartelusze. Rozebrały za pocieszną zabawę nieprzyjazne kraje paskudne akcyje. W nich serca
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 282
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
w kroju swoim ma się zawsze i konformuje do wewnętrznej dyspozycji człowieka według owej zastarzałej przymówki: Est vesticas testis, qualesintrinsecusestis, co ja tak tłumaczę po polsku: Miałby się był sekretniej podobno pod predykamentem krzesłowej albo niższej godności wołoski na oszukanie tego i owego przemysł, aż go szyptuch i kubrak albo kożuch barani jaźwcem opuszony wydawa. Podobno by i nieprzyjazne ojczyźnie swojej z nahajem pobratymstwa wyjawić się nie mogło, aż go pytlowy czekmen, połszałasi kołpak i czapka kożuchowa albo habiana opończa na prezentę windują. Miałby się w sztukach subtelności i skrytości swoich interes cudzoziemski, praktyka francuska, fakcja i potrzeba niemiecka, aż go podcięta sukienka i gęsta
w kroju swoim ma się zawsze i konformuje do wewnętrznej dyspozycyi człowieka według owej zastarzałej przymówki: Est vesticas testis, qualesintrinsecusestis, co ja tak tłumaczę po polsku: Miałby się był sekretniej podobno pod predykamentem krzesłowej albo niższej godności wołoski na oszukanie tego i owego przemysł, aż go szyptuch i kubrak albo kożuch barani jaźwcem opuszony wydawa. Podobno by i nieprzyjazne ojczyźnie swojej z nahajem pobratymstwa wyjawić się nie mogło, aż go pytlowy czekmen, połszałasi kołpak i czapka kożuchowa albo habiana opończa na prezentę windują. Miałby się w sztukach subtelności i skrytości swoich interes cudzoziemski, praktyka francuska, fakcyja i potrzeba niemiecka, aż go podcięta sukienka i gęsta
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 294
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przykrywszy próżne półmiski na stole: Wszytko dla ostentacji, że i żacy w szkole. 112. ZAJĘCZY ŻYWOT
Wszytkie bestyje mają swoje armatury: Rogi żubr, kły dzik, niedźwiedź, ryś, tygrys pazury, Którymi nie tylko się przed wszelaką trwogą Sami bronić, lecz inszych napastować mogą. Ma jamę lis, tchórz, jaźwiec w ziemi, wydra w jazie, Jeśli się nie obronią, kryją we złym razie; W tęż i królik przede psy i przed koty grzebie; Mają po drzewach dupie kuna, wiewiór, zdebie. Mają ptacy drapieżni skrzydła, haki, spony, I do inszych zaboju, i do swej obrony; Mają pławy na
przykrywszy próżne półmiski na stole: Wszytko dla ostentacji, że i żacy w szkole. 112. ZAJĘCZY ŻYWOT
Wszytkie bestyje mają swoje armatury: Rogi żubr, kły dzik, niedźwiedź, ryś, tygrys pazury, Którymi nie tylko się przed wszelaką trwogą Sami bronić, lecz inszych napastować mogą. Ma jamę lis, tchórz, jaźwiec w ziemi, wydra w jazie, Jeśli się nie obronią, kryją we złym razie; W tęż i królik przede psy i przed koty grzebie; Mają po drzewach dupie kuna, wiewiór, zdebie. Mają ptacy drapieżni skrzydła, haki, spony, I do inszych zaboju, i do swej obrony; Mają pławy na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 69
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bialskiego - proboszcz, oficjał zaś diecezji łuckiej i brzyskiej, człek doskonałych i przykładnych duchowieństwu przymiotów. 3. Dzień naszego orderu a domo elektorów Palatini Raeni rozdanego św Huberta, w niedzielę przypadły, był przeszkodą, że według powinności tegoż polować nie mogliśmy z nie zbywającymi u mnie gośćmi. Przecież dniem wczorajszym 3 wykopanych jaźwców dziś zaszczwaliśmy. 4. Fest św. Karola, a dzień introdukcji panien szarych przez ś. p. ojca i dobrodzieja mego solennie się odprawił u tychże. 5. Polowałem na lisy w Bohonicy, których sześć uspokoiłem. 6. Dostałem sekret truidła na wilki od pewnego z moich przyjaciół,
bialskiego - proboszcz, oficjał zaś diecezji łuckiej i brzyskiej, człek doskonałych i przykładnych duchowieństwu przymiotów. 3. Dzień naszego orderu a domo elektorów Palatini Raeni rozdanego św Huberta, w niedzielę przypadły, był przeszkodą, że według powinności tegoż polować nie mogliśmy z nie zbywającymi u mnie gośćmi. Przecież dniem wczorajszym 3 wykopanych jaźwców dziś zaszczwaliśmy. 4. Fest św. Karola, a dzień introdukcji panien szarych przez ś. p. ojca i dobrodzieja mego solennie się odprawił u tychże. 5. Polowałem na lisy w Bohonicy, których sześć uspokoiłem. 6. Dostałem sekret truidła na wilki od pewnego z moich przyjaciół,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 85
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak