zaraz ofiarował Baronowi, prosząc go aby kazał odesłać w bliskim sąsiedztwie mieszkający Pani, wolantów parę własnej roboty, które jej był od czterech miesięcy obiecał.
Gdyśmy siedli do stołu przyniesiono zaraz na pierwsze danie ofiarowanego szczupaka, co zaraz dało materią dyskursu Panu Wymbłowi jakim sposobem robaczki przygotował, miejsce upatrzył, wędkę zarzucił, rybę przywabił, i pomału już ułowioną na sam piasek przyprowadziwszy wyciągnął z wody. Udziec sarni przy pieczystym był okazją wielkiej dysertacyj o forsowaniu rozmaitego zwierza, i w które dni najlepiej polować.
Gdym przyszedł do stancyj tknięty byłem kompasją nad tym przyjaciela mojego sąsiadem; uwazałem albowiem w nim tyle talentów zakopanych w gnuśności zdatność niepospolitą obróconą
zaraz ofiarował Baronowi, prosząc go aby kazał odesłać w bliskim sąsiedztwie mieszkaiący Pani, wolantow parę własney roboty, ktore iey był od czterech miesięcy obiecał.
Gdyśmy siedli do stołu przyniesiono zaraz na pierwsze danie ofiarowanego szczupaka, co zaraz dało materyą dyskursu Panu Wymblowi iakim sposobem robaczki przygotował, mieysce upatrzył, wędkę zarzucił, rybę przywabił, y pomału iuż ułowioną na sam piasek przyprowadziwszy wyciągnął z wody. Udziec sarni przy pieczystym był okazyą wielkiey dyssertacyi o forsowaniu rozmaitego zwierza, y w ktore dni naylepiey polować.
Gdym przyszedł do stancyi tknięty byłem kompassyą nad tym przyiaciela moiego sąsiadem; uwazałem albowiem w nim tyle talentow zakopanych w gnusności zdatność niepospolitą obroconą
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 104
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
wody w tej nalewce. Cudzy płacz, niech we zgrzebłach, niechaj chodzi w kierze, Zawsze krótko, często nam pomaga nieszczerze. 243 (S). ROZKOSZ CIELESNA
Piękna z twarzy syrena, kto ją widzi w oczy, Ale tyłem straszliwy wlecze ogon smoczy. Wabi nas świat, wabi nas tego ciała żądza: Przywabiwszy naprzód w grzech, potem w piekło wpądza. Kto nie z przystępu, ale z tyłu je uważa, Każdego od nich ogon żądłisty odraża. Gdy od końca poczyna mądry swoje chęci, Zbrzydnie mu piekło pewnie, niebo go przynęci. 244 (D). RÓŻNICA MIĘDZY DOBRYM A ZŁYM
Bije Pan Bóg dobrego, bije
wody w tej nalewce. Cudzy płacz, niech we zgrzebłach, niechaj chodzi w kierze, Zawsze krótko, często nam pomaga nieszczerze. 243 (S). ROZKOSZ CIELESNA
Piękna z twarzy syrena, kto ją widzi w oczy, Ale tyłem straszliwy wlecze ogon smoczy. Wabi nas świat, wabi nas tego ciała żądza: Przywabiwszy naprzód w grzech, potem w piekło wpądza. Kto nie z przystępu, ale z tyłu je uważa, Każdego od nich ogon żądłisty odraża. Gdy od końca poczyna mądry swoje chęci, Zbrzydnie mu piekło pewnie, niebo go przynęci. 244 (D). RÓŻNICA MIĘDZY DOBRYM A ZŁYM
Bije Pan Bóg dobrego, bije
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 109
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono. DO WAWRZYŃCA
Chcąc rosłe ryby przywabić do brzucha, Przykładasz płotki, Wawrzyńcze, do ucha Wiadomym żartem i pytasz ich, jeśli Wiedzą, gdzie-ć racy dziadusia roznieśli; Chcesz-li dobrego podjąć pracę wnuka, Nie ryb się o to pytaj, ale kruka. AD MARCUM
Est mihi vini cadus quod Tokajum Fundit plangente wydeptanum prasa, Est et chlebi
WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono. DO WAWRZYŃCA
Chcąc rosłe ryby przywabić do brzucha, Przykładasz płotki, Wawrzyńcze, do ucha Wiadomym żartem i pytasz ich, jeśli Wiedzą, gdzie-ć racy dziadusia roznieśli; Chcesz-li dobrego podjąć pracę wnuka, Nie ryb się o to pytaj, ale kruka. AD MARCUM
Est mihi vini cadus quod Tokajum Fundit plangente wydeptanum prasa, Est et chlebi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 62
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
że to jest połoś, tak robak jadowity, że konia z chłopem połknie. Jakoż i mnie toż mało nie potkało, gdybym był nie uciekł i nie oparłem się aż w Mościskach za Wiśnią.
Od P. Putyła do P. Tołoczka. Pisze Wmć do mnie, abym Bazarona z Carygroda przywabił, dla zrobienia namiotów. W tej mierze szkoda myślić, bo samemu carowi gotuje dziesięć tysięcy bawełnianych namiotów. Ale mam ja w majętności mojej jednego Matahusa, który namioty robi, jakich jeszcze świat nie widział i nie obaczy. Może w jednym stać cała chorągiew z wozami i z końmi, a w pojśrzodku kuchnia i spiżarnia
że to jest połoś, tak robak jadowity, że konia z chłopem połknie. Jakoż i mnie toż mało nie potkało, gdybym był nie uciekł i nie oparłem się aż w Mościskach za Wiśnią.
Od P. Putyła do P. Tołoczka. Pisze Wmć do mnie, abym Bazarona z Carygroda przywabił, dla zrobienia namiotów. W tej mierze szkoda myslić, bo samemu carowi gotuje dziesięć tysięcy bawełnianych namiotów. Ale mam ja w majętności mojej jednego Matahusa, który namioty robi, jakich jeszcze świat nie widział i nie obaczy. Może w jednym stać cała chorągiew z wozami i z końmi, a w pojśrzodku kuchnia i spiżarnia
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 327
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, niech zwiąże sen oczki Twoje. Wszyscy się uspokoili, uśni, zdrów śpi, Synu miły. Sameć wiatreczki sprzyjają, wdzięczniejszegoć snu dodają, abyś w dłuższy i wdzięczniejszy sen zaszedł, a wstał rzeźwiejszy. IV.
Cur non, optime somnule
Przecz, senku, urzędu swego nie odprawujesz zwykłego? Nie dasz się przywabić memu śpiewaniu ustawicznemu? Także, senku, Dziecię i mnie poważasz sobie nikczemnie? Wszyscy śpią z daru twojego, a nas nie chcesz cieszyć z niego? O senku, senku leniwy, jeśliś komu sprzyjaźliwy, Dziecię, Jezusa małego, miej sobie zaleconego. Otrzy sam oczki z płakania, a uspokój Go do
, niech zwiąże sen oczki Twoje. Wszyscy się uspokoili, uśni, zdrów śpi, Synu miły. Sameć wiatreczki sprzyjają, wdzięczniejszegoć snu dodają, abyś w dłuższy i wdzięczniejszy sen zaszedł, a wstał rzeźwiejszy. IV.
Cur non, optime somnule
Przecz, senku, urzędu swego nie odprawujesz zwykłego? Nie dasz się przywabić memu śpiewaniu ustawicznemu? Także, senku, Dziecię i mnie poważasz sobie nikczémnie? Wszyscy śpią z daru twojego, a nas nie chcesz cieszyć z niego? O senku, senku leniwy, jeśliś komu sprzyjaźliwy, Dziecię, Jezusa małego, miej sobie zaleconego. Otrzy sam oczki z płakania, a uspokój Go do
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 59
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
stała trupem. Choćbyś był twardszy nad skały, nad głazy; Gdyć się te w oczach postawią obrazy; Przynajmniej rzekniesz; nie ta, Filli moja; Miała być za mną tu pogonia twoja. Często mię chętka wabi do trucizny, Ażebym mogła zbyć tak ciężkiej blizny, Często, kiedy cię nie mogę przywabić, Sama się myślę puginałem zabić. Albo niechcący życia wlec przeciągu, Na haku, lub się zawiesić na drągu, Bo lepiej prędką zgubą wstyd ogrodzić, Aniżeli się dać nadziei zwodzić. Nie potrzeba też i rozmysłu wiele, Kto się już na śmierć raz odważył śmiele; Więc skoro marmur skryje mię żałobny, Ten mi
stáłá trupem. Choćbyś był twárdszy nád skáły, nád głázy; Gdyć się te w oczách postáwią obrázy; Przynaymniey rzekniesz; nie tá, Filli moiá; Miáłá bydź zá mną tu pogonia twoiá. Często mię chętká wabi do trućizny, Ażebym mogłá zbyć ták ćięszkiey blizny, Często, kiedy ćię nie mogę przywabić, Samá się myślę puginałem zábić. Albo niechcący żyćiá wlec przećiągu, Ná háku, lub się záwieśić ná drągu, Bo lepiey prędką zgubą wstyd ogrodźić, Aniżeli się dáć nádźiei zwodźić. Nie potrzebá też y rozmysłu wiele, Kto się iuż ná śmierć raz odważył śmiele; Więc skoro mármur skryie mię żałobny, Ten mi
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 23
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
. Zaraz bowiem do tej Książęciu daje ordynans roboty. Który jak prędko doszedł jego uszy, Zaraz chorągwie z swego pułku ruszy I skoczyć każe, a sam prawie z skóry Ledwie nie wypadł pilno jednej góry Oczyma strzegąc, gdzie chan pod te boje Przy znaku wodził bohatyry swoje. Więc ażeby go mógł jako ku sobie Książę przywabić w tej Marsowej dobie, Co rychlej zemknął wprzód Kosakowskiego Podsędka — z sześcią znaków — bracławskiego, A za nim zaraz w też tropy nadchodził Cny Baranowski i swój lud przywodził. Tam Wojniłowicz, tam Siemaszko skoczy, Tam i Naurecki — a na same oczy I cel tatarski stawiając się mężnie Już z obudwu stron biją się
. Zaraz bowiem do tej Książęciu daje ordynans roboty. Który jak prędko doszedł jego uszy, Zaraz chorągwie z swego pułku ruszy I skoczyć każe, a sam prawie z skóry Ledwie nie wypadł pilno jednej góry Oczyma strzegąc, gdzie chan pod te boje Przy znaku wodził bohatyry swoje. Więc ażeby go mógł jako ku sobie Książę przywabić w tej Marsowej dobie, Co rychlej zemknął wprzód Kosakowskiego Podsędka — z sześcią znaków — bracławskiego, A za nim zaraz w też tropy nadchodził Cny Baranowski i swój lud przywodził. Tam Woyniłowicz, tam Siemaszko skoczy, Tam i Naurecki — a na same oczy I cel tatarski stawiając się mężnie Już z obudwu stron biją się
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 120
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ ziemię za tym/ która jest niska/ przemogła wilgotność/ skąd powietrze zostało zarażone. Książę Cośmas starał się/ aby to miasto mógł ludem osadzić/ i przeto tam założył studium: i zbudował też jeden pałac dla kawalerów ś. Stefana/ i pozwolił wielkie wolności obywatelom/ których jednak nie możono tam do tych czasów przywabić . Florencią poczytają za napiękniejsze miasto Włoskie/ iż nie rzekę za Chrześcijańskie. Jest go wokoło więcej niż 6 mil. a ma w sobie do 80 tysięcy ludzi/ rozdzielonych na 44. parochij/ i na 21 rzemiósł: z których/ przedniejszych jest siedm/ to jest/ kupieckie/ tych co pieniądze odmieniają/ sukiennicze
/ źiemię zá tym/ ktora iest nizka/ przemogłá wilgotność/ zkąd powietrze zostáło záráżone. Kśiążę Cosmas stárał się/ áby to miásto mogł ludem osádźić/ y przeto tám záłożył studium: y zbudował też ieden páłac dla káwálerow ś. Stefaná/ y pozwolił wielkie wolnośći obywátelom/ ktorych iednák nie możono tám do tych czásow przywabić . Florencią poczytáią zá napięknieysze miásto Włoskie/ iż nie rzekę zá Chrześćiáńskie. Iest go wokoło więcey niż 6 mil. á ma w sobie do 80 tyśięcy ludźi/ rozdźielonych ná 44. párochiy/ y ná 21 rzemiosł: z ktorych/ przednieyszych iest śiedm/ to iest/ kupieckie/ tych co pieniądze odmieniáią/ sukiennicze
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 55
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
który go zabił z muszkietu/ i sam też zaraz padszy umarł. Brasil. Szóste księgi. Pierwszej części, Nowy świat. Brasil. Szóste księgi. Pierwszej części, Nowy świat. RZEKA SREBRNA.
OD Caput Patos aż do rzeki srebnej/ nie znajduje się dla ostrości kraju i powietrza/ nic/ coby mogło przywabić albo zatrzymać Portugalczyki i Casztyliany. Ta rzeka która wielkością spor ma z Maragnone/ wpada w morze jedną gębą szeroką na 40. mil Francuskich/ z takim pędem/ iż może pić z niej wodę pierwej/ a niż się ujźrzy brzeg: przetoż ją tameczni ludzie zowią Paranaguasu/ to jest wielką wodą: wzbiera i
ktory go zábił z muszkietu/ y sam też záraz padszy vmárł. Brásil. Szoste kśięgi. Pierwszey częśći, Nowy świát. Brásil. Szoste kśięgi. Pierwszey częśći, Nowy świát. RZEKA SREBRNA.
OD Caput Patos áż do rzeki srebney/ nie znáyduie się dla ostrośći kráiu y powietrza/ nic/ coby mogło przywábić álbo zátrzymáć Portogálczjki y Cásztyliany. Tá rzeká ktora wielkośćią spor ma z Márágnone/ wpada w morze iedną gębą szeroką ná 40. mil Fráncuskich/ z tákim pędem/ iż może pić z niey wodę pierwey/ á niz się vyźrzy brzeg: przetoż ią támeczni ludźie zowią Páránáguásu/ to iest wielką wodą: wzbiera y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 302
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, a ze czcią wielką nie tylo wszytkie przywrócono, ale wiele nowych fundowano. Czterdzieści miast do fundacji się collegia rzuciło; by tak wiele robotników na osadę stawać mogło! Statek odkrytej prawdy i cierpliwość w niewinności tak mocno serca ludzkie poruszyła. Jednego z nas niewinnie o potwarzy w ten czas umęczono, a kilaset do nas przywabiono. Cudze zwiedziony król brać dopuścił, a teraz swoje zaś i własny pałac swój we Fleksyej, gdzie się urodził, daruje i tam zupełną akademią z naszych założył i dostatecznie opatrzył, i tak jałmużnami okupił grzechy swoje, na co świat wszytek patrzy. I wy się pytajcie, a królem pokutującym, tak mądrym i tak
, a ze czcią wielką nie tylo wszytkie przywrócono, ale wiele nowych fundowano. Czterdzieści miast do fundacyej się collegia rzuciło; by tak wiele robotników na osadę sstawać mogło! Statek odkrytej prawdy i cierpliwość w niewinności tak mocno serca ludzkie poruszyła. Jednego z nas niewinnie o potwarzy w ten czas umęczono, a kilaset do nas przywabiono. Cudze zwiedziony król brać dopuścił, a teraz swoje zaś i własny pałac swój we Flexyej, gdzie się urodził, daruje i tam zupełną akademią z naszych założył i dostatecznie opatrzył, i tak jałmużnami okupił grzechy swoje, na co świat wszytek patrzy. I wy się pytajcie, a królem pokutującym, tak mądrym i tak
Skrót tekstu: SkarArtykułCz_III
Strona: 114
Tytuł:
Na artykuł o Jezuitach zjazdu sędomierskiego odpowiedź
Autor:
Piotr Skarga
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918