deszcz idzie i słońce w tenże czas odgania Chmurę około siebie, która je zasłania. Jako więc słowik płacze między przybranemi Dopiero w swą zieloność liściami gęstemi, Tak w jej pięknych łzach pióra Kupido maczając, Lata sobie, jasnego światła zażywając.
LXVI.
I złote swoje strzały rozpala w płomieniu Jej oczu i potem je ugasza w strumieniu, Który spada po kwieciu białem i rumianem I dopiero żeleźcem tak uhartowanem Trafia króla, którego ani zbroja broni Ani paiż zasłania od śmiertelnej broni. Gdy tak patrzy na oczy i twarz pięknej panny, Czuje, że już jest w serce, nie wie jako, ranny.
LXVII.
Tej była Olimpia, choć
deszcz idzie i słońce w tenże czas odgania Chmurę około siebie, która je zasłania. Jako więc słowik płacze między przybranemi Dopiero w swą zieloność liściami gęstemi, Tak w jej pięknych łzach pióra Kupido maczając, Lata sobie, jasnego światła zażywając.
LXVI.
I złote swoje strzały rozpala w płomieniu Jej oczu i potem je ugasza w strumieniu, Który spada po kwieciu białem i rumianem I dopiero żeleźcem tak uhartowanem Trafia króla, którego ani zbroja broni Ani paiż zasłania od śmiertelnej broni. Gdy tak patrzy na oczy i twarz pięknej panny, Czuje, że już jest w serce, nie wie jako, ranny.
LXVII.
Tej była Olimpia, choć
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 243
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
z tąd że jest nad to przepalony.
Gdy na kominku w którym apartamencie drewka się spalą, a żeby więcej nie czyniły dymu, przykrywają się za zwyczaj żelazną panwą; gdy tedy odbierze się komunikacja powietrzu, ogień gasnie, i znajdują się maleńkie wegielki czyli żar pod panwą. Piekarze tymże samym sposobem robią żar, ugaszając cząstkę drewek, których zażywają do rozgrzania pieców pierwej, nimby się obróciły w popiół. Sposób więc robienia żaru nic inszego nie jest, tylko palenie drzewa poty, pókiby tylko z niego dym szedł, i pókiby do szczętu nie było spalone; na ów czas oddala się znagła komunikacja powietrza potrzebnego koniecznie do
z tąd że iest nad to przepalony.
Gdy na kominku w ktorym apartamencie drewka się spalą, á żeby więcey nie czyniły dymu, przykrywaią się za zwyczay żelazną panwą; gdy tedy odbierze się kommunikacya powietrzu, ogień gasnie, i znayduią się maleńkie wegielki czyli żar pod panwą. Piekarze tymże samym sposobem robią żar, ugaszaiąc cząstkę drewek, ktorych zażywaią do rozgrzania piecow pierwey, nimby się obrociły w popioł. Sposob więc robienia żaru nic inszego nie iest, tylko palenie drzewa poty, pokiby tylko z niego dym szedł, i pokiby do szczętu nie było spalone; na ow czas oddala się znagła kommunikacya powietrza potrzebnego koniecznie do
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 4
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
rozpraszaniu się meteryj do zapalenia się sposobnej, ta opada na części ziemniste będące w drzewie, rozpuszcza w nim tłustość grubą, i formuje z niej nakształt jakiegoś kleju, który jest istotną różnicą znajdującą się między węglem i drzewem.
Robi się także pewny rodzaj węglów z węgla mineralnego, wypalając tę substancją w piecach, i ugaszając ją wodą: przez jego wypalanie, oddala się od niego materią siarczystą szkodliwy wydająca odor, (dla czego nazywają go węglem oczyszczonym z siarki;) wywarza się klejowatość znajdująca się obficie wtym minerale. Lubo węgiel ten różni się mocno od węglów zrobionych z drzewa, staje się jednak do nich bardzo podobnym, łatwiejszym albowiem robi
rozpraszaniu się meteryi do zapalenia się sposobney, ta opada na częsci ziemniste będące w drzewie, rospuszcza w nim tłustość grubą, i formuie z niey nakształt iakiegoś kleiu, ktory iest istotną rożnicą znayduiącą się między węglem i drzewem.
Robi się także pewny rodzay węglow z węgla mineralnego, wypalaiąc tę substancyą w piecach, i ugaszaiąc ią wodą: przez iego wypalanie, oddala się od niego materyą siarczystą szkodliwy wydaiąca odor, (dla czego nazywaią go węglem oczyszczonym z siarki;) wywarza sie kleiowatość znayduiąca się obficie wtym minerale. Lubo węgiel ten różni się mocno od węglow zrobionych z drzewa, staie się iednak do nich bardzo podobnym, łatwieyszym albowiem robi
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 10
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
co jest? grzech jeśli nie Ogień w duszy zapalczywości? w ciele pożądliwości? dla czego też Ogniem bywa karany: a żeby ten był zagaszony Krzest/ bywa w Wodzie odprawiony. Powtóre Woda plugastwa obmywa/ pragnienie gasi/ obrazy chędoży: Tak łaska na krzcie wlana/ kał grzechu znosi; pragnienie duszy słowem Bożym ugasza; zaszpecony Trójce Przenaświętszej Obraz przez grzech/ odnawia. V. Byłże Chrystus cierpiętliwym i śmiertelnym? M. Te niedoskonałości skutkiem są grzechu/ ale on bez grzechu był i żył wszelakiego/ i owszem zgrzeszyć nie mógł. Zaczym śmierci winien nie był/ ale one dla nas podjąć/ z łaski swojej raczył. V
co iest? grzech ieśli nie Ogień w duszy zápálczywośći? w ćiele pożądliwośći? dla czego też Ogniem bywa karány: á żeby ten był zágászony Krzest/ bywa w Wodźie odpráwiony. Powtore Wodá plugástwá obmywa/ prágnienie gáśi/ obrázy chędoży: Ták łáská ná krzćie wlana/ kał grzechu znośi; prágnienie duszy słowem Bożym vgasza; zászpecony Troyce Przenaświętszey Obraz przez grzech/ odnawia. V. Byłże Chrystus ćierpiętliwym y śmiertelnym? M. Te niedoskonáłośći skutkiem są grzechu/ ále on bez grzechu był y żył wszelákiego/ y owszem zgrzeszyć nie mogł. Záczym śmierći winien nie był/ ále one dla nas podiąć/ z łáski swoiey raczył. V
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 32
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
, granic rozemknienia, ta wzbudziła serca nasze, żeśmy się byli w państwa i kraje te udali, skąd i sława narodu naszego roście i roszerzenie granic krzewić się miało. Więc i do spraw rycerskich ona ochota, która snadź z przyrodzenia w animusze szlachciców polskich jest wszczepiona, a w zbytnim pokoju niszczeje, żeby nie ugaszała. Nie chcemy się wynosić przed wmciami naszymi m. pany i bracią z odważnymi dziełami rąk swych na miejscach onych podjętymi chlubić. Dosyć nam sławy dają mogieły ciałmi nieprzyjacielskimi nasłane i na onych miejscach zwłaszcza, gdzie przedtym ledwo słychane było imię polskie, jeszcze strachu nie odetchnęły miasta szerokie i fortecami swymi harde, szablą polską ukrócone
, granic rozemknienia, ta wzbudziła serca nasze, żeśmy się byli w państwa i kraje te udali, skąd i sława narodu naszego roście i roszerzenie granic krzewić się miało. Więc i do spraw rycerskich ona ochota, która snadź z przyrodzenia w animusze ślachciców polskich jest wszczepiona, a w zbytnim pokoju niszczeje, żeby nie ugaszała. Nie chcemy się wynosić przed wmciami naszymi m. pany i bracią z odważnymi dziełami rąk swych na miejscach onych podjętymi chlubić. Dosyć nam sławy dają mogieły ciałmi nieprzyjacielskimi nasłane i na onych miejscach zwłaszcza, gdzie przedtym ledwo słychane było imię polskie, jeszcze strachu nie odetchnęły miasta szerokie i fortecami swymi harde, szablą polską ukrócone
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 429
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
mię jedne pociechy, kochane duszki, zawsze na swych miały piastować ręku. I tak upewniony kondycjami obietnic, wolnością darowałem Wieżniów. A sam jeść musiałem na zimno pasztet z Geniuszem wczorajszy, zrobiony z tęsknice i wzdychania tych, którzy zakochawszy się ledwie nie szaleją. T. Powiadają, iż wzdychanie odzywia serce i ugasza gorzkość utrapienia. Atoż jako się domyśliwąm, nieladajakoś Wmść tym Pasztetem ratował, posilił serce i ugasił, jeżeliby był jaki dziwny zamysł postępków desperowanych. B. Serce jest zrzodłem wszelakich naszych pasiej wzdychanie zaś pochop swój bierze, z chciwości w nabyciu tego, czego sobie dostąpić zyczemy. A my tym czasem posilmy się Pasztetem
mię iedne poćiechy, kocháne duszki, záwsze ná swych miáły piástowáć ręku. Y ták upewniony konditiámi obietnic, wolnośćią dárowałem Wieżniow. A sám ieść muśiałem ná źimno pásztet z Geniuszẽ wczoráyszy, zrobiony z tesknice y wzdychánia tych, ktorzy zákochawszy się ledwie nie száleią. T. Powiadáią, iż wzdychánie odzywia serce y vgasza gorzkość vtrapienia. Atoż iáko się domyśliwąm, nieládáiákoś Wmść tym Pásztetem rátował, pośilił serce y vgáśił, ieżeliby był iáki dźiwny zamysł postępkow desperowánych. B. Serce iest zrzodłem wszelákich nászych pássiey wzdychánie záś pochop swoy bierze, z chćiwośći w nábyćiu tego, czego sobie dostąpić zyczemy. A my tym czásem posilmy się Pásztetem
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 35
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
nienawiści Krassowe imiona, Wynicowana bywa ich impreza, Krezusem żyjąc aż Irusem skona, Ów wszystkie złota, co ziemia ma, trzyma, Ów zaś nadzieję złota obiecuje, Co w łonie ziemi ciepło złota wzdyma, Co słońce zwarzy każdy wykopuje, Myśl nabywania złota przyczyniają, Omylne wcale świata są dostatki, Łaknienie bogactw nic nie ugaszają, Choć myśl chęć strzeże, śliskie są zadatki, Gdy z Cudzych-krajów do naszego brzegu, Naładowana skarbem płynie Nawa, Wnet my wołamy pośpieszając w biegu, Nasz Okręt płynie, nasz zysk, nasza sława, Gdy siew szczęśliwie w Polskiej krzewi roli, I gdy wypuszcza bujne żboża kłosy,
W dobrej otusze każdy
nienawiści Krassowe imiona, Wynicowana bywa ich impreza, Krezusem żyiąc aż Irusem skona, Ow wszystkie złota, co ziemia ma, trzyma, Ow zaś nádzieję złota obiecuie, Co w łonie ziemi ciepło złota wzdyma, Co słońce zwárzy każdy wykopuie, Myśl nábywania złota przyczyniaią, Omylne wcále świata są dostátki, Łáknienie bogactw nic nie ugaszaią, Choć myśl chęć strzeże, śliskie są zádatki, Gdy z Cudzych-krajow do nászego brzegu, Náładowana skárbem płynie Nawa, Wnet my wołamy pośpieszaiąc w biegu, Nasz Okręt płynie, nasz zysk, násza sława, Gdy siew szczęśliwie w Polskiey krzewi roli, Y gdy wypuszcza buyne żboża kłosy,
W dobrey otusze każdy
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 167
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752