umrzeć musiał. A komu kolwiekby go na mniejszą odrobine zadał/ umiera: ponieważ przeciwko jemu nie masz pomocy. Miłość jest jemu i w tym podobna: abowiem niektórży nią zranieni/ jedni od rozumu odchodzą/ drudzy umierają; drudzy dla jej w sercu swoim pokażania różne rzeczy/ przez zdrowie ukochanego i ulubionego przyjaciela/ niezwyczajnie jedząc abo pijąć/ sami sobie są przyczyną śmierci. Przestroga. Piszą niektórzy, że w Moździerzu stalonym stłuc może Diament, że będzie jako mąka. Czy mwłoszy wiele ludzi trują; także pujnały napuszczają: któremi gdy kogo przebią/ rany nie znać, krew wychodzi aczkolwiek umiera nagle. Oddawaniu Kamieni. Rubin.
TEn Kamień ma
vmrzeć muśiał. A komu kolwiekby go ná mnieyszą odrobine zádał/ vmiera: ponieważ przećiwko iemu nie mász pomocy. Miłość iest iemu y w tym podobna: ábowiem niektorży nią zránieni/ iedni od rozumu odchodzą/ drudzy vmieráią; drudzy dla iey w sercu swoim pokáżánia rożne rzeczy/ przez zdrowie vkochánego y vlubionego przyiaćielá/ niezwycżáynie iedząc ábo pijąć/ sámi sobie są przyczyną śmierći. Przestrogá. Piszą niektorzy, że w Moźdźierzu stalonym stłuc możę Dyáment, że będźie iáko mąká. Czy mwłoszy wiele ludzi truią; tákże puynały nápuszczáią: ktoremi gdy kogo przebią/ rány nie znáć, krew wychodzi áczkolwiek vmiera nagle. Oddawaniu Kamieni. Rubin.
TEn Kámień ma
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Ev
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
umiężga się/ nie stroi postawy. Stateczny umysł/ skutku pełne słowa/ Wzrok jako promień słoneczny łaskawy. Lub sieła ważą gładkości Klejnoty/ Twe mnie MARYNO zniewoliły Cnoty. Lirycorum Polskich Pieśń VIII. BANKIET I. M. Pana ANDRZEJA SZEMETTA.
PAnie SZEMEĆIE Na twym bańkiecie/ Chybaby Anieli Co ani piją/ Nie jedząc żyją Mogli być weseli. Ale go grono Co go proszono Na to niepozwoli/ By złym porządkiem Ze czczym żołądkiem Słuchało Wioli/ Diabeł nie sprawa Mużyka/ wrzawa Amfiona zwiedli/ Damy nam wcieśni Śpiewają pieśni Amyżmy nie jedli. Panie SZEMEĆIE To Rajem chcecie By dom wasz był miany. Gdzie nic nie jedzą Śpiewając
vmiężgá się/ nie stroi postáwy. Státeczny vmysł/ skutku pełne słowa/ Wzrok iáko promień słoneczny łáskáwy. Lub śiełá ważą głádkośći Kleynoty/ Twe mnie MARYNO zniewoliły Cnoty. Lyricorum Polskich PIESN VIII. BANKIET I. M. Páná ANDRZEIA SZEMETTA.
PAnie SZEMEĆIE Ná twym báńkiećie/ Chybáby Anieli Co áni piią/ Nie iedząc żyią Mogli bydź weseli. Ale go grono Co go proszono Ná to niepozwoli/ By złym porządkiem Ze czczym zołądkiem Słucháło Wioli/ Diabeł nie spráwa Mużyká/ wrzáwá Amphioná zwiedli/ Damy nąm wćieśńi Spiewáią pieśni Amyżmy nie iedli. Pánie SZEMEĆIE To Ráiem chcećie By dom wász był miány. Gdźie nic nie iedzą Spiewáiąc
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 160
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
turbować się musiała w interesie o Zydejkany. W Wilnie w dobrej kompanii ten czas odprawowaliśmy, częste uczty i kolacje były nie tylko między deputatami, ale też i u ipp. Sapiehów i u ichmość inszych. Książę imć Wijtemberg do Wilna od króla imci szwedzkiego przybiegłszy na dwa dni, obadwa te dni odprawił u mnie jedząc, pijąc i honestissime z kompanią deboszując; oprócz tego, częstom częstował i deputatów i gości w Wilnie będących i szwedów, jako to: Dykiera, Horna, Wrangla i t. d.
Kiedy jejmość pani wojewodzina wileńska odjeżdżała do króla imci, i z nią żona moja, tedy miałem ten honor służyć ipannie
turbować się musiała w interesie o Zydejkany. W Wilnie w dobréj kompanii ten czas odprawowaliśmy, częste uczty i kolacye były nie tylko między deputatami, ale téż i u jpp. Sapiehów i u ichmość inszych. Książę imć Wiitemberg do Wilna od króla imci szwedzkiego przybiegłszy na dwa dni, obadwa te dni odprawił u mnie jedząc, pijąc i honestissime z kompanią deboszując; oprócz tego, częstom częstował i deputatów i gości w Wilnie będących i szwedów, jako to: Dykiera, Horna, Wrangla i t. d.
Kiedy jejmość pani wojewodzina wileńska odjeżdżała do króla imci, i z nią żona moja, tedy miałem ten honor służyć jpannie
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 136
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
miłość kompani jej liszy. Gdzież się modlą z jednego brewijarza mniszy? Każdy swój ma, choć wszyscy w jedno się zgromadzą. Co za dziw, że młodzieńcy o pannę się wadzą? Jeszczeż ludzie o ludzi, ale pytaj Włocha, Czemu ani indyka, ani kozła kocha, Same owoce, głąbie, same jedząc chwasty: Mężowie w kozły, w kozy poszły ich niewiasty. 61 (N). KRAJCZY Z PANNĄ
Grzeczny jeden do stołu służący pachołek Zrucił kuper indyka pannie na podołek. Zmiesza się ta nieboga, co z tym czynić, nie wie, Widząc swój nowy hatłas w gorącej podlewie; Choć do gołego ciała wskroś przenika
miłość kompani jej liszy. Gdzież się modlą z jednego brewijarza mniszy? Każdy swój ma, choć wszyscy w jedno się zgromadzą. Co za dziw, że młodzieńcy o pannę się wadzą? Jeszczeż ludzie o ludzi, ale pytaj Włocha, Czemu ani indyka, ani kozła kocha, Same owoce, głąbie, same jedząc chwasty: Mężowie w kozły, w kozy poszły ich niewiasty. 61 (N). KRAJCZY Z PANNĄ
Grzeczny jeden do stołu służący pachołek Zrucił kuper indyka pannie na podołek. Zmiesza się ta nieboga, co z tym czynić, nie wie, Widząc swój nowy hatłas w gorącej podlewie; Choć do gołego ciała wskroś przenika
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 36
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mu też, rozumiem, najciężej, Kto nałóg, jako drugą naturę, zwycięży. Duży to ptak, który w swej postrzegszy się zgubie, Skoro na lepie padnie, z niego się oskubie; Późno mucha obaczy, że koło niej mełka, Kiedy jej w miedzie obie uwięzną skrzydełka. 454. OBRONA SUCHOTÓW BEZ SUPERSTYCJEJ
Jedząc sami i w piątek pieczenią wieprzową, Brakiem pokarmów lutrzy nasze posty zową, Gdy ujmując obroku ciału i żołądku, Śledziem, a czasem chlebem zbędziem go przy piątku. Wżdy sam Bóg, przy stworzeniu Adama i Ewy, Między jabłki i między brak uczynił drzewy: Jedzcie, mówiąc, owoce każdego rodzaju, Wszytkich drzew,
mu też, rozumiem, najciężej, Kto nałóg, jako drugą naturę, zwycięży. Duży to ptak, który w swej postrzegszy się zgubie, Skoro na lepie padnie, z niego się oskubie; Późno mucha obaczy, że koło niej mełka, Kiedy jej w miedzie obie uwięzną skrzydełka. 454. OBRONA SUCHOTÓW BEZ SUPERSTYCJEJ
Jedząc sami i w piątek pieczenią wieprzową, Brakiem pokarmów lutrzy nasze posty zową, Gdy ujmując obroku ciału i żołądku, Śledziem, a czasem chlebem zbędziem go przy piątku. Wżdy sam Bóg, przy stworzeniu Adama i Ewy, Między jabłki i między brak uczynił drzewy: Jedzcie, mówiąc, owoce każdego rodzaju, Wszytkich drzew,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 203
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, z całym Ar[...] hiwem Województwa Sandomierskiego, i na drugą stronę do Obozu Szwedzkiego uszli. W tym Stejnbok odebrawszy Malbork spieszył Karólowi na sukurs, a Czarnecki pod Kozienicami napadszy na 8. Chorągwi jego zniósł, drugich pod Warka rozproszył, pod komendą Książęcia Fryderyka, który ledwie przez 3. dni i 3. nocy nie jedząc uszedł do Warszawy, z innemi Ministrami Szwedzkiemi, Czarneckiemu jednak wielu się dostało w niewolą Książąt, Wódzów, i Ministrów Szwedzkich, Lubomirski zaś przeszkadzał złączeniu się Szwedom z Krakowa z Królem Szwedzkim i z innych miejsc. Koniecpolski tez Chorąży Koronny do tąd przy Szwedach będąc z kwarcianym Wojskiem Manifest przeciwko Królowi Szwedzkiemu uczyniwszy, przyłączył się
, z całym Ar[...] hiwem Województwa Sendomirskiego, i na drugą stronę do Obozu Szwedzkiego uszli. W tym Steynbok odebrawszy Malborg spieszył Karólowi na sukkurs, á Czarnecki pod Koźienicami napadszy na 8. Chorągwi jego zniósł, drugich pod Warka rozproszył, pod kommendą Xiążęćia Fryderyka, który ledwie przez 3. dni i 3. nocy nie jedząc uszedł do Warszawy, z innemi Ministrami Szwedzkiemi, Czarneckiemu jednak wielu śię dostało w niewolą Xiążąt, Wódzów, i Ministrów Szwedzkich, Lubomirski zaś przeszkadzał złączeniu śię Szwedom z Krakowa z Królem Szwedzkim i z innych mieysc. Koniecpolski tez Chorąży Koronny do tąd przy Szwedach będąc z kwarćianym Woyskiem Manifest przećiwko Królowi Szwedzkiemu uczyniwszy, przyłączył śię
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 95
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
niechże zimie jedzą siano. Daremne to wymysły, próżne twoje kawy: I ja też wiem, że siano zawsze bywa z trawy.” 89. POLAK WE WŁOSZECH
Wyprawił ktoś dla włoszczyzny Syna do Rzymu z ojczyzny; Gdzie skoro przeżyje wrześnie, Ojcu da znać o tym wcześnie, Że przez lato trawę w Rzymie Jedząc, będzie siano zimie. Jeśli go schudzi sałata, Na sienie będzie u kata. Woli w Polsce lada schaby Niż tu ostrygi i żaby; Woli zraz pieczeni spory Niżeli kaulafijory. 90 (N). KRÓL ŻYWY ZA MalowANEGO
Grał Zygmunt karty z senatory dwiema, A choć trzeciego króla w garści nie ma, Każe
niechże zimie jedzą siano. Daremne to wymysły, próżne twoje kawy: I ja też wiem, że siano zawsze bywa z trawy.” 89. POLAK WE WŁOSZECH
Wyprawił ktoś dla włoszczyzny Syna do Rzymu z ojczyzny; Gdzie skoro przeżyje wrześnie, Ojcu da znać o tym wcześnie, Że przez lato trawę w Rzymie Jedząc, będzie siano zimie. Jeśli go schudzi sałata, Na sienie będzie u kata. Woli w Polszczę leda schaby Niż tu ostrygi i żaby; Woli zraz pieczeni spory Niżeli kaulafijory. 90 (N). KRÓL ŻYWY ZA MALOWANEGO
Grał Zygmunt karty z senatory dwiema, A choć trzeciego króla w garści nie ma, Każe
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 240
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ogon uskuść, nie masz, tylko słoma z grochu; A co złomał rucznicę, co napsował prochu, To wniwecz, i solenne zaraz czyni wota, Że grzech wielki w niedzielę strzelać i sromota. Więc nie bez szkaradnego wszytkich ludzi śmiechu Skórkę onę na dowód pokazowa! grzechu. 249. SPUST
Widzący ktoś sąsiada jedząc ryby z gustem: „Narybiłeś żołądek.” Ów go zaraz spustem Częstuje: „Nie zmaczawszy — rzecze — bracie, nogi, Będzieszli chciał, i łyżką jeść ciepłe minogi.” 250. DO JEGOMOŚCI PANA PIENIĄŻKA, SKARBNIKA PRZEMYSKIEGO
Niech w Polsce jak chce pieniędzy nie stanie, Wy się nie bójcie tego,
ogon uskuść, nie masz, tylko słoma z grochu; A co złomał rucznicę, co napsował prochu, To wniwecz, i solenne zaraz czyni wota, Że grzech wielki w niedzielę strzelać i sromota. Więc nie bez szkaradnego wszytkich ludzi śmiechu Skórkę onę na dowód pokazowa! grzechu. 249. SPUST
Widzący ktoś sąsiada jedząc ryby z gustem: „Narybiłeś żołądek.” Ów go zaraz spustem Częstuje: „Nie zmaczawszy — rzecze — bracie, nogi, Będzieszli chciał, i łyżką jeść ciepłe minogi.” 250. DO JEGOMOŚCI PANA PIENIĄŻKA, SKARBNIKA PRZEMYSKIEGO
Niech w Polszczę jak chce pieniędzy nie stanie, Wy się nie bójcie tego,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 302
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie wstydząc szlachcica: „Wszędzie przy kałamarzu — powie — prochownica.” Ów zaś: „Niż posypować, pisać trzeba wprzódy, Ofiaruję pióro swe do takiej wygody; Lecz i do kałamarza, trzeba li zawczasu, I przylać, i gotowym nażyczyć galasu.” 482. PANNA SUROWE KRUPY JADAŁA
Widząc jeden surowe pannę jedząc krupy: „Tak-że tu — rzecze — trudno o biedne skorupy, Żeby kaszę uwarzyć? Bez garka raz drugi Nie przyjadę.” A panna: „Kwituję z usługi. Mam ja garnek w żołądku i tę ognia trochę.” „Więc ja — rzecze — do niego daruję warzochę. Nie dosyć jest, chociaż
nie wstydząc szlachcica: „Wszędzie przy kałamarzu — powie — prochownica.” Ów zaś: „Niż posypować, pisać trzeba wprzódy, Ofiaruję pióro swe do takiej wygody; Lecz i do kałamarza, trzeba li zawczasu, I przylać, i gotowym nażyczyć galasu.” 482. PANNA SUROWE KRUPY JADAŁA
Widząc jeden surowe pannę jedząc krupy: „Tak-że tu — rzecze — trudno o biedne skorupy, Żeby kaszę uwarzyć? Bez garka raz drugi Nie przyjadę.” A panna: „Kwituję z usługi. Mam ja garnek w żołądku i tę ognia trochę.” „Więc ja — rzecze — do niego daruję warzochę. Nie dosyć jest, chociaż
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 398
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nad bliźnim jadowitym pastwi się językiem. Wżdy wężową truciznę wysysają żaby. Kto by też rzekł, że członek tak miękki, tak słaby, Co gorsza, nie przytkniony i barzo z daleka, Miał śmiertelną trucizną ukąsić człowieka. Językiem siebie w raju, gdy jabłka kosztuje, Dziś złorzecząc językiem człek człowieka psuje; Tak i jedząc, i mówiąc zły ozór człowieczy I siebie, i bliźniego na wieki kaleczy. 488. PERIPHRASIS Historyjej SAMSONOWEJ
Kiedy Samson w zaloty chodził do Dalile, Zastąpił mu lew, ale ufając swej sile, Uciekałby tak drugi, żeby go nie zżarła Bestyja, on mu rozdarł pysk aże do garła. Gdy nazad, odprawiwszy
Nad bliźnim jadowitym pastwi się językiem. Wżdy wężową truciznę wysysają żaby. Kto by też rzekł, że członek tak miękki, tak słaby, Co gorsza, nie przytkniony i barzo z daleka, Miał śmiertelną trucizną ukąsić człowieka. Językiem siebie w raju, gdy jabłka kosztuje, Dziś złorzecząc językiem człek człowieka psuje; Tak i jedząc, i mówiąc zły ozór człowieczy I siebie, i bliźniego na wieki kaleczy. 488. PERIPHRASIS HISTORIEJ SAMSONOWEJ
Kiedy Samson w zaloty chodził do Dalile, Zastąpił mu lew, ale ufając swej sile, Uciekałby tak drugi, żeby go nie zżarła Bestyja, on mu rozdarł pysk aże do garła. Gdy nazad, odprawiwszy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 400
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987