/ Niech się nikt nie śmieje
Ozajmujęć; ze (co/ i wspomnieć miło) Miasto się Raków w Egipt obróciło.
Woda z Baden za nic/ I z Węgierskich granic.
Przywoźna fraszka; Na cóż obce leki? Gdy pomoc mogą domowe Apteki.
Darmo do Potera V kogo zła cera/
By jej poprawić/ jeździć do Bruksele/ Gdy i tu suche pomogą kąpiele/
Kiedy zatnie w żyłę/ Upuszcza krwie siłę/ Nohel wędrowny: aż zaraz Pelopie/ Winszyś postaci/ nie będąc w ukropie. Lirycorum Polskich.
Leć te w twej chorobie/ Mniej potrzebne tobie
Lekarstwa/ które Gallizantes bierą/ Ci co się radzi spółkują z Wenerą.
/ Niech się nikt nie śmieie
Ozáymuięć; ze (co/ y wspomnieć miło) Miásto się Rákow w Egypt obroćiło.
Wodá z Báden zá nic/ Y z Węgierskich gránic.
Przywoźna frászká; Ná coż obce leki? Gdy pomoc mogą domowe Apteki.
Dármo do Poterá V kogo zła cerá/
By iey popráwić/ iezdźić do Bruxele/ Gdy y tu suche pomogą kąpiele/
Kiedy zátnie w żyłę/ Vpuszcza krwie śiłę/ Nohel wędrowny: áż záraz Pelopie/ Winszyś postáci/ nie będąc w vkropie. Lyricorum Polskich.
Leć te w twey chorobie/ Mniey potrzebne tobie
Lekárstwá/ ktore Gallizantes bierą/ Ci co się rádźi społkuią z Wenerą.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 169
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
; ludzi żeby najwięcej było, jakoż nie może być więcej jak wówczas, kiedy był pogrzeb Innocentego XII, jako kiedy in votiva de Spiritu Sancto przed Conclave lud był zgromadzony, jako kiedy Klemens XI obrany był prezentowany, a przecie nie tylko że nie było ścisku, ale mógłby na koniu chcący po kościele jeździć. Nagrobki pontificum wielkie i osobliwe, kaplice, ołtarze, wschody do kaplic i t. d., Magnificentissima opera; pałac watykański w którym pokojów 1000. Kaplica gdzie Sufragia dają na papieża, obierając go: malowana od sławnego malarza Gabryele Archangilo, w której kaplicy malowany jest po wszystkich ścianach Universale estromum Judicium, na
; ludzi żeby najwięcéj było, jakoż nie może być więcéj jak wówczas, kiedy był pogrzeb Innocentego XII, jako kiedy in votiva de Spiritu Sancto przed Conclave lud był zgromadzony, jako kiedy Klemens XI obrany był prezentowany, a przecie nie tylko że nie było ścisku, ale mógłby na koniu chcący po kościele jeździć. Nagrobki pontificum wielkie i osobliwe, kaplice, ołtarze, wschody do kaplic i t. d., Magnificentissima opera; pałac watykański w którym pokojów 1000. Kaplica gdzie Sufragia dają na papieża, obierając go: malowana od sławnego malarza Gabryele Archangilo, w któréj kaplicy malowany jest po wszystkich ścianach Universale estromum Judicium, na
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 88
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Pisarze Ziemscy. Ci wszyscy powinni być Szlachta i Posessyonaci, tak jako w Koronie i Litwie. Z Magistratu Toruńskiego dwóch Asesorów w sądach Ziemskich Chełmińskich zasiadają. ZIEMSCY. O PODKOMORZYCH.
POdkomorzy powinien być Szlachcic i Posessyonat, i przysięgać powinien według osobnej dla siebie Roty. tak Konstytucja 1588. Obligacja ich jest na kondefcensye graniczne jeździć, granice uznawać, i rozgraniczac miedzy Dobrami, powinien mieć swego Komornika lub kilku Szlachty Posessyonatów przysiężnych, którzy na miejscu Podkomorzego mogą graniczyć akta graniczne pod swoim kluczem konserwować według Konstytucyj 1588.
Podkomorzy ma najpierwsze miejsce po Senatorach, i z tąd Podkomorzych zowią Książętami Stanu Rycerskiego.
Podkomorzy Lwowski po Staroście Lwowskim ma miejsce według Konstytucyj
Pisarze Ziemscy. Ci wszyscy powinni być Szlachta i Possessyonaći, tak jako w Koronie i Litwie. Z Magistratu Toruńskiego dwóch Assessorów w sądach Ziemskich Chełmińskich zaśiadają. ZIEMSCY. O PODKOMORZYCH.
POdkomorzy powinien byc Szlachćic i Possessyonat, i przyśięgać powinien według osobney dla śiebie Roty. tak Konstytucya 1588. Obligacya ich jest na kondefcensye graniczne jezdźić, granice uznawać, i rozgraniczac miedzy Dobrami, powinien mieć swego Komornika lub kilku Szlachty Possessyonatów przyśiężnych, którzy na mieyscu Podkomorzego mogą graniczyć akta graniczne pod swoim kluczem konserwować według Konstytucyi 1588.
Podkomorzy ma naypierwsze mieysce po Senatorach, i z tąd Podkomorzych zowią Xiążętami Stanu Rycerskiego.
Podkomorzy Lwowski po Starośćie Lwowskim ma mieysce według Konstytucyi
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 221
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
do niego obróci obuchem. Pyta się sługi, co jej, o co się tak dąsa; I słyszy, że ją tarant okrutnie pokąsa. „Będzie zaraz obieszon, inszego sposobu Pomsty nie mam.” A żona! „Trzeba by was obu!
Czemużeś zakazując napowiódł mnie głupią, Żem chciała na psie jeździć?” „Niechaj mi wyłupią Oczy — mąż jej odpowie — jeżeli to było I w pomyśleniu moim; pewnieć się przyśniło.” Toż skoro wyda posła i co przezeń wskazał, Co rychlej go zawołać pan sobie rozkazał. „Powiedaj — rzecze — po com wracał cię do pani?” „Żeby
do niego obróci obuchem. Pyta się sługi, co jej, o co się tak dąsa; I słyszy, że ją tarant okrutnie pokąsa. „Będzie zaraz obieszon, inszego sposobu Pomsty nie mam.” A żona! „Trzeba by was obu!
Czemużeś zakazując napowiódł mnie głupią, Żem chciała na psie jeździć?” „Niechaj mi wyłupią Oczy — mąż jej odpowie — jeżeli to było I w pomyśleniu moim; pewnieć się przyśniło.” Toż skoro wyda posła i co przezeń wskazał, Co rychlej go zawołać pan sobie rozkazał. „Powiedaj — rzecze — po com wracał cię do pani?” „Żeby
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 234
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kapelusz, aż na samym kraju Łużna wieś moja kredką wedle ich zwyczaju Napisana; tu mnie śmiech na wszytek głos rusza, Że to drukiem na głowę weszło z kapelusza. Pocznie się Niemiec mieszać, lecz słysząc przyczynę, I sam śmiejąc się chustką wyciera łysinę. Więc żeby ludzi takie nie śmieszyły druki, Przysiągł odtąd nie jeździć nigdy bez peruki. Jam też, chociaż słusznego, przepłacił mu śmiechu, Jałowicę i sztukę płótna dawszy z blechu. 543. BRODA
Bodajże cię Pan Bóg miał i z tą twoją brodą! Rozmaicie bym myślił, byś nie wojewodą. Raz ponta, drugi mucha, to miotła, to szczotka,
kapelusz, aż na samym kraju Łużna wieś moja kredką wedle ich zwyczaju Napisana; tu mnie śmiech na wszytek głos rusza, Że to drukiem na głowę weszło z kapelusza. Pocznie się Niemiec mieszać, lecz słysząc przyczynę, I sam śmiejąc się chustką wyciera łysinę. Więc żeby ludzi takie nie śmieszyły druki, Przysiągł odtąd nie jeździć nigdy bez peruki. Jam też, chociaż słusznego, przepłacił mu śmiechu, Jałowicę i sztukę płótna dawszy z blechu. 543. BRODA
Bodajże cię Pan Bóg miał i z tą twoją brodą! Rozmaicie bym myślił, byś nie wojewodą. Raz ponta, drugi mucha, to miotła, to szczotka,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 422
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kazał się Wojsku ruszać do Rzeki Dźwiny po cichu, a Piechotę ordynował aby do Batów i Promów wnocy wsiadali i czekali na Ordynans, a małemy Bacikowi kazał się zatrzymać dla Osoby swojej.
Dnia 9. Iulii rano jak tylko dzień nastał o trzeciej godzinakazał kilkunastu Batom się ruszyć, i tam i tam po Rzece Dźwinie jeździć, aby Nieprzyjaciel niemiarkował, na którym miejscu Wojsko Szwedzkie wysiadać miało. Przytym i same Niebo po Uśmierzeniu onych strasznych Grzmotów i Szturmów, posłuzyło Szwedom śliczną pogodą i wiatrem sposobnym, tym czasem i drugie Wojsko przyblizało się cicho i wdobrym porządku do Rzęki Dźwiny pod jednym Dworem nad Rzeką Dźwiną Myllerhów i na Ostrowiu
kázał się Woysku ruszáć do Rzeki Dzwiny po cichu, á Piechotę ordinował áby do Batow y Promow wnocy wsiadáli y czekáli ná Ordináns, á máłęmy Bacikowi kázał się zátrzymác dla Osoby swoiey.
Dniá 9. Iulii ráno iák tylko dzien nástał o trzeciey godzinakázał kilkunástu Batom się ruszyć, y tám y tám po Rzece Dzwinie iezdzić, áby Nieprzyiaciel niemiárkował, ná ktorym mieyscu Woysko Szweckie wysiádáć miáło. Przytym y same Niebo po Usmierzęniu onych strasznych Grzmotow y Szturmow, posłuzyło Szwedom śliczną pogodą y wiatrem sposobnym, tym czasem y drugie Woysko przyblizáło się cicho y wdobrym porządku do Rzęki Dzwiny pod iednym Dworem nád Rzeką Dzwiną Myllerhow y ná Ostrowiu
Skrót tekstu: RelRyg
Strona: 2
Tytuł:
Krótka a prawdziwa relacja o akcji wojennej [...] pod Rygą
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
pierwszy. Za nimi szło piechoty 25. w takimże stroju jako i pierwszy/ tylko że na nich była barwa zielona/ a petlice srebrne u delij w lilie robione. Za nimi 6. Szyposzów ubrani jako i piechota. Potym jechał Mons: del Campo, z Asystencją Młodzi Szlacheckiej (którzy się w jego Akqdemiej jeździć na koniech uczą) w pięknym barzo porządku. P. Choiński Koniuszy i Rotmistrze Karabinierów Jego M. P. Wojewody/ za nim jechał: na którym żupan atłasowy ceglasty/ ferezja aksamitna zielona/ za czapką aksamitną tegoż koloru 6. piór żorawich białych/ i zapona kamieńmi sadzona: na koniu cudnym i bogato przybranym
pierwszy. Zá nimi szło piechoty 25. w tákimże stroiu iáko y pierwszy/ tylko że ná nich byłá bárwá źielona/ á petlice srebrne v deliy w lilie robione. Zá nimi 6. Szyposzow vbráni iáko y piechotá. Potym iechał Mons: del Campo, z Assystencyą Młodźi Szlácheckiey (ktorzy się w iego Akqdemiey ieźdźić ná koniech vczą) w pięknym bárzo porządku. P. Choiński Koniuszy y Rotmistrze Kárábinierow Ieg^o^ M. P. Woiewody/ zá nim iechał: ná ktorym żupan átłasowy ceglásty/ ferezya áxámitna źielona/ zá czapką áxámitną tegoż koloru 6. pior żorawich białych/ y zaponá kámieńmi sádzona: ná koniu cudnym y bogáto przybránym
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a3
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
jemi - a też za gładkie się miały - Gniew trzecią z nich zapalił i przepych zuchwały.
XLI.
Jako nabarziej mogła, na niego wołała: „Nie szlachciceś, nie rycerz, dobrzem cię poznała; Co masz, toś wszytko ukradł, boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam po sierci. Bodaj cię rozdzielono, niecnoto, na ćwierci! Bodaj cię obieszono, ultaju, szpetniku! Zdrajco, chłopie, złodzieju, łotrze, rozbójniku!”
XLII.
Na takie obelżywe i sromotne słowa, Któremi nań wołała harda białagłowa,
jemi - a też za gładkie się miały - Gniew trzecią z nich zapalił i przepych zuchwały.
XLI.
Jako nabarziej mogła, na niego wołała: „Nie szlachciceś, nie rycerz, dobrzem cię poznała; Co masz, toś wszytko ukradł, boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam po sierci. Bodaj cię rozdzielono, niecnoto, na ćwierci! Bodaj cię obieszono, ultaju, szpetniku! Zdrajco, chłopie, złodzieju, łotrze, rozbójniku!”
XLII.
Na takie obelżywe i sromotne słowa, Któremi nań wołała harda białagłowa,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 206
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
o Feracie Darmo teraz odemnie rymów wyglądacie. Bo mię do siebie woła zacny grabia z Brawy I każe mi, abym w przód śpiewał jego sprawy, Prace, trudy, kłopoty niewypowiedziane, W żądzy nieokreszonej bez końca cierpiane.
LXVII.
W pierwszem mieście na drodze onej zawołany Rycerz - bo zawsze chciał być i jeździć nieznany - Nie patrzając, lub zły beł lub dobry, na nowy Hełm się zdobył, odkrytej nie chcąc nosić głowy. Jaki jest, nie pomaga, wadzi mu też mało: Żadnych się ran nie boi sczarowane ciało. Tak zbrojny, za żądzami swemi jedzie rączo; Nie może go wściągnąć dzień, noc, deszcz
o Feracie Darmo teraz odemnie rymów wyglądacie. Bo mię do siebie woła zacny grabia z Brawy I każe mi, abym w przód śpiewał jego sprawy, Prace, trudy, kłopoty niewypowiedziane, W żądzej nieokreszonej bez końca cierpiane.
LXVII.
W pierwszem mieście na drodze onej zawołany Rycerz - bo zawsze chciał być i jeździć nieznany - Nie patrzając, lub zły beł lub dobry, na nowy Hełm się zdobył, odkrytej nie chcąc nosić głowy. Jaki jest, nie pomaga, wadzi mu też mało: Żadnych się ran nie boi sczarowane ciało. Tak zbrojny, za żądzami swemi jedzie rączo; Nie może go wściągnąć dzień, noc, deszcz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 265
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
rzekę Baise pomnożył iż całe przedmieście Bouquerie zalała, most zniosła, obywatelów do ostatniej nędzy przyprowadziła
1768 We Włoszech mrozy tęgie: drogi śniegami zasypane kurierów i podróżnych zatrzymywały. Okrętom przeciwne wiatry wejścia do portu niedopuszczały.
9 Stycznia. Morze Zujderzee nazwane tak zamarzło, iż nie tylko pieszo po nim chodzono, ale też saniami jeździć można było.
27 Lutego trzęsienie ziemi w Austrii, dało się uczuć w Ratizbonie, i po wszystkich miejscach nad Dunajem. W Ortenburg tak mocne było, iż dzwony zamkowe same dzwoniły. Około 12 Marca niektórym zdawało się w Wiedniu iż było trzęsienie ziemi. Śniegi na pół stopy ziemię okryły. Dunaj krą był zawalony,
rzekę Baise pomnożył iż całe przedmieście Bouquerie zalała, most zniosła, obywatelow do ostatniey nędzy przyprowadziła
1768 We Włoszech mrozy tęgie: drogi śniegami zasypane kuryerow y podrożnych zatrzymywały. Okrętom przeciwne wiatry weyścia do portu niedopuszczały.
9 Stycznia. Morze Zuyderzée nazwane tak zamarzło, iż nie tylko pieszo po nim chodzono, ale też saniami ieździć można było.
27 Lutego trzęsienie ziemi w Austriy, dało się uczuć w Ratizbonie, y po wszystkich mieyscach nad Dunaiem. W Ortenburg tak mocne było, iż dzwony zamkowe same dzwoniły. Około 12 Marca niektorym zdawało się w Wiedniu iż było trzęsienie ziemi. Śniegi na puł stopy ziemię okryły. Dunay krą był zawalony,
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 242
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770