podłym życiem zacności swojej uwłaczać, niżeli poczciwą pracą skazić hymeryczną prerogatywę. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XV. Dnia 19. Lutego.
Horror ubique animos, simul ipsa silentia terrens. Virg: AEneid:
NIe daleko zamku mojego przyjaciela, w pośrzód rozwalin wspaniałego niegdyś klasztoru, są podwojnym rzędem zasadzone jodły, tak wybujałe, iz kiedy się kto w ich cieniu przechodzi, ledwo zasłyszeć może wrzask kawek na wierzchołkach gnieżdżących się, Głosy te rozliczne i przerażające cieszą mnie niezmiernie, gdy sobie myślę, iż to są modlitwy i pienia któremi każde stworzenie wielbi Opatrzność Najwyższego udzielającą, jak mówi Pismo, żywoności ptaszętom które do niego wołają
podłym życiem zacności swoiey uwłaczać, niżeli poczciwą pracą skazić hymeryczną prerogatywę. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XV. Dnia 19. Lutego.
Horror ubique animos, simul ipsa silentia terrens. Virg: AEneid:
NIe daleko zamku moiego przyiaciela, w pośrzod rozwalin wspaniałego niegdyś klasztoru, są podwoynym rzędem zasadzone iodły, tak wybuiałe, iz kiedy się kto w ich cieniu przechodzi, ledwo zasłyszeć może wrzask kawek na wierzchołkach gnieżdżących się, Głosy te rozliczne y przerażaiące cieszą mnie niezmiernie, gdy sobie myślę, iż to są modlitwy y pienia ktoremi każde stworzenie wielbi Opatrzność Naywyższego udzielaiącą, iak mowi Pismo, żywoności ptaszętom ktore do niego wołaią
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 107
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
na się wspinać, Zdechniesz, dla każdego li jabłka przyjdzie zginać. Tobie gruszka nie darmo, i to dobre ziele, I tej, bracie, nie radzę zasypiać w popiele. Wiesz ich rodzaj? Są panny, baby, muszkatełki, Są grdule i bitarnie, patrzajże omełki. Tobie się pięknym wzrostem gładka jodła pisze; Ale na cóż borowe przydadzą się szysze? Strzeż się ich wszędy, jednak najwięcej na czele, Chyba jeślibyś w niej chciał barci dłubać pczele. Tobie się wierzba zdała, tak masz rozum miałki; Pytam się, na co przyda, tylko na piszczałki, Te będą nieomylnie, zwłaszcza jeśli złota, Bo
na się wspinać, Zdechniesz, dla każdego li jabłka przyjdzie zginać. Tobie gruszka nie darmo, i to dobre ziele, I tej, bracie, nie radzę zasypiać w popiele. Wiesz ich rodzaj? Są panny, baby, muszkatełki, Są grdule i bitarnie, patrzajże omełki. Tobie się pięknym wzrostem gładka jodła pisze; Ale na cóż borowe przydadzą się szysze? Strzeż się ich wszędy, jednak najwięcej na czele, Chyba jeślibyś w niej chciał barci dłubać pczele. Tobie się wierzba zdała, tak masz rozum miałki; Pytam się, na co przyda, tylko na piszczałki, Te będą nieomylnie, zwłaszcza jeśli złota, Bo
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 197
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, te żywe granaty, Te wyrażają koral, te barwę perłową, A co tylko kolorów, oczy ludzkie zdrową Nasycają uciechą, te wonią, te wzrostem;
Aż i ruta z szałwiją, aż pokrzywa z ostem. Wnidziesz do boru, aż dąb okazały stoi, Co ani wichru, ani pioruna się boi, Aż jodła, co się o nią rozbijały gromy, Dalej olsza, potem głóg, aż chruścik poziomy. Wnidziesz do raju (lecz tam cherubin wniść broni): Ciężkie się pod owocem zginają jabłoni, Tu złote pomarańcze, tu cytryny wiszą, Tu się gruszki tysiąca rodzajów kołyszą, Aż pigwy, aż agresty, co przystają wcześnie
, te żywe granaty, Te wyrażają koral, te barwę perłową, A co tylko kolorów, oczy ludzkie zdrową Nasycają uciechą, te wonią, te wzrostem;
Aż i ruta z szałwiją, aż pokrzywa z ostem. Wnidziesz do boru, aż dąb okazały stoi, Co ani wichru, ani pioruna się boi, Aż jodła, co się o nię rozbijały gromy, Dalej olsza, potem głóg, aż chruścik poziomy. Wnidziesz do raju (lecz tam cherubin wniść broni): Ciężkie się pod owocem zginają jabłoni, Tu złote pomarańcze, tu cytryny wiszą, Tu się gruszki tysiąca rodzajów kołyszą, Aż pigwy, aż agresty, co przystają wcześnie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 379
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko, ona sześcią szczeni; Jej zaraz za nią bieżą, zaraz skaczą dzieci, Lwię się ledwie za miesiąc pocznie ruszać trzeci: Równie jako kawalec mięsa leży jaki. Pojrzy, rzecze, na drzewa, lwica, a na krzaki: Co jednym tylko śniatem w swojej mierze rośnie, Widzisz ogromne dęby, lipy, jodły, sośnie; A co zaś latorośli z pniaka puszcza wiele, Tarnki, głogi, rokity, po ziemi się ściele. Że gęste, dlatego też drobne widzisz trześnie; Prędko spadną porzeczki, bo przystają wcześnie; Prędko z drzewa jabłuszko skoroźrywe leci;
Piękna panienka z młodu, za laty się szpeci, I co się
tylko, ona sześcią szczeni; Jej zaraz za nią bieżą, zaraz skaczą dzieci, Lwię się ledwie za miesiąc pocznie ruszać trzeci: Równie jako kawalec mięsa leży jaki. Pojźry, rzecze, na drzewa, lwica, a na krzaki: Co jednym tylko śniatem w swojej mierze rośnie, Widzisz ogromne dęby, lipy, jodły, sośnie; A co zaś latorośli z pniaka puszcza wiele, Tarnki, głogi, rokity, po ziemi się ściele. Że gęste, dlatego też drobne widzisz trześnie; Prędko spadną porzeczki, bo przystają wcześnie; Prędko z drzewa jabłuszko skoroźrywe leci;
Piękna panienka z młodu, za laty się szpeci, I co się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 404
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Z kraja, ma rada, z kraja; kto do końca kwapi Gorąco, na początku często się poszkapi. Poszli nasi rodzicy z raju w dutepasy; Nam niechaj kwitną sady, niechaj kwitną lasy. Znajdziesz i tam, prócz gruszki i słodkiej jabłoni, Czym oczom i uszom czym, czym dogodzisz woni. Jest jodła, jest twardy dąb, są potężne buki; Lecz żadne tej, co lipa, nie dokaże sztuki. TERPSICHORE
Ślicznie rozwita lipo, w której chłodnym cieniu Stół stoi wyciosany na gładkim kamieniu! Tyś głowy gospodarskiej od upału słońca, Kiedy z pola powraca, zaszczyt i obrońca. Tu zdjęty snem odpocznie; kto ma
Z kraja, ma rada, z kraja; kto do końca kwapi Gorąco, na początku często się poszkapi. Poszli nasi rodzicy z raju w dutepasy; Nam niechaj kwitną sady, niechaj kwitną lasy. Znajdziesz i tam, prócz gruszki i słodkiej jabłoni, Czym oczom i uszom czym, czym dogodzisz woni. Jest jodła, jest twardy dąb, są potężne buki; Lecz żadne tej, co lipa, nie dokaże sztuki. TERPSICHORE
Ślicznie rozwita lipo, w której chłodnym cieniu Stół stoi wyciosany na gładkim kamieniu! Tyś głowy gospodarskiej od upału słońca, Kiedy z pola powraca, zaszczyt i obrońca. Tu zdjęty snem odpocznie; kto ma
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 115
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się niedowiarstwem przewinili Bogu. Panie, obroń pożywać chleba z tego brogu! Nie możeli być z żyta, dajże już i z lipki Na umartwienie ciała zielonej osypki. Mnóż się, szczęśliwa lipo, i w polu, i w boru, Mnóż się w ogrodzie, mnóż się pośród mego dworu. KLIO
Twarda jodła, twardszy dąb, a wżdy go lew łomie, Przeto okrutny Nero w lipowym go domie Zawierał, bo się boi i wstydzi, choć gniewa, Miękkiego drzeć z natury pazurami drzewa. Tak się dzieje na świecie. W swojeśmy to uszy Słuchali, że się rychlej stal niż ołów kruszy. Toż się i
się niedowiarstwem przewinili Bogu. Panie, obroń pożywać chleba z tego brogu! Nie możeli być z żyta, dajże już i z lipki Na umartwienie ciała zielonej osypki. Mnóż się, szczęśliwa lipo, i w polu, i w boru, Mnóż się w ogrodzie, mnóż się pośród mego dworu. KLIO
Twarda jodła, twardszy dąb, a wżdy go lew łomie, Przeto okrutny Nero w lipowym go domie Zawierał, bo się boi i wstydzi, choć gniewa, Miękkiego drzeć z natury pazurami drzewa. Tak się dzieje na świecie. W swojeśmy to uszy Słuchali, że się rychlej stal niż ołów kruszy. Toż się i
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 118
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dosyć. Napiszmysz mu ten pierwszy wiersz nagrobku jego: Ustał pobereżnik, ucichła biernia. Śpiewa dalej Prorok: Pokruszył Pan kostur niezbożnych, kij panoszej, który tłukł lud, je w rozgniewaniu, raną nie uleczoną, poddbijał w zapalczywości naród, przenaśladował ich okrutnie. Ucichła i umilkła wszytka ziemia, uweseliła się i wyskoczyła: jodły, i te się uweseliły nad tobą, i Cedry Libańskie; jakoś skoro usnął, nie wystąpi więcej, któryby nas podrąbywał. Jako prędko on Tyran kostur/ i kij własny/ który był w ręku niezbożnych/ skruszony jest? On to był Osman/ w którym Gabor Wojewoda Siedmiogrodzki/ fryderyk Wojewoda Reński/
dosyć. Nápiszmysz mu ten pierwszy wiersz nagrobku iego: Vstał pobereżnik, vćichłá biernia. Spiewa dáley Prorok: Pokruszył Pan kostur niezbożnych, kiy pánoszey, który tłukł lud, ie w rozgniewániu, ráną nie vleczoną, poddbiiał w zápálczywośći narod, przenáśládował ich okrutnie. Vćichłá y vmilkłá wszytká ziemiá, vweseliłá się y wyskoczyłá: iodły, y te się vweseliły nád tobą, y Cedry Libáńskie; iakoś skoro vsnął, nie wystąpi więcey, ktoryby nas podrąbywał. Iáko prędko on Tyran kostur/ y kiy własny/ ktory był w ręku niezbożnych/ skruszony iest? On to był Osman/ w ktorym Gabor Woiewodá Siedmigrodzki/ fryderyk Woiewodá Rheński/
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 35
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Rebelizantów/ kij ten twardy skruszony jest od Pana: kij który zabijał zapalczywie wszystkich; siał rany nieuleczone/ okrutnie się stawiał każdemu/ nawet i swoim nie przepuszczał/ zdradżecko zabijając Jańczary/ i Spahie przednie rycerstwo swoje. O jako Ziemia Carogrodzka teraz się weseli? jako poskoczyła/ gdy ciebie obaczyła/ niezbożnego Pana zadawionego? Jodły leśne (to jest Bisurmianie) i ci się nad śmiercią twoją rozweselili. Cóż Chrześcijanie/ którzy są jako Cedrowie Libanu wysokie/ ozdobne; gdy obaczyli/ a ciebie ćma ludzi twoichże własnych prowadzi do katuszej/ w której miałeś być zaduszony. Mówili tedy: Już nie powstanie dalibóg więcej/ któryby nas po
Rebellizántow/ kiy ten twárdy skruszony iest od Páná: kiy ktory zábiiał zápalczywie wszystkich; śiał rány nieuleczone/ okrutnie się stáwiał káżdemu/ náwet y swoim nie przepuszczał/ zdrádźecko zábiiáiąc Iáńczáry/ y Spáhie przednie rycerstwo swoie. O iáko Ziemiá Cárogrodzka teraz się weseli? iáko poskoczyłá/ gdy ciebie obaczyłá/ niezbożnego Páná zádawionego? Iodły leśne (to iest Bisurmiánie) y ći się nád śmierćią twoią rozweselili. Coż Chrześćiánie/ ktorzy są iáko Cedrowie Libanu wysokie/ ozdobne; gdy obaczyli/ á ćiebie ćmá ludźi twoichże własnych prowádźi do kátuszey/ w ktorey miałeś być záduszony. Mowili tedy: Iuż nie powstánie dalibog więcey/ ktoryby nas po
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 35
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
skazcę domu Ottomańskiego/ na Tyrana; który się nie utulił aż w wieży/ gdyś czekanem w łeb od Spahiów wziął/ a potym cięciwą jesteś zadawiony. Piszmy Nagrobek Osmanowi naszemu/ my Olbrzymowie/ którzyśmy się go doczekali w piekle: Okrutnemu Osmanowi/ i na swoich/ i na obcych; CedryLibańskie/ i jodły Pogańskie/ mogiłę sypiemy: siekierę która nas wycinała/ tą ziemią przyrzucamy/ niechaj pod nią rdze nie je. Nie czekaj od nas łez żadnych/ tańcować raczej będziem po grobie twoim. I drugi: Strasznemu Osmanowi/ strachy swe pokazały gmachy piekielne; a to gdy witany był od piekielnych Olbrzymów/ Dziadów/ i Pradziadów
skazcę domu Ottomáńskiego/ ná Tyránná; ktory się nie vtulił áż w wieży/ gdyś czekanem w łeb od Spáhiow wźiął/ á potym ćięćiwą iesteś zádawiony. Piszmy Nagrobek Osmanowi nászemu/ my Olbrzymowie/ ktorzysmy się go doczekáli w piekle: Okrutnemu Osmanowi/ y ná swoich/ y ná obcych; CedryLibáńskie/ y iodły Pogáńskie/ mogiłę sypiemy: śiekierę która nas wyćináłá/ tą źiemią przyrzucamy/ niechay pod nią rdze nie ie. Nie czekay od nas łez żadnych/ táńcowáć ráczey będźiem po grobie twoim. Y drugi: Strásznemu Osmanowi/ stráchy swe pokazáły gmáchy piekielne; á to gdy witány był od piekielnych Olbrzymow/ Dźiádow/ y Prádźiádow
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 39
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Świętego Augustyna reputatur. Czyżby conveniret Aniołom czystym Kreaturom, a złym Aniołom choć złym, ale incorporeis (modo ordinario loquendo) Rodzaj Ludzki propagare? Mensuram wielkości albo wzrostu tym Olbrzymom różni Authores ile fabułas secuti naznaczają prawie inmensam. Rabini Księgę Pisma Świętego Beresit, albo Rodzaju tłumacząc, dają Olbrzymom sto łokci wzrostu, wysokie jodły im dając za laski. Ale tak rosłym Ludziom nie małoby wołów na kuchnie, a lasów jodłowych na laski i do kuchni potrzeba. Arabowie w swoich piszą Tradycjach, że Og Olbrzym był Noego hostis in caput, i że będąc wyższy nad góry, a zaś Noe statury ordy- albo OLBRZYMACH
naryinej, krył się wiaskiniach
Swiętego Augustyna reputatur. Czyżby conveniret Aniołom czystym Kreaturom, a złym Aniołom choć złym, ale incorporeis (modo ordinario loquendo) Rodzay Ludzki propagare? Mensuram wielkości albo wzrostu tym Olbrzymom rożni Authores ile fabułas secuti naznaczaią prawie inmensam. Rabini Księgę Pisma Swiętego Beresith, albo Rodzaiu tłumacząc, daią Olbrzymom sto łokci wzrostu, wysokie iodły im daiąc za laski. Ale tak rosłym Ludziom nie małoby wołow na kuchnie, a lasow iodłowych na laski y do kuchni potrzeba. Arabowie w swoich piszą Tradycyach, że Og Olbrzym był Nòégo hostis in caput, y że będąc wyższy nad gory, á zaś Nòé statury ordy- albo OLBRZYMACH
naryiney, krył się wiaskiniach
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 95
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755