w cenie i w łasce, co daje, Gardzicie mną, rolnikiem prostym i pastucha, I służb od wielkich bogów żyjecie otuchą. MEDITATIO MORTIS. DO EUSTACHEGO PRZECZKOWSKIECO, DWORZANINA JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI
Na stronę frasunki, Eustachy kochany, Kiedy mamy kisłe trunki I wystałe dzbany!
Bóg wie, czyje jutro, Prędko nas śmierć juczy, Stare wino, nasze futro, Niech nas dziś utuczy.
Tak-ci umrze trzeźwy, Jako ów przy czopie, A kto z głodu, ten mniej rzeźwy Niż ów, co w potopie.
Śmierć nam tuż na karku, Trzeba z nią litkup pić I jako na złym jarmarku Przynamniej się upić.
Siądźże
w cenie i w łasce, co daje, Gardzicie mną, rolnikiem prostym i pastucha, I służb od wielkich bogów żyjecie otuchą. MEDITATIO MORTIS. DO EUSTACHEGO PRZECZKOWSKIECO, DWORZANINA JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI
Na stronę frasunki, Eustachy kochany, Kiedy mamy kisłe trunki I wystałe dzbany!
Bóg wie, czyje jutro, Prędko nas śmierć juczy, Stare wino, nasze futro, Niech nas dziś utuczy.
Tak-ci umrze trzeźwy, Jako ów przy czopie, A kto z głodu, ten mniej rzeźwy Niż ów, co w potopie.
Śmierć nam tuż na karku, Trzeba z nią litkup pić I jako na złym jarmarku Przynamniej się upić.
Siądźże
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 97
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tak serca we wszytkich Upadną z tych rumorów, do ryterat brzydkich Zaraz się pobudżając. A nie gmin lekliwy Ale sami Żołnierze, i którym żarliwy Mars z-oczu tchnął dopiero: niechcąc jutra czekać Gotują się z Obozu tajemnie uciekać. Jakoż i tak drudzy z-nich nie wstydliwi byli, Ze w-droge te bezecną konie już juczyli Myśląc odbiec i Wodzów, aż Wodzowie sami, Ledwie nie okładając drugich Buławami, Co rzec z-tym nie wiedzieli. Póki nie Stanęło, A wiele Kontrowersyj koło tego beło, Żeby cofnąć pod Zbaraż, gdzieby mogli pretsze Posiełki mieć od Króla. Z kąd co dalej większe Trwogi się zajmowały, mając to pomknienie
tak serca we wszytkich Upadną z tych rumorow, do ryterat brzytkich Zaraz sie pobudźáiąc. A nie gmin lekliwy Ale sami Zołnierze, i ktorym żarliwy Mars z-oczu tchnął dopiero: niechcąc iutra czekać Gotuią sie z Obozu taiemnie ućiekać. Iákoż i ták drudzy z-nich nie wstydliwi byli, Ze w-droge te bezecną konie iuż iuczyli Myśląc odbiec i Wodzow, aż Wodzowie sami, Ledwie nie okładaiąc drugich Buławami, Co rzec z-tym nie wiedźieli. Poki nie stáneło, A wiele Kontrowersyy koło tego beło, Zeby cofnąć pod Zbaraż, gdźieby mogli pretsze Posiełki mieć od Krola. Z kąd co daley wieksze Trwogi sie zaymowáły, maiąc to pomknienie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 52
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
w Piotrowe każdy biskup tryby Myśliwy być powinien, zające czy ryby Łowić sieciami, czy to w morzu, czy to w borze, W pilnym tu Pańską kuchnią mający dozorze. I nasz biskup krakowski, książę na Siewierzu, Że daleki od morza, pilen łowu w zwierzu. Na każdy dzień i sarny, i zające juczy; To źle; owce, które Pan Piotrowi poruczy, Jego psi zajadają; nie wiem, jak się sprawi W sądny dzień, bo zającem owcy nie nadstawi, Chyba jeżeli będzie sarna albo łani. Wierni — owcami, księża łakomi — brytani, Którzy nie kontentując starą tuczą w psiarni, Szkodzą na duszach w Pańskiej
w Piotrowe każdy biskup tryby Myśliwy być powinien, zające czy ryby Łowić sieciami, czy to w morzu, czy to w borze, W pilnym tu Pańską kuchnią mający dozorze. I nasz biskup krakowski, książę na Siewierzu, Że daleki od morza, pilen łowu w zwierzu. Na każdy dzień i sarny, i zające juczy; To źle; owce, które Pan Piotrowi poruczy, Jego psi zajadają; nie wiem, jak się sprawi W sądny dzień, bo zającem owcy nie nadstawi, Chyba jeżeli będzie sarna albo łani. Wierni — owcami, księża łakomi — brytani, Którzy nie kontentując starą tuczą w psiarni, Szkodzą na duszach w Pańskiej
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 585
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rekordacyją. Ja przyznąm się ze bez mała zawziętej niewaledykuję szarzej, którą ad vitae tempora pod dobrym Wodzem kontynuować proposueram Bo nauczywszy się zwycięzac ciężki by to był Termin być zwycięzonym. Nauczywszy się z Młodości zawsze gonic. Przykroc by to na starość było Uciekać. A za straceniem dobrego wodza za odmianą Regimentarza, zwykła się jucz i szczęśliwość mienić. Jako już mamy probę onego Niezwycięzonego Regimentu który tak okrutne wytrzymując ognie, Tak wielkie wygrawając okazje teraz na Domowej Wojnie jako banka na wodzie zginął. Siła nas będzie takich i podobno rzadko kto się z jego Pallestry obierze, kto by Niewolał Bellonie abdykowac do Cerery się Aplikowac. etc.
Miłasz to
rekordacyią. Ia przyznąm się ze bez mała zawziętey niewaledykuię szarzey, ktorą ad vitae tempora pod dobrym Wodzem kontynuować proposueram Bo nauczywszy się zwycięzac cięszki by to był Termin bydz zwycięzonym. Nauczywszy się z Młodosci zawsze gonic. Przykroc by to na starość było Uciekac. A za straceniem dobrego wodza za odmianą Regimentarza, zwykła się iucz y szczęsliwość mięnić. Iako iuz mąmy probę onego Niezwycięzonego Regimentu ktory tak okrutne wytrzymuiąc ognie, Tak wielkie wygrawaiąc okazyie teraz na Domowey Woynie iako banka na wodzie zginął. Siła nas będzie takich y podobno rzadko kto się z iego Pallestry obierze, kto by Niewolał Bellonie abdykowac do Cerery się Applikowac. etc.
Miłasz to
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 205v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
taboru nie zdało się. Tymczasem tenże Tuhaj bej co i pierwej, sołtan tatarski, w kilkudziesiąt tysięcy wojska cichosińko w nocy trzeciej z wojskami kozackim złączył się. Co jako tylko posłuchy polskie postrzegli i z tą nowiną do obozu pospieszyli zaraz, z nagła naprzód starszyznę tak bardzo ta trwoga poturbowała, że zaraz konie juczyć kazali, a wrzkomo z sobą radząc, jakoby dalej postąpić sobie mieli, już o ustąpieniu z pola myśleli. Postrzegszy to wojsko i co żywo do juków brać się poczęło. Przydało i to strachu, że Chmiel- Rok 1648
nicki w swoim obozie z kilkunastu dział jeszcze przede dniem salwę uderzyć kazał. To tedy wojsko usłyszawszy
taboru nie zdało się. Tymczasem tenże Tuhaj bej co i pierwej, sołtan tatarski, w kilkudziesiąt tysięcy wojska cichosińko w nocy trzeciej z wojskami kozackim złączył się. Co jako tylko posłuchy polskie postrzegli i z tą nowiną do obozu pospieszyli zaraz, z nagła naprzód starszyznę tak bardzo ta trwoga poturbowała, że zaraz konie juczyć kazali, a wrzkomo z sobą radząc, jakoby dalej postąpić sobie mieli, już o ustąpieniu z pola myśleli. Postrzegszy to wojsko i co żywo do juków brać się poczęło. Przydało i to strachu, że Chmiel- Rok 1648
nicki w swoim obozie z kilkunastu dział jescze przede dniem salwę uderzyć kazał. To tedy wojsko usłyszawszy
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 52
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
się zewrzeć jak najprędszą probą Już w swych ferworach przechodzą Buzyry Aby Cyncją zaćmiły żałobą, Godnych się czując z tymi Sępy w biady I chcąc pamiętne dać z siebie przykłady. 23. Fora Księżycu niepogodą wzdęty, Z Austriackiego uchodź Zodiaku, I co się butą pasiesz swą nadęty, Wnet się uskrzyniesz na Scylli, na haku Jucz Osły, Muły, Wielbłądy; i z pięty Swemi się rozmów; a coć nie do smaku Przypadnie; w pierwszym przyjm to, powitaniu Będzie i obiad po takim śniadaniu. 24. Patrzcie Niebiosa, na taniec Marsowy Potomne wieki stawajcie za świadki Ten tu winniejszy; kto uniży głowy A co was Orły chciał wpędzić
się zewrzeć iák nayprędszą probą Iuż w swych ferworách przechodzą Buzyry Aby Cynthią záćmiły żáłobą, Godnych się czuiąc z tymi Sępy w biády Y chcąc pámiętne dáć z siebie przykłády. 23. Forá Xiężycu niepogodą wzdęty, Z Austryáckiego vchodź Zodyáku, Y co się butą páśiesz swą nádęty, Wnet się vskrzyniesz ná Scylli, ná haku Iucz Osły, Muły, Wielbłądy; y z pięty Swemi się rozmow; á coć nie do smáku Przypádnie; w pierwszym przyim to, powitániu Będźie y obiad po tákim śniadániu. 24. Pátrzćie Niebiosá, ná taniec Mársowy Potomne wieki stáwayćie zá świádki Ten tu winnieyszy; kto vniży głowy A co was Orły chćiał wpędźić
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: B2v
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
za górką strychować go dobrze niemożono. Wojsko polskie będąc bardzo strwożone po przeszłej nieszczęsnej potrzebie, kopije też już za wczorem pokruszone mając, na drugiej stronie obozu z chorągwiami wyszedłszy, stanęli. A w tem za ustawicznem nieprzyjacielskiem strzelaniem z dział, taka się confusia stała w obozie, że wozy uchodzić, wojsko strwożone konie juczyć, owo zgoła wszyscy nic (jeno ustępować) nie myślili. Zgoła na wielkie złe i niebezpieczeństwo ojczyzny na ten czas (gorzej niż na Cecorze) zanosiło się było. Piechota niemiecka desperując od nas do nieprzyjaciela odstąpić chciała.
Lecz P. Bóg wszechmogący, który najwiętszego bohatyra siły i moc ukrócić umie, wejrzawszy okiem miłosierdziawem
za górką strychować go dobrze niemożono. Wojsko polskie będąc bardzo strwożone po przeszłej niesczęsnej potrzebie, kopije też już za wczorem pokruszone mając, na drugiej stronie obozu z chorągwiami wyszedłszy, stanęli. A w tém za ustawiczném nieprzyjacielskiém strzelaniem z dział, taka się confusia stała w obozie, że wozy uchodzić, wojsko strwożone konie juczyć, owo zgoła wszyscy nic (jeno ustępować) nie myślili. Zgoła na wielkie złe i niebespieczeństwo ojczyzny na ten czas (gorzéj niż na Cecorze) zanosiło się było. Piechota niemiecka desperując od nas do nieprzyjaciela odstąpić chciała.
Lecz P. Bóg wszechmogący, który najwiętszego bohatyra siły i moc ukrócić umie, wejrzawszy okiem miłosierdziawém
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 34
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, daj, że-ć głowę utną, Racjom miejsca nie masz, kat gotowy czeka, Swoich nie ma przy boku nad dziesiątek człeka; Więc, prawi, kiedy takie pana mego zdanie, Jutro z tobą do Porty wyjadę w świtanie I oddam ci od zamków powierzone klucze, Dziś się w drogę gotuję i wielbłądy juczę. Zrazu Skinder był twardy, lecz skoro uważy, Że skarby w kupę zbierze, na tę go przeważy Betlem wojewoda siedmiogrodzki, żeby Polaki z Węgier odwabił, którzy cesarzowi na pomoc przyszli, Turków na Polskę poduszcza CZĘŚĆ PIERWSZA
Łakomstwo stronę, że da całe odwieczerze Frysztu, nim swe Gracjan skarby w kupę zbierze; A
, daj, że-ć głowę utną, Racyom miejsca nie masz, kat gotowy czeka, Swoich nie ma przy boku nad dziesiątek człeka; Więc, prawi, kiedy takie pana mego zdanie, Jutro z tobą do Porty wyjadę w świtanie I oddam ci od zamków powierzone klucze, Dziś się w drogę gotuję i wielbłądy juczę. Zrazu Skinder był twardy, lecz skoro uważy, Że skarby w kupę zbierze, na tę go przeważy Betlem wojewoda siedmigrodzki, żeby Polaki z Węgier odwabił, którzy cesarzowi na pomoc przyszli, Turków na Polskę poduszcza CZĘŚĆ PIERWSZA
Łakomstwo stronę, że da całe odwieczerze Frysztu, nim swe Gracyan skarby w kupę zbierze; A
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 26
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
że go kilkakroć przebodła, Podda się na ostatek, poznawszy magistra, I da osieść hardy kark woda ona bystra. Most na Dniestrze WOJNA CHOCIMSKA
Rozum mistrzem wszech rzeczy, czas mistrzem rozumu: On mostu, on nas łodzi, on nauczył promu. Czasem człowiek lwy króci i niedźwiedzie uczy, Czasem słonie w wojenne beloardy juczy. Czas odmieniwszy w pysku przyrodzenie ptasze, Dał srokom i papugom czwarzyć słowa nasze. Czas wiatry chełzna, które zawarte w chomącie, Stawią człeka na drugim świata horyzoncie, Gdy odąwszy płócienne na galerze buje, Wszytkie ziemie i wyspy i morza osnuje. Lata skrzydły Dedalus, lata po ojcowsku Ikarus, póki słońca warował od
że go kilkakroć przebodła, Podda się na ostatek, poznawszy magistra, I da osieść hardy kark woda ona bystra. Most na Dniestrze WOJNA CHOCIMSKA
Rozum mistrzem wszech rzeczy, czas mistrzem rozumu: On mostu, on nas łodzi, on nauczył promu. Czasem człowiek lwy króci i niedźwiedzie uczy, Czasem słonie w wojenne beloardy juczy. Czas odmieniwszy w pysku przyrodzenie ptasze, Dał srokom i papugom czwarzyć słowa nasze. Czas wiatry chełzna, które zawarte w chomącie, Stawią człeka na drugim świata horyzoncie, Gdy odąwszy płócienne na galerze buje, Wszytkie ziemie i wyspy i morza osnuje. Lata skrzydły Dedalus, lata po ojcowsku Ikarus, póki słońca warował od
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 70
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
ślepej chai i okropnej burzy Piękniejszy świat, gdy słońce jasną twarz wynurzy, Taką dały pogodę rozesłane kartki, Spędziwszy niepotrzebnych skrupułów zawartki Z serc żołnierzów koronnych, kartki, mówię, ony, Gdzie był każdy o swoim żołdzie upewniony. Już śmieli, już posłuszni, nie szepcą, nie mruczą, Zaprzągają w skarbniki luźne konie juczą, Każdy by się rad widział w lot na stronie drugiej, Gdyby można w bród przebyć krzemieniste strugi. WOJNA CHOCIMSKA
Skoro trąba wesołym ogłosi to echem, Do mostu się co żywo pobiera z pospiechem. Ten jęczy pod ciężarem; Dniestr się z jadu pieni, Wstydzi się okolicznych gór i swych kamieni. Już się był
ślepej chai i okropnej burzy Piękniejszy świat, gdy słońce jasną twarz wynurzy, Taką dały pogodę rozesłane kartki, Spędziwszy niepotrzebnych skrupułów zawartki Z serc żołnierzów koronnych, kartki, mówię, ony, Gdzie był każdy o swoim żołdzie upewniony. Już śmieli, już posłuszni, nie szepcą, nie mruczą, Zaprzągają w skarbniki luźne konie juczą, Każdy by się rad widział w lot na stronie drugiej, Gdyby można w bród przebyć krzemieniste strugi. WOJNA CHOCIMSKA
Skoro trąba wesołym ogłosi to echem, Do mostu się co żywo pobiera z pospiechem. Ten jęczy pod ciężarem; Dniestr się z jadu pieni, Wstydzi się okolicznych gór i swych kamieni. Już się był
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 73
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924