, i w jedną drogę puściliśmy się. Jeżeli przez cały czas podroży naszej podobnie jakeś zaczął gadać zechcesz, nie jest w naszej mocy usta ci zawiązać, będzie więc musiała ta uczciwa Matka, ta przystojna Panienka i my wszyscy słuchać twoich bałamuctw.
Gdybyś miał uwagę, nie nadstawiałbyś się z swoją junacką fantazją, i niechciałbyś waleczny Rycerzu turbować miłośników spokojności. Jesteś tak mówisz Żołnierzem, nie powinieneś właśnie dla tej przyczyny wojować z bezbronnemi. Na coś proszę wzgardził towarzyszem naszym, który sobie spokojnie śpi, i słowa do ciebie nie przemówił, a ty już osobą jego dysponujesz. Będzieszli dalej prowadził nieuczciwe dyskursa
, y w iedną drogę puściliśmy się. Jeżeli przez cały czas podroży naszey podobnie iakeś zaczął gadać zechcesz, nie iest w naszey mocy usta ci zawiązać, będzie więc musiała ta uczciwa Matka, ta przystoyna Panienka y my wszyscy słuchać twoich bałamuctw.
Gdybyś miał uwagę, nie nadstawiałbyś się z swoią junacką fantazyą, y niechciałbyś waleczny Rycerzu turbować miłośnikow spokoyności. Jesteś tak mowisz Zołnierzem, nie powinieneś właśnie dla tey przyczyny woiować z bezbronnemi. Na coś proszę wzgardził towarzyszem naszym, ktory sobie spokoynie spi, y słowa do ciebie nie przemowił, á ty iuż osobą iego dysponuiesz. Będzieszli daley prowadził nieuczciwe dyskursa
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 143
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
zebrania różnych mów moją ręką pisanych. Vide ibidem[...] Podczas tegoż sejmiku in turbido ojczyzny, gdy Stante confederatione wojskowych, przebierali się kozacy pułku Paleja bez ordynansu, uniwersału, nawet paszportu in obsequia ip. hetmana, ale tę ostrożność u nas znaleźli, żeśmy ich nie tylko nie przepuścili, ale ludu 40 bitnego, junackiego siedziało pod wartą cały tydzień: sądzony dimissus clementer cessit na usługę moją, de proprio zaciągniony. 19^go^ wróciłem się do Smiłowicz.
28^go^ żonę moją w interesach pilnych do Usnarza ordynowałem, a ja sam 2da Januarii, ubiwszy niedźwiedzia w łomie, nazajutrz świń dzikich dwoje, jechałem pro consilio ante do Mińska.
zebrania różnych mów moją ręką pisanych. Vide ibidem[...] Podczas tegoż sejmiku in turbido ojczyzny, gdy Stante confederatione wojskowych, przebierali się kozacy pułku Paleja bez ordynansu, uniwersału, nawet paszportu in obsequia jp. hetmana, ale tę ostrożność u nas znaleźli, żeśmy ich nie tylko nie przepuścili, ale ludu 40 bitnego, junackiego siedziało pod wartą cały tydzień: sądzony dimissus clementer cessit na usługę moją, de proprio zaciągniony. 19^go^ wróciłem się do Smiłowicz.
28^go^ żonę moją w interesach pilnych do Usnarza ordynowałem, a ja sam 2da Januarii, ubiwszy niedźwiedzia w łomie, nazajutrz świń dzikich dwoje, jechałem pro consilio ante do Mińska.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 48
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
faktorem, Bo też tego nadgroda za prace nie mija, Elbląg weźmie ze wszytkim i przy tym Warmia W ręce jego powinna potem być oddana. Takie powiózł towary pan Fleming od pana, Ale Szwed przy swym mściwym stojąc animuszu Nie chce takich obietnic przyjmować do uszu. Bardziej w nim sławy chciwość, orężnego męstwa Trapi serce junackie niż obszerne księstwa. Gardzi takim towarem, szczęście chce mieć bojem, Niźli gnuśnym, zdradliwym mazać się pokojem. A tak na los to rzuca, jak każe fortuna, Cieszy się, że mocnego przyjął opiekuna, Pana, który w Europie sławą swą przodkuje I bogatą Francyją rządzi i panuje5. Przeciec to siła dufać w
faktorem, Bo też tego nadgroda za prace nie mija, Elbląg weźmie ze wszytkim i przy tym Warmija W ręce jego powinna potem być oddana. Takie powiózł towary pan Flemming od pana, Ale Szwed przy swym mściwym stojąc animuszu Nie chce takich obietnic przyjmować do uszu. Bardziej w nim sławy chciwość, orężnego męstwa Trapi serce junackie niż obszerne księstwa. Gardzi takim towarem, szczęście chce mieć bojem, Niźli gnuśnym, zdradliwym mazać się pokojem. A tak na los to rzuca, jak każe fortuna, Cieszy się, że mocnego przyjął opiekuna, Pana, który w Europie sławą swą przodkuje I bogatą Francyją rządzi i panuje5. Przeciec to siła dufać w
Skrót tekstu: JarBerRzecz
Strona: 181
Tytuł:
Jarmark berliński prawdziwy opisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Ze którym nie straszny miecz/ nie straszne trąb trzaski; Wojska wtąż z broniągołą; dziś niewieście wrzaski I szaleństwa wźniecone winem/ i mierzjona Chasa/ czczy k temu bęben tak marnie dokona. Wamli starszym dziwować: co strążywszy drogi Morskie/ tu zbiegłe Tyrskie złożyliście Bogi: Dziś tak brzydko stawacie? tobieli rzeźwiejszy Wieku junacki/ memu zawsze podobniejszy? Któremu stalną sszablą nie z Tyrsem przystojniej: I szyszaki/ nie wience/ mieć na głowie strojniej. Wspomni każdy na przodka z którego się rodził: I dzielność węża/ który sam wielom wygodził/ Weźmcie na wzór? on gardło dał przy źrzodle swojem: Wy/ poczciwości kwoli/ rozprawcie się
Ze ktorym nie strászny miecz/ nie strászne trąb trzaski; Woyská wtąż z broniągołą; dźiś niewieśćie wrzaski Y szalenstwá wźniecone winem/ y mierźiona Chasa/ czczy k temu bęben ták marnie dokona. Wamli stárszym dźiwowáć: co strążywszy drogi Morskie/ tu zbiegłe Tyrskie złożyliście Bogi: Dźiś ták brzydko stawaćie? tobieli rzeźwieyszy Wieku iunácki/ memu záwsze podobnieyszy? Ktoremu sstálną sszablą nie z Tyrsem przystoyniey: Y szyszaki/ nie wience/ mieć ná głowie stroyniey. Wspomni káżdy ná przodká z ktorego sie rodźił: Y dźielność wężá/ ktory sam wielom wygodźił/ Weźmćie ná wzor? on gárdło dał przy źrzodle swoiem: Wy/ poczciwośći kwoli/ rosprawćie się
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 71
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
, traktierowi, w co już wchodziły i trunki, i wszystkie narzędzia stołowe. Dworzanie zaś jego z małego traktamentu miesięcznego, który brali, najmowali sobie stoły po inszych garkuchniach tańszych, nawet i półtynfowych, i szóstakowych obiadów. Dworzan albowiem królewskich z początku był regestr nie zawarty: przyjmował król lada czerkiesa, byle z miną junacką, choć gołego, rozumiejąc (bez czego się obeszło, jakośmy wyżej widzieli), że mu się szablą tronu dobijać trzeba będzie. Więc też takowych dworzan utrzymował po żołniersku, chłodno i głodno, aby sprzykrzywszy sobie takową etykietę dworską, sami się dobrowolnie, nie będąc potrzebnymi, poodprawiali. Co też niedługo ciż
, traktierowi, w co już wchodziły i trunki, i wszystkie narzędzia stołowe. Dworzanie zaś jego z małego traktamentu miesięcznego, który brali, najmowali sobie stoły po inszych garkuchniach tańszych, nawet i półtynfowych, i szóstakowych obiadów. Dworzan albowiem królewskich z początku był regestr nie zawarty: przyjmował król lada czerkiesa, byle z miną junacką, choć gołego, rozumiejąc (bez czego się obeszło, jakośmy wyżej widzieli), że mu się szablą tronu dobijać trzeba będzie. Więc też takowych dworzan utrzymował po żołniersku, chłodno i głodno, aby sprzykrzywszy sobie takową etykietę dworską, sami się dobrowolnie, nie będąc potrzebnymi, poodprawiali. Co też niedługo ciż
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 148
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak