językiem każdego ziemianina bezecnie tykając/ przechodzisz po ziemi? Precz z takiemivsty który bluźnisz Pana/ bluźnią i sług jego/ nie wnidzie wnie Pan/ a jeżeli wnidzie ściągnie je aż do piekła. Zaś też takiemi zechcesz przyjąć Pana ustami: w których zaostrzony język/ ako wężowy aby bliźnich twoich wszelkiego stanu różnie i jadowicie kąsał? w których jad źmijów pod wargami, śmiertelne/ przez plugawe/ i nie wstydliwe słowa i piosnki dusze ludzkie zarażający? Nie przybliżaj się z staką do Boga twego zarazą/ z takim wężowym językiem/ by na cię Bóg wężów niespuścił ognistych. Lubo też nakoniec i onemi/ o których mówi Ewangelista: a
ięzykiem kożdego źiemiániná bezecnie tykáiąc/ przechodźisz po źiemi? Precz z tákiemivsty ktory bluźnisz Páná/ bluźnią y sług iego/ nie wnidźie wnie Pán/ á ieżeli wnidźie śćiągnie ie áż do piekła. Zaś też tákiemi zechcesz przyiąć Páná vstámi: w ktorych zaostrzony ięzyk/ áko wężowy áby bliźnich twoich wszelkiego stánu roźnie y iádowićie kąsał? w ktorych iad źmiiow pod wargami, śmiertelne/ przez plugawe/ y nie wstydliwe słowa y piosnki dusze ludzkie zarażáiący? Nie przybliżay się z staką do Bogá twego zárázą/ z tákim wężowym ięzykiem/ by ná ćię Bog wężow niespuśćił ognistych. Lubo też nakoniec y onemi/ o ktorych mowi Ewangelistá: á
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 117
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
tak wszytkie stany łży i sromoci/ że kiedyby te jego przekęsowania zebrał/ nie wieleby mu pisma zostało. A namówiwszy jeszcze się wymawia/ żeby skromności wszelkiej rad zażył/ kiedyby mu przyczyny nie dawano. Nie lada to skromność: znałem też takiego Brytana/ który się zdał barzo skromny/ nikogo nie kąsał/ ale skoro go rozdrażniono/ nikomu niefolgując wszytkie pokąsał. Takaż to ma być skromność? Hypocrita, eiice primùm trabem de oculo tuo, etc. Polacy już dawno Chrystusa znają. Gal: Przedmowa do wszytkich Chrześcijan. Nauka Ariańska jest Mahometowa. Skromność Ariańska.
Już tedy przestrzegszy się o nieprzyjacielu domowym/ poczuwajmy
ták wszytkie stany łży y sromoći/ że kiedyby te iego przekęsowánia zebrał/ nie wieleby mu pismá zostáło. A námowiwszy ieszcze się wymawia/ żeby skromnośći wszelkiey rad záżył/ kiedyby mu przyczyny nie dawano. Nie ládá to skromność: znałem też tákiego Brytaná/ ktory się zdał bárzo skromny/ nikogo nie kąsał/ ále skoro go rozdrażniono/ nikomu niefolguiąc wszytkie pokąsał. Tákaż to ma bydz skromność? Hypocrita, eiice primùm trabem de oculo tuo, etc. Polacy iuż dáwno Chrystusá znáią. Gal: Przedmowá do wszytkich Chrześćian. Nauká Ariáńska iest Máhometowá. Skromność Ariáńska.
Iuż tedy przestrzegszy się o nieprzyiaćielu domowym/ poczuwaymy
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 8nlb
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
lic on z nim po Węgiersku mówi tak właśnie jak ąby się tam urodził: i tak z doświadczenia dwu języków których przy tym nie znał/ wierzyli o wszytkich/ których probować nie chciał. Tedy śmierć jego przez dwa dni się zwlokła: Lecz dnia trzeciego (jakim sądem skrytym niewiemy) ręce i ramiona swoje zębami kąsał/ i tak z ciała wyszedł. Po oego śmierci wszyscy ci którym przepowedział/ zarac pomarli. A żaden inszy o których nic nie mówił. Gregorius libro 4. Dialog: ca: 26. Chwała niebieska. Przykład II. Do miasta niebieskiego nie wnidą jedno ci/ co przez pokutę szaty swoje omyją.
lic on z nim po Węgiersku mowi ták własnie iak ąby sie tám vrodźił: y ták z doświadczenia dwu ięzykow ktorych przy tym nie znał/ wierzyli o wszytkich/ ktorych probowáć nie chćiał. Tedy śmierć iego przez dwá dni sie zwlokłá: Lecz dniá trzećiego (iákim sądem skrytym niewiemy) ręce y rámiona swoie zębami kąsał/ y ták z ćiała wyszedł. Po oego śmierći wszyscy ći ktorym przepowedźiał/ zarác pomárli. A żaden inszy o ktorych nic nie mowił. Gregorius libro 4. Dialog: ca: 26. Chwałá niebieska. PRZYKLAD II. Do miástá niebieskiego nie wnidą iedno ci/ co przez pokutę száty swoie omyią.
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 146
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
/ Zowią: a chramym co przy boku jego. Łakomstwo skrzętne u rozdartej gęby/ Nienasycone ukazawszy zęby: Z bezdennym brzuchem głodne w kącie stało/ Chciwie się każdej rzeczy dotykało. Kosztownym zbytek płaszczem przyodziany/ Za sobą długie powłaczał ogony: Tam Wszeteczeństwo/ i Obżarstwo jego Ródzone siostry stoją podle niego. Z ziadu się kąsał Gniew nieuśmierzony/ Z tą Zapalczywość po sali przestrony/ Z pochodnią jasną ustawnie latała/ A co raz serca jego podpalała. Na samym czele pięknie ozdobionej Sali: ku Cnocie śliczno ustrojonej. Piotr w ciemnej skale/ rzewliwe łzy leje/ Kur mu nad głową ustawicznie pieje. On co raz woła/ z okrutnym westchnieniem Boże
/ Zowią: a chramym co przy boku iego. Lákomstwo skrzętne v rozdartey gęby/ Nienasycone vkazawszy zęby: Z bezdennym brzuchem głodne w kąćie stało/ Chćiwie się każdey rzeczy dotykało. Kosztownym zbytek płaszczem przyodźiany/ Za sobą długie powłaczał ogony: Tám Wszeteczeństwo/ y Obżarstwo iego Rodzone śiostry stoią podle niego. Z ziadu się kąsał Gniew nieuśmierzony/ Z tą Zapalczywość po sáli przestrony/ Z pochodnią iasną vstawnie latała/ A co raz sercá iego podpaláłá. Na samym czele pieknie ozdobioney Sáli: ku Cnoćie śliczno vstroioney. Piotr w ćiemney skale/ rzewliwe łzy leie/ Kur mu nad głową vstáwicznie pieie. On co raz woła/ z okrutnym westchnieniem Boże
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: D2
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
zdrowie.
LII.
Skoro swój błąd obaczył Filander strapiony, Wielkiem żalem na smutnem sercu przerażony, Pierwszą tkniony wściekłością, zabić ją zamyślał, I chwilę przywątpliwszy, na to się namyślał; I jeno, że mu rozum wystawił na oczy, Że beł w nieprzyjacielskiem domu bez pomocy I bez broni, wielkiemi ujęty gniewami, Kąsałby ją beł w sztuki podomno zębami.
LIII.
Jako okręt na morzu wielkiem w niepogody, Gdy przeciwne dwa wiatry biją słone wody, Który, gdy go od siebie jeden gwałtem pędzi, Drugi go zaś do kresu pierwszego przypędzi, I od sztaby do rufy od obu miotany, Od możniejszego bywa nakoniec pognany:
zdrowie.
LII.
Skoro swój błąd obaczył Filander strapiony, Wielkiem żalem na smutnem sercu przerażony, Pierwszą tkniony wściekłością, zabić ją zamyślał, I chwilę przywątpliwszy, na to się namyślał; I jeno, że mu rozum wystawił na oczy, Że beł w nieprzyjacielskiem domu bez pomocy I bez broni, wielkiemi ujęty gniewami, Kąsałby ją beł w sztuki podomno zębami.
LIII.
Jako okręt na morzu wielkiem w niepogody, Gdy przeciwne dwa wiatry biją słone wody, Który, gdy go od siebie jeden gwałtem pędzi, Drugi go zaś do kresu pierwszego przypędzi, I od sztaby do rufy od obu miotany, Od możniejszego bywa nakoniec pognany:
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 163
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jechała.
LX.
Fortuna mię życzliwa z gościńca bitego W drodze zaprowadziła do lasu gęstego, Gdziem niedaleko wielki krzyk i wrzask słyszała Jakby białej płci, która o pomoc wołała. Bieżę tam i nad rzeką ujźrzę kryształową Pojmaną wędami ręką satyrową, Nagą, nadobną dziewkę wśrzód miedzy wodami, Który ją chciał zjeść i już kąsał ją zębami.
LXI.
Przypadłam tam, abym jej była co pomogła, I mieczem, bom inaczej pomóc jej nie mogła, Onegom okrutnego rybitwa zabiła, A ona z brzegu w wodę natychmiast skoczyła. Potem mi się ozwała zaraz z onej wody, Mówiąc: Nie będziesz - prawi - za to bez
jechała.
LX.
Fortuna mię życzliwa z gościńca bitego W drodze zaprowadziła do lasu gęstego, Gdziem niedaleko wielki krzyk i wrzask słyszała Jakby białej płci, która o pomoc wołała. Bieżę tam i nad rzeką ujźrzę kryształową Poimaną wędami ręką satyrową, Nagą, nadobną dziewkę wśrzód miedzy wodami, Który ją chciał zjeść i już kąsał ją zębami.
LXI.
Przypadłam tam, abym jej była co pomogła, I mieczem, bom inaczej pomódz jej nie mogła, Onegom okrutnego rybitwa zabiła, A ona z brzegu w wodę natychmiast skoczyła. Potem mi się ozwała zaraz z onej wody, Mówiąc: Nie będziesz - prawi - za to bez
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 275
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, widzę, wielkie - Rzekł Cyrkaszczyk - więc kiedy chęci moje wszelkie Nie mogłyć wzruszyć serca bynamniej grubego, Szczerzeć mówię, chciej konia zaniechać mojego. Bo ja dotąd, nie wątp nic, bronić ci go będę, Póki tej szable ostrej z ręku nie pozbędę. A nakoniec, gdyby to chybiło, zębami Kąsałbym się i drapał z tobą paznokciami”. PIEŚŃ XXVII.
LXXVIII.
Od słów przykrych, gróźb, swarów, które gniewy rodzą, Zaraz do bitwy, zaraz haniebnej przychodzą. Nigdy najsuższe słomy takich nie wydają Ogniów, zapalczywości jakie w nich wzniecają. Ten od głowy do stopy żelazem odziany, Ów prócz zbroje
, widzę, wielkie - Rzekł Cyrkaszczyk - więc kiedy chęci moje wszelkie Nie mogłyć wzruszyć serca bynamniej grubego, Szczerzeć mówię, chciej konia zaniechać mojego. Bo ja dotąd, nie wątp nic, bronić ci go będę, Póki tej szable ostrej z ręku nie pozbędę. A nakoniec, gdyby to chybiło, zębami Kąsałbym się i drapał z tobą paznokciami”. PIEŚŃ XXVII.
LXXVIII.
Od słów przykrych, gróźb, swarów, które gniewy rodzą, Zaraz do bitwy, zaraz haniebnej przychodzą. Nigdy najsuższe słomy takich nie wydają Ogniów, zapalczywości jakie w nich wzniecają. Ten od głowy do stopy żelazem odziany, Ów prócz zbroje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 339
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Przez co kto grzesz i / przez to też karany bywa. Iż oni językiem grzeszą/ i hamować go nie umieją: Otoż i na języku karania doznawać będą. Potkało to już onego Niezbożnika/ który się po śmierci widzieć dał/ także mu ognisty język z gęby aż do ziemie wisiał/ który on zębami kąsał i gryzł. Tego nędznego Człowieka Sąsiad jego pytał: Czemu by siew tak strasznej postaci ukazał? Któremu odpowiedział. Jestem ja do wiecznego ognia skazany: a iżem za zdrowego żywota języka mego nie hamował/ a nim go od nieprzystojnych i wszetecznych słów i mów powściągał/ alem każdego nim sromocił i szczypał: Oto
Przez co kto grzesz y / przez to też karány bywa. Iż oni ięzykiem grzeszą/ y hámowáć go nie umieią: Otoż y ná ięzyku karánia doznawáć będą. Potkáło to iuż onego Niezbożniká/ ktory śię po śmierći widźiec dał/ tákże mu ognisty ięzyk z gęby aż do źiemie wiśiał/ ktory on zębámi kąsał y gryzł. Tego nędznego Człowieká Sąśiad iego pytał: Czemu by śiew ták strászney postáći ukazał? Ktoremu odpowiedźiał. Iestem ia do wiecznego ogniá skazány: á iżem zá zdrowego żywota ięzyká mego nie hámował/ á nim go od nieprzystoynych y wszetecznych słow y mow powśćiągał/ álem káżdego nim sromoćił y sczypał: Oto
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Kiiiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
zem spadł zowej ławki w wodę. Umknę się tedy zowego miejsca bojąc się żeby mi nie poprawił i na tamtę stronę dobywąm się mówiąc Boże widzisz moję niewinność jeno co wynidę z wody a on tez już ławki przeszedł. i mówię A milczkiem to kąsasz pogański synu! Idzie do mnie wnet cię tu lepiej będę kąsał a tu z obozu powychodzili patrzą bo wszystkie Chorągwie do owej rzeczki stały. Przytnie na mnie potężnie az mi zadrzała szabla w garzci wytrzymałem zakład Ścienismy się zdziesiec razy nic ani temu ani temu. Mówię dosyć tego Panie Marcjanie On rzecze o taki synu nie uczyniłes mi nic a mówisz dosyć. Tak P Bóg dał że
zem spadł zowey ławki w wodę. Umknę się tedy zowego mieysca boiąc się żeby mi nie poprawił y na tamtę stronę dobywąm się mowiąc Boże widzisz moię niewinność ięno co wynidę z wody a on tez iuz ławki przeszedł. y mowię A milczkięm to kąsasz poganski synu! Idzie do mnie wnet cię tu lepiey będę kąsał a tu z obozu powychodzili patrzą bo wszystkie Chorągwie do owey rzeczki stały. Przytnie na mnie potęznie az mi zadrzała szabla w garzci wytrzymałęm zakład Scienismy się zdziesiec razy nic ani temu ani temu. Mowię dosyc tego Panie Marcyanie On rzecze o taki synu nie uczyniłes mi nic a mowisz dosyc. Tak P Bog dał że
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 89
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
uwija, Kąsając na śmierć dusze, żadnego nie mija: Jednych żywcem połyka, drugich trupem ściele. Trzecich kaleczy często na duszy i ciele. Dopiero cyrulika księdza szukać, skoro Piekielny ogień w ranie; ale to niesporo. Owce, bojąc się wilka, w kupę biegą, a my Do niego się, żeby nas kąsał, ubiegamy. Cóż inszego biesiady, gdzie bies siada, znaczą (Niech mi kawalerowie, niech damy przebaczą!), Gdzie, jak owce do owsa, usłyszawszy skrzypki, Zwodzą się, abo jako wieprze do osypki. 374. NIE MIAWSZY PIECZENIE, ROŻEN STRUŻE
Ledwie że zasiał kmieć mój stajanie tatarki, Aż małe
uwija, Kąsając na śmierć dusze, żadnego nie mija: Jednych żywcem połyka, drugich trupem ściele. Trzecich kaleczy często na duszy i ciele. Dopiero cyrulika księdza szukać, skoro Piekielny ogień w ranie; ale to niesporo. Owce, bojąc się wilka, w kupę biegą, a my Do niego się, żeby nas kąsał, ubiegamy. Cóż inszego biesiady, gdzie bies siada, znaczą (Niech mi kawalerowie, niech damy przebaczą!), Gdzie, jak owce do owsa, usłyszawszy skrzypki, Zwodzą się, abo jako wieprze do osypki. 374. NIE MIAWSZY PIECZENIE, ROŻEN STRUŻE
Ledwie że zasiał kmieć mój stajanie tatarki, Aż małe
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 223
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987