/ Moda nie postrzegła/ Zeszat/ Damom do stroju/ cale nie odbiegła. Bo/ jeśli pięknie sądzi/ gdy gołego wiele/ Toćby snadź było piękniej/ nic nie mieć na ciele? Na cóż tedy/ tak wiele szat na wymyślali; Ze szatną Litanią/ z nichby napisali? To Sznurowka/ to Kabat/ to Szusztokor/ zowią: To podobne nazwiska/ w Cudzych Ziemiach łowią Ażeby się Kabaty/ Cudzoziemskie zdały/ Za sobą/ sznurować je Damy rozkazały. I nie Polska to Moda/ że Damy nie wrzeszczą; Gdy w nich przy sznurowaniu/ kości prawie trzeszczą. Z kąd piersiom wielka krzywda: z domów uciekają/
/ Modá nie postrzegłá/ Zeszat/ Dámom do stroiu/ cále nie odbiegłá. Bo/ ieśli pięknie sądźi/ gdy gołego wiele/ Toćby snadź było piękniey/ nic nie mieć ná ćiele? Ná coż tedy/ ták wiele szat ná wymyśláli; Ze szátną Litánią/ z nichby nápisáli? To Sznurowká/ to Kábat/ to Szusztokor/ zowią: To podobne názwiská/ w Cudzych Ziemiách łowią Ażeby się Kábáty/ Cudzoźiemskie zdáły/ Zá sobą/ sznurowáć ie Dámy roskázáły. Y nie Polska to Modá/ że Dámy nie wrzeszczą; Gdy w nich przy sznurowániu/ kośći prawie trzeszczą. Z kąd pierśiom wielka krzywdá: z domow vćiekáią/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ jeśli pięknie sądzi/ gdy gołego wiele/ Toćby snadź było piękniej/ nic nie mieć na ciele? Na cóż tedy/ tak wiele szat na wymyślali; Ze szatną Litanią/ z nichby napisali? To Sznurowka/ to Kabat/ to Szusztokor/ zowią: To podobne nazwiska/ w Cudzych Ziemiach łowią Ażeby się Kabaty/ Cudzoziemskie zdały/ Za sobą/ sznurować je Damy rozkazały. I nie Polska to Moda/ że Damy nie wrzeszczą; Gdy w nich przy sznurowaniu/ kości prawie trzeszczą. Z kąd piersiom wielka krzywda: z domów uciekają/ I tak nagie/ pod szyją/ komorą mieszkają. O biedne komornice/ jak nędzny wczas
/ ieśli pięknie sądźi/ gdy gołego wiele/ Toćby snadź było piękniey/ nic nie mieć ná ćiele? Ná coż tedy/ ták wiele szat ná wymyśláli; Ze szátną Litánią/ z nichby nápisáli? To Sznurowká/ to Kábat/ to Szusztokor/ zowią: To podobne názwiská/ w Cudzych Ziemiách łowią Ażeby się Kábáty/ Cudzoźiemskie zdáły/ Zá sobą/ sznurowáć ie Dámy roskázáły. Y nie Polska to Modá/ że Dámy nie wrzeszczą; Gdy w nich przy sznurowániu/ kośći prawie trzeszczą. Z kąd pierśiom wielka krzywdá: z domow vćiekáią/ Y ták nágie/ pod szyią/ komorą mieszkáią. O biedne komornice/ iák nędzny wczás
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
to samy nie rady ich noszą. Tobie/ ten dźwigać ciężar/ Karliku ubogi/ Pochwili/ każeć Moda/ nieść/ Jej Mości nogi. Jabym radził/ by Damy posłuchać mię chciały; Aby zbytnich Ogonów/ część pourzynały: Byłaby/ znich/ odzieża/ na one sieroty/ Co nagie/ nad kabatem/ ziębną/ jak za wroty. Z ostatka/ gołe ręce miałyby rękawy; Aby/ że są Kucharcze/ pozbyły niesławy. Kto zaś zgadnie ten sekret; Na co po trzewiku Modny Damy/ Wstąg wiele/ jak proporców wszyku? Mnie/ przyczynę/ Łacinnik/ do razu tłumaczy; Gdy powieda/
to sámy nie rády ich noszą. Tobie/ ten dźwigáć ćiężar/ Kárliku vbogi/ Pochwili/ każeć Modá/ nieść/ Iey Mośći nogi. Iabym rádźił/ by Dámy posłucháć mię chćiáły; Aby zbytnich Ogonow/ część pourzynáły: Byłáby/ znich/ odźieża/ ná one śieroty/ Co nágie/ nád kábatem/ źiębną/ iák zá wroty. Z ostatká/ gołe ręce miáłyby rękawy; Aby/ że są Kuchárcze/ pozbyły niesławy. Kto záś zgádnie ten sekret; Ná co po trzewiku Modny Dámy/ Wstąg wiele/ iák proporcow wszyku? Mnie/ przyczynę/ Laćinnik/ do rázu tłumáczy; Gdy powieda/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Ev
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Kielich przemieniają/ Dla tych; którzy trzewikiem za zdrowie spełniają. Było jeszcze dość tego/ co się nie pisało; Aby się/ długo czytać/ za przykre nie zdało. Jednejesmy potrzebnej rzeczy zapomnieli/ Rzekną/ żeśmy/ o Brekli/ cale nie wiedzieli: Jest to kij/ co go z przodu/ pod kabat wsuwają/ Ale źle: Niech go raczej/ na grzbiet obracają. (Kwefy. (Zguba Wieńców. (wstęgi. (Korneta Kołka różne. (Zausznice. (Trafienie Włosów Muszczki. (Putrowania. (Peruki. (Garsety. (Muchy. (Szyja z swym strojem. (Cierpliwość Dąm Praca ich Nagość
Kielich przemieniáią/ Dla tych; ktorzy trzewikiem zá zdrowie spełniáią. Było ieszcze dość tego/ co się nie pisáło; Aby się/ długo czytáć/ zá przykre nie zdáło. Iedneiesmy potrzebney rzeczy zápomnieli/ Rzekną/ żeśmy/ o Brekli/ cále nie wiedźieli: Iest to kiy/ co go z przodu/ pod kabat wsuwáią/ Ale źle: Niech go raczey/ ná grzbiet obracaią. (Kwefy. (Zgubá Wieńcow. (wstęgi. (Kornetá Kołká rożne. (Záusznice. (Tráfienie Włosow Muszczki. (Putrowánia. (Peruki. (Gársety. (Muchy. (Szyiá z swym stroiem. (Cierpliwość Dąm Praca ich Nágość
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
nie masz nic, tylko we dwóch szufladach regestra i listy.
Szuflada z regestrami i inwentarzami różnemi.
Obrazów pięć, a konterfekt jeden.
Kotły albo bębny miedziane.
Kitajki różnej w sztukach, sztuk kilka, No 7.
Płaszczyk aksamitu pomarańczowego z rękawami rzezanemi.
Drugi złotogłowowy, biały.
Mętlik wołoski aksamitu pomarańczowego.
Kabat wołoski, aksamitny, czerwony, haftowany złotem, z siedm czapradek złocistych.
Prześcieradło i jedwabiem czerwonym szyte.
Kowsz malowany, wielki, moskiewski.
Łuków pięć i strzał dziesiątków trzy.
Ceny sztuk trzy i ołowiu trzy, zlanych w bryły.
Szachy kościane w puszce.
Szafka z książkami, które Wszę Jegom, odjeżdżając
nie masz nic, tylko we dwóch szufladach regestra i listy.
Szuflada z regestrami i inwentarzami różnemi.
Obrazów pięć, a konterfekt jeden.
Kotły albo bębny miedziane.
Kitajki różnej w sztukach, sztuk kilka, No 7.
Płaszczyk aksamitu pomarańczowego z rękawami rzezanemi.
Drugi złotogłowowy, biały.
Mętlik wołoski aksamitu pomarańczowego.
Kabat wołoski, aksamitny, czerwony, haftowany złotem, z siedm czapradek złocistych.
Prześcieradło i jedwabiem czerwonym szyte.
Kowsz malowany, wielki, moskiewski.
Łuków pięć i strzał dziesiątków trzy.
Ceny sztuk trzy i ołowiu trzy, zlanych w bryły.
Szachy kościane w puszce.
Szafka z książkami, które Wsżę Jegom, odjeżdżając
Skrót tekstu: InwKorGęb
Strona: 116
Tytuł:
Inwentarz mienia ruchomego książąt Koreckich z lat 1637-1640
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1637 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
co dobrego zrobi, Nie Polaków, nie, ale cudzoziemców zdobi. Tym się Kapłan u Porty snadź wymierza basza, Kiedy go ode Lwowa Łącki mężnie płasza. Nie wiedziałaby Polska, co temu rzec. Głowa Niemiecka, bo kudłata, obroniła Lwowa. Wielka krzywda narodu, z podziwieniem świata, Dla niemieckiego sławę przedawać kabata. A Niemcy, a Francuzi, pytam, w swym obozie Akomodująż się też cudzoziemskiej fozie? Żaden. Nigdy; i owszem, kto tam służbę bierze,
Przypodobywać się ich musi manijerze. Sam tylko jeden Polak, i w drodze, i doma, Stroju się ojczystego, z wielką hańbą, sroma. Jeszczeż
co dobrego zrobi, Nie Polaków, nie, ale cudzoziemców zdobi. Tym się Kapłan u Porty snadź wymierza basza, Kiedy go ode Lwowa Łącki mężnie płasza. Nie wiedziałaby Polska, co temu rzec. Głowa Niemiecka, bo kudłata, obroniła Lwowa. Wielka krzywda narodu, z podziwieniem świata, Dla niemieckiego sławę przedawać kabata. A Niemcy, a Francuzi, pytam, w swym obozie Akomodująż się też cudzoziemskiej fozie? Żaden. Nigdy; i owszem, kto tam służbę bierze,
Przypodobywać się ich musi manijerze. Sam tylko jeden Polak, i w drodze, i doma, Stroju się ojczystego, z wielką hańbą, sroma. Jeszczeż
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 85
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; Prawdziwie, że się mylisz, albom ja też pierwszem, Którego, niechaj się tam wszyscy do nich kwapią, Nie rzkąc w uszy, lecz w serce, twoje rymy drapią. Albo się i ja mylę, zgodzi się oboje: Zawsze cudze ganimy, chcąc wystawić swoje. 389 (F). NA KABATY BIAŁOGŁOWSKIE
Bodajże też zabito tych krawców z ich modą! Czy nie dosyć nas żony, choć bez rogów, bodą, Że im jeszcze wszywają do kabatów rogi? Ale nabodąć biedę; złożyć się niebogi Nie umieją, gdzie trzeba, bo nigdy tak sprawny, Jako róg przyrodzony, nie będzie przyprawny. 390 (F
; Prawdziwie, że się mylisz, albom ja też pierwszem, Którego, niechaj się tam wszyscy do nich kwapią, Nie rzkąc w uszy, lecz w serce, twoje rymy drapią. Albo się i ja mylę, zgodzi się oboje: Zawsze cudze ganimy, chcąc wystawić swoje. 389 (F). NA KABATY BIAŁOGŁOWSKIE
Bodajże też zabito tych krawców z ich modą! Czy nie dosyć nas żony, choć bez rogów, bodą, Że im jeszcze wszywają do kabatów rogi? Ale nabodąć biedę; złożyć się niebogi Nie umieją, gdzie trzeba, bo nigdy tak sprawny, Jako róg przyrodzony, nie będzie przyprawny. 390 (F
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 166
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w serce, twoje rymy drapią. Albo się i ja mylę, zgodzi się oboje: Zawsze cudze ganimy, chcąc wystawić swoje. 389 (F). NA KABATY BIAŁOGŁOWSKIE
Bodajże też zabito tych krawców z ich modą! Czy nie dosyć nas żony, choć bez rogów, bodą, Że im jeszcze wszywają do kabatów rogi? Ale nabodąć biedę; złożyć się niebogi Nie umieją, gdzie trzeba, bo nigdy tak sprawny, Jako róg przyrodzony, nie będzie przyprawny. 390 (F). DO JEDNEGO PLEBANA W PODGÓRZU OD ZBÓJCÓW NASZTEGO
Najprawdziwszy kapłanie boży, bo jakoż cię Tak nie zwać, kiedy cię już pieczono na roszcie. Wierzę
w serce, twoje rymy drapią. Albo się i ja mylę, zgodzi się oboje: Zawsze cudze ganimy, chcąc wystawić swoje. 389 (F). NA KABATY BIAŁOGŁOWSKIE
Bodajże też zabito tych krawców z ich modą! Czy nie dosyć nas żony, choć bez rogów, bodą, Że im jeszcze wszywają do kabatów rogi? Ale nabodąć biedę; złożyć się niebogi Nie umieją, gdzie trzeba, bo nigdy tak sprawny, Jako róg przyrodzony, nie będzie przyprawny. 390 (F). DO JEDNEGO PLEBANA W PODGÓRZU OD ZBÓJCÓW NASZTEGO
Najprawdziwszy kapłanie boży, bo jakoż cię Tak nie zwać, kiedy cię już pieczono na roszcie. Wierzę
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 166
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
suknie posyłać do niego; I teraz nie ślę płaszcza na poprawę, Niech sobie inszą wynajdzie zabawę. A jeśli zechce gwałtem mi w tym służyć, Niechże na koniec i w tym się da użyć, Żeby przyszedszy do mnie, niemieckiego Chciał się nauczyć szyć stroju lekkiego. Tam mu pokażę od pluder zawiasy I po kabacie różne wywijasy, I wstęgi, których nie trzeba się tykać, Chyba kto by chciał bez pluder umykać Z izby co prędzej; nauczę i tego, Jak ma zażywać rzemiesła własnego, Jak swoję suknią z cudzą suknią zszywać, Jak wścibiać igłę i jak jej dobywać, I jako świerzbi palec rzemieślnika, Kiedy naparstka nie ma
suknie posyłać do niego; I teraz nie ślę płaszcza na poprawę, Niech sobie inszą wynajdzie zabawę. A jeśli zechce gwałtem mi w tym służyć, Niechże na koniec i w tym się da użyć, Żeby przyszedszy do mnie, niemieckiego Chciał się nauczyć szyć stroju lekkiego. Tam mu pokażę od pluder zawiasy I po kabacie różne wywijasy, I wstęgi, których nie trzeba się tykać, Chyba kto by chciał bez pluder umykać Z izby co prędzej; nauczę i tego, Jak ma zażywać rzemiesła własnego, Jak swoję suknią z cudzą suknią zszywać, Jak wścibiać igłę i jak jej dobywać, I jako świerzbi palec rzemieślnika, Kiedy naparstka nie ma
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 28
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
miewali, Kiedy przy boku pańskim w radzie zasiadali. A my starych Rzymianów poważnym przykładem Togi wszytkim rozdajmy, jeno z tym dokładem, Aby ich w pewne czasy tyło zażywali I kiedy by jeno akt znaczny odprawiali. A kiedy zasię w domu, to w zwyczajnej szacie, Bądź to w dołomanie, bądź w niemieckim kabacie. Senat niechaj w bronatni, posłowie w zieleni, A sędzia parlamentu niech chodzi w czerwieni, Aby znano po szacie, jakiej kto godności, I czyniono uczciwość zatem jegomości. Tak czynią wszytkie mądre narody; tak i ty, Cna Polsko, uczyń, chcesz li mieć rząd znamienity I zgodę ustawiczną między syny twymi,
miewali, Kiedy przy boku pańskim w radzie zasiadali. A my starych Rzymianów poważnym przykładem Togi wszytkim rozdajmy, jeno z tym dokładem, Aby ich w pewne czasy tyło zażywali I kiedy by jeno akt znaczny odprawiali. A kiedy zasię w domu, to w zwyczajnej szacie, Bądź to w dołomanie, bądź w niemieckim kabacie. Senat niechaj w bronatni, posłowie w zieleni, A sędzia parlamentu niech chodzi w czerwieni, Aby znano po szacie, jakiej kto godności, I czyniono ućciwość zatem jegomości. Tak czynią wszytkie mądre narody; tak i ty, Cna Polsko, uczyń, chcesz li mieć rząd znamienity I zgodę ustawiczną między syny twymi,
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 311
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965