stanie futro popielice.” 476. PANNA, CO WOSK JADAŁA
Panna, i grzeczna, i dobrego rodu, Jęła się wosku jadać miasto miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez
stanie futro popielice.” 476. PANNA, CO WOSK JADAŁA
Panna, i grzeczna, i dobrego rodu, Jęła się wosku jadać miasto miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 397
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
włos nie stoi. Podobno, co osiwieć miał, to on obłysiał, Żeby na tej nowinie miarkę prosa wysiał. 539. TENŻE
Kto łysy, moja rada, nie bawić się żupą: Jakby też kto wyłaził z szybu na wierzch dupą. Widząc go jedna pani, nabrała się strachu; Dopieroż, gdy kaganek jaśniejszy przy blachu. 540. TENŻE
Bał się łysy kołtuna; moja rada, france Raczej się bój, bo jasne twojej głowy glance Zaraz by cię wydały przez plugawe wrzody. A kołtun gdzie? chybaby wywił się u brody. 541. TENŻE
Jeden szlachcic zawiski, będąc zgoła łysem, Spuszczał zboże do
włos nie stoi. Podobno, co osiwieć miał, to on obłysiał, Żeby na tej nowinie miarkę prosa wysiał. 539. TENŻE
Kto łysy, moja rada, nie bawić się żupą: Jakby też kto wyłaził z szybu na wierzch dupą. Widząc go jedna pani, nabrała się strachu; Dopieroż, gdy kaganek jaśniejszy przy blachu. 540. TENŻE
Bał się łysy kołtuna; moja rada, france Raczej się bój, bo jasne twojej głowy glance Zaraz by cię wydały przez plugawe wrzody. A kołtun gdzie? chybaby wywił się u brody. 541. TENŻE
Jeden szlachcic zawiski, będąc zgoła łysem, Spuszczał zboże do
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 421
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i dawno, minął żartów przestać, wierę, A do rzeczy godniejszych aplikować cerę. Aleć nie same brednie, fraszki, śmiechy, żarty; Mają w sobie poważne pisma moje karty. Stworzył człeka, stworzył też Bóg i koczkodona, Stworzył lwa i kotkę, też i chameleona; Co ma sowa do orła, kaganek do słońca, To do nabożeństw fraszki. Acz i te bez końca Swego nie są pisane: ujdzie prawda żartem. Kochał w synu, zmiłował się Bóg nad bękartem Abramowym i żeby pragnąc nie umierał, Nową dla niego anioł krynicę otwierał. Kto zły, i bez fraszek zły; dobremu nie szkodzą; Osy i stąd
i dawno, minął żartów przestać, wierę, A do rzeczy godniejszych aplikować cerę. Aleć nie same brednie, fraszki, śmiechy, żarty; Mają w sobie poważne pisma moje karty. Stworzył człeka, stworzył też Bóg i koczkodona, Stworzył lwa i kotkę, też i chameleona; Co ma sowa do orła, kaganek do słońca, To do nabożeństw fraszki. Acz i te bez końca Swego nie są pisane: ujdzie prawda żartem. Kochał w synu, zmiłował się Bóg nad bękartem Abramowym i żeby pragnąc nie umierał, Nową dla niego anioł krynicę otwierał. Kto zły, i bez fraszek zły; dobremu nie szkodzą; Osy i stąd
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 425
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w gatunku i przywileju korporału. Pytam się jeszcze, skąd przecie koszt i dochody na to? Maciek zrobi, Maciek zje, wół za granicę nie pociągnie, skiba do Gdańska nie wyprawi, gęba i potrzeba potoczna dosyć nie mają, dzieci zadkami połyskują, niedostatek w domu świta, a przecie w nim Musiu Mikiel przy kaganku kraje, deseń układa, do szlaku, jako stronę baranią, defekt materii wyciąga, JejMć do miary coraz się nadstawia, JegoMć jak na ukropie gołym zadkiem siedzi niecierpliwy i bojaźliwy, aby znowu po przydatek do szlaku, na kliny albo falbany do kramu posyłać nie musiał, zostawiwszy na dwa łokcia ostatniego pół chłopa. Pytam
w gatunku i przywileju korporału. Pytam się jeszcze, skąd przecie koszt i dochody na to? Maciek zrobi, Maciek zje, wół za granicę nie pociągnie, skiba do Gdańska nie wyprawi, gęba i potrzeba potoczna dosyć nie mają, dzieci zadkami połyskują, niedostatek w domu świta, a przecie w nim Musiu Mikiel przy kaganku kraje, deseń układa, do szlaku, jako stronę baranią, defekt materyi wyciąga, JejMć do miary coraz się nadstawia, JegoMć jak na ukropie gołym zadkiem siedzi niecierpliwy i bojaźliwy, aby znowu po przydatek do szlaku, na kliny albo falbany do kramu posyłać nie musiał, zostawiwszy na dwa łokcia ostatniego pół chłopa. Pytam
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 288
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ma similitudinem Złoto, z Srebrem Księżyc, z Miedzią Venus etc Picus Mirandulá ustawicznie z tym się szczycił, że miał 20 sposobów robienia złota Artyficjalnego, za co mu w Rzymie taki napisano Nadgrobek: Auri ex plumho Collectori; teste Ionstono De LAMPADE VITE HUMANE Czyli może być?
LAMPA ta nie jest co innego, tylko Kaganek ze krwie ludzkiej akomodowany, życia dłuźszego, lub śmierci następującej wydający z siebie znaki i coniecturas Tę Lampę e sensu wiełu o tym piszących, ze krwie człeka dobiowolnie spewnych członków i żył puszczonej formują, Kto chce życia swego mieć przed oczyma fluxum, albo desluxum, i codzienną mutację, taką prokuruje Lampę; która życia jego
ma similitudinem Złoto, z Srebrem Księżyc, z Miedzią Venus etc Picus Mirandulá ustawicznie z tym się szczycił, że miał 20 sposobow robienia zlota Artyficialnego, za co mu w Rzymie taki napisano Nadgrobek: Auri ex plumho Collectori; teste Ionstono De LAMPADE VITAE HUMANAE Czyli może bydź?
LAMPA ta nie iest co innego, tylko Kaganek ze krwie ludzkiey akommodowany, życia dłuźszego, lub śmierci następuiącey wydaiący z siebie znaki y coniecturas Tę Lampę è sensu wiełu o tym piszących, ze krwie człeka dobiowolnie zpewnych członkow y żył puszczoney formuią, Kto chce życia swego mieć przed oczyma fluxum, albo desluxum, y codzienną mutacyę, taką prokuruie Lampę; ktora życia iego
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 135
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
frukta w kamień obrócone mają.
ZGEHON Zrzodła w Frigii, kto się napije, łzy obfite wylewa z Oczu swoich. Jest wiele Zrzodeł. Olej miasto wody z siebie wydających, osobliwie na granicach Georgianów w Azyj; gdzie jako Marcus Polus świadczy, z Zrzodła jednego w naczynia biorą na Wielblądy i z niego robią lampy i kaganki. W Nowym Świecie, alias w Ameryce, na brzegach Insuły Cabaque, tak wiele ze Zrżodeł wypływa tłustości, że na mil 4. Polskich tłustość po Morzu stoi, wchodząca in Medicinae usum, Ovetanus i Piotr Hiszpański.
Na Fortunnych vùlgo Kanaryiskich insułach jest jedno zrzodło, z którego kto się napije, w śmiertelny śmiech
frukta w kamień obrocone maią.
ZGEHON Zrzodła w Frigii, kto się napiie, łzy obfite wylewa z Oczu swoich. Iest wiele Zrzodeł. Oley miasto wody z siebie wydaiących, osobliwie na granicach Georgianow w Azyi; gdzie iako Marcus Polus świadczy, z Zrzodła iednego w naczynia biorą na Wielblądy y z niego robią lampy y kaganki. W Nowym Swiecie, alias w Ameryce, na brzegach Insuły Cabaque, tak wiele ze Zrżodeł wypływa tłustości, że na mil 4. Polskich tłustość po Morzu stoi, wchodząca in Medicinae usum, Ovetanus y Piotr Hiszpanski.
Na Fortunnych vùlgo Kanaryiskich insułach iest iedno zrzodło, z ktorego kto się napiie, w śmiertelny śmiech
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 570
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Insule, tak są mocne Pajęczyny, że ledwie Człek mocny je rozerwać może, według świadectwa Piotra Hispaleńskiego. Na Hiszpanioli, pająki jak piłki Studentskie, Lochnero teste.
W Georgiańskiej Prowincyj. vulgo Gordystan, Zrzodła miasto wody, olej z siebie wydają, który w naczyniach na Wielbłądach in copia wywożą z tamtąd na lampy i kaganki, i do Medycyny, według Marka Polusa. Podobne Zrzodła są w Kampanii Włoskiej Prowincyj, i w Szkocyj około Edynburga, według Orteliusza. Przy brzegach Insuły Cubague w Nowym świecie, albo w Ameryce, także pachnącym i do medycyny służącym płyną olejem, który na wodzie Co który kraj Ludziom przynosi osobliwego
na kroków 12 tysięcy
Insule, tak są mocne Paięczyny, że ledwie Człek mocny ie rozerwać może, według świadectwa Piotra Hispaleńskiego. Na Hiszpanioli, paiąki iak piłki Studentskie, Lochnero teste.
W Georgiańskiey Prowincyi. vulgo Gordistan, Zrzodła miasto wody, oley z siebie wydaią, ktory w naczyniach na Wielbłądach in copia wywożą z tamtąd na lampy y kaganki, y do Medycyny, według Marka Polusa. Podobne Zrzodła są w Kampanii Włoskiey Prowincyi, y w Szkocyi około Edinburga, wedłùg Orteliusza. Przy brzegach Insuły Cubague w Nowym świecie, albo w Ameryce, także pachnącym y do medycyny służącym płyną oleiem, ktory na wodzie Co ktory kray Ludziom przynosi osobliwego
na krokow 12 tysięcy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1004
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wosku je układać w swoje figurki/ dragantem je z sobą poklijć/ zdjąć potym z wosku i złożyć na blasze do lutowania. Lutować opiłkami flagletu/ przydawszy boraksu/ glazgalu/ soli. Glazgal jednak na ogniu pierwej zglujowawszy/ żeby się potym nie podnosił/ włożyć na węgle blachę z robotą/ glujować. (Drudzy przy kaganku raźnym/ ognia fajfką po całej robocie mocno dają) gdy flisować pocznie flagler/ żeby nie odflisnął drot sam wrzucić garść otrąb na robotę. Slaglet do srebra/ tak zrobisz. Weś łot miedzi/ łot arszeniku/ miedz w przód rozpuść/ potym wrzuć arszenik: zamieszaj piłką starą/ wylej w Ingus/ weś
wosku ie układać w swoie figurki/ drágántem ie z sobą pokliić/ zdiąć potym z wosku y złozyć ná blasze do lutowániá. Lutowáć opiłkámi flágletu/ przydáwszy boráksu/ glázgalu/ soli. Glazgál iednak ná ogniu pierwey zgluiowáwszy/ żeby się potym nie podnośił/ włożyć ná węgle blachę z robotą/ gluiowáć. (Drudzy przy kágánku ráźnym/ ogniá fáyfką po całey roboćie mocno dáią) gdy flisowáć pocznie flágler/ zeby nie odflisnął drot sám wrzućić garść otrąb ná robotę. Sláglet do srebra/ ták zrobisz. Weś łot miedzi/ łot árszeniku/ miedz w przod rozpuść/ potym wrzuć árszenik: zámieszáy piłką starą/ wyley w Ingus/ weś
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 287
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
ziarno jaglane) pięknego szkła/ pośliniwszy żeby się trzymało/ połóż na głowce szpilkowy/ potrzymaj w jasnym płomieniu świecy/ a zbieży się w gałeczkę/ którą w dziureczkę miedzy dwie karcie albo blaszki włożywszy/ w instumencik jaki wprawiwszy/ mieć będziesz mikroskopium. Może i tak: miasto szpilki na węglu ją położywszy/ fejfką przy kaganku rożtopić. Jeżeli za pierwszą razą nie cale okrągło padnie/ toż tę stronę znowu fajfką roztopić. Acz dobrzeby/ gdyby z jednej strony plasko padło/ albo plasko się wyszlifowało/ jako dobrze Schraderus, in Dys. de Mic. Który przydaje: iż rzeczki/ przez takie śkiełko lepiej się przy świecy wydają/ (
źiárno iágláne) pięknego śkłá/ pośliniwszy żeby się trzymáło/ położ ná głowce szpilkowy/ potrzymáy w iásnym płomieniu świecy/ á zbieży się w gałeczkę/ ktorą w dźiureczkę miedzy dwie kárćie albo blaszki włożywszy/ w instumenćik iáki wpráwiwszy/ mieć będziesz mikroskopium. Może i ták: miasto szpilki ná węglu ią położywszy/ feyfką przy kágánku rożtopić. Iezeli zá pierwszą rázą nie cále okrągło pádnie/ toż tę stronę znowu fayfką rostopić. Acz dobrzeby/ gdyby z iedney strony plásko padło/ álbo plásko się wyszlifowáło/ iáko dobrze Schraderus, in Dis. de Mic. Ktory przydáie: iż rzeczki/ przez tákie śkiełko lepiey się przy świecy wydáią/ (
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 293
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
musi mieć takową materią/ na którejby się bawiąc onę palił/ i trawił/ i zaraz sam siebie przymnażał i wcale zachowywał. I przeto ogień góre tak długo/ póki zstawa drew/ jako skoro spali one/ a nie przyłożysz/ natychmiast gaśnie/ a gdzie będziesz przykładał/ ustawicznie gorzeć będzie: także i w kaganku tak długo się świeci i ogień wydaje/ dokąd ma dostatek abo oleju/ abo szpiku; także i w świecy póki zstaje wosku/ abo łoju; jako skoro u której rzeczy z tych nie zstanie/ zaraz i ognia nie zstanie/ i dla tegoż światło niszczeje. Dla tejże przyczyny nie może być bez podżogi
muśi mieć tákową máteryą/ ná ktoreyby się báwiąc onę palił/ y trawił/ y záraz sám śiebie przymnażał y wcále záchowywał. Y przeto ogień gore ták długo/ poki zstawa drew/ iáko skoro spali one/ á nie przyłożysz/ nátychmiast gáśnie/ á gdźie będźiesz przykładał/ vstáwicżnie gorzeć będźie: także y w kaganku ták długo się świeći y ogień wydáie/ dokąd ma dostátek ábo oleiu/ abo szpiku; tákże y w świecy poki zstáie wosku/ ábo łoiu; iáko skoro v ktorey rzecży z tych nie zstánie/ záraz y ogniá nie zstánie/ y dla tegoż świátło niszcżeie. Dla teyże przycżyny nie może bydź bez podżogi
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 105.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617