jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy.
Jeślić od stępy dane jest stępaku Przezwisko, toć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową.
Gdybyś dziś zmartwychwstał, o wielki Kraku! Na miasta twego płakałbyś ruiny, Tak wszytkie giną ręki ludzkiej czyny.
Niedźwiedź w kagańcu a koń na łyczaku My (lecz to teraz), przy Diony synie Nie urwiemy się, choć na pajęczynie.
Klej z wiśni ciecze, żywica z świerszczaku, Na starym dębie porasta mchu wiele, Na naszych ręku rodzą się bąbele.
Droższyś dziś złota, droższy i kanaku Świetnych promieni, gdyż przy kupie złota
jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy.
Jeślić od stępy dane jest stępaku Przezwisko, toć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową.
Gdybyś dziś zmartwychwstał, o wielki Kraku! Na miasta twego płakałbyś ruiny, Tak wszytkie giną ręki ludzkiej czyny.
Niedźwiedź w kagańcu a koń na łyczaku My (lecz to teraz), przy Dyony synie Nie urwiemy się, choć na pajęczynie.
Klej z wiśni ciecze, żywica z świerszczaku, Na starym dębie porasta mchu wiele, Na naszych ręku rodzą się bąbele.
Droższyś dziś złota, droższy i kanaku Świetnych promieni, gdyż przy kupie złota
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 366
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Zaraz odważył skończyć żywot uprzykrzony, Do grobu się na długie położywszy spanie,
Póki trąba nie zagrzmi w ostatnie świtanie. Lecz że każdemu z nieba naznaczona miara I śmierć nakręconego pilnuje zegara, Żyć trzeba, w oschle żalem ciężki oddech płuca Ciągnąc, kiedy się serce jako w ogniu rzuca, I w niezmiernej żałości ten kaganiec żywy Poddymać przelewając łez miasto oliwy, Dokąd się w wągiel albo w popiół nie obróci. A Ty, Boże! Gdy w żalach biedny ociec nuci I przed Twoim zniżonym gniewem aż do śmierci Śmierć dwojga ukochanych opłakuje dzieci, Przez mękę Syna i przez Matki Jego smutek, Przez Twoję dobroć, której pewny zawsze skutek,
, Zaraz odważył skończyć żywot uprzykrzony, Do grobu się na długie położywszy spanie,
Póki trąba nie zagrzmi w ostatnie świtanie. Lecz że każdemu z nieba naznaczona miara I śmierć nakręconego pilnuje zegara, Żyć trzeba, w oschle żalem ciężki oddech płuca Ciągnąc, kiedy się serce jako w ogniu rzuca, I w niezmiernej żałości ten kaganiec żywy Poddymać przelewając łez miasto oliwy, Dokąd się w wągiel albo w popiół nie obróci. A Ty, Boże! Gdy w żalach biedny ociec nuci I przed Twoim zniżonym gniewem aż do śmierci Śmierć dwojga ukochanych opłakuje dzieci, Przez mękę Syna i przez Matki Jego smutek, Przez Twoję dobroć, której pewny zawsze skutek,
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 110
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ze pnia wyścina, i potopem spławi Pole wszytko, takową ruinę w-nich sprawi. A co większa, że który, zrazu deszcz przeszkodą, Tenże wnet pożądaną i wielką wygodą Stał się nszym. Bo kiedy nie mogą w-tym kale Chłopi szturmów ratować, porzucą je całe, Które zaraz Ciurowie porywając głównie, I Kagańce smolane, zapalą cudownie Ze wszytkich podziwieniem. Skąd dopiero wstanie Sroższa wrzawa, kiedy im w-posiełku Poganie Nie tylko już z-okrzykiem zwykłym przypadają, Ale samłż z-Kozaki spół się narażają, Czern przed sobą parując: i choć ich tak biją, Ze trup równo z-Wałami; przecie zda się żyją, Iże
ze pniá wyścina, i potopem spławi Pole wszytko, takową ruinę w-nich sprawi. A co wieksza, że ktory, zrázu deszcz przeszkodą, Tenże wnet pożądaną i wielką wygodą Stał sie nszym. Bo kiedy nie mogą w-tym kale Chłopi szturmow ratować, porzucą ie całe, Ktore zaraz Ciurowie porywaiąc głownie, I Kagańce smolane, zapalą cudownie Ze wszytkich podźiwieniem. Zkąd dopiero wstanie Sroższa wrzawa, kiedy im w-posiełku Poganie Nie tylko iuz z-okrzykiem zwykłym przypadaią, Ale samłż z-Kozaki społ sie narażaią, Czern przed sobą paruiąc: i choć ich tak biią, Ze trup rowno z-Wáłámi; przećie zda sie żyią, Iże
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 66
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Poglądając wyniosłe pagórki po sobie, Nie mogą się tak ślicznej nawierzyć ozdobie. Odymają się znacznie barwą góry nową, Jakoby zabóść w niebo swoją chciały głową. Igra po łąkach ślicznie śmiejących się Flora, Gdy ją ranna przybierze w perły Aurora, I śmie się równać słońcu rozlicznych barw glancem, Kiedy złotym do góry pomyka kagańcem: Oto z chęcią, wszytkie swe uprzedzając drużki, Wita cię, cny Starosto, równianką łanuszki. Albo nie wiesz? i Marsa, chociaż patrzy krzywo, Wracając z wiktoryją bez lauru ckliwo. TALIA
Piękna Flora na łąkach, gdy pod równym lasem Miece kwiecie różnych farb po ziemi nawiasem. Pódźże do sadzonego we
. Poglądając wyniosłe pagórki po sobie, Nie mogą się tak ślicznej nawierzyć ozdobie. Odymają się znacznie barwą góry nową, Jakoby zabóść w niebo swoją chciały głową. Igra po łąkach ślicznie śmiejących się Flora, Gdy ją ranna przybierze w perły Aurora, I śmie się równać słońcu rozlicznych barw glancem, Kiedy złotym do góry pomyka kagańcem: Oto z chęcią, wszytkie swe uprzedzając drużki, Wita cię, cny Starosto, równianką łanuszki. Albo nie wiesz? i Marsa, chociaż patrzy krzywo, Wracając z wiktoryją bez lauru ckliwo. TALIA
Piękna Flora na łąkach, gdy pod równym lasem Miece kwiecie różnych farb po ziemi nawiasem. Pódźże do sadzonego we
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 110
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Hoc voueo, et hoc voto finio.
Do Czytelnika Łaskawego.
DObrze zaiste/ i prawdziwie barzo Filozof powiedział/ Czytelniku łaskawy/ iż Nullum agens agit vltra vires potentiae fuae. Żadna rzecz stworzona/ niemoże nic czynić nad siły przyrodzenia swojego: a zatym i ja/ niemając więcej oleju/ jeno co w kaganiec serca mojego (a serce ludzkie figurą swoją kaganiec przykryty reprezentuje) z nieba wlano/ święcić lepiej niemogę/ jeno jako rozumu mojego knot od Ducha Świętego zapalony światła wydawać może/ poprostu/ i bez wyborności słów krasomowskich/ tak jakom/ zaczął te moje Kazania kończąc. Hoc enim praedicatio, et fides Christiana non
. Hoc voueo, et hoc voto finio.
Do Czytelniká Łáskáwego.
DObrze záiste/ y prawdźiwie bárzo Philozoph powiedźiał/ Czytelniku łáskáwy/ iż Nullum agens agit vltra vires potentiae fuae. Zadna rzecz stworzona/ niemoże nic czynić nád siły przyrodzenia swoiego: á zátym y ia/ niemáiąc więcey oleiu/ ieno co w kágániec sercá moiego (á serce ludzkie figurą swoią kágániec przykryty reprezentuie) z niebá wlano/ święćić lepiey niemogę/ ieno iáko rozumu moiego knot od Duchá Swiętego zápalony świátłá wydawáć może/ poprostu/ y bez wybornośći słow krásomowskich/ ták iákom/ záczął te moie Kázánia kończąc. Hoc enim praedicatio, et fides Christiana non
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 5 nlb
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Do Czytelnika Łaskawego.
DObrze zaiste/ i prawdziwie barzo Filozof powiedział/ Czytelniku łaskawy/ iż Nullum agens agit vltra vires potentiae fuae. Żadna rzecz stworzona/ niemoże nic czynić nad siły przyrodzenia swojego: a zatym i ja/ niemając więcej oleju/ jeno co w kaganiec serca mojego (a serce ludzkie figurą swoją kaganiec przykryty reprezentuje) z nieba wlano/ święcić lepiej niemogę/ jeno jako rozumu mojego knot od Ducha Świętego zapalony światła wydawać może/ poprostu/ i bez wyborności słów krasomowskich/ tak jakom/ zaczął te moje Kazania kończąc. Hoc enim praedicatio, et fides Christiana non indiget, mówi ś. Biskup Mediolański/ ne
Do Czytelniká Łáskáwego.
DObrze záiste/ y prawdźiwie bárzo Philozoph powiedźiał/ Czytelniku łáskáwy/ iż Nullum agens agit vltra vires potentiae fuae. Zadna rzecz stworzona/ niemoże nic czynić nád siły przyrodzenia swoiego: á zátym y ia/ niemáiąc więcey oleiu/ ieno co w kágániec sercá moiego (á serce ludzkie figurą swoią kágániec przykryty reprezentuie) z niebá wlano/ święćić lepiey niemogę/ ieno iáko rozumu moiego knot od Duchá Swiętego zápalony świátłá wydawáć może/ poprostu/ y bez wybornośći słow krásomowskich/ ták iákom/ záczął te moie Kázánia kończąc. Hoc enim praedicatio, et fides Christiana non indiget, mowi ś. Biskup Medyoláński/ ne
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 5 nlb
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
prezentują się wdzięczne ku wejźrzeniu niebu wszytkiemu. Tam są gospody, w których Słońce bywa, w każdej przez miesiąc cały przemieszkiwa – te są dwanaście znaki rozłożone, rzędem sadzone. Tam Wóz niebieski gościniec toruje, potym się nazad każdy dzień kieruje. A kto wypowie piękność upstrzonego Tryjonu tego? Jakową jasność wydawają one lampy, kagańce gęsto rozsadzone! – już ziemia szpetna z swymi splendorami i pięknościami. Lecz to przedmieście Miasta Niebieskiego, podwórze tylko pałacu Boskiego,
kortyna, która niebo zasłoniła, a nam je skryła; którą, gdy tak Bóg pięknie uhaftował, jak piękny pałac dla siebie zbudował, w którym na wieki z świętymi króluje, owych częstuje
prezentują się wdzięczne ku wejźrzeniu niebu wszytkiemu. Tam są gospody, w których Słońce bywa, w każdej przez miesiąc cały przemieszkiwa – te są dwanaście znaki rozłożone, rzędem sadzone. Tam Wóz niebieski gościniec toruje, potym się nazad każdy dzień kieruje. A kto wypowie piękność upstrzonego Tryjonu tego? Jakową jasność wydawają one lampy, kagańce gęsto rozsadzone! – już ziemia szpetna z swymi splendorami i pięknościami. Lecz to przedmieście Miasta Niebieskiego, podwórze tylko pałacu Boskiego,
kortyna, która niebo zasłoniła, a nam je skryła; którą, gdy tak Bóg pięknie uhaftował, jak piękny pałac dla siebie zbudował, w którym na wieki z świętymi króluje, owych częstuje
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 105
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, a niżej kwatery zamurowane, jednak okien, to jest kwater pięć, dobre. Tamże ławy dwie są. Item ław dwie. Piec przystary.
W Sieni tej Kuchennej Izby, kuchnia, na której trzy wilki żelazne i obłożyn dwie, żelaznych, grubych. Rożen wielki jeden. Brajcarów dwa, do pieczystego należące. Kagańców trzy, do świecenia łuczywem na Zamku.
Spiżarnia dolna, w której skrzynia z przegródkami, bez zamku i pół wieka nie masz. Druga skrzynia, także z przegródkami, zamku także nie masz i pół wieka. W tej Spiżarni beczka sosnowa, w której krup jęczmiennych półmiarek. Faska maślana, próżna, jedna. Puzdro
, a niżej kwatery zamurowane, jednak okien, to jest kwater pięć, dobre. Tamże ławy dwie są. Item ław dwie. Piec przystary.
W Sieni tej Kuchennej Izby, kuchnia, na której trzy wilki żelazne i obłożyn dwie, żelaznych, grubych. Rożen wielki jeden. Brajcarów dwa, do pieczystego należące. Kagańców trzy, do świecenia łuczywem na Zamku.
Spiżarnia dolna, w której skrzynia z przegródkami, bez zamku i pół wieka nie masz. Druga skrzynia, także z przegródkami, zamku także nie masz i pół wieka. W tej Spiżarni beczka sosnowa, w której krup jęczmiennych półmiarek. Faska maślana, próżna, jedna. Puzdro
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 119
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
. Burgrabi starać się będzie tę wodę dalszą od mostu stroną na fosę zamkową obrócić.
12. W sklepach, piwnicach, że się czasem wody zjawiają, tedy P. Burgrabi będzie pamiętał na studnie w tychże sklepach zrobione, aby ich wyczyścić, żeby pod takowy czas, wody swoje mogły znaleźć receptacula.
13. Kagańce zwykli być w Zamku na trzech miejscach pod bytność pańską zawieszone, na ich tedy potrzebę powinien będzie drewek suchych i trzasek P. Burgrabi prowidować, a to za pomocą P. Podstarościego.
14.W ostatku, cokolwiek od wszelakiego porządku zamkowego będzie należało, tedy się Pan Burgrabi ma samże domyślać, pilnie się pytając
. Burgrabi starać się będzie tę wodę dalszą od mostu stroną na fosę zamkową obrócić.
12. W sklepach, piwnicach, że się czasem wody zjawiają, tedy P. Burgrabi będzie pamiętał na studnie w tychże sklepach zrobione, aby ich wyczyścić, żeby pod takowy czas, wody swoje mogły znaleźć receptacula.
13. Kagańce zwykli bydź w Zamku na trzech miejscach pod bytność pańską zawieszone, na ich tedy potrzebę powinien będzie drewek suchych i trzasek P. Burgrabi prowidować, a to za pomocą P. Podstarościego.
14.W ostatku, cokolwiek od wszelakiego porządku zamkowego będzie należało, tedy się Pan Burgrabi ma samże domyślać, pilnie się pytając
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 122
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Lysippus Ligno incidit. Eundem solus Pyrgoteles genimae insclupsit Pontus et Mors venenosls herbis abundant. Osnagarensium Regum proventus flores Athilles toto corpore invulnerablilis praeter in planta. Eius Hasta saucians et sanans. Pelias, id est Achillis hasta quam tile solus tantum ab gravitatem gestare potuit. Dalsza Okrasa stylu, i omasta ordynaryjniej Mowy, tudzież jasny kaganiec do Madrych Lukubracyj i do zrozumi enia w czytaniu eruditi styli, daje się in sequentibus
Adolescentiae, albo wieku dorastającego u starożytnych było signum szata zwana praetexta.
Pijaństwa znak: Haedera. jak w Polsce wicha.
Wojny znak był. Kościół Janusa otwarty wRzymie.
Chorego znak: Koguta dać na ofiarę Eskulapiuszowi.
Obżarstwa
Lysippus Ligno incidit. Eundem solus Pyrgoteles genimae insclupsit Pontus et Mors venenosls herbis abundant. Osnagarensium Regum proventus flores Athilles toto corpore invulnerablilis praeter in planta. Eius Hasta saucians et sanans. Pelias, id est Achillis hasta quam tile solus tantum ab gravitatem gestare potuit. Dalsza Okrasa stylu, y omasta ordynaryiniey Mowy, tudziesz iasny kaganiec do Madrych Lukubrácyi y do zrozumi enia w czytaniu eruditi styli, daie sie in sequentibus
Adolescentiae, albo wieku dorastaiącego u starożytnych było signum szata zwana praetexta.
Piiáństwa znak: Haedera. iak w Polszcze wicha.
Woyny znak był. Kościoł Ianusa otwarty wRzymie.
Chorego znak: Kogutá dać na ofiarę Eskulapiuszowi.
Obżarstwa
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 68
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755