snadnie Serceć upadnie,
Że cię ustraszy list wiatrem ruszony I marnie pierzchać będziesz wylękniony, Potym nie będziesz śmiał nikomu w czoło Pojrzeć wesoło.
Lub też w potrzebie broń nieuchroniona Od głowy twojej oddzieli ramiona Lub cię podepcą z konia zwalonego Napoł żywego.
Choć cię też z ciężkim uprowadzą razem Zadanym kulą lub bystrym żelazem, Będziesz kaleczał, będziesz nieszczęśliwy Chodził trup żywy.
Jeśli w ostatku na tę przyjdziesz dolą, Że się w pogańską dostaniesz niewolą, Pojdziesz nieboże od okrutnej ręki Na cięższe męki,
Że sobie z gorzkim stęskniwszy żywotem Śmierci pożądać będziesz, by z kłopotem Rozłączyła cię, gdy na galliony Będziesz kupiony.
Lecz choćbyś na swej nie szwankował
snadnie Serceć upadnie,
Że cię ustraszy list wiatrem ruszony I marnie pierzchać będziesz wylękniony, Potym nie będziesz śmiał nikomu w czoło Pojrzeć wesoło.
Lub też w potrzebie broń nieuchroniona Od głowy twojej oddzieli ramiona Lub cię podepcą z konia zwalonego Napoł żywego.
Choć cię też z ciężkim uprowadzą razem Zadanym kulą lub bystrym żelazem, Będziesz kaleczał, będziesz nieszczęśliwy Chodził trup żywy.
Jeśli w ostatku na tę przyjdziesz dolą, Że się w pogańską dostaniesz niewolą, Pojdziesz nieboże od okrutnej ręki Na cięższe męki,
Że sobie z gorzkim stęskniwszy żywotem Śmierci pożądać będziesz, by z kłopotem Rozłączyła cię, gdy na galliony Będziesz kupiony.
Lecz choćbyś na swej nie szwankował
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 344
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Wójt się nieborak poci pod beczką jak w łaźni, I ci też, ile chcieli zażywszy przyjaźni, Rozeszli się do gospód i żona spod kadzi Capa swego, bo mu też już duszno, wysadzi. „Dobrześ sobie poradził, mużu mój, żeś beczał Pod beczką; już byś zabit był albo kaleczał; Nigdy lepiej nie może kozioł na ogrodzie.” A dziad głaszcząc ją: „Oj, jest rozum w tej borodzie.” Pomyśli sobie żona: Premudryż to dziadek, Wskórał, jakoby utarł kto drożdżami zadek. 14. KARZEŁ BRODATY Z HAJDUKIEM
„Daj go katu, małyżeś!” „Dawna to jest moda
. Wójt się nieborak poci pod beczką jak w łaźni, I ci też, ile chcieli zażywszy przyjaźni, Rozeszli się do gospód i żona spod kadzi Capa swego, bo mu też już duszno, wysadzi. „Dobrześ sobie poradził, mużu mój, żeś beczał Pod beczką; już byś zabit był albo kaleczał; Nigdy lepiej nie może kozioł na ogrodzie.” A dziad głaszcząc ją: „Oj, jest rozum w tej borodzie.” Pomyśli sobie żona: Premudryż to dziadek, Wskórał, jakoby utarł kto drożdżami zadek. 14. KARZEŁ BRODATY Z HAJDUKIEM
„Daj go katu, małyżeś!” „Dawna to jest moda
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 529
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Gdzie jak na panwi, czego samże budowniczy Doznał, wołowym głosem smażony człek ryczy, Leniwym ogniem z ciała przez miedziane rury, Z nieznośnym gwałtem, dusze zbywając, natury. Ale ciebie co do tej rozpaczy pomyka, Żeś pojąwszy Ciołkównę, w gorszego wlazł byka? Bo w tamtym kilku godzin dłużej nie kaleczał, Ty dziesięć już lat, będziesz kilkadziesiąt beczał. Wieczny więzień, i gorzej: więzień bowiem czeka Dekretu w turmie i już każda mu śmierć lekka, Bo prędka, z rąk katowskich; ale zaś ten, który Do złej żony na wieczne potępion tortury, Wieczny męczennik, bo mu nie lekka, nie słodka,
, Gdzie jak na panwi, czego samże budowniczy Doznał, wołowym głosem smażony człek ryczy, Leniwym ogniem z ciała przez miedziane rury, Z nieznośnym gwałtem, dusze zbywając, natury. Ale ciebie co do tej rozpaczy pomyka, Żeś pojąwszy Ciołkównę, w gorszego wlazł byka? Bo w tamtym kilku godzin dłużej nie kaleczał, Ty dziesięć już lat, będziesz kilkadziesiąt beczał. Wieczny więzień, i gorzej: więzień bowiem czeka Dekretu w turmie i już każda mu śmierć lekka, Bo prędka, z rąk katowskich; ale zaś ten, który Do złej żony na wieczne potępion tortury, Wieczny męczennik, bo mu nie lekka, nie słodka,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 415
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cię ustraszy list wiatrem ruszony I marnie pierzchać będziesz ulękniony, Potym nie będziesz śmiał nikomu w czoło Wejrzeć wesoło.
Lub też w potrzebie broń nie uchroniona Od głowy twojej oddzieli ramiona, Lub cię poddepcą z konia zwalonego, Na pół żywego,
Choć cię też z ciężkim uprowadzą razem Zadanym kulą lub bystrym żelazem, Będziesz kaleczał, będziesz nieszczęśliwy Chodził trup żywy.
Jeśli w ostatku na tę przyjdziesz dolą, Że się w tatarską dostaniesz niewolą, Pójdziesz, nieboże, na męki tyrańskie W ręce pogańskie,
Że sobie z gorzkim stęskniwszy żywotem Śmierci pożądać będziesz, by z kłopotem Rozłączyła cię, gdy na galijony Będziesz kupiony.
Lecz choćbyś na swej
cię ustraszy list wiatrem ruszony I marnie pierzchać będziesz ulękniony, Potym nie będziesz śmiał nikomu w czoło Wejrzeć wesoło.
Lub też w potrzebie broń nie uchroniona Od głowy twojej oddzieli ramiona, Lub cię poddepcą z konia zwalonego, Na pół żywego,
Choć cię też z ciężkim uprowadzą razem Zadanym kulą lub bystrym żelazem, Będziesz kaleczał, będziesz nieszczęśliwy Chodził trup żywy.
Jeśli w ostatku na tę przyjdziesz dolą, Że się w tatarską dostaniesz niewolą, Pójdziesz, nieboże, na męki tyrańskie W ręce pogańskie,
Że sobie z gorzkim stęskniwszy żywotem Śmierci pożądać będziesz, by z kłopotem Rozłączyła cię, gdy na galijony Będziesz kupiony.
Lecz choćbyś na swej
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 112
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975