Albo Tarenty miękkie, niećwiczone? Którym deszcz złoty i rzeki cukrowe Płyną gotowe. Narody twarde, północne narody, Gdzie i dziecina ciepłej nie zna wody, I w zimnie wiecznem, gdzie najgłębsze cienie, Strzela jelenie. Nie znali perskiej możności i sieły, Siekiery rzymskie ledwie się im śnieły, Ani ich w puszczy doszedł kaledoński Swiat macedoński. Dziś na twe imię nisko się kłaniają, Dziś pod zwyciężną ręką ulegają, I tak głęboko, gdzie wieczne mgły ronią, Granic nie bronią. lo triumfie! Nie ludzi pożyłeś, Ale zwycięstwo same zwyciężyłeś; Co mogła nędza, czego się ważyły Afryków siły; Czem cię pokonać nieprzyjaciel sadził,
Albo Tarenty miękkie, niećwiczone? Którym deszcz złoty i rzeki cukrowe Płyną gotowe. Narody twarde, północne narody, Gdzie i dziecina ciepłej nie zna wody, I w zimnie wiecznem, gdzie najgłębsze cienie, Strzela jelenie. Nie znali perskiej możności i sieły, Siekiery rzymskie ledwie się im śnieły, Ani ich w puszczy doszedł kaledoński Swiat macedoński. Dziś na twe imie nisko się kłaniają, Dziś pod zwyciężną ręką ulegają, I tak głęboko, gdzie wieczne mgły ronią, Granic nie bronią. lo tryumfie! Nie ludzi pożyłeś, Ale zwycięstwo same zwyciężyłeś; Co mogła nędza, czego się ważyły Afryków siły; Czem cię pokonać nieprzyjaciel sadził,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 32
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
czegokolwiek żyjącego ukąszenie, jest prawie nie uleczone, i często fatalne, I to notandum, że Lupus wieloraki, bo Lupus in terris Wilk, Lupus in aquis Szczupak. Lupus in Astris Gwiazda.
ZUBR po Łacinie Bison. Niektórzy Naturalistowie Wołem leśnym, dzikim nazywają go. Znajduje się w lasach bliskich Litewskich, i w Kaledońskich, i na Ukrainie, Teste Crassinio, i w Moskiewskich Puszczach. Z Ludźmi żadnego cierpieć nie może towarzystwa, nawet drzewa tego unika, którego Człek się dotknie Tak jest szerokiego czoła, że dwóch, a czasem i trzech Ludzi między rogami jego, jak w krześle siedzieć może; siły jest ekstraodrynaryjnej, kiedy Jezdca i
czegokolwiek żyiącego ukąszenie, iest prawie nie uleczone, y często fatalne, Y to notandum, że Lupus wieloraki, bo Lupus in terris Wilk, Lupus in aquis Szczupak. Lupus in Astris Gwiazda.
ZUBR po Łacinie Bison. Niektorzy Naturalistowie Wołem leśnym, dzikim nazywaią go. Znayduie się w lasach bliskich Litewskich, y w Kaledońskich, y na Ukrainie, Teste Crassinio, y w Moskiewskich Puszczach. Z Ludźmi żadnego cierpieć nie może towarzystwa, nawet drzewa tego unika, ktorego Człek się dotknie Tak iest szerokiego czoła, że dwoch, a czasem y trzech Ludzi między rogami iego, iak w krześle siedzieć może; siły iest extraordynaryiney, kiedy Iezdca y
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 590
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ich Zwierzyniec potem opasany/ Złotem ani szpalermi drogiemi odziany. Wolą gibką Wierzbinę wolą bluscz w Wolności: Wolą twarde wyspanie/ by nie żyć w ciężkości. Wspaniali Lwi LIBISCY/ obyczaje swoje Wolą grube ponosić/ a niźli podwoje Cesarskie pełne ukłon/ mieć na się łaskawe. Wola zdobycz zabieżną niż gotową strawę. Niedźwiedz on KALEDOŃSKI miłuje pustynią/ Poniechałby i tanców aby miał jaskinią. I Lanie odbiegają szopy choć utkanej/ By się pasły w Wolności przy Jutrzence ranej. Zając w domu chowany ziarny dość czystemi/ Uchodziby w swobodzie żył z drużami swemi Dla Wolności opaczny Rak nogi pozbywa/ Lis stępicą skarany przez ogona bywa. I Papuga nie
ich Zwierzyniec potem opasány/ Złotem áni szpalermi drogiemi odźiány. Wolą gibką Wierzbinę wolą bluscz w Wolnosći: Wolą twárde wyspánie/ by nie żyć w ćięszkośći. Wspániáli Lwi LIBISCY/ obyczáie swoie Wolą grube ponośić/ á niźli podwoie Cesárskie pełne vkłon/ mieć ná się łáskáwe. Wola zdobycz zábieżną niż gotową stráwę. Niedźwiedz on KALEDONSKI miłuie pustynią/ Poniechałby y tancow áby miał iáskinią. Y Lánie odbiegáią szopy choc vtkáney/ By sie pásły w Wolnośći przy Iutrzence ráney. Záiąc w domu chowány ziárny dość czystemi/ Vchodźiby w swobodźie żył z drużámi swemi Dlá Wolnośći opaczny Rák nogi pozbywa/ Lis stępicą skarány przez ogoná bywa. Y Pápugá nie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Bv
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, że przez to, na twą hańbę godzę: Zony swej prośbą Meleager zdjęty, Bił się, o dzikiej świnie łeb, odcięty. Ty to wiesz lepiej; jam tylko słyszała, Jak się na niego Matka rozgniewała; Ze gdy jej zabił dwóch rodzonych braci, Sprawi; co śmiercią tego syn przypłaci. Dzik Kaledoński, kraj wojował cały; A Meleager, niechciał się zuchwały Ruszyć; aby był obronił Ojczyzny Od pusztoszenia, i mordów dziczyzny. Sama go tylko Atalanta skłoni Małżeńską prośbą; że się ma do broni: Szczęśliwsza ona; bo znała odmianę: A moje słowa, jako groch na ścianę. Jednak mi na to,
, że przez to, ná twą háńbę godzę: Zony swey prośbą Meleáger zdięty, Bił się, o dźikiey świnie łeb, odćięty. Ty to wiesz lepiey; iam tylko słyszáłá, Iák się na niego Mátká rozgniewáłá; Ze gdy iey zábił dwoch rodzonych bráći, Spráwi; co śmierćią tego syn przypłáći. Dźik Káledoński, kráy woiowáł cáły; A Meleáger, niechćiał się zuchwáły Ruszyć; áby był obronił Oyczyzny Od pusztoszenia, y mordow dźiczyzny. Sámá go tylko Atálántá skłoni Małżeńską proźbą; że się ma do broni: Szczęśliwszá oná; bo znáłá odmiánę: A moie słowá, iáko groch ná śćiánę. Iednák mi ná to,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 33
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
łowy, rad bym ja miał wiadomość? B. Bić Jelenie, Łosie, Żubry, Lwy, Słonie, Tygrysy, są te uciechy Książęce Pańskie. Ja żem jest Książęciem Ludzi odważnych, zabiwszy na Łowach Łanią która miała złote rogi, a mosięzne nogi, a żartkością biegu lot wietrzny mijała. Ubiwszy Kiernoza Kalidońskiego, oszczepem w serce samo ugodzić chciałem. Niedzwiedzicę zajuszoną bestią. T. Dobrodzieju, Dobrodzieju, racz tylko Wmść. pausować choć trochę, abym mógł trzy wyrzec słowa, i te honory które sobie Wmść. przypisujesz, należą komu inszemu. Stroisz się Wmść. jako owa w cudze pióra Esopowa wrona a co
łowy, rad bym ia miał wiádomość? B. Bić Ielenie, Łośie, Zubry, Lwy, Słonie, Tygrysy, są te vćiechy Xiążęce Páńskie. Ia żem iest Xiążęćiem Ludźi odważnych, zábiwszy ná Łowách Łanią ktora miáłá złote rogi, á mośięzne nogi, á zartkośćią biegu lot wietrzny miiáłá. Vbiwszy Kiernozá Kálidońskiego, oszczepem w serce sámo vgodźić chćiałem. Niedzwiedźicę záiuszoną bestyą. T. Dobrodźieiu, Dobrodźieiu, rácz tylko Wmść. pausowáć choć trochę, ábym mogł trzy wyrzec słowá, y te honory ktore sobie Wmść. przypisuiesz, należą komu inszemu. Stroisz się Wmść. iáko owá w cudze piorá Esopowá wroná á co
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 13
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
i ów Majestat Królestwa wyśmienitą uczciwszy reverencją, przy wybornej przywitał Przemowie, spolnie potym po walecznych męstwie mym dyskursach ślismy do stołu Cesarskiego. Achelous trzymając nalewką, wszystkę wodę wylał na ręce me z rzeki, w którą się był zanurzył ongi, nie mogąc wytrzymać razów Herkulesowych na pojedynku, który uczynił o Dejantuę, Córkę Króla Kalidońskiego nadobną Metressę. T. Znam go znam, ów to pewnie Acheolus co się też w węza a potym wbyku odmienił. Przebieglec owo wielki Panie mój. B. Umywszy tedy tę i owę prawicę, będąc ja własnym i prawdziwym Rycerzem Plutonickim, to jest władającym obiema jednako rękoma, siadlem u stołu, miedzy Neptunem
y ow Majestat Krolestwá wyśmienitą vczćiwszy reverentią, przy wyborney przywitał Przemowie, spolnie potym po walecznych męstwie mym dyskursách ślismy do stołu Cesárskiego. Achelous trzymáiąc nálewką, wszystkę wodę wylał ná ręce me z rzeki, w ktorą się był zánurzył ongi, nie mogąc wytrzymáć rázow Herkulesowych ná poiedynku, ktory vczynił o Deiántuę, Corkę Krola Kálidonskiego nadobną Metressę. T. Znam go znąm, ow to pewnie Acheolus co się też w węzá á potym wbyku odmienił. Przebieglec owo wielki Pánie moy. B. Vmywszy tedy tę y owę práwicę, będąc ia własnym y prawdźiwym Rycerzẽ Plutonickim, to iest władáiącym obiemá iednáko rękomá, śiadlem v stołu, miedzy Neptunem
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 49
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Księstwa Litweskiego, która się stała z przyczyny męstwa mojego, com uczynił co! T. Ba, by tu i sto razy było, co, co, co, to ja wiedzieć nie mogę chyba z wiadomości od Wmści. B. Trzecią razą przypadającego Acheolusa, porwawszy za biodra, rzuciłem w Królestwa Kalidońskie, który zgruchotawszy sobie łęb o skałę, przemienił sięw bystrą ciekącą Rzekę, ustawicznie chcąc łzy wylewać wilgotne, na wieczny dowód nieszczęścia swego, a mego męstwa, i triumfów z wygranego pojedynku. T. Rzucony, Panie mój; tak Kupidon, nie stłucze łba o skałę mając do loty skrzydła rozpostarte. B. Aza
Xięstwá Litweskieg^o^, ktora się stáłá z przyczyny męstwá moiego, com vczynił co! T. Bá, by tu y sto rázy było, co, co, co, to ia wiedźieć nie mogę chyba z wiádomośći od Wmśći. B. Trzećią rázą przypadáiącego Acheolusá, porwawszy zá biodrá, rzućiłem w Krolestwá Kálidońskie, ktory zgruchotawszy sobie łęb o skáłę, przemienił sięw bystrą ćiekącą Rzekę, vstáwicznie chcąc łzy wylewáć wilgotne, ná wieczny dowod nieszczęśćia swego, á mego męstwá, y tryumfow z wygránego poiedynku. T. Rzucony, Pánie moy; ták Kupidon, nie stłucze łbá o skáłę máiąc do loty skrzydłá rospostárte. B. Aża
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 95
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
: dziewka urodziwa. Płaszcz znamienitym zanklem/ nasobie opięła/ Splecioną/ w jeden warkocz/ kosę zagarnęła. Z lewego ramiona/ strzałstroż słoniowy/ dźwięku Narażał powieszony/ łuk wtąż w lewym ręku: Lice tak trefne/ że mógł w pacholęcim śmiele Dziewcze/ a pacholęce rzecz w panieńskim ciele. Tę jak prędko bohatyr Kalidoński zoczył; Tak prędko mieć ją pragnął/ lubo Bóg zakroczył/ I w ślepe ognie zaprzągł/ a te wyrzekł słowa: O szczęśliw/ kogo taka podka białagłowa. Szerszą rzeczączas/ i wstyd bawić się nie zwoli: Więtsza głównej potrzeby praca mu nie kwoli. Las trąmami zarosły/ nigdy nie walony Poczyna sięw równinie:
: dźiewká vrodźiwa. Płaszcz známienitym zánklem/ násobie opięłá/ Splećioną/ w ieden wárkocz/ kosę zágárnęłá. Z lewego rámioná/ strzałstroż słoniowy/ dźwięku Nárażał powieszony/ łuk wtąż w lewym ręku: Lice ták trefne/ że mogł w pacholęćim śmiele Dźiewcze/ á pácholęce rzecz w panienskim ćiele. Tę iák prędko bohátyr Kálidonski zoczył; Ták prędko mieć ią prágnął/ lubo Bog zákroczył/ Y w ślepe ognie zaprzągł/ á te wyrzekł słowá: O szczęśliw/ kogo táka podka białagłowa. Szerszą rzeczączás/ y wstyd bawić się nie zwoli: Więtsza głowney potrzeby praca mu nie kwoli. Lás trąmámi zárosły/ nigdy nie wálony Poczyna sięw rowninie:
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 198
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
u mnie w cenie. Obchód zrządzony drogo/ syna złego miejcie. Ah gdzież się biorę? bracia matce zrozumiejcie. Nie darżną ręce na złe: znam że śmierć zawinił/ Ten nieprzyjaciel któr z nianańby się przyczynił. Tedy się mu przepiecze? za tymże i żywy; I zwyciężca/ i samym zdarzeniem chełpliwy/ Kalidońskie królewstwo mieć będzie? wy mały Popiół/ i cienie skrzepie będziecie leżały? Nie sierpię: niech nie żyje/ niech z zdrajcą nadzieje Ojcowkie/ niech z ojczyzną królewstwo zniszczeje. Gdzież zaś macierzynka myśl? gdzie zbożne żądości Rodziców? gdzie me dziesięć mięsięczne ciężkości? Bogdajżeś był dzieciątkiem/ pierwszym spłonął żarem/ A ja
v mnie w cęnie. Obchod zrządzony drogo/ syná złego mieyćie. Ah gdźiesz się biorę? bráćia mátce zrozumieyćie. Nie dárżną ręce ná złe: znam że śmierć záwinił/ Ten nieprzyiaćiel ktor z nianańby się przyczynił. Tedy się mu przepiecze? zá tymże y żywy; Y zwyćiężcá/ y samym zdárzeniem chełpliwy/ Kalidonskie krolewstwo mieć będźie? wy máły Popioł/ y cienie skrzepie będźiećie leżáły? Nie śierpię: niech nie żyie/ niech z zdraycą nádźieie Oycowkie/ niech z oyczyzną krolewstwo zniszczeie. Gdźież záś máćierzynka myśl? gdźie zbożne żądośći Rodźicow? gdźie me dźieśięc mięśięczne ćiężkośći? Bogdayżeś był dźiećiątkiem/ pierwszym spłonął żarem/ A ia
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 204
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
smutnie: Snadź i na mac. ból z ogniem szerzy się okrutnie/ I zaś mdleje: zgasł nawet ten/ i ów zarazem: Duch na wolne powietrze lekkim uszedł razem: Jako z lekka przypadałrzeżew perzynami. Leży pyszny Kalidon; młodź biada z starcami: Gmin/ przełożeni jęczą: lica dra/ rwą włosy/ Kalidońskie maciory/ smutne niecą glosy. Ojciec się/ twwarz z siwizną/ po ziemi tarając/ Wala w prochu/ wiekowi zgrzybiałemu łając; bo mać/ tąż ręką którą swej dowiodła złości/ Mieczem/ mszcząc się nad sobą swe zbodał wnętrzności Lub bóg dałby mi usta/ z języki setnemi/ Dzielny rozum/ i
smutnie: Snadź y ná mác. bol z ogniem szerzy się okrutnie/ Y záś mdleie: zgásł náwet ten/ y ow zarazem: Duch ná wolne powietrze lekkim vszedł razem: Iáko z lekká przypadałrzeżew perzynámi. Leży pyszny Kalidon; młodź biáda z stárcámi: Gmin/ przełożęni ięczą: licá drá/ rwą włosy/ Kalidonskie máciory/ smutne niecą glosy. Oyćiec się/ twwarz z śiwizną/ po źiemi taráiąc/ Wala w prochu/ wiekowi zgrzybiałęmu łáiąc; bo mać/ tąż ręką ktorą swey dowiodłá złośći/ Mieczem/ mszcząc się nád sobá swe zbodáł wnętrznośći Lub bog dałby mi vstá/ z ięzyki setnemi/ Dźielny rozum/ y
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 205
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636