Panowie chcieli, to by sejmy stawały. Żebyć Panów emulacyje i zajścia między sobą dotąd nie szkodziły sejmom, rozumiem, że i Amerykanin jaki, krótko w Polsce bawiący, temu przeczyć by nie śmiał. Acz i między tymi, co ich zowią pospolicie Panami, daleko jest większa liczba, którzy tej podlegać nie mogą kalumnii. Są z nich, którzy ani miłością Ojczyzny, ani pracami dla publicznego dobra żadnym najzasłużeńszym i najcnotliwszym w innych rzeczachpospolitych wielkim ludziom nie dadzą się przepisać. Jednak prywaty innych niektórych dają się dosyć sejmom we znaki, a to tych, „którym całość i dostojeństwo ojczyzny podlejsze jest niż ich interesa własne”. Ale proszę
Panowie chcieli, to by sejmy stawały. Żebyć Panów emulacyje i zajścia między sobą dotąd nie szkodziły sejmom, rozumiem, że i Amerykanin jaki, krótko w Polszczę bawiący, temu przeczyć by nie śmiał. Acz i między tymi, co ich zowią pospolicie Panami, daleko jest większa liczba, którzy tej podlegać nie mogą kalumnii. Są z nich, którzy ani miłością Ojczyzny, ani pracami dla publicznego dobra żadnym najzasłużeńszym i najcnotliwszym w innych rzeczachpospolitych wielkim ludziom nie dadzą się przepisać. Jednak prywaty innych niektórych dają się dosyć sejmom we znaki, a to tych, „którym całość i dostojeństwo ojczyzny podlejsze jest niż ich interessa własne”. Ale proszę
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 120
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
nec adest bona fides. Vita Joannis III. „Gdy król się sprzeciwiał mojej negocjacji, trzeba było tentować i korumpować Rzpltą, trzeba było niezmierną moc pieniędzy wysypać na tę nacyją, generalnie
przedajną, u której dobrej wiary i przystojności nie masz.” Bluźni, złorzeczy, kalumniuje naród. Ale nie dajmyż okazji do kalumnij. Karzmy, jak należy, przedajność lichych i niegodziwych ludzi, którzy w każdym kraju i w naszym muszą się znajdować.
Naprzód tedy prawa jak najoczywistsze, jak najwyraźniejsze, jak najmocniejsze, jak najsurowsze, jak najdokładniejsze we wszystkim (nie tak, jak są u nas niektóre) powinny być uchwalone przeciw przedajności: jedno gwoli
nec adest bona fides. Vita Joannis III. „Gdy król się sprzeciwiał mojej negocyjacyi, trzeba było tentować i korrumpować Rzpltą, trzeba było niezmierną moc pieniędzy wysypać na tę nacyją, generalnie
przedajną, u której dobrej wiary i przystojności nie masz.” Bluźni, złorzeczy, kalumniuje naród. Ale nie dajmyż okkazyi do kalumnij. Karzmy, jak należy, przedajność lichych i niegodziwych ludzi, którzy w każdym kraju i w naszym muszą się znajdować.
Naprzód tedy prawa jak najoczywistsze, jak najwyraźniejsze, jak najmocniejsze, jak najsurowsze, jak najdokładniejsze we wszystkim (nie tak, jak są u nas niektóre) powinny być uchwalone przeciw przedajności: jedno gwoli
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 276
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
po Wojsku, po Litwie, po audientiach, po posiedzeniach bajki, że od Cesarza Jego mości, i od Kurfirsta Jego Mości Branderburskiego, ofiarowane sobie do tego mam przyjąć pomocy, iżem w Głowę całował Związkowych, mówiących mi że Królem będę, odpowiadając: w Waszych to rękach moi dobrzy Bracia. Na tak bezecną kalumnią, i głupią, nierzecz godna i co odpowiedzieć, bo Sejm Roku 1661. pokazał oczywiście, z czyjej to kuźniej, i jak jawny fałsz. Wszakże pamiętno wszytkiej Rzeczyposp: kiedy Pan Czyż Podkomorzy Wileński, upomniał się tego Panu Pacowi Kanclerzowi Litewskiemu, aby to co na Sejmikach, o kiemsiś w Koronie Królestwa afekującym rozsiał
po Woysku, po Litwie, po audientiách, po pośiedzęniách bayki, że od Cesárzá Iego mośći, y od Kurfirstá Iego Mośći Bránderburskiego, ofiárowáne sobie do tego mam przyiąć pomocy, iżem w Głowę cáłował Zwiąskowych, mowiących mi że Krolem będę, odpowiádáiąc: w Wászych to rękách moi dobrzy Bráćia. Ná ták bezecną kálumnią, y głupią, nierzecz godna y co odpowiedźieć, bo Seym Roku 1661. pokazał oczywiśćie, z czyiey to kuźniey, y iák iáwny fałsz. Wszákże pámiętno wszytkiey Rzeczyposp: kiedy Pan Czyż Podkomorzy Wileński, vpomniał się tego Pánu Pacowi Kánclerzowi Litewskiemu, áby to co ná Seymikách, o kiemśiś w Koronie Krolestwá affekuiącym rozśiał
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 129
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Auryleny, jako Joannes Magnus pisze lib. 9. Adolestanus Król Edwarda l. Syn z Edyginy chłopianki, według Polidora. Arystoteles in Politicis radzi Światu, aby na Trony i rządy, nierządnego łoża Synowie nie byli podwyższeni. Maksymin Cesarz z Pastucha spłodzony, nie Pasterz, lecz Wilk i Tyran na wszystkich. Szpetna to kalumnia Magistratu, pod rządem być tego, którego szpetna Genosis.
Ale wiele na Świecie przykładów że podłe Urodzenie cohonestavit dobre rządzenie. Saul za Oślicami jak Pastuch chodząc, trafił do Korony: Dawid od Owiec, ad Pascendum Populum powołany: Amasis podło Urodzony na Tron Elewatus Egipski, zrazu posponowany, lecz jak z naczynia do nóg
Aurileny, iako Ioannes Magnus pisze lib. 9. Adolestanus Krol Edwarda l. Syn z Edyginy chłopianki, według Polidora. Aristoteles in Politicis radzi Swiatu, aby na Trony y rządy, nierządnego łoża Synowie nie byli podwyższeni. Maximin Cesarz z Pastucha spłodzony, nie Pasterz, lecz Wilk y Tyran na wszystkich. Szpetna to kalumnia Magistratu, pod rządem bydź tego, ktorego szpetna Genosis.
Ale wiele na Swiecie przykładow że podłe Urodzenie cohonestavit dobre rządzenie. Saul za Oślicami iak Pastuch chodząc, trafił do Korony: Dawid od Owiec, ad Pascendum Populum powołany: Amasis podło Urodzony na Tron Elevatus Egypski, zrazu posponowany, lecz iak z naczynia do nog
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 353
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
radzono nawet, od tak niesprawiedliwego dekretu do nuncjatury nie apelowała.
Nie dość jeszcze i na tej aflikcji. Sapieha, generał artylerii, zawziąwszy się na rodziców moich, po sprowadzonej egzekucji za dekretem pierwszym kontumacyjnym trybunalskim do Rasnej, wydał pozew do trybunału do poparcia sprawy swojej o peny ewokacyjne do trybunału lubelskiego, o peny za kalumnią względem zadania subordynacji do rabunków moskiewskich, a nawet zakroiwszy na wydarcie Rasnej, wydał pozew do trybunału wileńskiego. Poburzył nawet tenże generał wszystkich niesprawiedliwych pretensorów i napaśników do dóbr innych ojca mego, jako to Koiszewskiego o to, że gdy tenże Koiszewski gwałtem grunt odbierał funduszowy prezbiterowi rasieńskiemu, obronił prezbi-
tera, gdy mu
radzono nawet, od tak niesprawiedliwego dekretu do nuncjatury nie apelowała.
Nie dość jeszcze i na tej aflikcji. Sapieha, generał artylerii, zawziąwszy się na rodziców moich, po sprowadzonej egzekucji za dekretem pierwszym kontumacyjnym trybunalskim do Rasnej, wydał pozew do trybunału do poparcia sprawy swojej o peny ewokacyjne do trybunału lubelskiego, o peny za kalumnią względem zadania subordynacji do rabunków moskiewskich, a nawet zakroiwszy na wydarcie Rasnej, wydał pozew do trybunału wileńskiego. Poburzył nawet tenże generał wszystkich niesprawiedliwych pretensorów i napaśników do dóbr innych ojca mego, jako to Koiszewskiego o to, że gdy tenże Koiszewski gwałtem grunt odbierał funduszowy prezbiterowi rasieńskiemu, obronił prezbi-
tera, gdy mu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 125
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
który we trzy dni zmarłego Parowińskiego ciało w Brześciu prezentował i manifesta pozanosił na mnie, który o niczym nie wiedziałem — będąc w Nowogródku na funkcji — de complicitate, na rodziców moich, także o niczym nie wiedzących, o subordynacją, że co niby jemu samemu było nagotowano, to się Parowińskiemu dostało.
Tymi tedy kalumniami Grabowski popsował sobie sprawę i Parowińskiej. Przed inkwizycją i po inkwizycji dawał się Grabowski kondemnować razem i z Parowińską. Na resztę musiał się sądzić. Pierwej jednak tentował kombinacją uczynić. Jakoż za włożeniem się śp. księdza Sapiehy, koadiutora wileńskiego, w mojej nieprzytomności, bom obłożnie chorował, była traktowana kombinacja. Widział Grabowski
który we trzy dni zmarłego Parowińskiego ciało w Brześciu prezentował i manifesta pozanosił na mnie, który o niczym nie wiedziałem — będąc w Nowogródku na funkcji — de complicitate, na rodziców moich, także o niczym nie wiedzących, o subordynacją, że co niby jemu samemu było nagotowano, to się Parowińskiemu dostało.
Tymi tedy kalumniami Grabowski popsował sobie sprawę i Parowińskiej. Przed inkwizycją i po inkwizycji dawał się Grabowski kondemnować razem i z Parowińską. Na resztę musiał się sądzić. Pierwej jednak tentował kombinacją uczynić. Jakoż za włożeniem się śp. księdza Sapiehy, koadiutora wileńskiego, w mojej nieprzytomności, bom obłożnie chorował, była traktowana kombinacja. Widział Grabowski
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 270
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tejże wsi Klukowicz i tak za fabrykacjami samymi osiadł Klukowicze. Niemniej przewodnią złodziejską się bawił i nieraz krzywo przysięgał, innych zbrodni jego nie wyliczając. Słowem, z gruntu człek niepodściwy. Udał się do Bystrego, regenta skarbu lit., faworyta Flemingowskiego, i do Kłokockiego, komisarza księcia kanclerza, i taką bezbożną skomponował kalumnią, że ma u siebie poddankę, jakoby siostrę rodzoną śp. ojca mego, z której obiecywał się dowodzić, że nie jesteśmy szlachtą.
Chwycili się Bystry i Kłokocki tego dla zemsty nad nami o sejmik wyżej wyrażony brzeski poselski tudzież z partykularnej ku nam złości i niepodściwości swojej. A że Józef Witanowski, wiadomy wszystkim kłamca
tejże wsi Klukowicz i tak za fabrykacjami samymi osiadł Klukowicze. Niemniej przewodnią złodziejską się bawił i nieraz krzywo przysięgał, innych zbrodni jego nie wyliczając. Słowem, z gruntu człek niepodściwy. Udał się do Bystrego, regenta skarbu lit., faworyta Flemingowskiego, i do Kłokockiego, komisarza księcia kanclerza, i taką bezbożną skomponował kalumnią, że ma u siebie poddankę, jakoby siostrę rodzoną śp. ojca mego, z której obiecywał się dowodzić, że nie jesteśmy szlachtą.
Chwycili się Bystry i Kłokocki tego dla zemsty nad nami o sejmik wyżej wyrażony brzeski poselski tudzież z partykularnej ku nam złości i niepodściwości swojej. A że Józef Witanowski, wiadomy wszystkim kłamca
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 422
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie jesteśmy szlachtą.
Chwycili się Bystry i Kłokocki tego dla zemsty nad nami o sejmik wyżej wyrażony brzeski poselski tudzież z partykularnej ku nam złości i niepodściwości swojej. A że Józef Witanowski, wiadomy wszystkim kłamca, w relacjach swoich o tej babie coraz inaczej i oczewiście kłamliwie powiedał, więc nie mogąc ułożyć sami planty kłamstwa i kalumnii, posłali tegoż Witanowskiego z jego relacjami do Warszawy do księcia kanclerza lit., który także kontent będąc z tejże relacji, a raczej okazji, że takiego kłamcę na honor nasz dopadł, lecz nie mogąc z kłamstw Witanowskiego nic podobnego do wiary ułożyć, dawszy coś temuż Witanowskiemu pro pretio iniquitatis, kazał mu
nie jesteśmy szlachtą.
Chwycili się Bystry i Kłokocki tego dla zemsty nad nami o sejmik wyżej wyrażony brzeski poselski tudzież z partykularnej ku nam złości i niepodściwości swojej. A że Józef Witanowski, wiadomy wszystkim kłamca, w relacjach swoich o tej babie coraz inaczej i oczewiście kłamliwie powiedał, więc nie mogąc ułożyć sami planty kłamstwa i kalumnii, posłali tegoż Witanowskiego z jego relacjami do Warszawy do księcia kanclerza lit., który także kontent będąc z tejże relacji, a raczej okazji, że takiego kłamcę na honor nasz dopadł, lecz nie mogąc z kłamstw Witanowskiego nic podobnego do wiary ułożyć, dawszy coś temuż Witanowskiemu pro pretio iniquitatis, kazał mu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 423
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. chciał przeszkodzić bratu memu do tego ożenienia. Wysłał albowiem Bielińską, wojewodzinę chełmińską, siostrzenicę rodzoną Kuczyńskiej, podstoliny drohickiej, z Warszawy do tejże podstoliny drohickiej, ciotki jej, przestrzegając o niepewności szlachectwa naszego, aby córki za brata mego nie wydawała, ale podstolina drohicka i sam podstoli przyjęli to za samą złość i kalumnią, a przed nami aż potem powiedzieli.
Jeździłem z Suchej Woli do Sosnowicy do Sosnowskiego pisarza lit., dla którego wiele usług czyniłem, i rozumiałem go być moim przyjacielem, przy tym że sama Sosnowska, pisarzowa lit., siostrą jest szwagrowi naszemu Aleksandrowiczowi, chorążemu lidzkiemu, zapraszając ich na wesele,
. chciał przeszkodzić bratu memu do tego ożenienia. Wysłał albowiem Bielińską, wojewodzinę chełmińską, siestrzenicę rodzoną Kuczyńskiej, podstoliny drohickiej, z Warszawy do tejże podstoliny drohickiej, ciotki jej, przestrzegając o niepewności szlachectwa naszego, aby córki za brata mego nie wydawała, ale podstolina drohicka i sam podstoli przyjęli to za samą złość i kalumnią, a przed nami aż potem powiedzieli.
Jeździłem z Suchej Woli do Sosnowicy do Sosnowskiego pisarza lit., dla którego wiele usług czyniłem, i rozumiałem go być moim przyjacielem, przy tym że sama Sosnowska, pisarzowa lit., siostrą jest szwagrowi naszemu Aleksandrowiczowi, chorążemu lidzkiemu, zapraszając ich na wesele,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 425
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tamtej strony zrąbano, a z naszej strony tylko jeden Kujawski, muzykant brata mego pułkownika, był w pas sztychem pchnięty, ale na pasie i kaftanie łosim szabla się oparłszy ledwo trochę skóry na brzuchu Kujawskiego naruszyła.
A gdy się takowa nie udała zemsta, tedy już książę kanclerz, ostatnią zirytowany złością, udał się do kalumnii i sam owej babie od Józefa Witanowskiego, jako się wyżej rzekło, subordynowanej kazał być u siebie. Sam ją do kancelarii swojej w Wołczynie wziąwszy, z przybranymi konsyliarzami swymi: Sosnów-
zkim, pisarzem lit., Bystrym i Kłokockim, informowali, kalumnie komponowali, jak miała na nasz honor szczekać. A tak tęż
tamtej strony zrąbano, a z naszej strony tylko jeden Kujawski, muzykant brata mego pułkownika, był w pas sztychem pchnięty, ale na pasie i kaftanie łosim szabla się oparłszy ledwo trochę skóry na brzuchu Kujawskiego naruszyła.
A gdy się takowa nie udała zemsta, tedy już książę kanclerz, ostatnią zirytowany złością, udał się do kalumnii i sam owej babie od Józefa Witanowskiego, jako się wyżej rzekło, subordynowanej kazał być u siebie. Sam ją do kancelarii swojej w Wołczynie wziąwszy, z przybranymi konsyliarzami swymi: Sosnow-
skim, pisarzem lit., Bystrym i Kłokockim, informowali, kalumnie komponowali, jak miała na nasz honor szczekać. A tak tęż
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 468
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986