, a maligną affectus, światu oddał vale; Anno 1693 die 24 Januarii. Requiescat in pace.
P. Sielecki, dawny Tyszkiewicowski sługa, lat 67 człowiek, w Rohotnej eodem Anno die 18 Septembris umarł, pochowany w kościele rohoteńskim, niechaj odpoczywa w pokoju.
X. Skop, Ord. S. Benedicti, kapelan mój, w Rubieżewicach u imp. Oborskiej paralisi tactua, umarł, i temu wieczne daj Boże odpocznienie. Ipan Trojan Mickiewicz, ekonom mój, przyjaciel dobry domowy, w domu swoim oraz i z żoną ledwie nie jednego tygodnia pomarli. Niech Pan Bóg miłościw będzie duszy onych.
Pan Starosielski w Berdyczewie na guberni umarł 1695
, a maligną affectus, światu oddał vale; Anno 1693 die 24 Januarii. Requiescat in pace.
P. Sielecki, dawny Tyszkiewicowski sługa, lat 67 człowiek, w Rohotnéj eodem Anno die 18 Septembris umarł, pochowany w kościele rohoteńskim, niechaj odpoczywa w pokoju.
X. Skop, Ord. S. Benedicti, kapelan mój, w Rubieżewicach u jmp. Oborskiéj paralisi tactua, umarł, i temu wieczne daj Boże odpocznienie. Jpan Trojan Mickiewicz, ekonom mój, przyjaciel dobry domowy, w domu swoim oraz i z żoną ledwie nie jednego tygodnia pomarli. Niech Pan Bóg miłościw będzie duszy onych.
Pan Starosielski w Berdyczewie na guberni umarł 1695
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 894
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
być most, jeno ulica pięknie brukowana, jako i inne żadnej nie mając dyskrepancjej.
W tym mieście jako i w całym państwie angielskim wszytko profesja fidei kalwińska. Kościoła żadnego nie masz katolickiego, jeno jedna kapliczka w pałacu
królowej, in gratiam samej królowej, która jest katoliczka, ponieważ Portugalka, gdzie się msze odprawują przez kapelanów królowej. Ci póki są w pałacu utuntur habitu93 mniskiego, a jako debent egredi albo jechać z królową biorą kawalerskie suknie et arma ad latus, bo by byli pewnie a plebe ukamieniowani, gdyby apparerent in suo habitu kędy w mieście albo extra.
Civitas we wszytkie, jako zamorskie indyjskie, portugalskie towary abundantissima
być most, jeno ulica pięknie brukowana, jako i inne żadnej nie mając dyskrepancjej.
W tym mieście jako i w całym państwie angielskim wszytko profesja fidei kalwińska. Kościoła żadnego nie masz katolickiego, jeno jedna kapliczka w pałacu
królowej, in gratiam samej królowej, która jest katoliczka, ponieważ Portugalka, gdzie się msze odprawują przez kapelanów królowej. Ci poko są w pałacu utuntur habitu93 mniskiego, a jako debent egredi albo jechać z królową biorą kawalerskie suknie et arma ad latus, bo by byli pewnie a plebe ukamieniowani, gdyby apparerent in suo habitu kędy w mieście albo extra.
Civitas we wszytkie, jako zamorskie indyjskie, portugalskie towary abundantissima
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 303
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
upadku sposobić zamyślał, albo że stan wolnego narodu do odmiany siłuje, albo że matkę ojczyznę zabił, ludzi miliony pogubił, matek i córek wspólny plejzyr w wszeteczeństwie mieści i tam dalej, czym się w najmniejszy sposób serce pańskie oświadczyć nie może.
Mikołaj: Dalibóg, słuszną WMć przekładasz racją. To podobno przed którym z kapelanów swoich spowiadać się będzie?
Stanisław: I o tym nie rozumiem. Panowie bowiem do kapelanów swoich w takowy sposób konfidencji nie miewają ani kapelani o nią się też starają, dosyć mając na tym, że Mszą króciusieńko odprawi, brzuch dostatkiem i smaczno naleje i napasie, szkatułę naładuje i uprowiduje, w respekta się u pań
upadku sposobić zamyślał, albo że stan wolnego narodu do odmiany siłuje, albo że matkę ojczyznę zabił, ludzi milijony pogubił, matek i córek wspólny plejzyr w wszeteczeństwie mieści i tam dalej, czym się w najmniejszy sposób serce pańskie oświadczyć nie może.
Mikołaj: Dalibóg, słuszną WMć przekładasz racyją. To podobno przed którym z kapelanów swoich spowiadać się będzie?
Stanisław: I o tym nie rozumiem. Panowie bowiem do kapelanów swoich w takowy sposób konfidencyi nie miewają ani kapelani o nię się też starają, dosyć mając na tym, że Mszą króciusieńko odprawi, brzuch dostatkiem i smaczno naleje i napasie, szkatułę naładuje i uprowiduje, w respekta się u pań
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 240
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
zabił, ludzi miliony pogubił, matek i córek wspólny plejzyr w wszeteczeństwie mieści i tam dalej, czym się w najmniejszy sposób serce pańskie oświadczyć nie może.
Mikołaj: Dalibóg, słuszną WMć przekładasz racją. To podobno przed którym z kapelanów swoich spowiadać się będzie?
Stanisław: I o tym nie rozumiem. Panowie bowiem do kapelanów swoich w takowy sposób konfidencji nie miewają ani kapelani o nią się też starają, dosyć mając na tym, że Mszą króciusieńko odprawi, brzuch dostatkiem i smaczno naleje i napasie, szkatułę naładuje i uprowiduje, w respekta się u pań i panów zapomoże i do jubilactwa sobie w zakonie dopomoże.
Mikołaj: A cóż po nich
zabił, ludzi milijony pogubił, matek i córek wspólny plejzyr w wszeteczeństwie mieści i tam dalej, czym się w najmniejszy sposób serce pańskie oświadczyć nie może.
Mikołaj: Dalibóg, słuszną WMć przekładasz racyją. To podobno przed którym z kapelanów swoich spowiadać się będzie?
Stanisław: I o tym nie rozumiem. Panowie bowiem do kapelanów swoich w takowy sposób konfidencyi nie miewają ani kapelani o nię się też starają, dosyć mając na tym, że Mszą króciusieńko odprawi, brzuch dostatkiem i smaczno naleje i napasie, szkatułę naładuje i uprowiduje, w respekta się u pań i panów zapomoże i do jubilactwa sobie w zakonie dopomoże.
Mikołaj: A cóż po nich
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 240
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wspólny plejzyr w wszeteczeństwie mieści i tam dalej, czym się w najmniejszy sposób serce pańskie oświadczyć nie może.
Mikołaj: Dalibóg, słuszną WMć przekładasz racją. To podobno przed którym z kapelanów swoich spowiadać się będzie?
Stanisław: I o tym nie rozumiem. Panowie bowiem do kapelanów swoich w takowy sposób konfidencji nie miewają ani kapelani o nią się też starają, dosyć mając na tym, że Mszą króciusieńko odprawi, brzuch dostatkiem i smaczno naleje i napasie, szkatułę naładuje i uprowiduje, w respekta się u pań i panów zapomoże i do jubilactwa sobie w zakonie dopomoże.
Mikołaj: A cóż po nich na dworach pańskich? Kędy być powinni żwawymi sumnienia
wspólny plejzyr w wszeteczeństwie mieści i tam dalej, czym się w najmniejszy sposób serce pańskie oświadczyć nie może.
Mikołaj: Dalibóg, słuszną WMć przekładasz racyją. To podobno przed którym z kapelanów swoich spowiadać się będzie?
Stanisław: I o tym nie rozumiem. Panowie bowiem do kapelanów swoich w takowy sposób konfidencyi nie miewają ani kapelani o nię się też starają, dosyć mając na tym, że Mszą króciusieńko odprawi, brzuch dostatkiem i smaczno naleje i napasie, szkatułę naładuje i uprowiduje, w respekta się u pań i panów zapomoże i do jubilactwa sobie w zakonie dopomoże.
Mikołaj: A cóż po nich na dworach pańskich? Kędy bydź powinni żwawymi sumnienia
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 240
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przed królewską usługą służyć Bogu na tak długim od czwartej z rana nabożeństwie.
Stanisław: U panów zachód bywa na świcie, gdzie dopiero kładną się na swoje wczasy i spać zaczynają, południe prawe ledwo ich budzi, a nim kawa nasyci, ochędostwo wybryzuje, ubiór wygotuje, ledwo druga po południu godzina do kościoła sprowadzi i kapelana ze Mszą z zakrystii, jako z wieży wymorzonego, wyprowadza.
Mikołaj: Ach, gruby błąd kapelanów! A mająż licencyje na ten czas celebrować albo pryncypałów swoich po duchownemu napominają, że Msza nie według czasu i prawa swojego nie jest zasługą, ale winą śmiertelną.
Stanisław: Tego nie wiem. To mi się
przed królewską usługą służyć Bogu na tak długim od czwartej z rana nabożeństwie.
Stanisław: U panów zachód bywa na świcie, gdzie dopiero kładną się na swoje wczasy i spać zaczynają, południe prawe ledwo ich budzi, a nim kawa nasyci, ochędostwo wybryzuje, ubiór wygotuje, ledwo druga po południu godzina do kościoła sprowadzi i kapelana ze Mszą z zakrystyi, jako z wieży wymorzonego, wyprowadza.
Mikołaj: Ach, gruby błąd kapelanów! A mająż licencyje na ten czas celebrować albo pryncypałów swoich po duchownemu napominają, że Msza nie według czasu i prawa swojego nie jest zasługą, ale winą śmiertelną.
Stanisław: Tego nie wiem. To mi się
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 244
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
bywa na świcie, gdzie dopiero kładną się na swoje wczasy i spać zaczynają, południe prawe ledwo ich budzi, a nim kawa nasyci, ochędostwo wybryzuje, ubiór wygotuje, ledwo druga po południu godzina do kościoła sprowadzi i kapelana ze Mszą z zakrystii, jako z wieży wymorzonego, wyprowadza.
Mikołaj: Ach, gruby błąd kapelanów! A mająż licencyje na ten czas celebrować albo pryncypałów swoich po duchownemu napominają, że Msza nie według czasu i prawa swojego nie jest zasługą, ale winą śmiertelną.
Stanisław: Tego nie wiem. To mi się widzieć przytrafia, że spluwając z zakrystii do ołtarza wychodzą, Introib z gniewem, Mszą od słów:
bywa na świcie, gdzie dopiero kładną się na swoje wczasy i spać zaczynają, południe prawe ledwo ich budzi, a nim kawa nasyci, ochędostwo wybryzuje, ubiór wygotuje, ledwo druga po południu godzina do kościoła sprowadzi i kapelana ze Mszą z zakrystyi, jako z wieży wymorzonego, wyprowadza.
Mikołaj: Ach, gruby błąd kapelanów! A mająż licencyje na ten czas celebrować albo pryncypałów swoich po duchownemu napominają, że Msza nie według czasu i prawa swojego nie jest zasługą, ale winą śmiertelną.
Stanisław: Tego nie wiem. To mi się widzieć przytrafia, że spluwając z zakrystyi do ołtarza wychodzą, Introib z gniewem, Mszą od słów:
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 244
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
awizował o nim, sam go solennie z spowiedzią i komuniją świętą odprawował i sprawował się w domu Bożym pobożnie i przykładnie, zapomniawszy cale o godności swojej królewskiej w obecności Najwyższego Pana swojego. Notował inszych opieszałości w nabożeństwie i płochości w kościele oraz surowo napominać rozkazał i sam strofował, duchownych do promocji chwały Boskiej gorąco sposobił, kapelanów świątobliwych, doskonałych i egzemplarnych dworowi dobierał, w słowie Bożym i w predykowaniu onego nad zamiar smakował, codziennym na pałacu swoim nabożeństwom asystował, zgoła był papiżem i królem razem.
Mikołaj: Słodka, przyznam się, pamięć tego Pana, ale i Bóg za przykładem jego musiał szeroko obfitować w chwałę swoją i honor.
Stanisław
awizował o nim, sam go solennie z spowiedzią i komuniją świętą odprawował i sprawował się w domu Bożym pobożnie i przykładnie, zapomniawszy cale o godności swojej królewskiej w obecności Najwyższego Pana swojego. Notował inszych opieszałości w nabożeństwie i płochości w kościele oraz surowo napominać rozkazał i sam strofował, duchownych do promocyi chwały Boskiej gorąco sposobił, kapelanów świątobliwych, doskonałych i egzemplarnych dworowi dobierał, w słowie Bożym i w predykowaniu onego nad zamiar smakował, codziennym na pałacu swoim nabożeństwom asystował, zgoła był papiżem i królem razem.
Mikołaj: Słodka, przyznam się, pamięć tego Pana, ale i Bóg za przykładem jego musiał szyroko obfitować w chwałę swoją i honor.
Stanisław
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 245
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Zgodził przy tym dla mnie, mającego ochotę do rysowania, malarza p. Melaniego, Włocha, aby mię uczył rysować, i metra do języka francuskiego.
Poszedłem tedy na trzeci rok w Warszawie do retoryki, a imć pan pułkownik do syntaktyki. W retoryce miałem profesora księdza Kazimierza Jurahę, który potem był kapelanem królowej jejmci, wielkich zasług in Societate. Był to profesor trochę po-
błażający. Z początku, wpóki trwała ojca mego we mnie dyscyplina, byłem jakożkolwiek aplikującym się do nauk i pamiętam, że na sejmiku studenckim mowę własnej mojej miałem kompozycji, także na uroczystość Zwiastowania Najświętszej Panny Marii miałem oracją mojej kompozycji publiczną
. Zgodził przy tym dla mnie, mającego ochotę do rysowania, malarza p. Melaniego, Włocha, aby mię uczył rysować, i metra do języka francuskiego.
Poszedłem tedy na trzeci rok w Warszawie do retoryki, a jmć pan pułkownik do syntaktyki. W retoryce miałem profesora księdza Kazimierza Jurahę, który potem był kapelanem królowej jejmci, wielkich zasług in Societate. Był to profesor trochę po-
błażający. Z początku, wpóki trwała ojca mego we mnie dyscyplina, byłem jakożkolwiek aplikującym się do nauk i pamiętam, że na sejmiku studenckim mowę własnej mojej miałem kompozycji, także na uroczystość Zwiastowania Najświętszej Panny Marii miałem oracją mojej kompozycji publiczną
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 39
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Basza jest Doktor Medyk. Mecheudar, jest Kanclerz, aliàs Pieczętarz, Pieczęć bogatą Królewską na szyj noszący. Mirakor Basza Koniuszy. Mirchelar Basza Łowczy etc. etc. Całego świata, praecipue o Persji
Mnisi Perscy, także swoje na Dworze odprawują funkcje. Magistrem ich jest sam Krół, a Dozorcą ich jest Kodafa niby najstarszy Kapelan konwokujący Mnichów, albo Derwiszów, aby się we Czwartek za zdrowie Królewskie modlili.
Podatki w Persyj punktualne, mierne: mogłyby być większe, ale Państwo pełne gór, pustyń, ziemi suchej, dlatego mniej importuie intrat. Zima kiedy się trafi krótsza, deszczowej tam nie widzą ochłody. Są tam prowenta i z Chrześcijan
Basza iest Doktor Medyk. Mecheudar, iest Kanclerz, aliàs Pieczętarz, Pieczęć bogatą Krolewską na szyi noszący. Mirakor Basza Koniuszy. Mirchelar Basza Łowczy etc. etc. Całego świata, praecipuè o PERSII
Mnisi Perscy, także swoie na Dworze odprawuią funkcye. Magistrem ich iest sam Krół, a Dozorcą ich iest Kodafa niby naystarszy Kapelan konwokuiący Mnichow, albo Derwiszow, aby się we Czwartek za zdrowie Krolewskie modlili.
Podatki w Persyi punktualne, mierne: mogłyby bydź większe, ale Państwo pełne gór, pustyń, ziemi suchey, dlatego mniey importuie intrat. Zima kiedy się trafi krótsza, deszczowey tam nie widzą ochłody. Są tam prowenta y z Chrześcian
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 524
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756