tak dalece, że w najpierwszej byłem u niego admisji, a gdy kilka dni w Brześciu zabawiwszy odjechał, zostałem się ja dopiero poznawający się z wojewodzanami. Grabowski na mnie złośliwym zawsze okiem i jego adherenci patrzali. Miałem naówczas rok dwudziesty piąty wieku mego, trzeźwo zawsze trzymałem się, ale, chcąc kaptować łaskę i afekt wojewodzanów, kłaniałem i częstowałem, ile możności mojej być mogło. Nie mniej częstowałem kolegów podstarościego i sędziego, a tak za miłosierdziem boskim zacząłem mieć u wojewodzanów łaskę i afekt.
Po odprawionych roczkach, wziąwszy list kanclerza do Przezdzieckiego, kasztelanica inflanckiego, marszałka naówczas trybunalskiego, teraźniejszego referendarza
tak dalece, że w najpierwszej byłem u niego admisji, a gdy kilka dni w Brześciu zabawiwszy odjechał, zostałem się ja dopiero poznawający się z wojewodzanami. Grabowski na mnie złośliwym zawsze okiem i jego adherenci patrzali. Miałem naówczas rok dwudziesty piąty wieku mego, trzeźwo zawsze trzymałem się, ale, chcąc kaptować łaskę i afekt wojewodzanów, kłaniałem i częstowałem, ile możności mojej być mogło. Nie mniej częstowałem kolegów podstarościego i sędziego, a tak za miłosierdziem boskim zacząłem mieć u wojewodzanów łaskę i afekt.
Po odprawionych roczkach, wziąwszy list kanclerza do Przezdzieckiego, kasztelanica inflantskiego, marszałka naówczas trybunalskiego, teraźniejszego referendarza
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 146
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
em długu, a od księcia kanclerza żadnej nie miałem rekompensy, tak sobie umyśliłem postąpić. Najprzód zważając, że i najusilniejsze moje usługi, i nierównie większy koszt bez urzędu grodzkiego będą przez moich adwersarzów przed księciem kanclerzem i Flemingiem umniejsza-
nie, potem zważając, że nowi urzędnicy grodzcy przez emulacją ku mnie będą szlachtę kaptować i z sobą się komportować na zagładzenie zasług moich, umyśliłem uniknąć na jaki czas od sejmików i kosztów, które mi przy oszczędności ojca mego z ciężkością przychodziły i aby przez uniknięcie moje nowi urzędnicy, suponując, że mnie z placu spędzili, według swoich inklinacji bezpiecznie sobie postępowali, to jest pyszno, łakomie i skąpo
em długu, a od księcia kanclerza żadnej nie miałem rekompensy, tak sobie umyśliłem postąpić. Najprzód zważając, że i najusilniejsze moje usługi, i nierównie większy koszt bez urzędu grodzkiego będą przez moich adwersarzów przed księciem kanclerzem i Flemingiem umniejsza-
ne, potem zważając, że nowi urzędnicy grodzcy przez emulacją ku mnie będą szlachtę kaptować i z sobą się komportować na zagładzenie zasług moich, umyśliłem uniknąć na jaki czas od sejmików i kosztów, które mi przy oszczędności ojca mego z ciężkością przychodziły i aby przez uniknięcie moje nowi urzędnicy, suponując, że mnie z placu spędzili, według swoich inklinacji bezpiecznie sobie postępowali, to jest pyszno, łakomie i skąpo
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 350
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Na szpital, ukrzywdzonych znosząc grzechy karę. Wyderkasy Kościołom, Szlachcie prowizję, Płacić masz punktualnie, lub nie bierż na szyję, Co potym że wielkiego masz Pana tytuły, A gumna i piwnice, próżne i szkatuły. Nie pierwszych dobijać się w ojczyznie honorów, Lecz przez skłonność i ludzkość u wszystkich amorów. Nie paradą kaptować, lecz chlebem i solą, Serca ci wszyscy dadzą, jak w słodką niewolą. Jeszcze i to Pan doskonały ma zachować.
LUdzi ma dobierać grzecznych, podściwych, bogobojnych, trzyzwych, Katolików (bo dla różnej Religii różnica między dworzanami i scandala) przestrzegać, aby się nie kłucili słudzy, bo to Panu na złe
Na szpital, ukrzywdzonych znosząc grzechy karę. Wyderkasy Kościołom, Szlachcie prowizyę, Płacić masz punktualnie, lub nie bierż na szyię, Co potym że wielkiego masz Pana tytuły, A gumna y piwnice, prożne y szkatuły. Nie pierwszych dobiiać się w oyczyżnie honorow, Lecz przez skłonność y ludzkość u wszystkich amorow. Nie paradą kaptować, lecz chlebem y solą, Serca ci wszyscy dadzą, iak w słodką niewolą. Ieszcże y to Pan doskonały má zachować.
LUdzi ma dobierać grzecznych, podsciwych, bogoboynych, trzyzwych, Katolikow (bo dla rożney Religii rożnica między dworzanami y scandala) przestrzegać, aby się nie kłucili słudzy, bo to Panu na złe
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 446
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ż miał się o co turbować, gdy już tylko jeden sam z owego quadruple alliance został, wydany na sztych tak mocnemu, pysznemu, zawziętemu i mściwemu monarsze, który ustraszywszy Brandenburczyka, złamawszy króla duńskiego, Augusta do wstydliwego przyprawiwszy traktatu, na cara samego wszystkie siły umyślił obrócić. Inszego sposobu nie miał car, tylko kaptować rzeczpospolitą i fakcjować, żeby była z nim jedno trzymała, która naówczas w wielkich rekolekcjach była, co miała czynić in scissa Republica: przystąpić do Szweda i Stanisława illegitime adorare królem, to się żadnym sposobem nie zdało, boby było na wieki stracić wolne elekcje królów i swobody wszystkie; oprzeć się Szwedowi nie było mocy
ż miał się o co turbować, gdy już tylko jeden sam z owego quadruple alliance został, wydany na sztych tak mocnemu, pysznemu, zawziętemu i mściwemu monarsze, który ustraszywszy Brandeburczyka, złamawszy króla duńskiego, Augusta do wstydliwego przyprawiwszy traktatu, na cara samego wszystkie siły umyślił obrócić. Inszego sposobu nie miał car, tylko kaptować rzeczpospolitą i fakcyować, żeby była z nim jedno trzymała, która naówczas w wielkich rekolekcyach była, co miała czynić in scissa Republica: przystąpić do Szweda i Stanisława illegitime adorare królem, to się żadnym sposobem nie zdało, boby było na wieki stracić wolne elekcye królów i swobody wszystkie; oprzeć się Szwedowi nie było mocy
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 115
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
się widziało. Rzeką mi/ Mości Panie/ masz tu Panią z sobą Jako baczem nadobną/ wiemy tu o takich Deputatach co lubią białą płeć. Tu rzekę Do diabła Panowie/ złota dam/ żony pasz. Prawieby się to mogło nazwać korupcją Gdyby mi Żonę miano z korumpować. Rzeką Trzeba przecię Mość Panie różnemi kaptować Różnych tu sposobami. Uczyniłem i to Żem zaprosił Ich Mości/ popoił do woli. I Żeniem się umizgać kazał/ lecz po prząckę Spraweczka po obiedzie przypadła/ zastanę Pijanych jednych Panów Deputatów/ drugich Młodych/ nie umiejętnych. Do których się Księża Przymieszali/ poznawszy Żonę mą w Kościele. Dobra moja/ wygrał
się widźiało. Rzeką mi/ Mośći Pánie/ masz tu Pánią z sobą Iako baczem nadobną/ wiemy tu o tákich Deputatách co lubią białą płeć. Tu rzekę Do dyabła Pánowie/ złota dam/ żony pasz. Prawieby się to mogło názwáć koruptią Gdyby mi Żonę miano z korrumpowáć. Rzeką Trzebá przećię Mość Pánie rożnemi kaptowáć Rożnych tu sposobámi. Vczyniłem y to Żem záprośił Ich Mośći/ popoił do woli. Y Żeniem się vmizgáć kazał/ lecz po prząckę Spraweczka po obiedźie przypadła/ zastanę Piianych iednych Panow Deputatow/ drugich Młodych/ nie vmieiętnych. Do ktorych się Xięża Przymieszali/ poznawszy Żonę mą w Kośćiele. Dobra moiá/ wygrał
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 84
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650