przed ubóstwem;
Niech i drugi, nad trudną algebrą Kawęcząc, schnie jako wnętrzną frebrą, Niechaj ołówkiem, niech liczmanem brudzi Melancholiczną w swej nauce rękę; Mniej się potrzebnie i ten wdaje w mękę, I tamten nad tym, co już trzyma, trudzi.
Ten potrzebną sam zaczął rachubę, Co codzienną życia swego zgubę
Karbuje sobie i mieć sobie życzy Czas niedościgły w głowie zrachowany, A widząc lat swych i bieg, i odmiany, Zegarka słucha i godziny liczy. ERATO POESIS
Wesołej myśli są wymysłem rymy; Komu żałośnie psi wyją za uchem, Próżno się sadzi śpiewać co smacznego. Mnie serdecznego żalu głowę dymy Rozdęły; próżno mam się wieszczym
przed ubóstwem;
Niech i drugi, nad trudną algebrą Kawęcząc, schnie jako wnętrzną frebrą, Niechaj ołówkiem, niech liczmanem brudzi Melancholiczną w swej nauce rękę; Mniej się potrzebnie i ten wdaje w mękę, I tamten nad tym, co już trzyma, trudzi.
Ten potrzebną sam zaczął rachubę, Co codzienną życia swego zgubę
Karbuje sobie i mieć sobie życzy Czas niedościgły w głowie zrachowany, A widząc lat swych i bieg, i odmiany, Zegarka słucha i godziny liczy. ERATO POESIS
Wesołej myśli są wymysłem rymy; Komu żałośnie psi wyją za uchem, Próżno się sadzi śpiewać co smacznego. Mnie serdecznego żalu głowę dymy Rozdęły; próżno mam się wieszczym
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 145
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
o pić/ aby nabył sił. Na ten czas się zaś odnawia wojna. Mówią do niego: Zapłacisz teraz/ niecnoto/ posoką swą wszytkie twe zbrodnie: Utopiemy w tobie wszytkę żałość naszę/ którą mamy z pobicia przyjaciół i powinnych naszych na wojnie: bo cię rozsiekamy na sztuki/ i upiekszy cię/ będziemy cię karbować. Odpowiada on: Czyńcie co chcecie/ żeby nikt potym nie rzekł/ iżem zginął od człowieka podłego i nikczemnego/ gdyż wy mnie zabijecie: jam też przedtym zabił wielu waszych: jeśli wy mnie ziecie/ i jam też jadał wielu mężnych ludzi: i mam też bracią i powinne/ którzy nie opuszczą
o pić/ áby nábył śił. Ná ten czás się záś odnawia woyná. Mowią do niego: Zápłáćisz teraz/ niecnoto/ posoką swą wszytkie twe zbrodnie: Vtopiemy w tobie wszytkę żáłość nászę/ ktorą mamy z pobićia przyiaćioł y powinnych nászych ná woynie: bo ćię rozśiekamy ná sztuki/ y vpiekszy ćię/ będźiemy ćię kárbowáć. Odpowiáda on: Czyńćie co chcećie/ żeby nikt potym nie rzekł/ iżem zginął od człowieká podłego y nikczemnego/ gdyż wy mnie zábiiećie: iám też przedtym zábił wielu wászych: iesli wy mnie ziećie/ y iam też iadał wielu mężnych ludźi: y mam też bráćią y powinne/ ktorzy nie opusczą
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 86
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ choć się niemi niepamiętnie zdobiła familia/ gdy te klejnoty serce pokrają od kochających podane. Za nic i sława/ i rodziciele/ za nic i która następuje wieczna sromota/ gdy się rozświecą takie na sercu świetności od ulubionych posłane. Woli dla tego cierniową JEZUS koronę/ która choć głowę rani. przecię nic serca nie karbuje. Włożyć chciej temu Dzieciątku i z wonnej roży uwity wieniec/ niech się rumianość z kwiatu wybija białego/ obłoż kubeczek samymi kwiatków listkami/ powiąż już nie kręconym ale drapanym jedwabiem/ niech zgoła głowy nic nie dolega JEZUSOWEJ, niech się wszelaka miękkość najduje/ garnąć się będzie Dziecina do ostrości. Widzi bowiem że wonne
/ choć się niemi niepámiętnie zdobiłá familia/ gdy te kleynoty serce pokráią od kocháiących podáne. Zá nic y sławá/ y rodźićiele/ zá nic y ktora nástępuie wieczna sromotá/ gdy się rozświecą tákie ná sercu świetnośći od vlubionych posłáne. Woli dla tego ćierniową IEZVS koronę/ ktora choć głowę ráni. przećię nic sercá nie kárbuie. Włożyć chćiey temu Dźiećiątku y z wonney roży vwity wieniec/ niech się rumiáność z kwiátu wybiia białego/ obłoż kubeczek sámymi kwiatkow listkami/ powiąż iuż nie kręconym ále drapánym iedwabiem/ niech zgołá głowy nic nie dolega IEZUSOWEY, niech się wszeláká miękkość náyduie/ gárnąć się będźie Dźiećina do ostrośći. Widźi bowiem że wonne
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 269
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
, Aby krótkimi słowy o wojnie zaczętej Jego carskie w uwagę podał sentymenty. Więc on, pańskiego boku stojący najbliżej, Tak pocznie, skoro głowy ku ziemi poniży: „Ten włos, którym wspaniałe skroni wasze kryte, O mądra rado! lata wydaje przeżyte, I poważne po czołach świątobliwych rugi Cóż, jeżeli nie wasze karbują zasługi, Które niezwyciężony pan wasz dzisia liczy, Gdy w swym domu i w waszych zasługach dziedziczy. Te ręce, choć im wyjął żelazo wiek stradny, Pełne strachu wiktoryj Bellony gromadnej, Kiedy ten świat pod nimi nie jedenkroć stękał, Kiedy się ich zamachu wschód i zachód lękał. Te to Adamów rodzaj okróciły mnogi;
, Aby krótkimi słowy o wojnie zaczętéj Jego carskie w uwagę podał sentymenty. Więc on, pańskiego boku stojący najbliżéj, Tak pocznie, skoro głowy ku ziemi poniży: „Ten włos, którym wspaniałe skroni wasze kryte, O mądra rado! lata wydaje przeżyte, I poważne po czołach świątobliwych rugi Cóż, jeżeli nie wasze karbują zasługi, Które niezwyciężony pan wasz dzisia liczy, Gdy w swym domu i w waszych zasługach dziedziczy. Te ręce, choć im wyjął żelazo wiek stradny, Pełne strachu wiktoryj Bellony gromadnej, Kiedy ten świat pod nimi nie jedenkroć stękał, Kiedy się ich zamachu wschód i zachód lękał. Te to Adamów rodzaj okróciły mnogi;
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 158
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
próżno laski o nich tłucze Starszyna; bo skoro ich drugi raz przepłucze Deszcz ołowiany, który najtęższą przemoczy Opończą, i starszynę ta hałastra stłoczy; Ucieką. Kozacy też chcą za nimi z wału, Ale cóż, gdy nie masz sił z takiego opału; Szli Niemcy i Węgrowie, gdy nośne muszkiety Wypalą, łby pogaństwu karbując i grzbiety Kiedy się tu Kozacy z bisurmany kłócą, Z drugiej strony swe hałła Tatarzy bełkocą, Gdzie czuły Lubomirski, choć go ten mól dusi. Tamtej ściany pilnować z wojskiem swoim musi. Już by się polem potkał, ale cieśnia broni; To ma w zysku, co harcem namorduje koni. Nie zgoła bez uciechy
próżno laski o nich tłucze Starszyna; bo skoro ich drugi raz przepłucze Deszcz ołowiany, który najtęższą przemoczy Opończą, i starszynę ta hałastra stłoczy; Ucieką. Kozacy też chcą za nimi z wału, Ale cóż, gdy nie masz sił z takiego opału; Szli Niemcy i Węgrowie, gdy nośne muszkiety Wypalą, łby pogaństwu karbując i grzbiety Kiedy się tu Kozacy z bisurmany kłócą, Z drugiej strony swe hałła Tatarzy bełkocą, Gdzie czuły Lubomirski, choć go ten mól dusi. Tamtej ściany pilnować z wojskiem swoim musi. Już by się polem potkał, ale cieśnia broni; To ma w zysku, co harcem namorduje koni. Nie zgoła bez uciechy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 165
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, albo zginęli do nogi, Albo swoich taborów opuścili progi; Choć, jako się wspomniało, nie bez bożej łaski, Jeden tylko Wasili zabit w one trzaski. Nie rozsypką, jak pierwej, kolano z kolanem Inaczej się chcą pisać dzisia przed Osmanem, Który z najwyższych szczytów onej góry długiej. Będzie sam swych rycerzów karbował zasługi. WOJNA CHOCIMSKA
Zielona go chorągiew, choć z daleka, znaczy, Skąd każdego w tym polu swym okiem obaczy. Długo leżą Kozacy, jako więc zwykł łowiec Na lisa i wilk, kiedy widzi stado owiec, Nie pierwej ten wypada, tamten zmyka z smyczy, Aż się zbliżą, aż będą pewni swej zdobyczy
, albo zginęli do nogi, Albo swoich taborów opuścili progi; Choć, jako się wspomniało, nie bez bożej łaski, Jeden tylko Wasili zabit w one trzaski. Nie rozsypką, jak pierwej, kolano z kolanem Inaczej się chcą pisać dzisia przed Osmanem, Który z najwyższych szczytów onej góry długiej. Będzie sam swych rycerzów karbował zasługi. WOJNA CHOCIMSKA
Zielona go chorągiew, choć z daleka, znaczy, Skąd każdego w tym polu swym okiem obaczy. Długo leżą Kozacy, jako więc zwykł łowiec Na lisa i wilk, kiedy widzi stado owiec, Nie pierwej ten wypada, tamten zmyka z smyczy, Aż się zbliżą, aż będą pewni swej zdobyczy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 169
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
jak żuraw z wyciągnioną szyją Na górze, niepewną się pusząc wiktoryją, Nie każe swoim hodziom poprzestać pacierzy, Aże będzie w lisowskim szańcu na wieczerzy, Gdzie już działa i wielką część piechoty znaczy; Boże uchowaj komu wspomnieć mu inaczej! A tymczasem parują naszy Turków śmiele, W boku mając hetmana, ochotnika w czele; Karbują miękkie grzbiety, a z każdej się rany Na suchą ziemię toczy struga krwie rumianej. A jeśli się też który na swoję pasiekę Obejźry, co miał w grzbiet wziąć, to bierze w paszczękę. Cały dzień Szemberg czekał, aż go samym mrokiem Pożądanym fortuna nasyci obrokiem. Ten pod lasem na stronie szańc usypał mały,
jak żuraw z wyciągnioną szyją Na górze, niepewną się pusząc wiktoryją, Nie każe swoim hodziom poprzestać pacierzy, Aże będzie w lisowskim szańcu na wieczerzy, Gdzie już działa i wielką część piechoty znaczy; Boże uchowaj komu wspomnieć mu inaczéj! A tymczasem parują naszy Turków śmiele, W boku mając hetmana, ochotnika w czele; Karbują miękkie grzbiety, a z każdej się rany Na suchą ziemię toczy struga krwie rumianej. A jeśli się też który na swoję pasiekę Obejźry, co miał w grzbiet wziąć, to bierze w paszczekę. Cały dzień Szemberg czekał, aż go samym mrokiem Pożądanym fortuna nasyci obrokiem. Ten pod lasem na stronie szańc usypał mały,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 269
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
podała: Trzykroć go laską tknęła/ troj rym przebieżała. Ten mnogi: lecz biegowi nad zwyczaj rączemu Dziwując się/ po ciału dojźrzał pierza swemu/ I na gniew przypadając zatymże surowy/ Iż Latskim borom z niego/ ptak się zdarzył nowy/ Twardym nosem w dębinę srogą ciężko kluje/ I zurzący się długie gałęzie karbuje. Szkarłatną/ sajanową maść pierze porwało: Zankiel/ i złoto które szatę zapinało W mech poszła: bram ze złotaszyja ma żółtego/ Prosto krom miana/ Pikus nic nie ma dawnego. Tym czasem czeladź darmo wzbyt się nawoławszy Pika po polach/ lecz go niegdzie nie nalawszy/ Zeszli Cyrce; powietrze jako przeczyściła/
podáłá: Trzykroć go laską tknęłá/ troy rym przebieżáłá. Ten mnogi: lecz biegowi nád zwyczay rączemu Dźiwuiąc się/ po ćiáłu doyźrzał pierza swemu/ Y ná gniew przypadáiąc zátymże surowy/ Iż Látskim borom z niego/ ptak się zdárzył nowy/ Twárdym nosem w dębinę srogą ćiężko kluie/ Y zurzący się długie gáłęźie kárbuie. Szkárłatną/ sáianową máść pierze porwáło: Zánkiel/ y złoto ktore szátę zápináło W mech poszłá: bram ze złotászyiá ma żołtego/ Prosto krom miáná/ Pikus nic nie ma dawnego. Tym czásem czeladź dármo wzbyt się náwoławszy Piká po polách/ lecz go niegdźie nie nálawszy/ Zeszli Cyrce; powietrze iáko przeczyśćiłá/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 359
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636