non hostili animo ttasili się) pięknie przyjmują, zachodzące jakie negotia Koszowy tojest ów Hetman ułatwia. Ekscessanta swego do słupa pod niebem przywiązawszy polanami, blisko leżącemi wszyscy Bracia Kozacy przychodzący po głowie ramionach bokach kilka razy uderzają i gorzałki dają mu się napić (wielka kompasja) tak go poty wszyfcy karesują, póki aż od tych karesów ostatniego nie wypuści ducha. W WIELKIM KsIĘSTWIE LITEWSKIM
TE occurunt notanda,oprócz rzeczy wiadomych z Cześci 2 Aten moich. Wkrajach tutejszych przed Litwona a drugiego Palemona przyściem według Ptolemeusza starożytnego Geografa, który za Antonina pobożnego Cesarz a, wieku drugieco był in vivis, te były Narody: Gallindowie, Bodyni, Geninowie,
non hostili animo ttasili się) pięknie przyimuią, zachodzące iakie negotia Koszowy toiest ow Hetman ułatwia. Excessanta swego do słupa pod niebem przywiązawszy polanami, blisko leżącemi wszyscy Bracia Kozacy przychodzący po głowie ramionach bokach kilka razy uderzaią y gorzałki daią mu się napić (wielka kompassya) tak go poty wszyfcy karesuią, poki aż od tych karesow ostatniego nie wypuści ducha. W WIELKIM XIĘSTWIE LITEWSKIM
TE occurunt notanda,oprocz rzeczy wiadomych z Cześci 2 Aten moich. Wkraiach tuteyszych przed Litwona a drugiego Palemona przyściem według Ptolemeusza starożytnego Geografa, ktory za Antonina pobożnego Cesarz a, wieku drugieco był in vivis, te były Narody: Gallindowie, Bodini, Geninowie,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 753
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
się urodzony, Czarnoksięstwem,
HYPPOLITUS wstydem. etc.
O Herulach, Hunnach, Frankach napisał Sidonius:
Cursu Herulus, Hunnus iaculis, Francusq natatu.
O Rzymianach i Grekach Cicero napisał:
Armis Italia non potest vinci, nec Graecia disciplinis.
LUCANUS Poeta w Lidyiczykach, w Getach, w Frygach, w Ligures, w Kares (:był to nikczemny Naród w Azyj Starożytny:) te notuje vitia.
Barbarus est Lydus, Servus Geta, Faemineus Phryx; Fallaces Lygures, nullo situs in pretio Car.
Liwiusz Historyk Ligurczyków zowie Durum in armis genus. I to tu non omittendum, że Niemcy Królów obierali ex Nobilitate, Wodzów ex Virtute,
się urodzony, Czárnoxięstwem,
HYPPOLITUS wstydem. etc.
O Herulach, Hunnach, Frankach napisał Sidonius:
Cursu Herulus, Hunnus iaculis, Francusq natatu.
O Rzymianách y Grekach Cicero nápisał:
Armis Italia non potest vinci, nec Graecia disciplinis.
LUCANUS Pòéta w Lydyiczykách, w Getach, w Frygach, w Lygures, w Kares (:był to nikczemny Národ w Azyi Starożytny:) te notuie vitia.
Barbarus est Lydus, Servus Geta, Faemineus Phryx; Fallaces Lygures, nullo situs in pretio Car.
Liwiusz Historyk Lygurczykow zowie Durum in armis genus. Y to tu non omittendum, że Niemcy Krolow obieráli ex Nobilitate, Wodzow ex Virtute,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 742
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Pana, Refleksje.
A ropa, piana, Gnój z ciebie ciecze,
Patrz! piękna cera Dziś Kawalera W okowy bierze.
Wnet płci wdzięk zginie, Aż w inszej minie Ezop w swej cerze:
Ani zwiesz kiedy Uroda Ledy Zgaśnie w momencie
Wraz w tej odmianie. Afekt ustanie Po komplemencie. Nietrwałość pięknej cery i karesów ludzkich nieprzystojnych fatalna konkluzja.
Dziś coś się zdaje, Jutro się kraje Serce od żalu;
Przy ciężkim wstydzie DUCHOWNE.
Gnijesz w ohydzie Po skocznym balu.
Moment rozkoszy Wiek szczęścia spłoszy Ej! toć niedola,
Idziesz wkajdany, Ponosisz rany A przecię hola!
Hodź! choć sprzęt gaśnie Jak semp się właśnie Krew
Páná, REFLEXYE.
A ropá, piáná, Gnoy z ćiebie ćiecze,
Pátrz! piękna cerá Dźiś Káwálerá W okowy bierze.
Wnet płći wdźięk zginie, Aż w inszey minie Ezop w swey cerze:
Ani zwiesz kiedy Urodá Ledy Zgáśnie w momenćie
Wraz w tey odmiánie. Affekt ustánie Po komplemenćie. Nietrwáłość piękney cery y káresow ludzkich nieprzystoynych fatalna konkluzya.
Dźiś coś się zdáie, Iutro się kráie Serce od żalu;
Przy ćięszkim wstydźie DVCHOWNE.
Gniiesz w ohydźie Po skocznym balu.
Moment roskoszy Wiek szczęśćia spłoszy Ey! toć niedola,
Idźiesz wkáydány, Ponośisz rány A przećię holá!
Hodź! ćhoć sprzęt gáśnie Iák semp się własnie Krew
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 80
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
wstaję przed szóstą, gdy jeszcze duszy żywej na ulicy nie widać; czemu wszystek się świat dziwuje. P. wojewoda ruski, nad którego nie widzę szczęśliwszego człowieka, i przyznam się, że żadną miarą na jego szczęśliwość patrzać nie mogę, zawsze o wybijanej się układłszy, aż do samego wczasuje się południa, w ustawicznych karesach, które ja nie wiem skąd się im wzięli, bo zrazu tak nie bywało. Widzę, że zawsze zrazu lepiej powoli, bo co jest trop violent, n'est pas durable. Próbuję tego moim na sobie nieszczęściem, czego bodajem nigdy nie doczekał. Widzę, że czego się oni od nas nauczyli, my tego
wstaję przed szóstą, gdy jeszcze duszy żywej na ulicy nie widać; czemu wszystek się świat dziwuje. P. wojewoda ruski, nad którego nie widzę szczęśliwszego człowieka, i przyznam się, że żadną miarą na jego szczęśliwość patrzać nie mogę, zawsze o wybijanej się układłszy, aż do samego wczasuje się południa, w ustawicznych karesach, które ja nie wiem skąd się im wzięli, bo zrazu tak nie bywało. Widzę, że zawsze zrazu lepiej powoli, bo co jest trop violent, n'est pas durable. Próbuję tego moim na sobie nieszczęściem, czego bodajem nigdy nie doczekał. Widzę, że czego się oni od nas nauczyli, my tego
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 187
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nie idą, ile mnie, który bym się przez milion lat nie mógł nasycić wszystkich śliczności mojej jedynej panny; a żywot nasz jako krótki, ile mój! Niech tedy mam jako najprędszą deklarację, uniżenie proszę, przy nadziei, której mi Wć w żadnym liście uczynić nie chcesz, że mi tę absence sowitymi nagrodzisz karesami i że muszka przyjmie wdzięcznie son galant . Pisywałaś, moje serce, przedtem i mówiłaś, żeś beze mnie sypiać nie mogła, a teraz podobno takeś się Wć przyzwyczaiła, że się o tym i nie pomyśli. Wiem, że znowu zrazu przykro i ciężko będzie sypiać Wci sercu memu z swoim
nie idą, ile mnie, który bym się przez milion lat nie mógł nasycić wszystkich śliczności mojej jedynej panny; a żywot nasz jako krótki, ile mój! Niech tedy mam jako najprędszą deklarację, uniżenie proszę, przy nadziei, której mi Wć w żadnym liście uczynić nie chcesz, że mi tę absence sowitymi nagrodzisz karesami i że muszka przyjmie wdzięcznie son galant . Pisywałaś, moje serce, przedtem i mówiłaś, żeś beze mnie sypiać nie mogła, a teraz podobno takeś się Wć przyzwyczaiła, że się o tym i nie pomyśli. Wiem, że znowu zrazu przykro i ciężko będzie sypiać Wci sercu memu z swoim
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
słowa. Nie mogę tedy w sobie tak wielkiej znaleźć winy (bom i to już na swojej przewiódł naturze, nawet przyrodzoną zadusić gorącość), abym tak niespodziewanej nigdy w miłości miał podlegać odmianie. - Wć przed ożenieniem się naszym obiecałaś, że skoro się złączym, miałaś wszystkie swoje na mnie wylać karesy i pokazać mi miłość swoją, nic w skrytości nie zostawując serca. Jakoż to było wszystko, ale niedługo: przeminęło i tylko się błysnęło. Bo z fazanem potem wolano się pieścić i karesować, niżeli ze mną, a jam tylko ślinki połykał. Ja stąd jutro wyjechać mam wolę do Pielaskowic, a stamtąd do
słowa. Nie mogę tedy w sobie tak wielkiej znaleźć winy (bom i to już na swojej przewiódł naturze, nawet przyrodzoną zadusić gorącość), abym tak niespodziewanej nigdy w miłości miał podlegać odmianie. - Wć przed ożenieniem się naszym obiecałaś, że skoro się złączym, miałaś wszystkie swoje na mnie wylać karesy i pokazać mi miłość swoją, nic w skrytości nie zostawując serca. Jakoż to było wszystko, ale niedługo: przeminęło i tylko się błysnęło. Bo z fazanem potem wolano się pieścić i karesować, niżeli ze mną, a jam tylko ślinki połykał. Ja stąd jutro wyjechać mam wolę do Pielaskowic, a stamtąd do
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 291
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i wstydzę. Tejże jednak godziny te cztery tysiące do rąk Kroguleckiego wyliczyć rozkazałem i z in-szymi jako najprędzej weksel wyprawię. Vous medites encore que j'etais choque de vos tendresses que vous faisiez a mon portrait; to prawda, żem pisał prosząc i pytając się o przyczynę, czemu mnie samemu nie czynisz Wć tych kares, czemu płótno ma być szczęśliwsze, które tego nie czuje. - Co strony uczyń tę rzecz, foremne mi Wć dajesz z mnichów przykłady, że jest tak: siła mnichów cnotliwych, co tego nie czynią. Pozwalam, bo jedni są, co świata nie poznali, młodo wstąpiwszy do zakonu, a drugiemu podobno natura
i wstydzę. Tejże jednak godziny te cztery tysiące do rąk Kroguleckiego wyliczyć rozkazałem i z in-szymi jako najprędzej weksel wyprawię. Vous medites encore que j'etais choque de vos tendresses que vous faisiez a mon portrait; to prawda, żem pisał prosząc i pytając się o przyczynę, czemu mnie samemu nie czynisz Wć tych kares, czemu płótno ma być szczęśliwsze, które tego nie czuje. - Co strony uczyń tę rzecz, foremne mi Wć dajesz z mnichów przykłady, że jest tak: siła mnichów cnotliwych, co tego nie czynią. Pozwalam, bo jedni są, co świata nie poznali, młodo wstąpiwszy do zakonu, a drugiemu podobno natura
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 367
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
a la gloire obrócę, w której (ponieważ w stworzeniu żadnym po najśliczniejszej Jutrzence niepodobna) inamorować się zechcę, ostatek onej mego konserwując życia; dla czego prędko by mi znowu w te tu przyszło powrócić kraje. Jeżeli zaś tak mi się stanie, jako sobie życzę, że i myśli moje miłością, zupełną konfidencją, karesami, niczego nieodmówieniem poprzedzać będą - o, natenczas tak się utopi w miłości najśliczniejszej swojej Celadon Astrei, że się jej tak podda pod moc i wolę, aby nim dysponowała tak, jako sama będzie chciała i rozumiała! Z Łowicza tedy pojadę na Bydgoszcz, gdzie jeśli łaska Wci serca mego, racz mi zajechać drogę
a la gloire obrócę, w której (ponieważ w stworzeniu żadnym po najśliczniejszej Jutrzence niepodobna) inamorować się zechcę, ostatek onej mego konserwując życia; dla czego prędko by mi znowu w te tu przyszło powrócić kraje. Jeżeli zaś tak mi się stanie, jako sobie życzę, że i myśli moje miłością, zupełną konfidencją, karesami, niczego nieodmówieniem poprzedzać będą - o, natenczas tak się utopi w miłości najśliczniejszej swojej Celadon Astrei, że się jej tak podda pod moc i wolę, aby nim dysponowała tak, jako sama będzie chciała i rozumiała! Z Łowicza tedy pojadę na Bydgoszcz, gdzie jeśli łaska Wci serca mego, racz mi zajechać drogę
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 424
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, na spoczynek radzi, Po wielu trudach po strachach po głodzie, W przyjemne miejsce i ciche wprowadzi W mały pokoik, przy pomiernym chłodzie Kędy Fontanna z żywej skały pryska Perłowe krople na posadzkę ciska. Którą zielone ozdobiło Darnie, Kwiaty pachniące sadzone w floresy Tam Duch żyjący ADOLFA ogarnie Nie wie z kim pierwej ma czynić karesy Czy z gospodarzem czy jego mięszkaniem Czyli z tem łóżkiem co się układł na niem. Jednak ta cichość pomyślnej rozkoszy, Najmniej KsIAZĘCYCH żądz, nieuspokoi Sen mu potrzebny Bogini odpłoszy O której słyszał, ta mu w oczach stoi Z boku się na bok, co moment przewraca, Nic nieschowawszy, koło siebie maca.
, ná spoczynek rádzi, Po wielu trudach po stráchach po głodzie, W przyiemne mieysce y ciche wprowadzi W mały pokoik, przy pomiernym chłodzie Kędy Fontanna z żywey skáły pryska Perłowe krople ná posadzkę ciska. Ktorą zielone ozdobiło Dárnie, Kwiaty páchniące sadzone w floresy Tam Duch żyiący ADOLFA ogárnie Nie wie z kim pierwey ma czynić karesy Czy z gospodarzem czy iego mięszkaniem Czyli z tem łożkiem co się układł ná niem. Jednák ta ćichość pomyślney roskoszy, Náymniey XIAZĘCYCH żądz, nieuspokoi Sen mu potrzebny Bogini odpłoszy O ktorey słyszał, ta mu w oczach stoi Z boku się ná bok, co moment przewráca, Nic nieschowawszy, koło siebie maca.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 22
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. 5. Był tenże u mnie, rewizytę mi oddając, za bytności którego w stajence ciasnej trzech byków, pojedynczo każdego, z niedźwiedziem spuszczałem, z której spotyczki prawdziwie niedźwiedziego, nie innych zwirząt, moc do wytrzymania trzeba zdrowiu ut patuit. Gdyż wraz po spotyczce ceber tłuczy tenże niedźwiedź jako po wyśmienitych karesach, nie po takich o strop się biciach i tyrańskich w dach i o ścianę dursaniach, co do szczętu wyjadł. 6. Jeździłem w pole ze psami, w którym zając ode mnie we wszystkim biegu przed chartami ubity in aere visus, z racji, że w impecie, w którym tenże był, nie
. 5. Był tenże u mnie, rewizytę mi oddając, za bytności którego w stajence ciasnej trzech byków, pojedynczo kożdego, z niedźwiedziem spuszczałem, z której spotyczki prawdziwie niedźwiedziego, nie innych zwirząt, moc do wytrzymania trzeba zdrowiu ut patuit. Gdyż wraz po spotyczce ceber tłuczy tenże niedźwiedź jako po wyśmienitych karesach, nie po takich o strop się biciach i tyrańskich w dach i o ścianę dursaniach, co do szczętu wyjadł. 6. Jeździłem w pole ze psami, w którym zając ode mnie we wszystkim biegu przed chartami ubity in aere visus, z racji, że w impecie, w którym tenże był, nie
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 34
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak