zemścił. Zwykł był mawiać: „Kiedy kto na mnie kamieniem rzuci, ja go schowam, kinie drugim i trzecim, i te pochowam, a gdy upatrzę czas, tedy wszystkimi trzema kamieńmi razem rzuciwszy muszę adwersarza mego trafić.” Tę na możniejszych nieprzyjaciół swoich praktykował politykę. Szlachtę zaś i pomniejszej kondycji nieprzyjaciół swoich bardzo karesował, niespodziewane im łaski świadczył i robił ich sobie przyjaciółami.
Tymczasem nastąpiły dwie w ojczyźnie koniunktury, które mu do dalszego szczęścia i potencji stopniami były. Jedna — olkinicka, fatalna dla Sapiehów, w którą radami swymi najwięcej wchodził, jako to Benedykt Sapieha, podskarbi wielki lit., pan
wielkiego rozumu, ale też wielkiej
zemścił. Zwykł był mawiać: „Kiedy kto na mnie kamieniem rzuci, ja go schowam, kinie drugim i trzecim, i te pochowam, a gdy upatrzę czas, tedy wszystkimi trzema kamieńmi razem rzuciwszy muszę adwersarza mego trafić.” Tę na możniejszych nieprzyjaciół swoich praktykował politykę. Szlachtę zaś i pomniejszej kondycji nieprzyjaciół swoich bardzo karesował, niespodziewane im łaski świadczył i robił ich sobie przyjaciołami.
Tymczasem nastąpiły dwie w ojczyźnie koniunktury, które mu do dalszego szczęścia i potencji stopniami były. Jedna — olkinicka, fatalna dla Sapiehów, w którą radami swymi najwięcej wchodził, jako to Benedykt Sapieha, podskarbi wielki lit., pan
wielkiego rozumu, ale też wielkiej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 60
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wszystkich szpitalach jałmużny rozdawszy, prosząc Pana Boga o pomyślny sukces sejmiku brzeskiego, o który mi najwięcej szło, aby tam braci moich w owej nieporównanej księcia kanclerza zemście nie pozabijano.
Książę albowiem kanclerz, sądząc w Brześciu zaraz po Nowym Roku asesorią, wszystkich Brześcianów, tak urzędników, jako i dystyngwowańszą szlachtę, mocno ujmował i karesując częstował. Fleming, podskarbi lit., ekonomią brzeską i kobryńską trzymający, także namiestnikom swoim ekonomicznym kazał wszędzie w ekonomicznych dworach szlachtę częstować, zabierać, a nawet i pieniądze między szlachtę rzucać kazał. Spodziewając się tego wszystkiego, pisałem do księcia Radziwiłła, hetmana wiel-
kiego W. Ks. Lit., wcześnie jeszcze
wszystkich szpitalach jałmużny rozdawszy, prosząc Pana Boga o pomyślny sukces sejmiku brzeskiego, o który mi najwięcej szło, aby tam braci moich w owej nieporównanej księcia kanclerza zemście nie pozabijano.
Książę albowiem kanclerz, sądząc w Brześciu zaraz po Nowym Roku asesorią, wszystkich Brześcianów, tak urzędników, jako i dystyngwowańszą szlachtę, mocno ujmował i karesując częstował. Fleming, podskarbi lit., ekonomią brzeską i kobryńską trzymający, także namiestnikom swoim ekonomicznym kazał wszędzie w ekonomicznych dworach szlachtę częstować, zabierać, a nawet i pieniądze między szlachtę rzucać kazał. Spodziewając się tego wszystkiego, pisałem do księcia Radziwiłła, hetmana wiel-
kiego W. Ks. Lit., wcześnie jeszcze
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 626
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
marszałka kowieńskiego powiedali mi okolicznościach.
Pojechałem potem stamtąd do Jaśwojń, do kasztelanów witebskich, którzy nim tam przyjechałem, wysłali do Wilna z pieniędzmi dla mnie Kazimierza Zawiszę, podczaszego kowieńskiego. Wiedząc kasztelan witebski, że ja mam nieukontentowania swoje do Zabiełły, marszałka kowieńskiego, z którym dawną zawsze wiódł emulacją, barzo mnie karesował i oświadczał swoje afekta chcąc mnie do swojej przyciągnąć partii. Czyniłem mu równe addykcji mojej komplementa, ale znałem jego charakter, że mu
nie można nic było wierzyć i że dla swego awantażu, jako to się pokazało na sejmiku, na którym Fleming stanął deputatem, gotów był mnie sakryfikować. Byłem zatem w
marszałka kowieńskiego powiedali mi okolicznościach.
Pojechałem potem stamtąd do Jaśwojń, do kasztelanów witebskich, którzy nim tam przyjechałem, wysłali do Wilna z pieniędzmi dla mnie Kazimierza Zawiszę, podczaszego kowieńskiego. Wiedząc kasztelan witebski, że ja mam nieukontentowania swoje do Zabiełły, marszałka kowieńskiego, z którym dawną zawsze wiódł emulacją, barzo mnie karesował i oświadczał swoje afekta chcąc mnie do swojej przyciągnąć partii. Czyniłem mu równe addykcji mojej komplementa, ale znałem jego charakter, że mu
nie można nic było wierzyć i że dla swego awantażu, jako to się pokazało na sejmiku, na którym Fleming stanął deputatem, gotów był mnie sakryfikować. Byłem zatem w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 826
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nabycia. Gości Polaków (byle non hostili animo ttasili się) pięknie przyjmują, zachodzące jakie negotia Koszowy tojest ów Hetman ułatwia. Ekscessanta swego do słupa pod niebem przywiązawszy polanami, blisko leżącemi wszyscy Bracia Kozacy przychodzący po głowie ramionach bokach kilka razy uderzają i gorzałki dają mu się napić (wielka kompasja) tak go poty wszyfcy karesują, póki aż od tych karesów ostatniego nie wypuści ducha. W WIELKIM KsIĘSTWIE LITEWSKIM
TE occurunt notanda,oprócz rzeczy wiadomych z Cześci 2 Aten moich. Wkrajach tutejszych przed Litwona a drugiego Palemona przyściem według Ptolemeusza starożytnego Geografa, który za Antonina pobożnego Cesarz a, wieku drugieco był in vivis, te były Narody:
nabycia. Gości Polakow (byle non hostili animo ttasili się) pięknie przyimuią, zachodzące iakie negotia Koszowy toiest ow Hetman ułatwia. Excessanta swego do słupa pod niebem przywiązawszy polanami, blisko leżącemi wszyscy Bracia Kozacy przychodzący po głowie ramionach bokach kilka razy uderzaią y gorzałki daią mu się napić (wielka kompassya) tak go poty wszyfcy karesuią, poki aż od tych karesow ostatniego nie wypuści ducha. W WIELKIM XIĘSTWIE LITEWSKIM
TE occurunt notanda,oprocz rzeczy wiadomych z Cześci 2 Aten moich. Wkraiach tuteyszych przed Litwona a drugiego Palemona przyściem według Ptolemeusza starożytnego Geografa, ktory za Antonina pobożnego Cesarz a, wieku drugieco był in vivis, te były Narody:
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 753
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
,
Bo lub śmiertelnej Ociec rzetelny Bywa w kochaniu,
Jednak nabiega Syn, i podlega Czasem karaniu,
Tam zaś Przedwieczny Ociec serdeczny Nie ziemskim torem,
Sprzyja statecznym, DUCHOWNE.
Nigdy niesprzecznym Oka pozorem.
W miłości sile Przytula mile, Drogo odziewa;
W cnej komitiwie, Synom szczęśliwie Skarby rozsiewa,
Sam udaruje, Sam karesuje, Wiecznie zbogaca,
Skarb każdy bierze W niezmiernej mierze, Nikt nieutraca:
Dobra rozliczne Wiecznie dziedziczne, Darem daruje;
W Królestwa cenie, Dóbr takich mienie Każdy szacuje. Refleksje.
Bez żadnej chluby, Bez Fortun zguby, Wszyscy się rządzą,
W swym Ojcu żyją Dobrami tyją, w Dobrach niebłądzą;
Wszystkich
,
Bo lub śmiertelney Oćiec rzetelny Bywa w kochániu,
Iednák nábiega Syn, y podlega Czasem káraniu,
Tám záś Przedwieczny Oćiec serdeczny Nie źiemskim torem,
Sprzyia státecznym, DVCHOWNE.
Nigdy niesprzecznym Oká pozorem.
W miłośći śile Przytula mile, Drogo odźiewa;
W cney komitiwie, Synom szczęśliwie Skárby rozśiewa,
Sam udáruie, Sam káresuie, Wiecznie zbogaca,
Skarb káżdy bierze W niezmierney mierze, Nikt nieutraca:
Dobrá rozliczne Wiecznie dźiedźiczne, Dárem dáruie;
W Krolestwá cenie, Dobr tákich mienie Każdy szácuie. REFLEXYE.
Bez żadney chluby, Bez Fortun zguby, Wszyscy się rządzą,
W swym Oycu żyią Dobrámi tyią, w Dobrách niebłądzą;
Wszystkich
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 106
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
podlegać odmianie. - Wć przed ożenieniem się naszym obiecałaś, że skoro się złączym, miałaś wszystkie swoje na mnie wylać karesy i pokazać mi miłość swoją, nic w skrytości nie zostawując serca. Jakoż to było wszystko, ale niedługo: przeminęło i tylko się błysnęło. Bo z fazanem potem wolano się pieścić i karesować, niżeli ze mną, a jam tylko ślinki połykał. Ja stąd jutro wyjechać mam wolę do Pielaskowic, a stamtąd do Żółkwi, częstochowską na mszy czas odłożywszy drogę. Bo Kozacy, zawsze zdrajcy, znowu się poddali cesarzowi tureckiemu: i ci nasi, i ci, co byli pod Moskwą. Nie wątpić tedy
podlegać odmianie. - Wć przed ożenieniem się naszym obiecałaś, że skoro się złączym, miałaś wszystkie swoje na mnie wylać karesy i pokazać mi miłość swoją, nic w skrytości nie zostawując serca. Jakoż to było wszystko, ale niedługo: przeminęło i tylko się błysnęło. Bo z fazanem potem wolano się pieścić i karesować, niżeli ze mną, a jam tylko ślinki połykał. Ja stąd jutro wyjechać mam wolę do Pielaskowic, a stamtąd do Żółkwi, częstochowską na mszy czas odłożywszy drogę. Bo Kozacy, zawsze zdrajcy, znowu się poddali cesarzowi tureckiemu: i ci nasi, i ci, co byli pod Moskwą. Nie wątpić tedy
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 291
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
w Gniewie, a ja siedząc w Żółkwi albo Jaworowie. W ostatku, moje serce, bez wszelkiej urazy i gniewu, racz mi przypomnieć raz jeden albo znak jeden tej Wci ku mnie miłości, jakoś Wć ze Francji wyjechała. A ja to przypominam: jeśli kiedykolwiek pokazałaś mi dobrą twarz albożeś mię karesowała, albożeś się ze mną w łóżku rano bawić chciała, nie chcąc mię od siebie puścić, to tylko dlatego, aby było ze mną o drodze gadać i o jako najprędszej ode mnie wyprawie; przed czym gdym już uciekał (bo takie każde słowo przenikało mi aż do serca), to cały dzień gniew
w Gniewie, a ja siedząc w Żółkwi albo Jaworowie. W ostatku, moje serce, bez wszelkiej urazy i gniewu, racz mi przypomnieć raz jeden albo znak jeden tej Wci ku mnie miłości, jakoś Wć ze Francji wyjechała. A ja to przypominam: jeśli kiedykolwiek pokazałaś mi dobrą twarz albożeś mię karesowała, albożeś się ze mną w łóżku rano bawić chciała, nie chcąc mię od siebie puścić, to tylko dlatego, aby było ze mną o drodze gadać i o jako najprędszej ode mnie wyprawie; przed czym gdym już uciekał (bo takie każde słowo przenikało mi aż do serca), to cały dzień gniew
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 361
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jakożkolwiek, drugi mniej, a trzeciego jak owa, co się rada przejada potrawa. Nieraz Wci duszy mojej prosiłem, abyś mię nie tylko w sercu kochała, ale i powierzchowną miłością, car j'aime fort a etre caresse, bom się przyuczył do tego, że gdzie mnie kochano, tam mnie bardzo karesowano - a przecię tego, moje serce, uprosić nie mogłem; co mi jest w największym po-dziwieniu, bo kto pragnie być kochanym, poprzedza i myśli, by je wiedzieć mógł, kochającej osoby, aby tym większą w niej mógł ku sobie zapalić miłość - Wć zaś, moje serce, choć to wiesz, choć
jakożkolwiek, drugi mniej, a trzeciego jak owa, co się rada przejada potrawa. Nieraz Wci duszy mojej prosiłem, abyś mię nie tylko w sercu kochała, ale i powierzchowną miłością, car j'aime fort a etre caresse, bom się przyuczył do tego, że gdzie mnie kochano, tam mnie bardzo karesowano - a przecię tego, moje serce, uprosić nie mogłem; co mi jest w największym po-dziwieniu, bo kto pragnie być kochanym, poprzedza i myśli, by je wiedzieć mógł, kochającej osoby, aby tym większą w niej mógł ku sobie zapalić miłość - Wć zaś, moje serce, choć to wiesz, choć
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 422
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dobywać, gdzie stać i odpoczy- wać; a zebrali-ć by się jak znowu i nam by zaś samym odpoczynku nie dali. Maisvous faites la guerre, mon amour, selon que vous souhaitez;za który znak miłości ja uniżenie dziękuję, a o to tylko serca mego jedynego proszę, aby mię tak kochać i karesować przytomnego, jako teraz odległego, bo miłość w imaginacji, lubo jest bardzo dobra, ale przecię nie taksolide,jako w rzeczy samej. Do czego że ja teraz przyjść nie mogę, czynię to w imaginacji, całując milion razów wszystkie śliczności i wdzięczności najukochańszego ciałeczka. A M. le Marquis et a ma soeur
dobywać, gdzie stać i odpoczy- wać; a zebrali-ć by się jak znowu i nam by zaś samym odpoczynku nie dali. Maisvous faites la guerre, mon amour, selon que vous souhaitez;za który znak miłości ja uniżenie dziękuję, a o to tylko serca mego jedynego proszę, aby mię tak kochać i karesować przytomnego, jako teraz odległego, bo miłość w imaginacji, lubo jest bardzo dobra, ale przecię nie taksolide,jako w rzeczy samej. Do czego że ja teraz przyjść nie mogę, czynię to w imaginacji, całując milion razów wszystkie śliczności i wdzięczności najukochańszego ciałeczka. A M. le Marquis et a ma soeur
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 552
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Doktor wyczytał sekret z Pliniusza, Co ludzi starych na czas do ciepła porusza, Młodziuchną, piekną, ładną, sprowadzić Panienkę, Kazać jej krótką nosić nad kostki sukienkę.
Niech szyję białą i pierś chustką niezasłania, Niech się Królowi zrana, na noc nisko kłania, Niech go głaszcze pod brodę, niech go karesuje, Niech mu jeść, pić podaje, zawsze usługuje. Posłał Senat z receptą Królowi życzliwy Szukać po całym Państwie tej prezerwatywy. Ledwie jednę z tysiąców znaleźli kobitkę Taką, właśnie jak Doktor kazał sunamitkę, Za wielki prezent wiodą Królowi staremu Pannę, umiezgnął się Dziad do niej postaremu, Czym skorupka nawrzała, jak mówią
Doktor wyczytał sekret z Pliniusza, Co ludzi stárych ná czas do ciepła porusza, Młodziuchną, piekną, łádną, sprowadzić Panienkę, Kazać iey krotką nosić nad kostki sukienkę.
Niech szyię białą y pierś chustką niezásłania, Niech się Krolowi zrána, ná noc nisko kłania, Niech go głászcze pod brodę, niech go karesuie, Niech mu ieść, pić podaie, záwsze usługuie. Posłał Senat z receptą Krolowi życzliwy Szukać po cáłym Państwie tey prezerwatywy. Ledwie iednę z tysiącow ználezli kobitkę Táką, właśnie iák Doktor kázał sunámitkę, Zá wielki prezent wiodą Krolowi stáremu Pannę, umiezgnął się Dziad do niey postáremu, Czym skorupka náwrzáła, iák mowią
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 140
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752