Albo na stępkę, albo na tworzydło, Albo na skopek, co weń doją bydło. Gdybyś się była zrodziła mężczyzną I ten pagórek okryła siwizną, Dziwem byś była, ale i tak zdoła Zdziwić nas wszytkich twa broda, choć goła. NA KWIATKI
Kwiateczki świeżo urwane z ogroda, Puśćcie się chętnie dla Kasie swej grzędy, Czeka was wielka nadgroda, Natka was za kształt i w swe włosy wszędy.
Nie mogło lepiej szczęście igrać z wami I nie żałujcie ni gruntu, ni rosy, Mając, gdy was skropię łzami, Me łzy za rosę, a za grunt jej włosy.
Lecz przy jej złotym bawcie się warkoczu I
Albo na stępkę, albo na tworzydło, Albo na skopek, co weń doją bydło. Gdybyś się była zrodziła mężczyzną I ten pagórek okryła siwizną, Dziwem byś była, ale i tak zdoła Zdziwić nas wszytkich twa broda, choć goła. NA KWIATKI
Kwiateczki świeżo urwane z ogroda, Puśćcie się chętnie dla Kasie swej grzędy, Czeka was wielka nadgroda, Natka was za kształt i w swe włosy wszędy.
Nie mogło lepiej szczęście igrać z wami I nie żałujcie ni gruntu, ni rosy, Mając, gdy was skropię łzami, Me łzy za rosę, a za grunt jej włosy.
Lecz przy jej złotym bawcie się warkoczu I
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 43
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Będę doił stare krowy. Drugi woli i żarty, i śmiechy, A ja zaś pieniądze, Skąd u mnie częste żądze I rzadkie chichy, A u was łacniej o grzechy; Wy dla pięknej gęby I dla pięknej ręki Szczękacie głodnymi zęby, A mnie inszej męki Nie zada bab stary, Tylko przeliczać talary. DO KASIE
Krzywdę sobie czynisz, Panno, gdy mię winisz, Żebym miał być w tym skarbie ospały Albo mi twoje pęta ciężyć miały; Trudno myślić o swobodzie Temu, co się twojej poddał urodzie: , Więźniem jest, będzie na wieki.
Poradź się swych oczy I ślicznych warkoczy, I krwawych warg, a powiedzą-
Będę doił stare krowy. Drugi woli i żarty, i śmiéchy, A ja zaś pieniądze, Skąd u mnie częste żądze I rzadkie chichy, A u was łacniej o grzechy; Wy dla pięknej gęby I dla pięknej ręki Szczękacie głodnymi zęby, A mnie inszej męki Nie zada bab stary, Tylko przeliczać talary. DO KASIE
Krzywdę sobie czynisz, Panno, gdy mię winisz, Żebym miał być w tym skarbie ospały Albo mi twoje pęta ciężyć miały; Trudno myślić o swobodzie Temu, co się twojej poddał urodzie: , Więźniem jest, będzie na wieki.
Poradź się swych oczy I ślicznych warkoczy, I krwawych warg, a powiedzą-
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 288
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, bogini, Zawini, Wzrok twój dość ci uczyni, Bo gdy wzrok twój na godzinę Utraci, Zapłaci Śmiertelną winę.
Jednak próbuj mej wiary Przez szpary I nie zaostrzaj kary, Nie odwracaj tej pochodnie, Bo zginę Za winę, Choć służę godnie. PIEŚŃ NA ZDROWIE IMCI P. P.
Dziękujęż wam za ślicznej Kasie zdrowie, Wielcy bogowie! Godniście ofiar, kiedy nasze modły Tyle przewiodły. Niechaj się w tym nie pysznią doktorzy: Aniołowie chorzy Mają osobne leki Z niebieskiej apteki, Ta je im tworzy.
Zginąłby był czyn wasz przedni przed niebem Za tym pogrzebem I powaga by wasza z tym obrazem Upadła razem. Dlategoście-ć wy
, bogini, Zawini, Wzrok twój dość ci uczyni, Bo gdy wzrok twój na godzinę Utraci, Zapłaci Śmiertelną winę.
Jednak próbuj mej wiary Przez szpary I nie zaostrzaj kary, Nie odwracaj tej pochodnie, Bo zginę Za winę, Choć służę godnie. PIEŚŃ NA ZDROWIE JMCI P. P.
Dziękujęż wam za ślicznej Kasie zdrowie, Wielcy bogowie! Godniście ofiar, kiedy nasze modły Tyle przewiodły. Niechaj się w tym nie pysznią doktorzy: Aniołowie chorzy Mają osobne leki Z niebieskiej apteki, Ta je im tworzy.
Zginąłby był czyn wasz przedni przed niebem Za tym pogrzebem I powaga by wasza z tym obrazem Upadła razem. Dlategoście-ć wy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 294
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, To właśnie ta przegrożka w niej się zmieścić może... 800. Do jednej.
Czemu to pani dajesz tę rzecz niejednemu, Której ślubiłaś nie dać (krom męża) żadnemu? R. Dawna moda, a zwłaszcza dworska tego uczy: Nie wadzi mieć do jednej kłodki kilka kluczy. 801. Do Kasie.
Choć cię kto na żart spyta, Kasiu, jakiejś wiary? Żeś katoliczka, prawisz bez końca, bez miary; Przyznam ci, że i Luter tobą się nie zbrzydzi, Gdy ku wszytkim twą miłość katolicką widzi. 802. Do Zosie.
Ilekroć we zwierciadło pojrzysz, Zosiu moja, Hardą cię zaraz czyni
, To właśnie ta przegrożka w niej się zmieścić może... 800. Do jednej.
Czemu to pani dajesz tę rzecz niejednemu, Ktorej ślubiłaś nie dać (krom męża) żadnemu? R. Dawna moda, a zwłaszcza dworska tego uczy: Nie wadzi mieć do jednej kłodki kilka kluczy. 801. Do Kasie.
Choć cię kto na żart spyta, Kasiu, jakiejś wiary? Żeś katoliczka, prawisz bez końca, bez miary; Przyznam ci, że i Luter tobą się nie zbrzydzi, Gdy ku wszytkim twą miłość katolicką widzi. 802. Do Zosie.
Ilekroć we zwierciadło pojrzysz, Zosiu moja, Hardą cię zaraz czyni
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 291
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
pan, ja zaś, jak ubogi, jagniątko mu będę ofiarował.
WAWRZEK Ja gęsi kilkoro.
BŁAŻEK A ja mu seścioro Dam kurcąt młodych.
BARTOS Maciek mu tez da jendyków z parę, Tomek kackę i kacora, Symek z Wałkiem na klusecki mąki dadzą choć po pół wora, Stach mu tatarcanej, A Sobek jaglanej Kasy przyniesie. Wy tez, drudzy, dajcie, co się któremu z was będzie podobało. Przyjmie ten Pan wszytko, który tak za wiele, jako i za mało Zapłaci stokrotnie, Tylko mu ochotnie Dajcie, co macie. Parobcy tez, jeźli będą chcieli przejść się do Betlejem z nami, Tedy trzeba, żeby i
pan, ja zaś, jak ubogi, jagniątko mu będę ofiarował.
WAWRZEK Ja gęsi kilkoro.
BŁAŻEK A ja mu seścioro Dam kurcąt młodych.
BARTOS Maciek mu tez da jendyków z parę, Tomek kackę i kacora, Symek z Wałkiem na klusecki mąki dadzą choć po pół wora, Stach mu tatarcanej, A Sobek jaglanej Kasy przyniesie. Wy tez, drudzy, dajcie, co się któremu z was będzie podobało. Przyjmie ten Pan wsytko, ktory tak za wiele, jako i za mało Zapłaci stokrotnie, Tylko mu ochotnie Dajcie, co macie. Parobcy tez, jeźli będą chcieli przejść się do Betlejem z nami, Tedy trzeba, zeby i
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 309
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
, ostatni między Urzędnikami Rzymskiemi, nażwani a quaerendo, od sżukania, wybierania sum pieniężnych. Kreowani in Libera Respublica z początku dwaj, odbierający z samego tylko Rzymu Prowenta, je w Skarbcu in AEde Saturni składając. Ale że Skarby Rzymskie rosły, w Rzymie i ekstra Rzymu ekspendendy, jeszcze dwóch kreowano, aby na wojnie KasĘ mieli, zostając przy boku Konsulów. Urosła ich liczba do ośmiu, potym do dwudziestu, na ostatek do czterdziestu dla odbierania Sum Cłowych z licznych Rzymskich Prowincyj, i do szafowania Skarbu, do chowania Chorągwi złotych i srebrnych, do prżedania Łupów wojennych, do spieniężenia rzeczy po Żołnierzach pozostałych, co że o Godnościach Rzymskich
czyniono
, ostatni między Urzędnikami Rzymskiemi, nażwani a quaerendo, od sźukania, wybierania sum pieniężnych. Kreowani in Libera Respublica z początku dway, odbieraiący z samego tylko Rzymu Prowenta, ie w Skarbcu in AEde Saturni składaiąc. Ale że Skarby Rzymskie rosły, w Rzymie y extra Rzymu expendendi, ieszcze dwoch kreowano, aby na woynie KASSĘ mieli, zostaiąc przy boku Konsulow. Urosła ich liczba do ośmiu, potym do dwudziestu, na ostatek do czterdziestu dla odbierania Sum Cłowych z licznych Rzymskich Prowincyi, y do szafowania Skarbu, do chowania Chorągwi złotych y srebrnych, do prżedania Łupow woiennych, do spieniężenia rzeczy po Zołnierzach pozostałych, co że o Godnościach Rzymskich
czyniono
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 455
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
a na głowie jej siedzi gołębica; albo też przytula do piersi prawą ręką brz skwinowy frukt z listkiem, który serce i język wyraża ludzi; w lewej zaś ręce trzyma klepsydrę, albo piaseczny zegar, pokazując, że Veritas temporis Filia, bo czas prawdę wykole. Czasem malują Pannę w stroju białym, bogatym, z kasą złotawą, w prawej zwierciadło, w lewej wagę, albo Słońce piastującą.
67 Victoria, maluje się w postaci Panny skrzydlastej, w prawej ręce Laurową Koronę, w lewej palmę noszącej. Na monecie Sewera i Komoda Cesarzów, siedzi osoba na tarczy, drugą zwycięzcy prezentuje. Czasem ją malują na froncie okrętu, albo pod
a na głowie iey siedzi gołębicá; albo też przytula do piersi prawą ręką brz skwinowy frukt z listkiem, ktory serce y ięzyk wyraża ludzi; w lewey zaś ręce trzyma klepsydrę, álbo piáseczny zegar, pokazuiąc, że Veritas temporis Filia, bo czas prawdę wykole. Czasem maluią Pannę w stroiu białym, bogatym, z kasą złotawą, w prawey zwierciadło, w lewey wagę, álbo Słońce piástuiącą.
67 Victoria, maluie się w postaci Panny skrzydlastey, w prawey ręce Laurową Koronę, w lewey palmę noszącey. Na monecie Sewera y Kommoda Cesarzow, siedzi osoba na tárczy, drugą zwycięzcy prezentuie. Czasem ią maluią na froncie okrętu, álbo pod
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1174
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
rodzice moje posłali do Stokliszek, starostwa swego, gdzie Płoszczyński, ekonom ojca mego, mając wybrane pieniądze z tegoż starostwa, niespodzianie umarł. W tych Stokliszkach tenże Płoszczyński ekonom przed samą rewolucją ustanowił był na administracji Dołnara, szlachcica z powiatu kowieńskiego, który podczas początku tejże rewolucji, gdy Moskwa niedaleko Stokliszek z kasą maszerowała i podjazd stanisławowski około niej krążył, zebrał strzelców stokliskich i nad mostem w lesie zasadził się pod Podrzeszyszkami, wsią stokliską, na który most gdy Moskwa przyszła, on z strzelcami majora moskiewskiego komendę mającego zabił. Podjazd przyspieszył, ale się Moskale obronili, a dowiedziawszy się, że strzelcy stokliscy majora ubili, szli do
rodzice moje posłali do Stokliszek, starostwa swego, gdzie Płoszczyński, ekonom ojca mego, mając wybrane pieniądze z tegoż starostwa, niespodzianie umarł. W tych Stokliszkach tenże Płoszczyński ekonom przed samą rewolucją ustanowił był na administracji Dołnara, szlachcica z powiatu kowieńskiego, który podczas początku tejże rewolucji, gdy Moskwa niedaleko Stokliszek z kasą maszerowała i podjazd stanisławowski około niej krążył, zebrał strzelców stokliskich i nad mostem w lesie zasadził się pod Podrzeszyszkami, wsią stokliską, na który most gdy Moskwa przyszła, on z strzelcami majora moskiewskiego komendę mającego zabił. Podjazd przyspieszył, ale się Moskale obronili, a dowiedziawszy się, że strzelcy stokliscy majora ubili, szli do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 109
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
obawiając się, abym tego księciu kanclerzowi nie powiedział, musiał, kilka razy ze mną się zwadziwszy, pogodzić się i satysfakcje poczyniwszy, od swoich pretensji odstąpić. Gdy zaś nadchodził termin płacenia Wysłouchom, znowu różne wybiegi czynił, aż na niego tego użyłem sposobu. Poszedłem do Blumentala, sekretarza cudzoziemskiej ekspedycji i kasę książęcą mającego. Opowiedziałem mu cały interes i prosiłem, że jak będę przy nim prosił Sosnowskiego, aby mi na zapłacenie Wysłouchom dał 1400 zł, a on się będzie ekskuzował, że pieniędzy nie ma, tedy aby powiedział, że mu pożyczy pieniędzy, i aby miał gotowe z sobą te pieniądze, i że
obawiając się, abym tego księciu kanclerzowi nie powiedział, musiał, kilka razy ze mną się zwadziwszy, pogodzić się i satysfakcje poczyniwszy, od swoich pretensji odstąpić. Gdy zaś nadchodził termin płacenia Wysłouchom, znowu różne wybiegi czynił, aż na niego tego użyłem sposobu. Poszedłem do Blumentala, sekretarza cudzoziemskiej ekspedycji i kasę książęcą mającego. Opowiedziałem mu cały interes i prosiłem, że jak będę przy nim prosił Sosnowskiego, aby mi na zapłacenie Wysłouchom dał 1400 zł, a on się będzie ekskuzował, że pieniędzy nie ma, tedy aby powiedział, że mu pożyczy pieniędzy, i aby miał gotowe z sobą te pieniądze, i że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 345
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nim prosił Sosnowskiego, aby mi na zapłacenie Wysłouchom dał 1400 zł, a on się będzie ekskuzował, że pieniędzy nie ma, tedy aby powiedział, że mu pożyczy pieniędzy, i aby miał gotowe z sobą te pieniądze, i że ja gotową będę miał kartę od ip. Sosnowskiego napisaną, że bierze tę sumę z kasy książęcej, i będę miał piórko i kałamarz. Obiecał mi wszystko Blu-
mental. Przed pokojem zatem książęcym, gdyśmy się wszyscy trzej zeszli, zacząłem Sosnowskiemu mówić o pieniądze. Blumental, jakem prosił, wszystko uczynił i pieniądze w złocie na stół wysypał. Ja podałem kartę do podpisania Sosnowskiemu, który musiał
nim prosił Sosnowskiego, aby mi na zapłacenie Wysłouchom dał 1400 zł, a on się będzie ekskuzował, że pieniędzy nie ma, tedy aby powiedział, że mu pożyczy pieniędzy, i aby miał gotowe z sobą te pieniądze, i że ja gotową będę miał kartę od jp. Sosnowskiego napisaną, że bierze tę sumę z kasy książęcej, i będę miał piórko i kałamarz. Obiecał mi wszystko Blu-
mental. Przed pokojem zatem książęcym, gdyśmy się wszyscy trzej zeszli, zacząłem Sosnowskiemu mówić o pieniądze. Blumental, jakem prosił, wszystko uczynił i pieniądze w złocie na stół wysypał. Ja podałem kartę do podpisania Sosnowskiemu, który musiał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 345
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986