przeklęci, bądźcie potępieni, wiecznie zgubieni! Odtąd już łaski żadnej nie weźmiecie, nieszczęśliwymi wiecznie zostaniecie, wszytko złe na was padnie opuszczonych i porzuconych. Już wam stworzenia nie będą służyły, ale mękami bez końca trapiły, już mię w uciskach wzywać nie będziecie, wiecznie zginiecie. Strzec was nie będą święci Aniołowie, ale katować okrutni czartowie. Matką się moją cieszyć nie będziecie w swoim kłopocie. Już na was suchym patrzać będę okiem, nie litując się was za tym wyrokiem, już od was łaskę na wieki odejmę, do niej nie przyjmę”. A oni krzykną: “Boże dobrotliwy, więc nas przeklinasz, Jezu miłościwy?! Gdzie
przeklęci, bądźcie potępieni, wiecznie zgubieni! Odtąd już łaski żadnej nie weźmiecie, nieszczęśliwymi wiecznie zostaniecie, wszytko złe na was padnie opuszczonych i porzuconych. Już wam stworzenia nie będą służyły, ale mękami bez końca trapiły, już mię w uciskach wzywać nie będziecie, wiecznie zginiecie. Strzec was nie będą święci Aniołowie, ale katować okrutni czartowie. Matką się moją cieszyć nie będziecie w swoim kłopocie. Już na was suchym patrzać będę okiem, nie litując się was za tym wyrokiem, już od was łaskę na wieki odejmę, do niej nie przyjmę”. A oni krzykną: “Boże dobrotliwy, więc nas przeklinasz, Jezu miłościwy?! Gdzie
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 60
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ że płód żyw: drudzy wszytko według zdania P. D. Żyda odprawowali/ nie upatrując jakoby tu ta wielka choroba czy była chorobą/ przez się w głowie czy z macice czego zaraz na początku womity same prawdę wydając ich mogły nauczyć: moja zaś rada/ aby tę zmarłą/ to jest krwie puszczanie mogło było katować/ rozum nie dopuszcza/ gdyż krwie w ośmym naniebezpieczniejszym Księżycu brzemiennych upuszczać jest niepewna/ a tu jej przydać było płód zmarły/ i wodą wygnać/ puścić jednak krew w brzemieniu może/ ale tym które nie tylko są przyrodzenia krewnego/ ale i nad potrzebę tak swoję jako i dziecinną krew zbytnią mają; z której
/ że płod żyw: drudzy wszytko według zdánia P. D. Zydá odpráwowáli/ nie vpátruiąc iákoby tu tá wielká chorobá czy byłá chorobą/ przez się w głowie czy z máćice czego zaraz ná początku womity sáme prawdę wydáiąc ich mogły náuczyć: moiá záś rádá/ áby tę zmárłą/ to iest krwie puszczánie mogło było kátowáć/ rozum nie dopuszcza/ gdyż krwie w osmym naniebespiecznieyszym Kśiężycu brzemiennych vpuszczáć iest niepewna/ á tu iey przydáć było płod zmárły/ y wodą wygnáć/ puśćić iednák krew w brzemieniu może/ ále tym ktore nie tylko są przyrodzenia krewnego/ ále y nád potrzebę ták swoię iáko y dźiećinną krew zbytnią máią; z ktorey
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
jako z jakichsi lub pijanych/ lub trzeźwo pomieszanych zmysłów pochodzi/ że nie tylko ostro żony chowają/ ale podczas do bicia przychodzi. Niegodni żeby ich zwać ludźmi. Bestie nierozumne/ a wzdy które się sparzą/ zgadzają się z sobą/ i dzikie żyją w pokoju niedzwiedzie. A tu jaka zawziętość drugą połowę ciała swego katować. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Niebo na się uraża, przyjaźń rwie i psuje, Kto drugą ciała swego połowę katuje. Nie rzekę że to jest wiejskie kochanie/ co się i zalecając sobie/ biją się; ale raczej ośla miłość/ o której Hiszpani mówią/
Miłość ośla przez kopanie, zaczyna się i kąsanie. Były tego
iáko z iákichśi lub piiánych/ lub trzeźwo pomieszánych zmysłow pochodźi/ że nie tylko ostro żony chowáią/ ále podczás do bićia przychodźi. Niegodni żeby ich zwáć ludźmi. Bestye nierozumne/ á wzdy ktore się zparzą/ zgadzáią się z sobą/ y dźikie żyią w pokoiu niedzwiedźie. A tu iáka záwźiętość drugą połowę ćiáłá swego kátowáć. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Niebo na się uraża, przyiazń rwie y psuie, Kto drugą ćiáłá swego połowę katuie. Nie rzekę że to iest wieyskie kochánie/ co się y zálecáiąc sobie/ biią się; ále raczey ośla miłość/ o ktorey Hiszpáni mowią/
Miłość ośla przez kopánie, záczyna się y kąsanie. Były tego
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 86
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
stanie ich, a potym Królowi Roziadłemu pojmanców przed oczy stanowi, Których gdy ujrzał, zdał się, że mu ogień szczery Połał z oczu, a płomień z rozgniewanej cery. I natychmiast bić kazał nago rozebranych Srodze, których gdy jednak widział skatowanych, Poczał w sobie zwierzęcą surowość hamować, I wyrzekł hasło, przestać zmęczonych katować! A potym do nich mówi: ku jakiej ozdobie Te wy kości umarłych nosicie przy sobie, I na jaką pamiątkę? bo jeśli pragniecie Być w bractwie z umarłemi, wnet znimi będziecie; A tak dość się wam stanie, jak chcecie, od ręki Katowskiej, lecz mnie macie w przód dać za to dzięki
stánie ich, á potym Krolowi Roziádłemu poimáncow przed oczy stanowi, Ktorych gdy vyrzał, zdał się, że mu ogień szczery Połał z ocżu, á płomień z rozgniewaney cery. Y nátychmiast bić kazał nágo rozebránych Srodze, ktorych gdy iednák widźiał skátowánych, Poczał w sobie zwierzęcą surowość hámowáć, Y wyrzekł hásło, przestáć zmęczonych kátowáć! A potym do nich mowi: ku iákiey ozdobie Te wy kośći vmárłych nośićie przy sobie, Y ná iáką pámiątkę? bo ieśli prágniećie Bydz w bráctwie z vmárłemi, wnet znimi będźiećie; A ták dość się wam stánie, iák chcećie, od ręki Kátowskiey, lecz mnie maćie w przod dáć zá to dźięki
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 164
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
władzą/ Heretyki wyganiać/ i z dóbr ich wyzuwać jako klątwą gardzących. Kazał też pilnie szukać Heretyków kryjących się/ i zapłatę wynalazcom naznaczył. 8. Albigensów w Hiszpanii palą, Król podpala.
Już byli ci Albigenses i do Hiszpanii zaszli/ ale jako Mariana pisze/ Jakub Król Kaszteli i Legionu/ kazał ich tam katować/ a gdy ich miano palić/ sam swoją ręką drew do ognia przydawał. Tak była gorąca miłość Wiary Świętej w tym Królu/ za którą też go Pan Bóg zwycięstwem z Maurów wsławił. Ze jednak tenże król Garsyą Żołnierza ślubem obowiązanego na wojnę przeciw Saracenom/ prześladował/ tak że nie dopuszczał aby mu kto co
władzą/ Heretyki wyganiać/ i z dobr ich wyzuwáć iako klątwą gardzących. Kazał też pilnie szukáć Heretykow kryiących się/ i zapłatę wynalazcom náznáczył. 8. Albigensow w Hiszpanii palą, Krol podpala.
Iuż byli ći Albigenses i do Hiszpánii zászli/ ale iako Maryaná pisze/ Iákub Krol Kastelli i Legionu/ kazał ich tám katować/ á gdy ich miano palić/ sam swoią ręką drew do ognia przydawał. Tak była gorąca miłość Wiary Swiętey w tym Krolu/ za ktorą też go Pan Bog zwyćięstwem z Maurow wsławił. Ze iednak tenże krol Garsyą Zołnierza slubem obowiązanego ná woynę przećiw Saracenom/ prześladował/ tak że nie dopuszczał aby mu kto co
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 53
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wszechmocną. Czeka, bo wie, którego ma skarać czasu, przenika serca nasze, i dla tego, albo dla poprawy drugich, albo dla nawrócenia nas samych odkłada od swojej pory karanie. Część II.
Jednych przy początku złych spraw gubi, jako Kaligulę Cesarza Rzymskiego w samym prawie okrucieństwa wstępie zatracił. Neronowi dłużej pozwolił katować naród ludzki. Tyberiusza, Domicjana, Dioklecjana, przetrzymał najdłużej, lubo w ciężkim barzo na lud pospolity panowaniu; a przecie dla dobra pospolitego tych, którzy nad ten czas pod niemi żyli. Egent diuturno saepius flagello: mali nostri et incorrigibiles mores. Potrzebują dłuższego częstokroć biczyka, złe i bez poprawy obyczaje nasze. Dość
wszechmocną. Czeka, bo wie, którego ma skarać czasu, przenika serca nasze, i dla tego, albo dla poprawy drugich, albo dla nawrócenia nas samych odkłada od swoiey pory karanie. Część II.
Jednych przy początku złych spraw gubi, iako Kaligulę Cesarza Rzymskiego w samym prawie okrucieństwa wstępie zatracił. Neronowi dłużey pozwolił katować narod ludzki. Tyberyusza, Domicyana, Dyoklecyana, przetrzymał naydłużey, lubo w cięszkim barzo na lud pospolity panowaniu; á przecie dla dobra pospolitego tych, którzy nad ten czas pod niemi żyli. Egent diuturno saepius flagello: mali nostri et incorrigibiles mores. Potrzebuią dłuższego częstokroć biczyka, złe i bez poprawy obyczaie nasze. Dość
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 173
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
świecką to się nazywać może, kiedy Szlachcić głos i zdanie swoje albo pasjami niegodziwemi rządzi, albo je za pienią i fawory przedaje. Jeżeli zaś w prywatnych i domowych rzeczach jest grzech pasją gniewu, zazdrości, chciwości, i innych się uwodzić i niemi rządzić, Jako to domowych i hłopów bez słusznej i wielkiej racyj bić katować, i grabić ich. Dopieroż jest wielki grzech, temiz samemi pasjami sprawy publiczne i prawne traktować bez prawie, bez racyj Sejmiki zamieszać kontradykowć, tumulty robić a na ostatek rwać, czego wszystkiego robić skrupułu niemamy. Do tegoż punktu referentur co ustawicznie widziemy powszystkich Sejmikach: wygra jeden w Trybunale spra- wę
świecką to się nazywać może, kiedy Szlachcić głos y zdanie swoie albo passyami niegodziwemi rządzi, albo ie za pienią y fawory przedaie. Ieżeli zaś w prywatnych y domowych rzeczach iest grzech passyą gniewu, zazdrości, chciwości, y innych się uwodzić y niemi rządzić, Iako to domowych y hłopow bez słuszney y wielkiey racyi bić katować, y grabić ich. Dopieroz iest wielki grzech, temiz samemi passyami sprawy publiczne y prawne traktować bez prawie, bez racyi Seymiki zamieszać kontradykowć, tumulty robić á na ostatek rwać, czego wszystkiego robić skrupułu niemamy. Do tegoż punktu referentur co ustawicznie widziemy powszystkich Seymikach: wygra ieden w Trybunale spra- wę
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 37
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
z golenia, Niżli z ariańskiego, nieborak, zbawienia.
ŻART 8
Niewieleś wygrał księże cyruliku bracie, Żeś opuścił balwierstwo, wierę, mię wstyd za cię. Pókiś był u twych mistrzów, byłeś balwierczykiem, Jakoś został ministrem, zostałeś kacikiem. Boś przedtem leczył ciała, a teraz katować Dusze myślisz - ma rada: lepiej rewokować.
ŻART 9
Wstyd było balwierczyka strzyc i golić brody, Na co większego zażyć chciał swojej urody. Zmienił stan, został księdzem w zacnym zgromadzeniu Nowokrzczeńskim i moc wziął przy swym poświęceniu Na uleczenie chorób od Franków nazwanych Francuskich i ran łotrów na Czwartku zadanych. Moc to nader cudowna
z golenia, Niżli z aryjańskiego, nieborak, zbawienia.
ŻART 8
Niewieleś wygrał księże cyruliku bracie, Żeś opuścił balwierstwo, wierę, mię wstyd za cię. Pókiś był u twych mistrzów, byłeś balwierczykiem, Jakoś został ministrem, zostałeś kacikiem. Boś przedtem leczył ciała, a teraz katować Dusze myślisz - ma rada: lepiej rewokować.
ŻART 9
Wstyd było balwierczyka strzyc i golić brody, Na co większego zażyć chciał swojej urody. Zmienił stan, został księdzem w zacnym zgromadzeniu Nowokrzczeńskim i moc wziął przy swym poświęceniu Na uleczenie chorób od Franków nazwanych Francuskich i ran łotrów na Czwartku zadanych. Moc to nader cudowna
Skrót tekstu: PaszkMrTrybKontr
Strona: 253
Tytuł:
Rok trybunalski
Autor:
Marcin Paszkowski
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Kromer wspomina/ że wlaższy na wieżą Kościoła Zembocskiego/ tam się zataiła Z Pannami/ przed swywolą ludzi rozpasanych I najezdników nocnych; żywność i z napojem Powrozem tylko/ wzgórę do siebie wciągając. Rządzi w domu więcej niż Ociec i Matka. Dopieroż za Mężem jeszcze więcej. Księgi Wtórej Odprawia czeladź.[...] ć każe. Katować, męczyć. Sama nie cnotą będąc Posag teraz chwalne czyni żony. I gładkość. Pochlebiać umieją. Weirzy jeno i uwasz czy szczyrze. SATYRA I. Przykład bez imitacyj Drugi.
Tej podobna i owa Panienka; którą gdy Litwin jeden porwać chciał i zażyć bez wstydu/ Obiecała go czegoś nauczyć/ że mu broń Nie
Kromer wspomina/ że wlaższy ná wieżą Kośćiołá Zembocskiego/ tam się zátaiłá Z Pánnámi/ przed swywolą ludźi rospasánych Y náiezdnikow nocnych; żywność y z napoiem Powrozem tylko/ wzgorę do siebie wćiągáiąc. Rządźi w domu więcey niż Oćiec y Mátká. Dopieroż zá Mężem ieszcze więcey. Xięgi Wtorey Odprawia czeladź.[...] ć każe. Katować, męczyć. Sámá nie cnotą będąc Posag teraz chwalne czyni żony. Y gładkość. Pochlebiáć vmieią. Weirzy ieno y uwasz czy szczyrze. SATYRA I. Przykład bez imitacyi Drugi.
Tey podobna y owa Pánienká; ktorą gdy Litwin ieden porwáć chćiał y záżyć bez wstydu/ Obiecáłá go czegoś náuczyć/ że mu broń Nie
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 35
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650