chronić się jej każą, Gdzie od wielkiego bólu i włosy obłażą. Aż jedna, co niedawno była panią młodą: „Trudnoż się jej uchronić, kiedy kogo wiodą. Wiem ja, com tej nieszczęsnej ucierpiała nocy.” Jeszcze coś mówić chciała o onej niemocy, Lecz widząc starsze, że tu bez kaw być nie może, Porwą się za obrusem, pochowawszy noże. 26 (F). DO DZIEDZICA WSI LIPY, UTRATNEGO
Rad bym wiedział przyczynę twego z Lipy wyścia. W Podgórzu na przednówku z lipowego liścia Chleb jedzą, kędy owsem i samym przędziwem
Ludzie żywi; musi być w Zawiślu to dziwem, Żeś
chronić się jej każą, Gdzie od wielkiego bólu i włosy obłażą. Aż jedna, co niedawno była panią młodą: „Trudnoż się jej uchronić, kiedy kogo wiodą. Wiem ja, com tej nieszczęsnej ucierpiała nocy.” Jeszcze coś mówić chciała o onej niemocy, Lecz widząc starsze, że tu bez kaw być nie może, Porwą się za obrusem, pochowawszy noże. 26 (F). DO DZIEDZICA WSI LIPY, UTRATNEGO
Rad bym wiedział przyczynę twego z Lipy wyścia. W Podgórzu na przednówku z lipowego liścia Chleb jedzą, kędy owsem i samym przędziwem
Ludzie żywi; musi być w Zawiślu to dziwem, Żeś
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 22
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Że nie on, wino winno, że pijane błędy Respekty i osobne mieć powinny względy. Któż nie podrwił pijany uczynkiem i słowy? Dosyć mamy karania, nazajutrz ból głowy. Świętym ludziom, skoro ich mocne wino zmorzy, Dziesięćkroć się, niźli nam, przydawało gorzej; Lepiej, kto się ma gniewać, kto ma kawy liczyć, Nie poić i tak często zdrowia nam nie życzyć. Nie masz nic śmiertelnego, już się znamy z winem — Odpowiedzą, a oraz chcą klin wybić klinem. Ale by ten, co kwaśno zjadł, zruciwszy piankę, Więc mu w skok na serwecie przyniosą siekankę. Szepcą za tym, śmieją się i panny
Że nie on, wino winno, że pijane błędy Respekty i osobne mieć powinny względy. Któż nie podrwił pijany uczynkiem i słowy? Dosyć mamy karania, nazajutrz ból głowy. Świętym ludziom, skoro ich mocne wino zmorzy, Dziesięćkroć się, niźli nam, przydawało gorzej; Lepiej, kto się ma gniewać, kto ma kawy liczyć, Nie poić i tak często zdrowia nam nie życzyć. Nie masz nic śmiertelnego, już się znamy z winem — Odpowiedzą, a oraz chcą klin wybić klinem. Ale by ten, co kwaśno zjadł, zruciwszy piankę, Więc mu w skok na serwecie przyniosą siekankę. Szepcą za tym, śmieją się i panny
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 163
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
JURYSTĄ
Mając sprawę w Lublinie szlachcic jeden łysy Każe sobie z grodzkich ksiąg wyjmować zapisy; Tam się mi na nieludzkość uskarża Zawady,
Że mu nie chciał dać szczerej w jego sprawie rady. Nie kocha się, rzekę, ta w gołej ręce szkoła; Kataż nie ma być ręka, kiedy głowa goła. 408. KAWY PROSZOWSKIE
Na proszowskim sejmiku, idąc do swej ławki, Aż widzę po kościele przelatują kawki, I mówię do sąsiada, co wedle mnie siędzie: Zła wróżka, panie bracie, bez kaw tu nie będzie. Zgadłem. Kawiwszy bowiem niedziele półtory, Zerwą sejmik i pójdą, jak bydło z obory. 409. CHORĄGIEW
JURYSTĄ
Mając sprawę w Lublinie szlachcic jeden łysy Każe sobie z grodzkich ksiąg wyjmować zapisy; Tam się mi na nieludzkość uskarża Zawady,
Że mu nie chciał dać szczerej w jego sprawie rady. Nie kocha się, rzekę, ta w gołej ręce szkoła; Kataż nie ma być ręka, kiedy głowa goła. 408. KAWY PROSZOWSKIE
Na proszowskim sejmiku, idąc do swej ławki, Aż widzę po kościele przelatują kawki, I mówię do sąsiada, co wedle mnie siędzie: Zła wróżka, panie bracie, bez kaw tu nie będzie. Zgadłem. Kawiwszy bowiem niedziele półtory, Zerwą sejmik i pójdą, jak bydło z obory. 409. CHORĄGIEW
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 178
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nie kocha się, rzekę, ta w gołej ręce szkoła; Kataż nie ma być ręka, kiedy głowa goła. 408. KAWY PROSZOWSKIE
Na proszowskim sejmiku, idąc do swej ławki, Aż widzę po kościele przelatują kawki, I mówię do sąsiada, co wedle mnie siędzie: Zła wróżka, panie bracie, bez kaw tu nie będzie. Zgadłem. Kawiwszy bowiem niedziele półtory, Zerwą sejmik i pójdą, jak bydło z obory. 409. CHORĄGIEW DYMOWA
Skarżył się szlachcic jeden, wszedszy w braciej kupę, Że mu, nocując we wsi, spaliła chałupę Chorągiew. Pytam: czyja? Odpowie: dymowa. Nie stała się rzecz,
Nie kocha się, rzekę, ta w gołej ręce szkoła; Kataż nie ma być ręka, kiedy głowa goła. 408. KAWY PROSZOWSKIE
Na proszowskim sejmiku, idąc do swej ławki, Aż widzę po kościele przelatują kawki, I mówię do sąsiada, co wedle mnie siędzie: Zła wróżka, panie bracie, bez kaw tu nie będzie. Zgadłem. Kawiwszy bowiem niedziele półtory, Zerwą sejmik i pójdą, jak bydło z obory. 409. CHORĄGIEW DYMOWA
Skarżył się szlachcic jeden, wszedszy w braciej kupę, Że mu, nocując we wsi, spaliła chałupę Chorągiew. Pytam: czyja? Odpowie: dymowa. Nie stała się rzecz,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 178
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mu to niemiło i łaje dozorcy. Ten się sprawuje, żeby pozdychały zimie. A Włoch: „Cóż jada lecie gęś? czy tylko drzymie?” „Trawę” — rzecze gospodarz. Toż ów: „Trzeba rano Wstać, oszukać mnie; niechże zimie jedzą siano. Daremne to wymysły, próżne twoje kawy: I ja też wiem, że siano zawsze bywa z trawy.” 89. POLAK WE WŁOSZECH
Wyprawił ktoś dla włoszczyzny Syna do Rzymu z ojczyzny; Gdzie skoro przeżyje wrześnie, Ojcu da znać o tym wcześnie, Że przez lato trawę w Rzymie Jedząc, będzie siano zimie. Jeśli go schudzi sałata, Na sienie
mu to niemiło i łaje dozorcy. Ten się sprawuje, żeby pozdychały zimie. A Włoch: „Cóż jada lecie gęś? czy tylko drzymie?” „Trawę” — rzecze gospodarz. Toż ów: „Trzeba rano Wstać, oszukać mnie; niechże zimie jedzą siano. Daremne to wymysły, próżne twoje kawy: I ja też wiem, że siano zawsze bywa z trawy.” 89. POLAK WE WŁOSZECH
Wyprawił ktoś dla włoszczyzny Syna do Rzymu z ojczyzny; Gdzie skoro przeżyje wrześnie, Ojcu da znać o tym wcześnie, Że przez lato trawę w Rzymie Jedząc, będzie siano zimie. Jeśli go schudzi sałata, Na sienie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 240
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wodzem ludu Bożego? Kontentował że się sławą wojenną? Nie! chciało mu się być, Emanuelem. że Ociec miał Proroctwo, iż Panna począć miała, rozumiał że on miał być Emanuelem i że tej obietnicy skutek na nim miał być. W tym gdy widzi że przyszło umierać, gdy widzi że Emanuelstwo jego w-kawy, nadzieje o ziemię, obietnice uczynione w-obietnicach chodzić miały, rozpłakał się. Boć się to trafia tym Ezechiaszom, tym wodzom ludu Bożego łzami obfitować, a łez okazja nadzieje niedopięte, Se ipsum putarat Emmanuelem esse. 7. Z-okazyj tych słów powiada wspomniany Święty Augustyn, że przeto płakał Ezechiasz:
wodzem ludu Bożego? Kontentował że się sławą woienną? Nie! chćiało mu się bydź, Emánuelem. że Oćiec miał Proroctwo, iż Pánna począć miáłá, rozumiał że on miał bydź Emánuelem i że tey obietnicy skutek ná nim miał bydź. W tym gdy widźi że przyszło vmieráć, gdy widźi że Emánuelstwo iego w-káwy, nádźieie o źięmię, obietnice vczynione w-obietnicách chodźić miáły, rozpłakał się. Boć się to tráfia tym Ezechiaszom, tym wodzom ludu Bożego łzámi obfitowáć, á łez okázyia nádźieie niedopięte, Se ipsum putarat Emmanuelem esse. 7. Z-okázyi tych słow powiádá wspomniány Swięty Augustyn, że przeto płákáł Ezechiasz:
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 40
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
: Statua haec cava erat non solida. Tak wysoka Machina a nie gruba, obaliła by się była. Wybijam tu przedsięwzięcie moje, zawody świeckie, pozory i szczę- ścia, dęteście wy, nadęte, prędko się obalić, giąć, padać, ustępować musicie, Caua non solida, łacno podpadacie odmianom, wszystkie światowości kawyście wy. Caua erat non solida. 1. Rokuje nakoniec Chrześcijański Filozof Święty Ireneusz: Mundana felicitas et pompa habet àurum divittarum et altitudinem honorum et potentiae, sed fallacem et mendacem. Szczęścia świeckie i pompy poszłyście wy na Nabuchodonozorów posąg, jest w-was złoto bogactw, jest wysokość honoru i potencyj albo władzy,
: Statua haec cava erat non solida. Ták wysoka Máchiná á nie gruba, obaliłá by się byłá. Wybijam tu przedśięwźięćie moie, zawody świeckie, pozory i szczę- śćia, dęteśćie wy, nádęte, prętko się obálić, giąć, pádáć, ustępowáć muśicie, Caua non solida, łácno podpadaćie odmiánom, wszystkie świátowośći káwyśćie wy. Caua erat non solida. 1. Rokuie nákoniec Chrześćiáński Filozof Swięty Ireneusz: Mundana felicitas et pompa habet àurum divittarum et altitudinem honorum et potentiae, sed fallacem et mendacem. Szczęśćia świeckie i pompy poszłyśćie wy ná Nabuchodonozorow posąg, iest w-was złoto bogactw, iest wysokość honoru i potencyi álbo władzy,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 75
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
200 ranionych. W porcie utonęło 35 Brygantynów.
Tegoż nieszczęścia uczestnikami były Carbet, Case-Pilot, Sort-Rojal, gdzie koszary długie na 120 stop, a szerokie na 18 z miejsca daleko zaniosło, 9 okrętów i kilka statków z kotwic zerwanych o skały rozbiło się. W Lamentin 12 osób zginęło, a kilka tylko domów z kawą i trzciną cukrową zostało. Tejże klęsce podlegały w Trouzachal, w Riviere-Tale, W St. Esprit, w Trois-Jlo.
W Lipcu na Podlasiu burze, grady, pioruny, trzy wsie spaliły, pola zniszczyły.
13, 14, 15 Sierpnia w Martinice burza straszliwa, po niej trzęsienie ziemi całą wyspę zniszczyła, w
200 ranionych. W porcie utonęło 35 Brygantynow.
Tegoż nieszczęścia uczestnikami były Carbet, Case-Pilot, Sort-Royal, gdzie koszary długie na 120 stop, á szerokie na 18 z mieysca daleko zaniosło, 9 okrętow y kilka statkow z kotwic zerwanych o skały rozbiło się. W Lamentin 12 osob zginęło, a kilka tylko domow z kawą y trzciną cukrową zostało. Teyże klęsce podlegały w Trouzachal, w Riviere-Tale, W St. Esprit, w Trois-Jlo.
W Lipcu na Podlasiu burze, grady, pioruny, trzy wsie spaliły, pola zniszczyły.
13, 14, 15 Sierpnia w Martinice burza straszliwa, po niey trzęsienie ziemi całą wyspę zniszczyła, w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 239
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Dla króla Bóg i dusza tak wielkiej krzywdy mieć by nie powinny. Alboż czasu nie było przed królewską usługą służyć Bogu na tak długim od czwartej z rana nabożeństwie.
Stanisław: U panów zachód bywa na świcie, gdzie dopiero kładną się na swoje wczasy i spać zaczynają, południe prawe ledwo ich budzi, a nim kawa nasyci, ochędostwo wybryzuje, ubiór wygotuje, ledwo druga po południu godzina do kościoła sprowadzi i kapelana ze Mszą z zakrystii, jako z wieży wymorzonego, wyprowadza.
Mikołaj: Ach, gruby błąd kapelanów! A mająż licencyje na ten czas celebrować albo pryncypałów swoich po duchownemu napominają, że Msza nie według czasu i prawa
Dla króla Bóg i dusza tak wielkiej krzywdy mieć by nie powinny. Alboż czasu nie było przed królewską usługą służyć Bogu na tak długim od czwartej z rana nabożeństwie.
Stanisław: U panów zachód bywa na świcie, gdzie dopiero kładną się na swoje wczasy i spać zaczynają, południe prawe ledwo ich budzi, a nim kawa nasyci, ochędostwo wybryzuje, ubiór wygotuje, ledwo druga po południu godzina do kościoła sprowadzi i kapelana ze Mszą z zakrystyi, jako z wieży wymorzonego, wyprowadza.
Mikołaj: Ach, gruby błąd kapelanów! A mająż licencyje na ten czas celebrować albo pryncypałów swoich po duchownemu napominają, że Msza nie według czasu i prawa
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 244
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
mój małżonek na mię naprawił tego księdza; ale przyjdzieć po kolędzie, zamknę dom przed nim”. I tak uczyniła przeszłej kolędy.
Chciej ze jeno żonkę, a osobliwie wdowę abo babę po swojej woli kierować? Ujźrzysz co będzie. Ćma tysięcy w cię wstąpi, niźli ja to uczynię. aż pan junak młody w kawy dla zabawy nie umie nachylić. Nie tak ci to, jako bywało, jeżdżąc na koniu, wsiadszy w jarczak; ale rzeczypospolitej siodło inaczej trzeba podpinać.
Haec cum furoribus inflammatur, lupo ac vulture rapacior, vulpe astutior, leone immanior, saevior tigride est. Plane iridomabilis est, superatque vel ferocissimum equum.
Nie poradzisz
mój małżonek na mię naprawił tego księdza; ale przyjdzieć po kolędzie, zamknę dom przed nim”. I tak uczyniła przeszłej kolędy.
Chciej ze jeno żonkę, a osobliwie wdowę abo babę po swojej woli kierować? Ujźrzysz co będzie. Ćma tysięcy w cię wstąpi, niźli ja to uczynię. aż pan junak młody w kawy dla zabawy nie umie nachylić. Nie tak ci to, jako bywało, jeżdżąc na koniu, wsiadszy w jarczak; ale rzeczypospolitej siodło inaczej trzeba podpinać.
Haec cum furoribus inflammatur, lupo ac vulture rapacior, vulpe astutior, leone immanior, saevior tigride est. Plane iridomabilis est, superatque vel ferocissimum equum.
Nie poradzisz
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 186
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950