Moskwi rzeczą pokazali/ Gdyście do spraw Rycerskich Królewskich przystali.
Przystaliście gruntownie do Hetmana swego/ Odstąpiwszy statecznie Dmitra zmyślonego :
W ten czas gdy nieprzyjaciel zebrał wszytkie siły/ Żeby szlachetnym ludem usypał mogiły:
By odpor dał Królowi/ Smoleńszczan ratował/ Na co się był potężnie Szujski przygotował.
Prowadząc Niderlandy/ Szwedy Kiryśniki/ Moskwy czterdzieści tysiąc/ chcąc już zmylić szyki
Tym którzy przy panu swym zamku Smoleńskiego Dobywali potężnie/ zdradnie odjętego.
Gdzie nadzieja wątpliwa dla wojska małości Próżno/ tylko pomocy żądać z wysokości.
Na ten czas odstąpiwszy pożytku własnego/ Ni zatym co mogło być dla kogo inszego:
Po srogo krwawych bitwach/po zamkach zburzonych
Moskwi rzeczą pokazáli/ Gdyscie do spraw Rycerskich Krolewskich przystáli.
Przystálisćie gruntownie do Hetmáná swego/ Odstąpiwszy státecznie Dmitrá zmyślonego :
W ten czás gdy nieprzyiaćiel zebrał wszytkie śiły/ Zeby szlachetnym ludem vsypał mogiły:
By odpor dał Krolowi/ Smoleńsczan rátował/ Ná co sie był potężnie Szuyski przygotował.
Prowádząc Niderlándy/ Szwedy Kiriśniki/ Moskwy czterdźieśći tysiąc/ chcąc iuż zmylić szyki
Tym ktorzy przy pánu swym zamku Smoleńskiego Dobywáli potężnie/ zdrádnie odiętego.
Gdźie nádżieiá wątpliwa dla woyská máłośći Prożno/ tylko pomocy żądáć z wysokośći.
Ná ten czás odstąpiwszy pożytku własnego/ Ni zatym co mogło bydź dla kogo inszego:
Po srogo krwáwych bitwách/po zamkách zburzonych
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Av
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
wojsko ławą wali, U kopij, u dzid proporce się wiją, Inni w paracie po ulicach stali, Uszykowani w Marsową linią: Każdy, kto widzi, niewymownie chwali, Gdyż nam nie piszą żadne historije, By który król miał te aparencyje. 36
Wprzódy dwanaście szło kornetów raurem, Ludzi w żelazie, zowią kiryśniki, Wszyscy w ordynku idą, jak pod sznurem, Z rynsztunkiem wszelkim moderowne szyki, Każdy pod strusim oficyjer piórem (Jak w Polsce niegdy bywały nożyki), Na dobrych koniach maścistych jachali, Fuzyje w ręku do góry trzymali.
Po nich zawodzą cne kawaleryje, Polskich pancernych szło chorągwi cztery Z dzidami; potem wałem usaryje
wojsko ławą wali, U kopij, u dzid proporce się wiją, Inni w paracie po ulicach stali, Uszykowani w Marsową liniją: Każdy, kto widzi, niewymownie chwali, Gdyż nam nie piszą żadne historyie, By który król miał te aparencyje. 36
Wprzódy dwanaście szło kornetów raurem, Ludzi w żelezie, zowią kiryśniki, Wszyscy w ordynku idą, jak pod sznurem, Z rynsztunkiem wszelkim moderowne szyki, Każdy pod strusim oficyjer piórem (Jak w Polszczę niegdy bywały nożyki), Na dobrych koniach maścistych jachali, Fuzyje w ręku do góry trzymali.
Po nich zawodzą cne kawaleryje, Polskich pancernych szło chorągwi cztery Z dzidami; potem wałem usaryje
Skrót tekstu: SchedMuzaBar_II
Strona: 380
Tytuł:
Muza z Helikonu na wieczny aplauz wjazdu i aktu koronacjej ... Augusta II
Autor:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Po obiedzie jechaliśmy do Ołomuńca na noc, naddając na krąg drogi, bo na gościńcu zwyczajnym Lisowczyków chorągwie niektóre leżały; nie chciał na nie nacierać arcyksiążę, chociaj i z nami już do półtora tysięcy i lepiej wojska było. Do Ołomuńca przyjeżdżając potkał nas signor Piccolomini, syn onego sławnego Silwiusza Piccolominiego, ze dwiema sty kiryśnika, bo był kapitanem jezdnym na służbie cesarskiej. Nocowaliśmy tego dnia w Ołomuńcu: miasto podejmowało dostatnie dość.
18. Po rannym obiedzie wyjechaliśmy z Ołomuńca do Wiszkowa na noc, mil 4, które stoją za dobre 8 polskich. Tam nas podejmował, jako to w swem stanowisku, signor Torquato Konfi pańskim prawie
Po obiedzie jechaliśmy do Ołomuńca na noc, naddając na krąg drogi, bo na gościńcu zwyczajnym Lisowczyków chorągwie niektóre leżały; nie chciał na nie nacierać arcyksiążę, chociaj i z nami już do półtora tysięcy i lepiéj wojska było. Do Ołomuńca przyjeżdżając potkał nas signor Piccolomini, syn onego sławnego Silwiusza Piccolominiego, ze dwiema sty kiryśnika, bo był kapitanem jezdnym na służbie cesarskiéj. Nocowaliśmy tego dnia w Ołomuńcu: miasto podejmowało dostatnie dość.
18. Po rannym obiedzie wyjechaliśmy z Ołomuńca do Wiszkowa na noc, mil 4, które stoją za dobre 8 polskich. Tam nas podejmował, jako to w swém stanowisku, signor Torquato Confi pańskim prawie
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 19
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
podszyte/ kapelusze lepak czarne Aksamitne żpiórami białemi. etc.
Po Szwajcarach 200. Szlachty znacznej Pokojowych Królewskich szło w Białych Arłasowych ubiorach/ a plaszczach Aksamitnych bronatnych/ niosac wszyscy buławy swe pozłociste. Tuż po nich szli Trębacze i Bębeniste w barwie Aksamitnej Błękitnej/ mając za sobą w wielkiej liczbie różnych muzyków/ za któremi tudzież kiryśnicy postępowali/ przyodziani sukienkami z Aksamitu Bronatnego złotemi Liliami Haftowanemi. Szło po nich zacne zgromadzenie Kaualerów ś. Ducha wpłaszczach zakonu swego. Których naśladował Książę de Guise zbratem
swym Canallierem/ mając obaj kosztowne złotogłowowe ubiory/ i płaszcze drogiemi klejnotami haftowane/ ku temu złote łancuszki na sobie/ a kapelusze czarne Aksamitne/ spiórami
podszyte/ kápelusze lepak cżarne Axámitne żpiorámi biáłemi. etc.
Po Szwáycárách 200. Szláchty znácżney Pokoiowych Krolewskich szło w Białych Arłásowych vbiorách/ á plaszcżách Axámitnych bronátnych/ niosac wszyscy bułáwy swe pozłoćiste. Tuż po nich szli Trębácże y Bębeniste w bárwie Axámitney Błękitney/ máiąc zá sobą w wielkiey licżbie roznych muzykow/ zá ktoremi tudźiesz kiryśnicy postępowáli/ przyodźiani sukienkámi z Axámitu Bronatnego złotemi Liliámi Háfftowánemi. Szło po nich zacne zgromádzenie Káuálerow ś. Duchá wpłaszcżách zakonu swego. Ktorych náśládował Xiążę de Guise zbrátem
swym Cánállierem/ máiąc obáy kosztowne złotogłowowe vbiory/ y płaszcże drogiemi kleynotámi háftowáne/ ku temu złote łáncuszky ná sobie/ á kápelusze cżarne Axámitne/ zpiorámi
Skrót tekstu: JudCerem
Strona: A4
Tytuł:
Ceremonie i porządek w koronowaniu Marii de Medici
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Bazyli Judycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. Francuzowie się wprzód okazowali/ Ugon królewski Brat był wódz nad niemi: Których na wyspie rotmistrze zbierali/ Między czterema rzekami możnemi. Skoro szczedł Ugon/ starszego obrali Klatareusa/ głosami zgodnemi/ Któremu tylko na tem samem schodzi/ Królestwa nie ma/ choć się na nie godzi. 38. Tysiąc ich było/ wszyscy kiryśnicy. Za niemi hufce prowadźli swoje W takiejże liczbie mężni Normandczycy Którzy jednakie z Francuzami zbroje/ Jednakie (jak to bywa przy granicy) Mieli ćwiczenie/ i jednakie stroje. Robert je ich Pan przyrodzony wiedzie/ Za niemi Gwilelm i Ademar jedzie. 39. Do Duchowieństwa mieli się zarazem Ci z młodu/ potem Biskupy
. Fráncuzowie się wprzod okázowáli/ Vgon krolewski Brát był wodz nád niemi: Ktorych ná wyspie rotmistrze zbieráli/ Między czteremá rzekámi możnemi. Skoro szczedł Vgon/ stárszego obráli Klatáreusá/ głosámi zgodnemi/ Ktoremu tylko ná tem sámem schodźi/ Krolestwá nie ma/ choć się ná nie godźi. 38. Tyśiąc ich było/ wszyscy kiryśnicy. Zá niemi hufce prowádźli swoie W tákieyże liczbie mężni Normándczycy Ktorzy iednákie z Fráncuzámi zbroie/ Iednákie (iák to bywa przy gránicy) Mieli ćwiczenie/ y iednákie stroie. Robert ie ich Pan przyrodzony wiedźie/ Zá niemi Gwilelm y Ademár iedźie. 39. Do Duchowieństwá mieli się zárázem Ci z młodu/ potem Biskupy
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 12
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618