Wypadnie nań sobaczka kostroucha skokiem; Niezmierny hałas czyni koło niego, szczeka. Długo się ten do muru przycisnąwszy czeka, Aza go sobie wspomnią po onym bałuchu: A kiedyż też przestaniesz w ostatku, zły duchu! Chce wziąć kamień, bo jakieś leżały kawalce, Aż mu w świeżym utoną onym istym pałce. Kiwnie ręką co z mocy i tak się o mury Trąci, że mu po członki zaśnieją pazury. Zapomniawszy o gównie, w skok do gęby z palcem. Więc usta napełniwszy nielubnym zakalcem, Spluwa przecie przy murze, gdy na popłuczyny W gębę mu oknem wlała pełen trzop uryny. Różne miłość przysmaki, różne ma swe gusty
Wypadnie nań sobaczka kostroucha skokiem; Niezmierny hałas czyni koło niego, szczeka. Długo się ten do muru przycisnąwszy czeka, Aza go sobie wspomnią po onym bałuchu: A kiedyż też przestaniesz w ostatku, zły duchu! Chce wziąć kamień, bo jakieś leżały kawalce, Aż mu w świeżym utoną onym istym pałce. Kiwnie ręką co z mocy i tak się o mury Trąci, że mu po członki zaśnieją pazury. Zapomniawszy o gównie, w skok do gęby z palcem. Więc usta napełniwszy nielubnym zakalcem, Spluwa przecie przy murze, gdy na popłuczyny W gębę mu oknem wlała pełen trzop uryny. Różne miłość przysmaki, różne ma swe gusty
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 222
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Pytając się; powiedział, że nie miała drugiej. Zawoławszy go potem: „I ja też te kąski, Które i ty, rad jadam — rzecze — bracie, z gąski.” Ten gęś na jednej stojąc obaczywszy nodze:
„Patrzże, Waszmość, bo i w tej pewnie nie wygodzę.” Pan kiwnie i zawoła, gęś stanie na obu; A kucharz: „Zażyć było takiego sposobu, Na uwarzoną w czarnej do obiadu jusze Krzyknąć było; znalazłaby się druga, tuszę.” 113. SZTUCZNY ZŁODZIEJ
Wiódł chłop na Kleparz przedać jałowicę, Gdzie dwu żołdatów stało przez ulicę; Ta się ociąga, ów dba na
Pytając się; powiedział, że nie miała drugiej. Zawoławszy go potem: „I ja też te kąski, Które i ty, rad jadam — rzecze — bracie, z gąski.” Ten gęś na jednej stojąc obaczywszy nodze:
„Patrzże, Waszmość, bo i w tej pewnie nie wygodzę.” Pan kiwnie i zawoła, gęś stanie na obu; A kucharz: „Zażyć było takiego sposobu, Na uwarzoną w czarnej do obiadu jusze Krzyknąć było; znalazłaby się druga, tuszę.” 113. SZTUCZNY ZŁODZIEJ
Wiódł chłop na Kleparz przedać jałowicę, Gdzie dwu żołdatów stało przez ulicę; Ta się ociąga, ów dba na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 251
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nauka? Taż się przyda. Audi Słuchaj. Ale kiedy ona zatrzaśnie drzwi, gdy jej mąż cokolwiek rzecze, nie masz tam Audi, nie masz ucha, na męża wejrzeć nie chce, podobno komu innemu umie się przypatrzyć; to nie masz oka. nie masz et vide, a kiedy łbem tylko co raz kiwnie, już ta nie nakłania ucha. Powiedcież to tym co na Kazaniu nie były, bo wam co Kazania rady słuchacie, ta nauka snać nie służy. 6. DOWODZĘ POWTÓRE że wiara ma być z-uczynkami, że wiara ucha i ręku potrzebuje. 7. OPISUIĄC DUCH Z. wyście Izraelczyków z-
náuká? Taż się przyda. Audi Słuchay. Ale kiedy oná zátrzáśnie drzwi, gdy iey mąż cokolwiek rzecze, nie masz tám Audi, nie mász vchá, ná mężá weyrzeć nie chce, podobno komu innemu vmie się przypátrzyć; to nie mász oká. nie mász et vide, á kiedy łbem tylko co raz kiwnie, iuż tá nie nákłánia vchá. Powiedćież to tym co ná Kazániu nie były, bo wąm co Kazánia rády słuchaćie, tá náuká snać nie służy. 6. DOWODZĘ POWTORE że wiárá ma bydz z-uczynkámi, że wiárá vchá i ręku potrzebuie. 7. OPISUIĄC DUCH S. wyśćie Izráelczykow z-
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 46
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Przed niemi Orszak Panów przedniejszych wspaniały. Na czele sam Hospodar, na gładkim turczynie Gościa czeka, w układnej dość wesoło minie. Zatym się i Pan przesiadł na konia z karety, W wspaniałość z uczonego, nie w lekkie korwety. I jak by znał swą dzielność, choć się inny sadzi, Łbem wzgardzić co raz kiwnie, że mu to nie wadzi.
Tu, gdy w równym z Wołochy drogi staniem dziale, Wysunie się Hospodar, i tak poufale Komplementuje Pana wyborną łaciną, Świadcząc jak jest szczęśliwy tą jego gościną, Ze znać po układności było, znać po cerze, Iż chętnie Gościa wita, iż i rad mu szczerze. W
Przed niemi Orszak Pánow przednieyszych wspaniały. Ná czele sam Hospodar, ná głádkim turczynie Gościa czeka, w ukłádney dość wesoło minie. Zatym się y Pan przesiadł ná koniá z kárety, W wspaniáłość z uczonego, nie w lekkie korwety. I iák by znał swą dźielność, choć się inny sádzi, Łbem wzgárdzić co raz kiwnie, że mu to nie wádźi.
Tu, gdy w rownym z Wołochy drogi stániem dziale, Wysunie się Hospodar, y tak poufale Komplementuie Pána wyborną łáciną, Swiádcząc iak iest szczęśliwy tą iego gościną, Ze znáć po ukłádności było, znáć po cerze, Iż chętnie Gościa wita, iż y rad mu szczerze. W
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 50
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
król Consternatus tymi niezgodami oraz i nowinę świezą Co Orda porobiła szkody w krajach Ruskich a osobliwie jego włościach nie śmiałem się narazać bo czasem i senatora już próg przestępującego na zad wrócono. Tak tylko nawiassem nad słuchywałem upatrując pogodnego czasu bo tak z Panami trzeba zawsze jednak stawałem mu na Oku że by mię widział. Kiwnie na mnie i odszedł wokno. Rzecze tedy król mówiłem z Panem Margrabią w tej sprawie dosyć rzetelnie a on firmissime negat że by co był winien na stryja się referuje ze stryj brał stryj niechaj płaci. Jam powiedział Stryj Brał stryj zemną Contraxit jako opiekun, ale in rem synowców in deportationem długów ich o
krol Consternatus tymi niezgodami oraz y nowinę swiezą Co Orda porobiła szkody w kraiach Ruskich a osobliwie iego włosciach nie smiałem się narazać bo czasem y senatora iuz prog przestępuiącego na zad wrocono. Tak tylko nawiassem nad słuchywałem upatruiąc pogodnego czasu bo tak z Panami trzeba zawsze iednak stawałem mu na Oku że by mię widział. Kiwnie na mnie y odszedł wokno. Rzecze tedy krol mowiłęm z Panęm Margrabią w tey sprawie dosyc rzetelnie a on firmissime negat że by co był winien na stryia się refferuie ze stryi brał stryi niechay płaci. Iam powiedział Stryi Brał stryi zemną Contraxit iako opiekun, ale in rem synowcow in deportationem długow ich o
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 286
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
sprawę: Do piekła idziesz, wziąwszy do nieba na strawę. Albo się nawróć; trudno, kogo czart zatwardzi, Kto mu się da na powód, choćby chciał najbardziej. (61)
Skoro go Pan kawałkiem chleba inszym wydał Omoczonym w przystawce, nie rzkąc się nie wstydał, Ale jeszcze uraził; posępiwszy skronie Łbem kiwnie i od stołu jako upłoch wionie. A dokądże, Judaszu? wżdyć i pies od człeka Wziąwszy kawałek chleba tak w skok nie ucieka! Alboś co zjadł w tym chlebie, coć go Pan udzielił Nad insze apostoły, żeś się tak odstrzelił? Nie obejźry się nazad; wołaj, nie usłuchnie,
sprawę: Do piekła idziesz, wziąwszy do nieba na strawę. Albo się nawróć; trudno, kogo czart zatwardzi, Kto mu się da na powód, choćby chciał najbardziej. (61)
Skoro go Pan kawałkiem chleba inszym wydał Omoczonym w przystawce, nie rzkąc się nie wstydał, Ale jeszcze uraził; posępiwszy skronie Łbem kiwnie i od stołu jako upłoch wionie. A dokądże, Judaszu? wżdyć i pies od człeka Wziąwszy kawałek chleba tak w skok nie ucieka! Alboś co zjadł w tym chlebie, coć go Pan udzielił Nad insze apostoły, żeś się tak odstrzelił? Nie obejźry się nazad; wołaj, nie usłuchnie,
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 558
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie bez wielkiej gluzy Szlachty swej, osadza wsi Włochy i Francuzy, Z kupców, mogli być drudzy podłymi usnachty (O, wzgarda stanu tego!), narobiwszy szlachty. 81 (D). MALE OBTENTUM
„Rzekłeś mi słowo, królu, nie masz na co składać. Nie rzecze, głową tylko król kiwnie, trzeba dać.” „Niesłusznejś rzeczy prosił, obaśmy nagany Godni, albom zabawny, albom był pijany.” „Błaznem bym się w regiestrze liczył ludzi prostych — Odpowie ów królowi — gdyby nie jedno z tych.” „Tym ci jeszcze da prędzej, im lepiej uważy. O rzecz
nie bez wielkiej gluzy Szlachty swej, osadza wsi Włochy i Francuzy, Z kupców, mogli być drudzy podłymi usnachty (O, wzgarda stanu tego!), narobiwszy szlachty. 81 (D). MALE OBTENTUM
„Rzekłeś mi słowo, królu, nie masz na co składać. Nie rzecze, głową tylko król kiwnie, trzeba dać.” „Niesłusznejś rzeczy prosił, obaśmy nagany Godni, albom zabawny, albom był pijany.” „Błaznem bym się w regiestrze liczył ludzi prostych — Odpowie ów królowi — gdyby nie jedno z tych.” „Tym ci jeszcze da prędzej, im lepiej uważy. O rzecz
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 268
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nie turbuj; obiecuję wet mu oddać wetem.” Nazajutrz, wziąwszy z sobą wygłodzone cielę, Wnidzie śmiało do niego, otworzywszy celę, I ze zwykłym kucharkom miejskim komplementem Prosi, żeby nie gardził od niej tym prezentem. Wdzięcznie mnich dar przyjąwszy, ucieszył się dziwnie, I na chłopca, żeby szedł od spowiedzi, kiwnie. Toż w rozmowy, po nich się do gębki zawodzi, Potem dalej, a dziewka, widząc, na co godzi, Im się mnich barziej pali, im barziej namawia, Im więcej obiecuje, tym się twardszą stawia. Na koniec, widząc, że nic słowami nie wskóra, Chce ją, jako jej panią
Nie turbuj; obiecuję wet mu oddać wetem.” Nazajutrz, wziąwszy z sobą wygłodzone cielę, Wnidzie śmiało do niego, otworzywszy celę, I ze zwykłym kucharkom miejskim komplementem Prosi, żeby nie gardził od niej tym prezentem. Wdzięcznie mnich dar przyjąwszy, ucieszył się dziwnie, I na chłopca, żeby szedł od spowiedzi, kiwnie. Toż w rozmowy, po nich się do gębki zawodzi, Potem dalej, a dziewka, widząc, na co godzi, Im się mnich barziej pali, im barziej namawia, Im więcej obiecuje, tym się twardszą stawia. Na koniec, widząc, że nic słowami nie wskóra, Chce ją, jako jej panią
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 484
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987