czwarty, Wołu przecie nie widać, diabeł to, nie żarty. Posyłam tu i ówdzie, ali mi pospołu I chłopa sąsiedzkiego prowadzą, i wołu. „Zły, niecnotliwy człeku, aza się to godzi? Wiesz, co temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma wiara.” Patrzcież, co zdrajca robi. Uszło
czwarty, Wołu przecie nie widać, diaboł to, nie żarty. Posyłam tu i ówdzie, ali mi pospołu I chłopa sąsiedzkiego prowadzą, i wołu. „Zły, niecnotliwy człeku, aza się to godzi? Wiesz, co temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma wiara.” Patrzcież, co zdrajca robi. Uszło
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 64
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w ostatku, jakom raz z macierze Na świat wyszedł. Kto mi chleb, niech i zęby bierze.” Tylko go ma okurzyć, nim słudzy z ustronia Przypadną, a mój książę, jako nie był, z konia, Widząc rezolucyją, naprzód prosi pięknie, Potem przed nim, złożywszy palce na krzyż, klęknie I przysięże szkaradnie, na żywego Boga, Że tu do śmierci jego nie postoi noga, Że myślistwo porzuci, że w czym go uszkodzi, Przeprosiwszy o kontempt, sowicie nagrodzi. I zaraz, dawszy pokój dzisiejszej uciesze, Zostawiwszy psy w polu, ku domowi czesze. I ten, kiwnąwszy cugiem: „Zdarłeś
w ostatku, jakom raz z macierze Na świat wyszedł. Kto mi chleb, niech i zęby bierze.” Tylko go ma okurzyć, nim słudzy z ustronia Przypadną, a mój książę, jako nie był, z konia, Widząc rezolucyją, naprzód prosi pięknie, Potem przed nim, złożywszy palce na krzyż, klęknie I przysięże szkaradnie, na żywego Boga, Że tu do śmierci jego nie postoi noga, Że myślistwo porzuci, że w czym go uszkodzi, Przeprosiwszy o kontempt, sowicie nagrodzi. I zaraz, dawszy pokój dzisiejszej uciesze, Zostawiwszy psy w polu, ku domowi czesze. I ten, kiwnąwszy cugiem: „Zdarłeś
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 208
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mocy, Jako wina, wypił jej pół kwarty ku nocy. Zadzwonią na pacierze; chce iść do kościoła, Aż i cela, i cały klasztor z nim dokoła, Toż wymioty, głowy ból, prawie bez pamięci Gorączka, że się ledwie Włoch śmierci wykręci. W kilka niedziel przyszedł chłop wyznawać swe grzechy. Ledwie klęknie i pocznie, jako zwykł, od wiechy. Ledwie go ksiądz przeżegna i skruszy mu serce: „Wiele pijesz gorzałki?” — pyta. „Po kwaterce” — Odpowie chłop; a ksiądz zaś: „Kiedyś tak uparty W swym grzechu, za pokutę pijaj po pół kwarty.” 435 (N).
mocy, Jako wina, wypił jej pół kwarty ku nocy. Zadzwonią na pacierze; chce iść do kościoła, Aż i cela, i cały klasztor z nim dokoła, Toż wymioty, głowy ból, prawie bez pamięci Gorączka, że się ledwie Włoch śmierci wykręci. W kilka niedziel przyszedł chłop wyznawać swe grzechy. Ledwie klęknie i pocznie, jako zwykł, od wiechy. Ledwie go ksiądz przeżegna i skruszy mu serce: „Wiele pijesz gorzałki?” — pyta. „Po kwaterce” — Odpowie chłop; a ksiądz zaś: „Kiedyś tak uparty W swym grzechu, za pokutę pijaj po pół kwarty.” 435 (N).
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 376
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Twe łaski niewysłowione, Że po tym szturmie nagłym, ledwie wytrzymanym, Znowum stanął bezpiecznie w porcie pożądanym.
Za co ja także wzajem na dowód wdzięczności Ołtarz ci alabastrowy W Cyprze twoim postawię i drogich wonności, Które niesie Sabea, nań nakłaść gotowy. Nawet twój obraz w słoniowej Dam misternie wyrżnąć kości. Klęknie i syty cielec jarzmem nietykany, Z roż i lilij wieńcami ukoronowany. 770. Do dobrych towarzyszów o swej miłości.
Próżno błąd mój ganicie, dobrzy towarzysze. Komuż ślepy Kupido pewne prawa pisze? Nie darmo go nie tylko ślepego malują, Ale jeszcze i nadto głuchym być mianują. Głuchym na zdrowe rady, lecz
, Twe łaski niewysłowione, Że po tym szturmie nagłym, ledwie wytrzymanym, Znowum stanął bezpiecznie w porcie pożądanym.
Za co ja także wzajem na dowod wdzięczności Ołtarz ci alabastrowy W Cyprze twoim postawię i drogich wonności, Ktore niesie Sabea, nań nakłaść gotowy. Nawet twoj obraz w słoniowej Dam misternie wyrżnąć kości. Klęknie i syty cielec jarzmem nietykany, Z roż i lilij wieńcami ukoronowany. 770. Do dobrych towarzyszow o swej miłości.
Prożno błąd moj ganicie, dobrzy towarzysze. Komuż ślepy Kupido pewne prawa pisze? Nie darmo go nie tylko ślepego malują, Ale jeszcze i nadto głuchym być mianują. Głuchym na zdrowe rady, lecz
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 259
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
stopy niewdzięcznych przeciw Bogu ludzi. Lżejszy jest słoń, lżejszy żubr, lżejsza cała góra, Niż ten ścierw i człowieka niewdzięcznego skóra. Więc do świeckiej zabawy i inszej roboty Dosyć w nim przyrodzonej, i nazbyt, ochoty; Jak przyjdzie do pacierza, Pana Boga chwalić, Gwałtem go potrzeba z nóg na kolana zwalić. Klęknie, cóż po tym? na wiatr sama gęba gada, A myśl i serce lada błazeństwo obada; Chyba że ich strach, żal, ból do tego przywodzą, Tedy się na krótki czas z swoim ciałem zgodzą. Ale cóż, biedna pacierz przeszkodzi im mucha I rozerwie do nieba tążącego ducha; Dlategoć to zamykać Pan
stopy niewdzięcznych przeciw Bogu ludzi. Lżejszy jest słoń, lżejszy żubr, lżejsza cała góra, Niż ten ścierw i człowieka niewdzięcznego skóra. Więc do świeckiej zabawy i inszej roboty Dosyć w nim przyrodzonej, i nazbyt, ochoty; Jak przyjdzie do pacierza, Pana Boga chwalić, Gwałtem go potrzeba z nóg na kolana zwalić. Klęknie, cóż po tym? na wiatr sama gęba gada, A myśl i serce leda błazeństwo obada; Chyba że ich strach, żal, ból do tego przywodzą, Tedy się na krótki czas z swoim ciałem zgodzą. Ale cóż, biedna pacierz przeszkodzi im mucha I rozerwie do nieba tążącego ducha; Dlategoć to zamykać Pan
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 578
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
była. Az mię Pyta Sułkowska mój złoty pokaz ze mi który to tu król boć ja go jeszcze nie znam wiem ze po Niemiecku chodzi ale to tu kilka Niemców niewiem który. Ja tedy niewiedząc na co pyta ze ten to co między temi dwiama na takim koniu. Dopiro owa przyblizywszy się przeciwko niemu klęknie ręce złożywszy ku Niebu podniesie. I mówi Panie Boże sprawiedliwy (: król co już miał zsiadać. zatrzymał się :) Jeżelis kiedy kolwiek różnemi plagami karał ztych i Niesprawiedliwych królów wydzierczów, szarpaczów, krwie Ludzkiej niewinnej rozlewców. Dziś pokasz sprawiedliwość twoję nad królem, Janem kazimierzem ze by Pioruny na Niego z jasnego
była. Az mię Pyta Sułkowska moy złoty pokaz ze mi ktory to tu krol boc ia go ieszcze nie znąm więm ze po Niemiecku chodzi ale to tu kilka Niemcow niewięm ktory. Ia tedy niewiedząc na co pyta ze ten to co między temi dwiama na takim koniu. Dopiro owa przyblizywszy się przeciwko niemu klęknie ręce złozywszy ku Niebu podniesie. I mowi Panie Boze sprawiedliwy (: krol co iuż miał zsiadać. zatrzymał się :) Iezelis kiedy kolwiek roznemi plagami karał ztych y Niesprawiedliwych krolow wydzierczow, szarpaczow, krwie Ludzkiey niewinney rozlewcow. Dzis pokasz sprawiedliwość twoię nad krolem, Ianęm kazimierzem ze by Pioruny na Niego z iasnego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 198v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
będą. I pewnie, że odsądzą abo wyklną raczej, Nie uprzedzali Turcy, szlachta nie obaczy. 425. NA TOŻ TRZECI RAZ
To modlitwy dzisiejsze. Przypatrzmy się radom: Choć Rzeczypospolitej, choć wojny niewiadom, Takiż młodzik w senacie, byle ubrał pięknie, Usiądzie, jako tamten do pacierza klęknie. Byle i żona była przy jupie nadobna; Bez niej młodemu na sejm jechać niepodobna. Niech się żeni, niechaj się w sobole nie jupi, Niech będzie młody; gorsza, jeśli z mózgu głupi. Toż w wojsku, co w kościele, co w senacie dzieje: Wszędy opak, bo żołnierz prędzej wystarzeje
będą. I pewnie, że odsądzą abo wyklną raczej, Nie uprzedzali Turcy, szlachta nie obaczy. 425. NA TOŻ TRZECI RAZ
To modlitwy dzisiejsze. Przypatrzmy się radom: Choć Rzeczypospolitej, choć wojny niewiadom, Takiż młodzik w senacie, byle ubrał pięknie, Usiądzie, jako tamten do pacierza klęknie. Byle i żona była przy jupie nadobna; Bez niej młodemu na sejm jechać niepodobna. Niech się żeni, niechaj się w sobole nie jupi, Niech będzie młody; gorsza, jeśli z mózgu głupi. Toż w wojsku, co w kościele, co w senacie dzieje: Wszędy opak, bo żołnierz prędzej wystarzeje
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 254
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. 501. KOTA W WORZE PRZEDAWAĆ
O wytyczną szlachcica pieniał dziesięcinę Pleban jego. Że święto, kościoła nie minę, Jadąc imo; aż ów ksiądz po kazaniu skoro Na swoję intencyją prosi o pięcioro Anielskie pozdrowienie, żeby cudze kopy Dał mu Pan Bóg po żniwach do swej wozić szopy. W skok pospólstwo o szkodę pańską klęknie głupie; I nie darmo, bo wygrał na prawo biskupie. Ale kiedy koronne szlachcic prawo czyta, Przyszło przestać na klątwie księdzu miasto żyta. Kiedy od wyklętego zgoła nic nie bierze, Do skrzynki pospolite nie wchodzą pacierze: Ani książęta, ani mają co jeść księżny, Musi do dziesięciny ksiądz wrócić pieniężnej. Mej się
. 501. KOTA W WORZE PRZEDAWAĆ
O wytyczną szlachcica pieniał dziesięcinę Pleban jego. Że święto, kościoła nie minę, Jadąc imo; aż ów ksiądz po kazaniu skoro Na swoję intencyją prosi o pięcioro Anielskie pozdrowienie, żeby cudze kopy Dał mu Pan Bóg po żniwach do swej wozić szopy. W skok pospólstwo o szkodę pańską klęknie głupie; I nie darmo, bo wygrał na prawo biskupie. Ale kiedy koronne szlachcic prawo czyta, Przyszło przestać na klątwie księdzu miasto żyta. Kiedy od wyklętego zgoła nic nie bierze, Do skrzynki pospolite nie wchodzą pacierze: Ani książęta, ani mają co jeść księżny, Musi do dziesięciny ksiądz wrócić pieniężnej. Mej się
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 303
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
” „Jam jest” — bezpiecznie Chrystus odpowie, a za tem Jego strasznym tytułem padli wszyscy śniatem, Wszyscy wznak, jako wichrem obalone snopy, Tak im nagle podcięło boskie imię stopy. (103)...
Cóż rozumiesz, jeśli tam Judasz się nie zlęknie, Kiedy on tłum na jedno Pańskie słowo klęknie. Cóż, zechceli się bronić? Jako marne głąbie I nogami pogniecie, nie tylko porąbie. (104)
Ale Jezus wspomniawszy, jakim przyszedł celem, Wie, że go całowaniem wyda krokodylem, Mógłby mu bezpieczeństwo takie zganić snadno, Wie, po co Judasz zdrajca przychodzi gromadno. ... (105
” „Jam jest” — bezpiecznie Chrystus odpowie, a za tem Jego strasznym tytułem padli wszyscy śniatem, Wszyscy wznak, jako wichrem obalone snopy, Tak im nagle podcięło boskie imię stopy. (103)...
Cóż rozumiesz, jeśli tam Judasz się nie zlęknie, Kiedy on tłum na jedno Pańskie słowo klęknie. Cóż, zechceli się bronić? Jako marne głąbie I nogami pogniecie, nie tylko porąbie. (104)
Ale Jezus wspomniawszy, jakim przyszedł celem, Wie, że go całowaniem wyda krokodylem, Mógłby mu bezpieczeństwo takie zganić snadno, Wie, po co Judasz zdrajca przychodzi gromadno. ... (105
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 561
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Raczej gdyby Pan kazał, żywcem przed się stawić Tułacza, żeby się mógł z obwinienia sprawić. Ten, coby go po lasach, ukrytego tropił W suchej studni z Józefem, zarzucił, zatopił. Pzestał DAWID na swego przyjaciela radzie, W którym ufność wróconej łaski Króla kładzie- Idzie śmiało z Jonatą, i przed Saulem klęknie, Twarz wesołą pokaże, najmniej się nie zlęknie,
Choć mu dzikość groziła z wejzrzenia, z złej miny, Ze w krótce szukać będzie, do niego przyczyny. Jakoż zgadł, bo niedługo trwało to przymierze, DAWID Arfę, Saul włócznią ostrą w rękę bierze. I nato żeś to Królu grać sobie rozkazał
Ráczey gdyby Pan kázał, żywcem przed się stáwić Tułácza, żeby się mogł z obwinienia spráwić. Ten, coby go po lásach, ukrytego tropił W suchey studni z Jozefem, zárzucił, zátopił. Pzestał DAWID ná swego przyiaciela rádzie, W ktorym ufność wroconey łáski Krola kładzie- Jdzie śmiało z Jonatą, y przed Saulem klęknie, Twarz wesołą pokaże, náymniey się nie zlęknie,
Choć mu dzikość groziła z weyzrzenia, z złey miny, Ze w krotce szukać będzie, do niego przyczyny. Jákoż zgadł, bo niedługo trwáło to przymierze, DAWID Arfę, Saul włocznią ostrą w rękę bierze. Y náto żeś to Krolu grać sobie roskázał
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 22
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752