te martwe zwierzęta/ Które na twarzy/ z szaleństwa kładą niebożęta. Różnie nagraszać będą o sobie starania: Już tam nie trzeba będzie onych przylepania. Miasto gumy/ będzie tam wrząca smoła/ siarka: Miasto Panny do stroju/ stroić będzie Parka. Tam śmiele zajrzą w oczy/ kruczy/ sroki/ wrony/ I klwać będą jako ścierw w pole wyrzucony. Węże jady ogniste w twarz będą puszczały Wiewiorki paznoktami będą ją orały. Tam dopiero obrane z nadzieje do Nieba/ Przyznają: że Kościoła słuchać było trezba. Którego/ lubo grozi/ namniej się nie boją: Owszem często/ z słów Boskich/ żarty sobie stroją. Są drugie tak
te martwe zwierzętá/ Ktore ná twarzy/ z szaleństwá kładą niebożętá. Rożnie nágraszáć będą o sobie stáránia: Iuż tám nie trzeba będźie onych przylepánia. Miasto gumy/ będźie tám wrząca smołá/ siárká: Miásto Pánny do stroiu/ stroić będźie Parká. Tám śmiele zayrzą w oczy/ kruczy/ sroki/ wrony/ Y klwáć będą iáko śćierw w pole wyrzucony. Węże iády ogniste w twarz będą puszczały Wiewiorki páznoktámi będą ią oráły. Tám dopiero obráne z nádźieie do Niebá/ Przyznáią: że Kośćioła słucháć było trezbá. Ktorego/ lubo groźi/ námniey się nie boią: Owszem często/ z słow Boskich/ żárty sobie stroią. Są drugie tak
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Bo nie tuszę, abym żył Bogu tak mierziony, Żebym z pod tak ciężkiego jarzma mojej głowy Nie podniosł i te wiecznie miał dźwigać okowy. Zwyciężyła uprzejmą miłość hardość twoja; Ustępuje przed pychą uniżoność moja. Wszakże obronną ręką, bo choć powiedają, Że żółci żadnej w sobie gołębie nie mają, Jednakże klują i te swoje przeciwniki I mucha przyciśniona ma też swoje krzyki. Częstom ja te połykał przykre speciały, Mając za to, że ustać kiedyżkolwiek miały. Częstom i siła cierpiał, nie wiedzieć dlaczego, Jakby to nad me plecy było coś wyższego. Lecz kiedy już tak moje stateczne kochanie Poszło u ciebie, harda
Bo nie tuszę, abym żył Bogu tak mierziony, Żebym z pod tak ciężkiego jarzma mojej głowy Nie podniosł i te wiecznie miał dźwigać okowy. Zwyciężyła uprzejmą miłość hardość twoja; Ustępuje przed pychą uniżoność moja. Wszakże obronną ręką, bo choć powiedają, Że żołci żadnej w sobie gołębie nie mają, Jednakże klują i te swoje przeciwniki I mucha przyciśniona ma też swoje krzyki. Częstom ja te połykał przykre speciały, Mając za to, że ustać kiedyżkolwiek miały. Częstom i siła cierpiał, nie wiedzieć dlaczego, Jakby to nad me plecy było coś wyższego. Lecz kiedy już tak moje stateczne kochanie Poszło u ciebie, harda
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 275
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
; to jest/ do jezierzysk piekielnych. Spodziewałeś się bankietów po śmierci przepysznych/ fazjanów/ i ptaków innych smacznych/ fruktów wszelakich/ któreś miał wolą zbierać/ leżąc pod pięknymi drzewy. Masz lichotę/ i masz ptaki jakicheś godzien; one sępy/ i harpie piekielne/ które cię ustawicznie/ jako Prometeusza niezbożnego klują. Masz frukty ogniste/ których przełknąć trudno; które gardziel twój dawić będą na wieki. Spodziewałeś się psotę robić z niewiastami/ psotę nie godną i do wspomnienia. Masz ogień/ masz siarkę/ z tymiś teraz związany/ od tych węzłów nie będziesz oswobodzony na wieki. Wziąłeś teraz zapłatę za niecnoty twoje Mahometańskie
; to iest/ do ieźierzysk piekielnych. Spodźiewałeś się bánkietow po śmierći przepysznych/ fázyanow/ y ptakow innych smácznych/ fruktow wszelákich/ ktoreś miał wolą zbieráć/ leżąc pod pięknymi drzewy. Masz lichotę/ y masz ptaki iákicheś godźien; one sępy/ y hárpie piekielne/ ktore ćię vstáwicznie/ iáko Prometeuszá niezbożnego kluią. Masz frukty ogniste/ ktorych przełknąć trudno; ktore gardźiel twoy dawić będą ná wieki. Spodźiewałeś się psotę robić z niewiástámi/ psotę nie godną y do wspomnienia. Masz ogień/ masz śiárkę/ z tymiś teraz związány/ od tych węzłow nie będźiesz oswobodzony ná wieki. Wźiąłeś teraz zapłátę zá niecnoty twoie Máhometáńskie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 37
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, skrzydła krótkie bardzo mając. Jest to rodzaj gęsi, ale dla tamecznego Clima poniekąd odmiennej figury, i formy. Znajduje się nad Morżem Magellańskim w Nowym Świecie, albo Ameryce.
PUHACZ od puhania strasznego w nocy rzeczony, po Łacinie BUBO; jest Ptak wielki żarłoczny, gniezdzi się i wywodzi na skałach. Z jaja kluje się i wychodzi ogonem nie głową, według Pliniusza. Jest Ptak niby zle ominujący i feralny, jeszcze z tradycyj Starożytnych wieków, co u Katolików pachnie superstycją.
PAPUGA z Indyj do Europy wyniesiona, piórami przijemnego koloru, pojętnością, sztuk różnych reprezentacją, innemu ptactwu palmam praeripiens. Szczękę wierzchnią nie spodnią otwiera. Pokarm nożką
, skrzydła krotkie bardzo maiąc. Iest to rodzay gęsi, ále dla tamecznego Clima poniekąd odmienney figury, y formy. Znayduie się nad Morżem Magellańskim w Nowym Swiecie, albo Ameryce.
PUHACZ od puhania strasznego w nocy rzeczony, po Łacinie BUBO; iest Ptak wielki żarłoczny, gniezdzi się y wywodzi na skałach. Z iaia kluie się y wychodzi ogonem nie głową, według Pliniusza. Iest Ptak niby zle ominuiący y feralny, ieszcze z tradycyi Starożytnych wiekow, co u Kátolikow pachnie superstycyą.
PAPUGA z Indyi do Europy wyniesiona, piorami prźyiemnego koloru, poiętnością, sztuk rożnych reprezentacyą, innemu ptactwu palmam praeripiens. Szczękę wierzchnią nie spodnią otwiera. Pokarm nożką
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 614
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
młodszym/ aby te Coronides Adnominum, woduznym od obcych Monarchów brali? Boże tego niedaj. XLII.
Nesciunt quid petunt. A co wiedzieć niemaszli tam jakiej Pandory? albo skrytego Inuolucrum, niezrozumiałych Characterów/ et Implicitum Pactum cum collatorybus? Bo snadź/ i Homagium poprzysiąc potrzeba/ jako Indigenat w Polsce? I klwały się potrosze takie tytuły/ z faworami/ na przesłych onych dawniejszych Electyach. Jakoż i po szwiezo zmarłym/ Zig. III. Panu naszym/ też jeden tytułowany (quem honoris et moris causa reticeo,) uniósł się wrozumieniu o Gustawie. Ze Cesarzem/ i naszym Królem/ zostać miał: mówiąc; Gustaw
młodszym/ áby te Coronides Adnominum, woduznym od obcych Monarchow bráli? Boże tego nieday. XLII.
Nesciunt quid petunt. A co wiedziec niemaszli tam iákiey Pandory? álbo skrytego Inuolucrum, niezrozumiáłych Cháracterow/ et Implicitum Pactum cum collatoribus? Bo snadz/ y Homagium poprzysiąc potrzeba/ iáko Indigenat w Polszcze? I klwáły się potrosze tákie tituły/ z fauorámi/ ná przesłych onych dawnieyszych Electyach. Iákosz y po szwiezo zmarłym/ Zig. III. Pánu nászym/ tesz ieden tytułowány (quem honoris et moris causa reticeo,) vniosł się wrozumieniu o Gustawie. Ze Cesarzem/ y nászym Krolem/ zostáć miał: mowiąc; Gustaw
Skrót tekstu: GrodzPrzes
Strona: D
Tytuł:
Przestroga o tytułach i dygnitarstwach
Autor:
Adam Grodziecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
cieszy oprócz mnie nadzieja. Mnie, choć pieją syreny, Po staremu płacz, treny.
Niech się skarżą słowicy, wabią jemiołuchy, Kanarki, szczygły, czyże śpiewają, jam głuchy; Nie ptaszek, niech Orfeus swej zażyje lutni, Im kto gra albo śpiewa piękniej, tym mnie smutniej Za swym wdzięcznym Stefanem Kluję pierś z pelikanem. SŁUCH
O, kiedyżbym cię wskrzesić mógł krwią swego ciała, Nie w piersiach, aleby się w sercu nie ostała. Niechaj się tak przez piersi krwie jako przez oczy Łez strumień ciała mego dożywotnie toczy. Pelikan krew z nadzieją, Ludzie bez niej łzy leją.
Przy wzroku, woni
cieszy oprócz mnie nadzieja. Mnie, choć pieją syreny, Po staremu płacz, treny.
Niech się skarżą słowicy, wabią jemiołuchy, Kanarki, szczygły, czyże śpiewają, jam głuchy; Nie ptaszek, niech Orfeus swej zażyje lutni, Im kto gra albo śpiewa piękniej, tym mnie smutniej Za swym wdzięcznym Stefanem Kluję pierś z pelikanem. SŁUCH
O, kiedyżbym cię wskrzesić mógł krwią swego ciała, Nie w piersiach, aleby się w sercu nie ostała. Niechaj się tak przez piersi krwie jako przez oczy Łez strumień ciała mego dożywotnie toczy. Pelikan krew z nadzieją, Ludzie bez niej łzy leją.
Przy wzroku, woni
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 521
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, przygodzie; Bo już zdesperowany Wiedeń pod nim bodzie. Mało mu hańbę Polską okryć, że gdy szumi Najbardziej Turczyn w Niemczech, pychę jego tłumi. 4. ORZEŁ PROMETEUSZÓW ...
Ten ci to, cna sarmacka młodzi, Orzeł, który Nad waszą się białymi Polską wiesza pióry, Wspaniałe nieśmiertelnej sławy serca nosem Kluje drobnym do czynów rycerskich bigosem. Ten wielkich bohaterów, przodków waszych prace Wystawując, na serca szlachetne kołace, Żebyście, których oni, nie bez krwawych potów Nabywczy, wam oddali, marsowych klejnotów Poprawili, żadna rzecz bo tu nie wiekuje, Wszytko niszczy, wszytko czas długi z światem psuje. Świat się co rok
, przygodzie; Bo już zdesperowany Wiedeń pod nim bodzie. Mało mu hańbę Polską okryć, że gdy szumi Najbardziej Turczyn w Niemczech, pychę jego tłumi. 4. ORZEŁ PROMETEUSZÓW ...
Ten ci to, cna sarmacka młodzi, Orzeł, który Nad waszą się białymi Polską wiesza pióry, Wspaniałe nieśmiertelnej sławy serca nosem Kluje drobnym do czynów rycerskich bigosem. Ten wielkich bohaterów, przodków waszych prace Wystawując, na serca szlachetne kołace, Żebyście, których oni, nie bez krwawych potów Nabywczy, wam oddali, marsowych klejnotów Poprawili, żadna rzecz bo tu nie wiekuje, Wszytko niszczy, wszytko czas długi z światem psuje. Świat się co rok
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 389
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Tłucze małpa zwierciadło, kędy się jej zdarzy, Żeby w nim sprośności swej nie widziała twarzy; Zwierciadłami obrazy przodków waszych i te Herby, którymi ściany w pałacach okryte. Zrzućcie je raczej abo kędy w cnocie skazy, Poprawcie, niech się z wami zgadzają obrazy. Już stępiał hak Orłowi; nie dziubie, nie kluje, Kogo złoto do skały łakomstwa przykuje. Złoto sławę, honory, złoto cnotę rodzi; Herb ni nacz, prócz na pieczęć do listów się godzi. Z tarcze na pierścień, z konia przesiadł się na wołu, Niszczę też stan szlachecki z herbami pospołu. 5. BIAŁEMU POLSKIEMU Z CZARNYM RAKUSKIM ORŁEM ZA ZYGMUNTA
. Tłucze małpa zwierciadło, kędy się jej zdarzy, Żeby w nim sprośności swej nie widziała twarzy; Zwierciadłami obrazy przodków waszych i te Herby, którymi ściany w pałacach okryte. Zrzućcie je raczej abo kędy w cnocie skazy, Poprawcie, niech się z wami zgadzają obrazy. Już stępiał hak Orłowi; nie dziubie, nie kluje, Kogo złoto do skały łakomstwa przykuje. Złoto sławę, honory, złoto cnotę rodzi; Herb ni nacz, prócz na pieczęć do listów się godzi. Z tarcze na pierścień, z konia przesiadł się na wołu, Niszczę też stan szlachecki z herbami pospołu. 5. BIAŁEMU POLSKIEMU Z CZARNYM RAKUSKIM ORŁEM ZA ZYGMUNTA
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 390
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i wszyscy inszy wizerunkiem trupi,
Którym kruk naprzód oczy, potem serce łupi. Nie kopię cudzych komór, jak inszy złodzieje, Nie kradnę, a wżdy wiszę, wiszę z twej nadzieje. Bierzesz oczy żywemu, mając w herbie kruka: Nie dosyć mu na oczach, serca jeszcze szuka. Już go znalazł, już kluje przez kości, przez szpiki; Dam miłości z równymi gardło niewolniki. Wieszże co, zacna damo, chceszli mieć mię cało, Wzięłaś mi oczy z sercem, weźmże z duszą ciało; Alboż wiśmy oboje, jeśli to do smaku: Ja na żywej szubieńcy, a waszmość na haku. STARYKOŃ
i wszyscy inszy wizerunkiem trupi,
Którym kruk naprzód oczy, potem serce łupi. Nie kopię cudzych komór, jak inszy złodzieje, Nie kradnę, a wżdy wiszę, wiszę z twej nadzieje. Bierzesz oczy żywemu, mając w herbie kruka: Nie dosyć mu na oczach, serca jeszcze szuka. Już go znalazł, już kluje przez kości, przez szpiki; Dam miłości z równymi gardło niewolniki. Wieszże co, zacna damo, chceszli mieć mię cało, Wzięłaś mi oczy z sercem, weźmże z duszą ciało; Alboż wiśmy oboje, jeśli to do smaku: Ja na żywej szubieńcy, a waszmość na haku. STARYKOŃ
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 406
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ustawicznie toczy/ a gdy go kolwiek na wierzch góry przytoczy: ali zawsze nagle zasię na dół spada. Vid. Ovid. lib. 15. Metamorf. et Virgil. lib. 6. Enied.
Prometejus do góry Caucasus jest przywiązany/ a Sęp Ptak okrutny ustawicznie do niego przylatuje/ a wątrobę w ciele jego kluje/ (dziubie) i źrze. Ovid. lib. 1. Metamorf. Fab. 2. et Horat. Od .16. Carm. Skąd poznawamy/ że Poganie piekło wierzyli; Lecz Ateistowie (Bezboożnicy) o nim nic nie trzymają/ a wyszczerzając się z niego szyderskie mówią/ że wolą w piekle być
ustáwicznie toczy/ á gdy go kolwiek ná wierzch gory przytoczy: áli záwsze nagle zásię ná doł spada. Vid. Ovid. lib. 15. Metamorph. et Virgil. lib. 6. AEnied.
Prometheius do gory Caucasus iest przywiązány/ á Sęp Ptak okrutny ustáwicznie do niego przylátuie/ á wątrobę w ćiele iego kluie/ (dźiubie) y źrze. Ovid. lib. 1. Metamorph. Fab. 2. et Horat. Od .16. Carm. Zkąd poznawamy/ że Pogánie piekło wierzyli; Lecz Ateistowie (Bezboożnicy) o nim nic nie trzymáią/ á wysczerzáiąc śię z niego szyderskie mowią/ że wolą w piekle być
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Yii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679