sukienkę.
Niech szyję białą i pierś chustką niezasłania, Niech się Królowi zrana, na noc nisko kłania, Niech go głaszcze pod brodę, niech go karesuje, Niech mu jeść, pić podaje, zawsze usługuje. Posłał Senat z receptą Królowi życzliwy Szukać po całym Państwie tej prezerwatywy. Ledwie jednę z tysiąców znaleźli kobitkę Taką, właśnie jak Doktor kazał sunamitkę, Za wielki prezent wiodą Królowi staremu Pannę, umiezgnął się Dziad do niej postaremu, Czym skorupka nawrzała, jak mówią: za nowu Tym trąci, chociaż stara, i skwarzy się znowu. Kto się w jakim Rzemieśle od młodości ćwiczył, Tego sobie na starość praktykować życzył.
sukienkę.
Niech szyię białą y pierś chustką niezásłania, Niech się Krolowi zrána, ná noc nisko kłania, Niech go głászcze pod brodę, niech go karesuie, Niech mu ieść, pić podaie, záwsze usługuie. Posłał Senat z receptą Krolowi życzliwy Szukać po cáłym Państwie tey prezerwatywy. Ledwie iednę z tysiącow ználezli kobitkę Táką, właśnie iák Doktor kázał sunámitkę, Zá wielki prezent wiodą Krolowi stáremu Pannę, umiezgnął się Dziad do niey postáremu, Czym skorupka náwrzáła, iák mowią: zá nowu Tym trąci, chociaż stára, y skwárzy się znowu. Kto się w iákim Rzemięśle od młodości ćwiczył, Tego sobie ná stárość práktykować życzył.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 140
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
osoba.
Jest Coś przykrego i obraźliwego, jako to mój Rywal, czyli przeciwnik zawistny. Coś ckliwego i uprzykrzonego, jako to większa liczba pochwał naszych, choćby też w reszcie i taż sama. Coś podchlebnego, jako nadzieja, która nie jakie kwiaty rozrzuca między cierniami zewsząd nas krążącemi. Coś osobliwego, dwie kobietki kokietki, które sobie sprzyjają, i wzajem się chwalą. Coś uciesznego, Pan przechodzący się po podwórzu z Jejmością swoją. Coś markotnego, widzenie we śnie, a markotniejszego, widzenie na jawi swojego kredytora. Coś niby głupiego, mędrek, a dziecinnemi fraszkami bawiący się.
Jest Coś niedocieczonego, serce białogłowy. Coś lekszego
osoba.
Jest Coś przykrego y obraźliwego, iako to moy Rywal, czyli przeciwnik zawistny. Coś ckliwego y uprzykrzonego, iako to większa liczba pochwał naszych, choćby też w reszcie y taż sama. Coś podchlebnego, iako nadzieia, ktora nie iakie kwiaty rozrzuca między ćierniami zewsząd nas krążącemi. Coś osobliwego, dwie kobietki kokietki, ktore sobie sprzyiaią, y wzaiem się chwalą. Coś uciesznego, Pan przechodzący się po podworzu z Jeymością swoią. Coś markotnego, widzenie we śnie, a markotnieyszego, widzenie na iawi swoiego kredytora. Coś niby głupiego, mędrek, a dziecinnemi fraszkami bawiący się.
Jest Coś niedocieczonego, serce białogłowy. Coś lekszego
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: C6
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
wierza/ Do Kościoła niechodzić/ niemowić Pacierza.
Biada gorsza na dwa. Biedna bieda gdzie Bieda k biedzie się przysiądzie/ Gdzie biedak biedkę pojmie wszytko to tam będzie. A gdy jeszcze ta biedków kobieta napłodzi/ To ach/ żal mi/ Marszałkiem u biedy rej wodzi. Toż tylko w zysku biedak z kobietką pojmuje/ Ze go nigdy nic a nic nędza nie kosztuje? Prawda że lepiej biada mnie/ niźli nam mawiać/ Lecz zaś błogo nam lepiej niźlimnie wysławiać.
Biada psu w piątek i rzeźnikowi. Nie tylko pies na piątek/ lecz i rzeźnik biada/ Bo rzeźnik nie przedaje czego pies nie jada.
Bladość.
wierzá/ Do Kośćioła niechodźić/ niemowić Paćierzá.
Biádá gorsza ná dwa. Biedna biedá gdźie Biedá k biedźie śię przyśiędźie/ Gdźie biedak biedkę poymie wszytko to tám będźie. A gdy ieszcze tá biedkow kobietá nápłodźi/ To ách/ żal mi/ Marszałkiem v biedy rey wodźi. Toż tylko w zysku biedak z kobietką poymuie/ Ze go nigdy nic á nic nędza nie kosztuie? Prawdá że lepiey biádá mnie/ niźli nam máwiáć/ Lecz záś błogo nam lepiey niźlimnie wysłáwiáć.
Biádá psu w piątek y rzeźnikowi. Nie tylko pies ná piątek/ lecz y rzeźnik biáda/ Bo rzeźnik nie przedáie czego pies nie iáda.
Bládość.
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: Av
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621