łakomy. On dziedzictwa wynosi; w nosi ubóstwo/ I inszych bied różne mnóstwo. A nad to; o co słusznie Polska go wini Yże nie mężnymi czyni. Bo o chlebie Polacy/ prawie a wodzie/ Przyszli ku takiej swobodzie/ Zawsze zbytek rozprasza/ skromność gromadzi/ Tej się wam jąć nie zawadzi. Dobrze kotek powiada/ pod Bożą wiarą/ Dziatki dziatki/ trzeba Miarą. Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Pieśń XXIX. Grzeczny Żołnierz.
Żołnierz z czyjejsi Roty Zaciągu dymowego Stanąwszy przedewroty/ V Dworu Wdowinego. Rzecze poważna Wdowo/ Wnadzieję twej grzeczności. Jeżeli jeść gotowo Masz znas w domu swym gości. Lirycorum
łákomy. On dźiedźictwá wynośi; w nośi vbostwo/ Y inszych bied rozne mnostwo. A nád to; o co słusznie Polská go wini Yże nie mężnymi czyni. Bo o chlebie Polacy/ práwie á wodźie/ Przyszli ku tákiey swobodźie/ Záwsze zbytek rozprasza/ skromność gromádźi/ Tey się wąm iąc nie záwádźi. Dobrze kotek powiáda/ pod Bozą wiárą/ Dziatki dźiatki/ trzebá Miárą. Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. PIESN XXIX. Grzeczny Zołnierz.
ZOłnierz z czyieyśi Roty Zaćiągu dymowego Stánąwszy przedewroty/ V Dworu Wdowinego. Rzecze poważna Wdowo/ Wnádźieię twey grzecznośći. Ieżeli ieść gotowo Masz znas w domu swym gośći. Lyricorum
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 205
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
cię będą i wśród refektarza. Wtenczas wnidź śmiele i opowiedz, że ty Chętnie przynosisz rozkazane wety, I proś, żeby cię uczcił swymi wzroki Choć wtenczas, kiedy węgierskie posoki
Wolno przeplatać niewinnymi żarty; Albo gdy w polu będzie czekał z charty I jak na pewną psi wysforowani Ani się ozwą w gęstej kniei, ani Kotek się próżno wykraść zechce strugą, Straw mu bez gniewu godzinę i drugą. Poślę mu potem karty nie tak płonę I nie lutennym dźwiękiem nastrojone, Ale wojennej trąby, która dzieła Będzie po świecie jego roznosiła. Jeśli się spyta o mnie: Pan w Rakowie, Przy maju — powiedz — łata słabe zdrowie; Lecz jak
cię będą i wśród refektarza. Wtenczas wnidź śmiele i opowiedz, że ty Chętnie przynosisz rozkazane wety, I proś, żeby cię uczcił swymi wzroki Choć wtenczas, kiedy węgierskie posoki
Wolno przeplatać niewinnymi żarty; Albo gdy w polu będzie czekał z charty I jak na pewną psi wysforowani Ani się ozwą w gęstej kniei, ani Kotek się próżno wykraść zechce strugą, Straw mu bez gniewu godzinę i drugą. Poślę mu potem karty nie tak płonę I nie lutennym dźwiękiem nastrojone, Ale wojennej trąby, która dzieła Będzie po świecie jego roznosiła. Jeśli się spyta o mnie: Pan w Rakowie, Przy maju — powiedz — łata słabe zdrowie; Lecz jak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 77
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
NIE PISZ LISTU DO TEGO, CO NIE UMIE CZYTAĆ OMYŁKA W SŁOWIE
Mając zamków po dworach pan jeden o małe, Żeby mu kłódek kupić, na memoriale, Śląc sługę do Krakowa, byle mocnych każe. Co gdy nieuk mało co mędrszemu pokaże, Opuściwszy literę, źle przeczyta głupi, A ów też miasto kłódek dziesięć kotek kupi. Więc srodze udrapany po gębie, po ręku, Niesie onę zwierzynę powiesiwszy z łęku. Skąd kuropatwy, kiedy wjeżdżał na podwórze, Widząc pan oknem, myśli, w tak szkaradym worze? Aż gdy ten wielką trudność na dowód swej cnoty, Jakiej zażył, wylicza, chwytający koty, Każe je z woru wysuć
NIE PISZ LISTU DO TEGO, CO NIE UMIE CZYTAĆ OMYŁKA W SŁOWIE
Mając zamków po dworach pan jeden o małe, Żeby mu kłotek kupić, na memoryjale, Śląc sługę do Krakowa, byle mocnych każe. Co gdy nieuk mało co mędrszemu pokaże, Opuściwszy literę, źle przeczyta głupi, A ów też miasto kłotek dziesięć kotek kupi. Więc srodze udrapany po gębie, po ręku, Niesie onę zwierzynę powiesiwszy z łęku. Skąd kuropatwy, kiedy wjeżdżał na podworze, Widząc pan oknem, myśli, w tak szkaradym worze? Aż gdy ten wielką trudność na dowód swej cnoty, Jakiej zażył, wylicza, chwytający koty, Każe je z woru wysuć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 318
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
I. M. P. Adama X. Rożyńskiego/ przy niej sam był przez wszytko oblężenie. Baszta którą trzymał I. M. P. Just Bobowski z chorągwią swą/ którego był porucznikiem P. Sosnowski. Od tej baszty na kwa
terze straż trzymała chorągiew P. Świderskiego. Za tą na baszcie P. Kotków: z rotą swą kozacką. Na bronie przed żywym mostem chorągiew P. Kopycińsk. pod którą był porucznikiem. I. M. Pan Józef Ciekliński/ mąż w sprawach rycerskich biegły. Na kwaterze od Krimgrodu trzymali straż kupcy/ którzy też mięli chorągiew swoję. W Krimgrodzie zaś odprawowała się straż od pułków inszych/ to
I. M. P. Adámá X. Rożynskiego/ przy niey sam był przez wszytko oblężenie. Básztá ktorą trzymał I. M. P. Iust Bobowski z chorągwią swą/ ktorego był porucznikiem P. Sosnowski. Od tey bászty ná kwá
terze straż trzymáłá chorągiew P. Swiderskiego. Zá tą ná bászćie P. Kotkow: z rotą swą kozácką. Ná bronie przed żywym mostem chorągiew P. Kopyćinsk. pod ktorą był porucznikiem. I. M. Pan Iozeph Cieklinski/ mąż w spráwách rycerskich biegły. Ná kwaterze od Krimgrodu trzymáli straż kupcy/ ktorzy też mięli chorągiew swoię. W Krimgrodźie záś odpráwowáłá sie straż od pułkow inszych/ to
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Biiij
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
psami szczwać, aby zwierz nie natarł. W zboża w łąki, nie powinien pod karą puszczać: zrana na rosę wyganiać, o swoich czasach przygamać. Bywa to, że pastuch, krowy przystępnę doi, mleko wypija, lub sobie mleczną gotuje kaszę. Zaczym nie zawadzi i tego dociec, dobrze ukarać, odsadzić kotka od mleka. Trafiają się szpetne historie, że bestialiter còęunt pastusi, dla tego zo- O Ekonomice, o Folwarku, Figurze, nawozie.
naci, podeszli niechaj na te funkcję wysadzeni bywają i w wielkie Święta do Kościoła compellantur, zostawiwszy substytuta na swoim miejscu. Mają wiele pasłusi i czarów, za co dworska karność może
psami szczwać, aby zwierz nie natarł. W zboża w łąki, nie powinien pod karą puszczać: zrana na rosę wyganiać, o swoich czasach przygamać. Bywa to, że pastuch, krowy przystępnę doi, mleko wypiia, lub sobie mleczną gotuie kaszę. Zaczym nie zawadzi y tego dociec, dobrze ukaráć, odsadzić kotka od mleka. Trafiaią się szpetne historye, że bestialiter còęunt pastusi, dla tego zo- O Ekonomice, o Folwarku, Figurze, nawozie.
naci, podeszli niechay na te funkcyę wysadzeni bywaią y w wielkie Swięta do Kościoła compellantur, zostawiwszy substytuta na swoim mieyscu. Maią wiele pasłusi y czarow, za co dworska karność może
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
z nami Turcy bili, a janczarowie Widnia dobywać nie przestawali, który Wideń tak był w wielkiem niebezpieczeństwie, że gdyby był Król nie pośpieszył, to już we wtorek miał kapitulować komendant z Turkami i poddać fortecę, bo już jeden lud był pomordowany pracą, drugi pozabijany, trzeci głodem wielkiem zmorzony tak dalece, że już kotki i szczury jedli, a do tego Turcy minami wielką sztukę murów i wałów wysadzili, którą dziurę łatali tylko gnojami, faszczynami, drzewami, rozbierając budynki i to jeszcze szczęście, że kontrminerowie wideńscy przez swoją biegłość dociekli tych min założonych, przeto ludziom nie szkodziły, tylko, że nierychło postrzegli, dla tego im zabieżeć nie
z nami Turcy bili, a janczarowie Widnia dobywać nie przestawali, który Wideń tak był w wielkiem niebezpieczeństwie, że gdyby był Król nie pośpieszył, to już we wtorek miał kapitulować komendant z Turkami i poddać fortecę, bo już jeden lud był pomordowany pracą, drugi pozabijany, trzeci głodem wielkiem zmorzony tak dalece, że już kotki i szczury jedli, a do tego Turcy minami wielką sztukę murów i wałów wysadzili, którą dziurę łatali tylko gnojami, faszczynami, drzewami, rozbierając budynki i to jeszcze szczęście, że kontrminerowie wideńscy przez swoją biegłość dociekli tych min założonych, przeto ludziom nie szkodziły, tylko, że nierychło postrzegli, dla tego im zabieżeć nie
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 66
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
I z melodyjmi smacznymi; Na tych grawają muzycy Pańscy, choć są urzędnicy. Tamże nagórę chodzenie W zamknieniu, nadół schodzenie. Portyjery coś uchylę, Wszedłem w pokój, głowę schylę: Pana samego zastałem! Na chwileczkę pozostałem, Żebym się rzeczom przypatrzył, Cudownych kunsztów napatrzył; Obaczę kotka morskiego W łańcuszku, jest coś dwornego; I papuga biała skrzeczy, Obraca się w kole, wrzeczy, Jakby upaść na dół miała, Wieszając się, bo umiała. Ptaszęta w klatkach śpiewają, Państwo uciechę z nich mają, Krzyczą głosami różnyemi, W pokoju są nie próżnemi. Cameretta Muzyka
Na obrazach wszelkie wina
I z melodyjmi smacznymi; Na tych grawają muzycy Pańscy, choć są urzędnicy. Tamże nagórę chodzenie W zamknieniu, nadół schodzenie. Portyjery coś uchylę, Wszedłem w pokój, głowę schylę: Pana samego zastałem! Na chwileczkę pozostałem, Żebym się rzeczom przypatrzył, Cudownych kunsztów napatrzył; Obaczę kotka morskiego W łańcuszku, jest coś dwornego; I papuga biała skrzeczy, Obraca się w kole, wrzeczy, Jakby upaść na dół miała, Wieszając się, bo umiała. Ptaszęta w klatkach śpiewają, Państwo uciechę z nich mają, Krzyczą głosami różnyemi, W pokoju są nie próżnemi. Cameretta Muzyka
Na obrazach wszelkie wina
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 48
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
to, to, to owo zabaży, Stare zaś jako przegorzniałe sadła, Obłapiszli ją jakbyś ścisnął miechy, Ozwą się sąpy, ozwą się oddechy. Wysokiej siła wychodzi na bramy, Mała, do złości skłonna i do plotek: Dworka, nic tylko figle, stroje, kramy, Domowa Trusia, własny morski kotek, Choć się na dworskich strojach nic nie znamy. Nakładzie na się pstrocin i błyskotek, A ja się kędy dowie obiesiedzie, I nie proszona w pułkaranczuk jedzie. Odebrawszy ten sentyment Braterski o ożenieniu/ a widząc że ta uważne do każdej Konsideracje/ w dalekąby zaprowadził tego/ coby to wszytko uważać miał
to, to, to owo zábáży, Stáre záś iáko przegorzniáłe sádła, Obłápiszli ią iakbyś śćisnął miechy, Ozwą się sąpy, ozwą się oddechy. Wysokiey śiłá wychodźi ná brámy, Máłá, do złośći skłonna y do plotek: Dworká, nic tylko figle, stroie, kramy, Domowa Truśiá, własny morski kotek, Choć się ná dworskich stroiach nic nie znamy. Nákłádźie ná się pstroćin y błyskotek, A ia się kędy dowie obieśiedźie, Y nie proszona w pułkáránczuk iedźie. Odebráwszy ten sentyment Bráterski o ożenieniu/ á widząc że tá uważne do káżdey Considerácye/ w dálekąby zaprowádźił tego/ coby to wszytko uważáć miał
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 39
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
śmiechu Dzieciąteczka tego nie przymieszał też i śmiechu swojego? Cóż potym było? onę grę skończyło małe myszątko, gdy się przechodziło: kocięta za nim skoczą oba, plac puściwszy, niebo i ziemię śmiechem nakarmiwszy, Syna i Matkę, ludzie i anioły, tak gdy się śmieje Pan – i dwór wesoły. Co się tknie kotków i dzisiejszej chwile, gdzie niemasz kota, niemasz krotofile. V. TENŻE
Sua auribus voluptas
Mają uszy swe przysmaki, ma wzrok, ma i zmysł wszelaki. Wzrok nawiętszy smak stąd czuje, gdy jasny dzień następuje. A słuch zaś z swoją własnością miękczy się mowy wdzięcznością; w słodkiej się on mowie
śmiechu Dzieciąteczka tego nie przymieszał też i śmiechu swojego? Cóż potym było? onę grę skończyło małe myszątko, gdy się przechodziło: kocięta za nim skoczą oba, plac puściwszy, niebo i ziemię śmiechem nakarmiwszy, Syna i Matkę, ludzie i anioły, tak gdy się śmieje Pan – i dwór wesoły. Co się tknie kotków i dzisiejszej chwile, gdzie niemasz kota, niemasz krotofile. V. TENŻE
Sua auribus voluptas
Mają uszy swe przysmaki, ma wzrok, ma i zmysł wszelaki. Wzrok nawiętszy smak stąd czuje, gdy jasny dzień następuje. A słuch zaś z swoją własnością miękczy się mowy wdzięcznością; w słodkiej się on mowie
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 46
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, filigranową robotą 73. Wazów para otwartych, sztuki na nich złociste, przybijane z uchami, ale u jednego ucha jednego niemasz 74. Wazów para trybowanych z przykryciem i uchami, z lewkami mającymi kotka w pyskach 75. Wazów para małych, z karczochami na wierzchu 76. Wazów para białych z lewkami i z kotkami małymi, na wierzchu gałki 77. Wazów para z lewkami, mającymi kotka w pyskach, z wierzchami trybowane 78. Wazów para na których sztuki złociste z przykryciami i uchami 79. Wazów para paryskiej roboty, białe, odlewane, z uchami wielkimi i pedestałami na których herby Króla Je Mci. 80. Girydony dwa srebrne
, filigranową robotą 73. Wazow para otwartych, sztuki na nich złociste, przybiiane z uchami, ale u iednego ucha iednego niemasz 74. Wazow para trybowanych z przykryciem y uchami, z lewkami maiącymi kotka w pyskach 75. Wazow para małych, z karczochami na wierzchu 76. Wazow para białych z lewkami y z kotkami małymi, na wierzchu gałki 77. Wazow para z lewkami, maiącymi kotka w pyskach, z wierzchami trybowane 78. Wazow para na których sztuki złociste z przykryciami y uchami 79. Wazow para paryskiey roboty, białe, odlewane, z uchami wielkimi y pedestałami na których herby Króla Ie Mci. 80. Girydony dwa srebrne
Skrót tekstu: InwWilan
Strona: 38
Tytuł:
Inwentarz generalny klejnotów, sreber, galanterii i ruchomości różnych tudzież obrazów, które się tak w Pałacu Wilanowskim jako też w Skarbcach Warszawskich J.K.Mci znajdowały [...]
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Urządzenie pałacu wilanowskiego za Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Czołowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1937