taki być powiada/ że i meczennicą śmiercią zgładzony być nie może: tako zmazą/ że i krwią za P. Chrystusa wylaną omyta być nie może. Męczennikiem/ mówi/ ten być nie może/ kto wewnątrz Cerkwie nie jest: i do królestwa niebieskiego wniść ten nie stanie się godnym/ kto tę/ co ma królować opuszcza. Zabity ten być może/ kto w Cerkwi Bożej jedynomyślnym być nie chce/ koronowany być nie może. Z. Złotousty/ pokazawszy przykładem/ że okrutniejsza rzecz jest na członki rozerwać króla/ niżli go odstąpić: nawodzi/ Heretyk odstępuje od Chrystusa/ a odszczepieniec ciało jego targa. Nie ma tedy jak Heretyk tak
táki bydź powiáda/ że y mecżennicą śmierćią zgłádzony bydź nie może: táko zmázą/ że y krwią zá P. Christusá wylaną omyta bydź nie może. Męcżęnnikiem/ mowi/ ten bydź nie może/ kto wewnątrz Cerkwie nie iest: y do krolestwá niebieskiego wniść ten nie stánie sie godnym/ kto tę/ co ma krolowáć opuszcża. Zábity ten bydź może/ kto w Cerkwi Bożey iedynomyślnym bydź nie chce/ koronowány bydź nie może. S. Złotousty/ pokazawszy przykłádem/ że okrutnieysza rzecż iest ná cżłonki rozerwáć krolá/ niżli go odstąpić: náwodźi/ Haeretyk odstępuie od Christusá/ á odszcżepieniec ciáło ie^o^ tárga. Nie ma tedy iák Haeretyk ták
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 181
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, Węgierski Król Anrzej wpadł z Wojskiem do Halicza, i Syna swego Kolomana koronować kazał Królem Halickim, i Zonę Salomeą Siostrę Leszka, przez Ręce Kadłubka Biskupa Krakowskiego, przy prezencyj Iwona Kanclerza Wielkiego Koronnego, o co zagniewani Ruśniacy Połowczów zaciągnąwszy Halicz odebrali, Węgrów znieśli, Kolomana w niewolą wzięli, ale prędko wyzwolony trzy lata Królował Haliczanom, i tą wygraną zhardzieli Ruśniacy, i wpadli w Polskę, których Sulisław znacznie zniósł. Tenże Koloman żył w Panieństwie i czystości z Salomeą Siostrą Leszka, który Brata swego Konrada osadził na Księstwie Mazowieckim, i Kujawskim. Ten Widząc się być mającym Miecz w ręku wywarł Tyranią swoję na Krystyna Wojewodę Płockiego, kazawszy
, Węgierski Król Anrźey wpadł z Woyskiem do Halicza, i Syna swego Kolomana koronować kazał Królem Halickim, i Zonę Salomeą Siostrę Leszka, przez Ręce Kadłubka Biskupa Krakowskiego, przy prezencyi Iwona Kanclerza Wielkiego Koronnego, o co zagniewani Ruśniacy Połowczów zaćiągnąwszy Halicz odebrali, Węgrów znieśli, Kolomana w niewolą wzieli, ale prętko wyzwolony trzy lata Królował Haliczanom, i tą wygraną zhardźieli Ruśniacy, i wpadli w Polskę, których Sulisław znacznie zniósł. Tenże Koloman żył w Panieństwie i czystośći z Salomeą Siostrą Leszka, który Brata swego Konrada osadził na Xięstwie Mazowieckim, i Kujawskim. Ten Widząc śię być mającym Miecz w ręku wywarł Tyrannią swoję na Krystyna Wojewodę Płockiego, kazawszy
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 27
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
u krwawego: Rzadko obaczysz kogo z takich więc czujnego. I rzemyka pociąga flegmatyczek ściśle. Zmysł tępy/ i nie rychłe członków poruszenie/ Gnuśność/ ziewanie/ przy tym i częste splunienie. Na twarzy białość sama/ mały glanc wydaje/ I wodniste znakuje w takich obyczaje.
O Kompleksji Melancholicznej. A gdzie zasię czarnawa króluje Cholera/ Insza jest obyczajów własność/ insza cera. Smutek tam w sercu i złość zasadza stolicę/ Nie wiele słów usłyszysz/ lecz czujną źrzenicę. W księgach/ ba i w czytaniu. Mało sypia taki. O o byczaje niedba/ chłop jest ladajaki. Na co umysł zaweźmie/ zwykł dokazać tego/ Nic
v krwáwego: Rzadko obaczysz kogo z tákich więc czuynego. Y rzemyká poćiąga flegmátyczek śćiśle. Zmysł tępy/ y nie rychłe członkow poruszenie/ Gnusność/ źiewánie/ przy tym y częste splunienie. Ná twarzy białość sámá/ mały glánc wydáie/ Y wodniste znákuie w tákich obyczáie.
O Komplexiey Melánkoliczney. A gdźie záśię czarnawa kroluie Cholerá/ Insza iest obyczáiow własność/ insza cerá. Smutek tám w sercu y złość zásadza stolicę/ Nie wiele słow vsłyszysz/ lecz czuyną źrzenicę. W kśięgách/ bá y w czytániu. Máło sypia táki. O o byczáie niedba/ chłop iest ládáiáki. Ná co vmysł záweźmie/ zwykł dokázáć tego/ Nic
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: Ev
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Święte, tylko proroctwo Proroka, co go zowią: Niechęć. 5. Insza tedy stanęła rada Absalonowi na pociągnienie serc Izraelskich: Solicitabat corda virorum Israel. Wyjawia tedy: Coś, a wyjawia każdemu z-osobna, do kogo to wiedzieć należało Non est, qui te audiat, constitutus à Rege. Królewiczemem się urodził: królować nie chcę. Panięciem Izraelskim jestem panować nie myślę. Sęstwem się kontentuję. Nie mówi, Suis me constituat Regem, Ktoby mi dał być Królem? ale, Suis me constituat Iudicem. kto by mi dał być Sędzią. Braku nie będzie: vt ad me veniant omnes? a dekret zawsze sprawiedliwy. U iuste
Swięte, tylko proroctwo Proroká, co go zowią: Niechęć. 5. Insza tedy stánęłá rádá Absálonowi ná pociągnienie serc Izráelskich: Solicitabat corda virorum Israel. Wyiáwia tedy: Coś, á wyiawia kożdemu z-osobná, do kogo to wiedźieć należáło Non est, qui te audiat, constitutus à Rege. Krolewicemęm się vrodźił: krolowáć nie chcę. Panięćiem Izráelskim iestęm pánowáć nie myślę. Sęstwem się kontentuię. Nie mowi, Suis me constituat Regem, Ktoby mi dał bydź Krolęm? ále, Suis me constituat Iudicem. kto by mi dał bydź Sędźią. Bráku nie będzie: vt ad me veniant omnes? á dekret záwsze spráwiedliwy. U iuste
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 2
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Hetmańską, raczej by był na Tronie nie siedział. Czytałem wielką wielkiego Senatora oracyją, kędy mu zadawał, że nie miło mu słuchać słowa tego: Wolność; a to przeto, że sam był w-niewoli wychowany. Henryk, prawda żeć i przychęcony Sukcesyją Korony Francuskij, ale i niestworą naszą przerażony, Królować niechciał. Zigmunt trzeci, z-Rokoszem cichym i jawnym długo się biedził. Władysław czwarty, dla zabronienia wojny, długo żyć nie mógł. Tego co się działo za Jana Kazimirza i przypominać nie potrzeba, bo w-świeżej to pamięci. a o tym, co się teraz dzieje, myślić się godzi, mówić niebezpieczna
Hetmáńską, ráczey by był ná Tronie nie śiedźiał. Czytałem wielką wielkiego Senatorá orácyią, kędy mu zádawał, że nie miło mu słucháć słowá tego: Wolność; á to przeto, że sam był w-niewoli wychowány. Henryk, prawdá żeć i przychęcony sukcessyią Korony Fráncuskiy, ále i niestworą nászą przeráżony, Krolowáć niechćiał. Zigmunt trzeći, z-Rokoszem ćichym i iawnym długo się biedźił. Włádysław czwarty, dla zábronienia woyny, długo żyć nie mogł. Tego co się dźiało zá Ianá Kázimirzá i przypomináć nie potrzebá, bo w-świeżey to pámięći. á o tym, co się teraz dźieie, myślić się godźi, mowić niebeśpieczna
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 37
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
5. Gen: 6. 9. Akt: 10. 2. 3. Sig: in Chronicis. Apoc: c. 11. Siginius li: 4. de Konstantyno Ma. CVD XV. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1618.
Kto wszytko zniósł dla Pana, żali tam nie siedzie. Gdzie Pan jego króluje i panować będzie. POwiadał Aqwilo z gór Hiperborejskich/ i zimnej poddany Dniepr Kijowski Cynosurze sklijwszy/ konnemu mostem posłał/ skrzepił/ poburkował/ powarzył drzwa/ postrzygł listową ich ozdobę/ starosiwym je przyodział śrzonem/ powietrze ścisnął/ domowe poskwarzyłptastwo/ podróżnym pilny dech odjął/ innych z ludzi czas i S^o^ Monastria Pieczarskiego Świętobliwych Ojców
5. Gen: 6. 9. Act: 10. 2. 3. Sig: in Chronicis. Apoc: c. 11. Siginius li: 4. de Constantino Ma. CVD XV. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1618.
Kto wszytko zniosł dla Páná, żali tám nie śiedźie. Gdźie Pan iego kroluie y pánowáć będźie. POwiadał Aqwilo z gor Hyperboreyskich/ y źimney poddány Dniepr Kiiowski Cynosurze zkliiwszy/ konnemu mostem posłał/ skrzepił/ poburkował/ powárzył drzwá/ postrzygł listową ich ozdobę/ stárośiwym ie przyodźiał śrzonem/ powietrze śćisnął/ domowe poskwárzyłptástwo/ podrożnym pilny dech odiął/ innych z ludźi czás y S^o^ Monástryá Pieczárskiego Swiętobliwych Oycow
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 138.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
skład pociech moich, wy skarbie jedyny. Lecz i tych, co przyczynę trosk mych ustawicznych Nie można tu nie wspomnieć rączek twoich ślicznych. Te kochane sponeczki, te wałki pieszczone, W gładką jasność przechodzą woski wybielone. O waby! o lubości! kiedy was całuję, Zda mi się, że w bogatej Persiej króluję. Insze twe dalsze wdzięki szata już okryła I sądu o nich wszczynać oku zabroniła, Ale że myśl łakoma i szaty przechodzi, Jeśli z tego, co widać, sądzić mi się godzi, O tym, czego nie widać, takbym sądził śmiało, Iż tak białe i miękkie wszytko twoje ciało, Że jeszcze
skład pociech moich, wy skarbie jedyny. Lecz i tych, co przyczynę trosk mych ustawicznych Nie można tu nie wspomnieć rączek twoich ślicznych. Te kochane sponeczki, te wałki pieszczone, W gładką jasność przechodzą woski wybielone. O waby! o lubości! kiedy was całuję, Zda mi się, że w bogatej Persiej kroluję. Insze twe dalsze wdzięki szata już okryła I sądu o nich wszczynać oku zabroniła, Ale że myśl łakoma i szaty przechodzi, Jeśli z tego, co widać, sądzić mi się godzi, O tym, czego nie widać, takbym sądził śmiało, Iż tak białe i miękkie wszytko twoje ciało, Że jeszcze
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 237
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
. Życzyć ten, co swe od daru bożego
Ma imię, by był tak szczęśliwym wróżkiem, Jak ci życzliwym sługą i podnóżkiem. 776. Kurant. 1.
Cóż więcej żądasz, me kochanie? Wszak widzą oczy twoje Jak w zwierciedle myśli moje. I nikt w sercu mym nie postanie, Sama w nim będziesz królować, Mą wolą jak swą kierować. 2.
To mię jednak, wiedz, ciężko boli, Że cię skrycie kochać muszę. Wskroś przeraża ten ból duszę, Skąd wszytek jestem jak w niewoli: Bo niemaż większej ciężkości, Nad ogień skrytej miłości. 3.
Jest to jak postrzał jadowity; Jest to stancja na ledzie
. Życzyć ten, co swe od daru bożego
Ma imię, by był tak szczęśliwym wrożkiem, Jak ci życzliwym sługą i podnożkiem. 776. Kurant. 1.
Coż więcej żądasz, me kochanie? Wszak widzą oczy twoje Jak w zwierciedle myśli moje. I nikt w sercu mym nie postanie, Sama w nim będziesz krolować, Mą wolą jak swą kierować. 2.
To mię jednak, wiedz, ciężko boli, Że cię skrycie kochać muszę. Wskroś przeraża ten bol duszę, Zkąd wszytek jestem jak w niewoli: Bo niemaż większej ciężkości, Nad ogień skrytej miłości. 3.
Jest to jak postrzał jadowity; Jest to stancya na ledzie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 267
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, Quibus regla potestas non placuit, non nemini, sed non uni, parere voluerunt. De legibus, lib. III.
że z tym upadkiem sejmów cały polski teraźniejszy rząd upaść musi. Konsekwencja więc stąd ta oczywista idzie, że gdy gdzie indziej sami królowie, u nas zaś nie sami, ale królowie z sejmem królują i rządzą, toć psować sejmy jest to psować rząd temu własny Królestwu, nie mieć sejmów albo je zrywać lat kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt jest to nie mieć przez lat kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt istotnego u siebie rządu, psować, mówię, ustawicznie sejmy jedno to jest, jak kiedyby państwo jakie nierządne królów i
, Quibus regla potestas non placuit, non nemini, sed non uni, parere voluerunt. De legibus, lib. III.
że z tym upadkiem sejmów cały polski teraźniejszy rząd upaść musi. Konsekwencyja więc stąd ta oczywista idzie, że gdy gdzie indziej sami królowie, u nas zaś nie sami, ale królowie z sejmem królują i rządzą, toć psować sejmy jest to psować rząd temu własny Królestwu, nie mieć sejmów albo je zrywać lat kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt jest to nie mieć przez lat kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt istotnego u siebie rządu, psować, mówię, ustawicznie sejmy jedno to jest, jak kiedyby państwo jakie nierządne królów i
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 166
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
i góry od nich zniesione, rozrzucone po świecie. Jednak przecie niezbożny naród po sobie zostawili: Bo ziemia ze krwią ich pomieszana będąc, takie ludzie zrodziła, którzy od przodków swoich niewiele różni byli. Powieść Szósta.
A Żeby bezpieczniejsze niebo się nie zdało Nad ziemię; powiedają: iże się zachciało A Olbrzymom w nim królować/ i góry zniesione Na kupę walić/ aż pod gwiazdy wywyższone. B W ten czas Ociec wszechmocny/ aby złość pogromieł/ Niebo mocno rzuconym piorunem przełomieł: C I wytrącił Pelion z Ossą nań włożoną/ Tamże pod oną ziemią/ przez nich zgromadzoną Gdy leżały okrutne przytłoczone ciała/ D Powiedają że krwią swych synów
y gory od nich znieśione, rozrzucone po świećie. Iednák przećie niezbożny narod po sobie zostáwili: Bo źiemiá ze krwią ich pomieszána będąc, tákie ludzie zrodziłá, ktorzy od przodkow swoich niewiele rożni byli. Powieść Szosta.
A Zeby bespiecznieysze niebo się nie zdáło Nád źiemię; powiedáią: iże się záchćiáło A Olbrzymom w nim krolowáć/ y gory znieśione Ná kupę wálić/ áż pod gwiazdy wywyższone. B W ten czás Oćiec wszechmocny/ áby złość pogromieł/ Niebo mocno rzuconym piorunem przełomieł: C Y wytrąćił Pelion z Ossą nań włożoną/ Támże pod oną źiemią/ przez nich zgromádzoną Gdy leżáły okrutne przytłoczone ćiáłá/ D Powiedáią że krwią swych synow
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 12
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638