do sale przedziwnej jasności/ Okna mając kowane w Paryiskim Krzysztale/ A po stronach/ po ścianach krwawe w niej korale/ I Rubiny pałały/ kędy z nią pospołu Chleba udzielonego z niebieskiego stołu/ I Nektaru skosztuje. Obiad górne potym Przynoszą Oready na naczyniu złotym/ Które służą. A sama Ksieni ją częstuje W potrawach kredencując. Przy czym ukazuje Po kosztownych podłogach diamentem ryte Kiedyś od Polikleta dzieje znamienite Wielkiej tej Monarszynej. Jako można! jako Jowiszowi samemu brykać więc nijako Przed nią bywa/ będąc mu nie tylko Boginią/ I Małżonką nawyższą/ ale Gospodynią/ Bogów drugich. Jako go choć to władogromy/ I niebieskie i ziemskie powywraca domy/
do sále przedziwney iásności/ Okná máiąc kowáne w Páryiskim krysztale/ A po stronách/ po ściánách krwáwe w niey korale/ Y Rubiny pałáły/ kędy z nią pospołu Chlebá vdzielonego z niebieskiego stołu/ Y Nektáru skosztuie. Obiad gorne potym Przynoszą Oreády ná naczyniu złotym/ Ktore służą. A sámá Xięni ią częstuie W potráwách kredencuiąc. Przy czym vkázuie Po kosztownych podłogách dyámentem ryte Kiedys od Polikletá dzieie známienite Wielkiey tey Monárszyney. Iáko można! iáko Iowiszowi sámemu brykáć więc niiáko Przed nią bywa/ będąc mu nie tylko Boginią/ Y Małżonką nawyższą/ ále Gospodynią/ Bogow drugich. Iáko go choc to włádogromy/ Y niebieskie y ziemskie powywráca domy/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 116
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
swojem Rot pewnych Pułkownikom/ by szturmowym bojem/ Opatrzywszy grzbiety swe/ już się gotowali Leść na mur drabinami/ a swej też kazali Polskiej krwi cnej drużynie/ i inszej czeladzi/ O jak tam ochoczego poskoczyli radzi Ludzie wszyscy do szturmu prawie zgotowani Sarmatcy/ a tych w cnocie żaden nie nagani. Którym Potocki Jakub wprzody kredencując/ JEZUS głosem zawoła/ za nim wykrzykując Wszyscy na mur ochotnie mężnie poskakują/ Jezu Jezu zwycięzco spolnie pokrzykują. Eja prosim ratuj nas/ a ten gruby naród Lud Moskiewski sam potłum i mocny ten Horód. Który przedtym u naszych w mocy zawsze bywał/ I teraz niech już będzie przy nas zaś wiecznie trwał. Eneasza
swoiem Rot pewnych Pułkownikom/ by szturmowym boiem/ Opátrzywszy grzbiety swe/ iuż się gotowáli Leść na mur drabinámi/ á swey też kazáli Polskiey krwi cney drużynie/ y inszey cżeládźi/ O iák tám ochocżego poskocżyli rádźi Ludźie wszyscy do szturmu práwie zgotowáni Sármátcy/ a tych w cnoćie żaden nie nágáni. Ktorym Potocki Iákub wprzody kredencuiąc/ IEZVS głosem záwoła/ zá nim wykrzykuiąc Wszyscy ná mur ochotnie mężnie poskákuią/ IEZV IEZV zwyćięzco spolnie pokrzykuią. Eiá prośim rátuy nas/ á ten gruby narod Lud Moskiewski sam potłum y mocny ten Horod. Ktory przedtym v nászych w mocy záwsze bywał/ I teraz niech iuż będźie przy nas záś wiecżnie trwał. Eneaszá
Skrót tekstu: OzimSzturm
Strona: A4
Tytuł:
Szturm pocieszny smoleński
Autor:
Baltazar Ozimiński
Drukarnia:
Jan Karcan
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611