wierzże mi/ iże nie wiele/ Przydadząc kształtu manele. Niech się błyszczy na płocie/ szata od złota Nieozdobi ona płota. Ani ciebie zalecą Tylety drogie/ Kiedy lice niechędogie. Więc postać dla nabycia gładkości Fantu/ Dla Kamfory/ dla Dragantu. Lubo po mleko ośle/ lubo do Nila/ Po łajno Krokodyla. Zęby bielić murzyna: i z okopciały/ Białą barwę skronie miały. Pal migdały na wągiel/ a żeby brwiczki/ Czarnej nabyły barwiczki. Krusz Korale/ i z Morską pomieszaj pianą/ Żebyś stąd była rumianą. Maluj się/ upizmuj się/ potrząśniej putrem/ A przecieś ty świnim futrem. Darmo te
wierzże mi/ iże nie wiele/ Przydádząc kształtu mánele. Niech się błyszczy ná płoćie/ szátá od złotá Nieozdobi oná płotá. Ani ćiebie zálecą Tylety drogie/ Kiedy lice niechędogie. Więc postáć dla nábyćia głádkośći Fántu/ Dla Kámphory/ dla Drágántu. Lubo po mleko ośle/ lubo do Nylá/ Po łáyno Krokodylá. Zęby bielić murzyná: y z okopćiáły/ Białą bárwę skronie miáły. Pal migdały ná wągiel/ á zeby brwiczki/ Czarney nábyły bárwiczki. Krusz Korale/ y z Morską pomieszay piáną/ Zebyś ztąd była rumiáną. Máluy się/ vpiżmuy się/ potrząśniey putrem/ A przećieś ty świnim futrem. Dármo te
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 175
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Napięty szpuści szybki łuk Getycki Dawna to powieść/ teraz model inny Już musi zbroję na się brać niewinny Przypadku zjęty strachem. Musi stalonym piersi okryć blachem Trudno się człowiek ma schronić przygodzie/ I trafunkowej zabiec w zdrowiu szkodzie/ Co ma być niewiadomy. A zboku nań szwank przypadnie kryjomy/ Temu Egipskie straszne krokodyle Inszy się boi Charybdy i Scylle Aż od miecza umiera Niespodziewana tego śmierć pożera Przyszłe nieszczęście Fatum człeku kryje I w ciemnych Księgach los dekretu ryje A zgadnąć to nie snadnie. Jako ostatnia człeku bierka padnie A to i Ciebie Tomaszu Cnotliwy/ Podkał niewinnie szwank ten nieszczęśliwy Gdy raz ponosisz w głowie Ciężki/ na miejscu rady w
Nápięty szpuśći szybki łuk Getycki Dawna to powieść/ teraz model inny Iuż muśi zbroię ná się bráć niewinny Przypadku zięty stráchem. Muśi stalonym pierśi okryć bláchem Trudno się człowiek ma zchronić przygodźie/ Y tráfunkowey zábiedz w zdrowiu szkodźie/ Co ma bydź niewiádomy. A zboku nąń szwánk przypadnie kryiomy/ Tęmu Egypskie strászne krokodyle Inszy się boi Chárybdy y Scylle Aż od mieczá vmiera Niespodźiewána tego śmierć pożera Przyszłe nieszczęśćie Fatum człeku kryie Y w ćiemnych Xięgách los dekretu ryie A zgádnąć to nie snádnie. Iáko ostátnia człeku bierká pádnie A to y Ciebie Thomaszu Cnotliwy/ Podkał niewinnie szwánk ten nieszczęśliwy Gdy raz ponośisz w głowie Cięszki/ ná mieyscu rády w
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 201
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
widział, przydany do cudu, Taki upór, taka złość serce mu przemaga, Że go ledwo dziesiąta przymusiła plaga. Straszna rzecz była patrzeć, kiedy Nil szeroki W krew się nagle przemienił i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie rzeki, stawy, źrzódła, wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem sczołgały całą ziemię żaby I królewskie pałace przez warty, przez draby, Szczerozłote obicia i jedwabne kiece Nie pomogą – wszędzie się ta gadzina miece. Dopieroż wszy plugawe na bydło i ludzi! Uderzywszy laską w proch, Mojżesz ich pobudzi. Po wszach zaraz nastąpią uprzykrzone muchy, Lubo i te do
widział, przydany do cudu, Taki upór, taka złość serce mu przemaga, Że go ledwo dziesiąta przymusiła plaga. Straszna rzecz była patrzeć, kiedy Nil szeroki W krew się nagle przemienił i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie rzeki, stawy, źrzódła, wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem sczołgały całą ziemię żaby I królewskie pałace przez warty, przez draby, Szczerozłote obicia i jedwabne kiece Nie pomogą – wszędzie się ta gadzina miece. Dopieroż wszy plugawe na bydło i ludzi! Uderzywszy laską w proch, Mojżesz ich pobudzi. Po wszach zaraz nastąpią uprzykrzone muchy, Lubo i te do
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 113
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, W swar z nim wstąpiłem i śmiele-m wymawiał, Czemu mnie tylko rany me odnawiał, A szkodzić nie chce dziewczęciu mojemu. On rzekł z uśmiechem zdradzieckim po swemu: „Nie wiesz, żem dom swój w oczach jej zasadził? A któż się mądry z gospodarzem[...] wadził!” BIAŁOGŁOWY
Zły jest krokodyl, bo płaczem uwodzi. Zła i syrena, bo swym głosem szkodzi, Zły wąż, bo skryty w trawie żądłem kole, Zły zdrój, choć cudny, kiedy rodzi wole: Większą biała płeć szkodzi oraz szkodą: Płaczem i głosem, skrytością, urodą. NIEBYTNOŚĆ
Takem rozumiał, że rozstanie z tobą Mniejszą mnie
, W swar z nim wstąpiłem i śmiele-m wymawiał, Czemu mnie tylko rany me odnawiał, A szkodzić nie chce dziewczęciu mojemu. On rzekł z uśmiechem zdradzieckim po swemu: „Nie wiesz, żem dom swój w oczach jej zasadził? A któż się mądry z gospodarzem[...] wadził!” BIAŁOGŁOWY
Zły jest krokodyl, bo płaczem uwodzi. Zła i syrena, bo swym głosem szkodzi, Zły wąż, bo skryty w trawie żądłem kole, Zły zdrój, choć cudny, kiedy rodzi wole: Większą biała płeć szkodzi oraz szkodą: Płaczem i głosem, skrytością, urodą. NIEBYTNOŚĆ
Takem rozumiał, że rozstanie z tobą Mniejszą mnie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 25
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ciała, Acz-ci zwyczajnie pod twardym kamieniem Żywe się źródło dobywa strumieniem. Podobno jakby nie dość na tym miała, Że na lamenty moje skamieniała, Na moję szkodę te drogie łzy psuje I w nich stal swojej twardości hartuje; Podobno, że ją me posługi bolą I już mię cale dokończyć ma wolą. Nowy krokodyl, zmyśla i żartuje: Tu płacze, a tu i na śmierć morduje. O wdzięczny płaczu, z którego coś idzie, Co smacznego coś przydaje Filidzie! Cóż, gdyby z pereł pokazała zęby I przy uśmiechu pozwoliła gęby! Równa się każda kropla, którą puści, Perle i srebru, kiedy się rozpuści; Ta
ciała, Acz-ci zwyczajnie pod twardym kamieniem Żywe się źródło dobywa strumieniem. Podobno jakby nie dość na tym miała, Że na lamenty moje skamieniała, Na moję szkodę te drogie łzy psuje I w nich stal swojej twardości hartuje; Podobno, że ją me posługi bolą I już mię cale dokończyć ma wolą. Nowy krokodyl, zmyśla i żartuje: Tu płacze, a tu i na śmierć morduje. O wdzięczny płaczu, z którego coś idzie, Co smacznego coś przydaje Filidzie! Cóż, gdyby z pereł pokazała zęby I przy uśmiechu pozwoliła gęby! Równa się każda kropla, którą puści, Perle i srebru, kiedy się rozpuści; Ta
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 180
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, kiedy w straszliwy bój wstępował z niemi; Bo przywiódł z sobą na plac zwierzę niewidane, Ubrane w twardą skórę i łuski kościane, Które się w samem tylko tam kraju najduje, W brzegach przy Nilu mieszka, ludzie srodze psuje; Jego zwykłe pokarmy ciała nieostrożnych Są nieszczęsnych żeglarzów i ludzi podrożnych.
LXIX.
Już krokodyl na piasku leżał jadowity Podle portu, od braciej rodzonej zabity, I nie miał krzywdy Oryl żadnej w onej chwili, Że jednemu samemu dwaj razem szkodzili; Częstokroć go zdrapali na sztuki, na ćwierci, Ale go przedsię zabić nie mogli do śmierci: Lub mu rękę odetną lub nogę, on zdrową Przylepia ją do ciała
, kiedy w straszliwy bój wstępował z niemi; Bo przywiódł z sobą na plac źwierzę niewidane, Ubrane w twardą skórę i łuski kościane, Które się w samem tylko tam kraju najduje, W brzegach przy Nilu mieszka, ludzie srodze psuje; Jego zwykłe pokarmy ciała nieostrożnych Są nieszczęsnych żeglarzów i ludzi podrożnych.
LXIX.
Już krokodyl na piasku leżał jadowity Podle portu, od braciej rodzonej zabity, I nie miał krzywdy Oryl żadnej w onej chwili, Że jednemu samemu dwaj razem szkodzili; Częstokroć go zdrapali na sztuki, na ćwierci, Ale go przedsię zabić nie mogli do śmierci: Lub mu rękę odetną lub nogę, on zdrową Przylepia ją do ciała
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 347
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Po mszy prezentowano relikwie, których jest nie mało. Miedzy innemi: piersi św. Anny calusieńkie w Krzysztale, głowa św. Stefana męczennika pierwszego, głowa św. Jana Chrzciciela, innych wiele. NB NB
Potym przeglądalichmy pokoje w zamku i skarbiec, gdzie różne raritates pokazywano nam. Miedzy inszemi krokodyle, więdłe syreny, różne bestie morskie stupenda, lamparta żywego, który jest naturaliter ferocissima bestia. Jakośmy z ganku wysokiego patrzali tedy skakał aż pod ów sam ganek, chcąc arripere aliquem, ale że nie podobna przez kratę tak wysoko dobyć się, nic nie szkodził nikomu.
Dnia 15 Octobris, w dzień św.
Po mszy prezentowano relikwie, których jest nie mało. Miedzy innemi: piersi św. Anny calusieńkie w krysztale, głowa św. Stefana męczennika pierwszego, głowa św. Jana Chrzciciela, innych wiele. NB NB
Potym przeglądalichmy pokoje w zamku i skarbiec, gdzie różne raritates pokazywano nam. Miedzy inszemi krokodyle, więdłe syreny, różne bestie morskie stupenda, lamparta żywego, który jest naturaliter ferocissima bestia. Jakośmy z ganku wysokiego patrzali tedy skakał aż pod ów sam ganek, chcąc arripere aliquem, ale że nie podobna przez kratę tak wysoko dobyć się, nic nie szkodził nikomu.
Dnia 15 Octobris, w dzień św.
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 124
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
naturae et considerationi humanae contraria experientia
widzieć było, de rarefactione et condensatione, de vacuo, jako non datur vacuum, de agenti in distans, et de aliis speculationibus mathematicis, quod partes ascendat, et totum quod ex illis componitur partibus non ascendat; experientia, jako statui przedtym mawiały - jest też tam jedna mówiąca.
Krokodylów, bazyliszków i innych wiele morskich, dziwnych bestii niemało propter raritatem ibi asservatur. Wiele 59 też dziwnych rzeczy, których wypisać exacte niepodobna, godnych jednak ad videndum, tam się znajduje.
Dnia 8 Martii. Wywiedziałem się naprzód de numero ecclesiarum jakoby praecipuorum, bo wszytkich zliczyć niepodobna! Potym de ordinibus variis, których
naturae et considerationi humanae contraria experientia
widzieć było, de rarefactione et condensatione, de vacuo, jako non datur vacuum, de agenti in distans, et de aliis speculationibus mathematicis, quod partes ascendat, et totum quod ex illis componitur partibus non ascendat; experientia, jako statui przedtym mawiały - jest też tam jedna mówiąca.
Krokodylów, bazyliszków i innych wiele morskich, dziwnych bestii niemało propter raritatem ibi asservatur. Wiele 59 też dziwnych rzeczy, których wypisać exacte niepodobna, godnych jednak ad videndum, tam się znajduje.
Dnia 8 Martii. Wywiedziałem się naprzód de numero ecclesiarum jakoby praecipuorum, bo wszytkich zliczyć niepodobna! Potym de ordinibus variis, których
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 222
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, A człowieka postawę pokornego wziąwszy, Mając zawsze w-zakładzie Marszałka Wielkiego, (O nie równą zamianą!) dziś Lubomirskiego Przypuszczony do Króla; nisko się pod nogi Mu uścieła. Teraz (ab!) tak wiele krwie drogi Wytoczywszy Szlacheckiej, po zabojach tylu, Szforcujesz się i płaczesz, wrzeczy, Krokodylu. Nie tedyć to przystało, ale w-on czas raczej Kiedyś spolną te Matke jako, nie inaczej, Pies podpadszy, z-uporu i szczerej swej złości Szarpał jej nie tykane po Wisłę wnętrzności. Tedyć było spamiętać, żeś będąc jej synem Gdzieszkolwiek urodzonym, nie miał z-Poganinem Na nie tak następować w-iej
, A człowieka postáwę pokornego wźiąwszy, Maiąc zawsze w-zakładzie Marszałka Wielkiego, (O nie rowną zamianą!) dźiś Lubomirskiego Przypuszczony do Krola; nisko się pod nogi Mu uśćieła. Teraz (ab!) tak wiele krwie drogi Wytoczywszy Szlacheckiey, po zaboiach tylu, Szforcuiesz się i płaczesz, wrzeczy, Krokodylu. Nie tedyć to przystało, ále w-on czas raczey Kiedyś spolną te Matke iako, nie inaczey, Pies podpadszy, z-uporu i szczerey swey złośći Szarpał iey nie tykane po Wisłę wnętrznośći. Tedyć było spamiętać, żeś będąc iey synem Gdżieszkolwiek urodzonym, nie miał z-Poganinem Ná nie tak następować w-iey
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 93
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
POBOŻNE PRAGNIENIA TRZEMA KSIĘGAMI Przez Wielebnego Ojca HERMANA HUGONA Societatis Jesu łacińskim opisane językiem I. JĘCZENIA DUSZE POKUTUJĄCEJ II. ŻĄDZE DUSZE ŚWIĘTEJ III. WZDYCHANIA DUSZE KOCHAJĄCEJ a Przez Jaśnie Wielmożnego Jego Mości Pana ALEKSANDRA TEODORA LACKIEGO Marszałka Nadwornego Wielkiego Księstwa Litewskiego polskim przetłumaczone wierszem
Powiedają, że każdy pies od Nila stroni, bo chytrych krokodylów łzami żywot roni. Kompatyją te rzeki z Nilem jakąś mają, co Kaninów od siebie śmiercią odstraszają. Słusznym tylko pragnieniom ten likwor jest zdrowy: pić się godzi, lecz łeptać, kto chce, zbędzie głowy. Do Wielmożnej Jej Mości Paniej Konstancyjej z Kumorowa Wielopolskiej, Stolnikowej Koronnej, Generałowej Małopolskiej, Krakowskiej, Nowotarskiej,
POBOŻNE PRAGNIENIA TRZEMA KSIĘGAMI Przez Wielebnego Ojca HERMANA HUGONA Societatis Jesu łacińskim opisane językiem I. JĘCZENIA DUSZE POKUTUJĄCEJ II. ŻĄDZE DUSZE ŚWIĘTEJ III. WZDYCHANIA DUSZE KOCHAJĄCEJ a Przez Jaśnie Wielmożnego Jego Mości Pana ALEKSANDRA TEODORA LACKIEGO Marszałka Nadwornego Wielkiego Księstwa Litewskiego polskim przetłumaczone wierszem
Powiedają, że kożdy pies od Nila stroni, bo chytrych krokodylów łzami żywot roni. Kompatyją te rzeki z Nilem jakąś mają, co Kaninów od siebie śmiercią odstraszają. Słusznym tylko pragnieniom ten likwor jest zdrowy: pić się godzi, lecz łeptać, kto chce, zbędzie głowy. Do Wielmożnej Jej Mości Paniej Konstancyjej z Kumorowa Wielopolskiej, Stolnikowej Koronnej, Generałowej Małopolskiej, Krakowskiej, Nowotarskiej,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 16
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997