co list bez podpisu oddał, w oczy mu to zadał, i abym ja był sądzony, jako oto przez tyle listów, i przez Senatora Pana Czechowskiego prosił. Jeżeli zaś ja nie był winien, to tego co zmyślił crimen karać należało, nie tyrańsko, inauditú, innocentem, na zmyślone, i zmownie sconcipowane kryminacje P. Marszałka kondemnować.
Żebym Protectorem Wojska być miał deklarowany, dwa razy mi w tymże zadaje Mandacie. Jest tak, że gdybym był chciał, gdybym był z wrodzonej ku Ojczyźnie Cnoty, tudzież i usługi I. K. Mości, trochę spuścić, cokolwiekbym chciał, potkałoby mię
co list bez podpisu oddał, w oczy mu to zádał, y ábym ia był sądzony, iáko oto przez tyle listow, y przez Senatorá Páná Czechowskiego prośił. Ieżeli záś ia nie był winien, to tego co zmyślił crimen karáć należáło, nie tyránsko, inauditú, innocentem, ná zmyślone, y zmownie zconcipowáne criminácye P. Márszałká condemnowáć.
Zebym Protectorem Woyská bydź miał declárowány, dwá rázy mi w tymże zádáie Mándacie. Iest ták, że gdybym był chćiał, gdybym był z wrodzoney ku Oyczyznie Cnoty, tudźiesz y vsługi I. K. Mośći, trochę spuśćić, cokolwiekbym chćiał, potkáłoby mię
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 83
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, tym bardziej kiedy za dopuszczeniem boskim, a za wielką stanu szlacheckiego postpozycją przez wielmożnego podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit. na sejmiku poselskim w roku przeszłym 1754 w Brześciu agitującym się czynioną casus inopinatissimusprzypadek jak najbardziej niespodziewany dla tegoż wielmożnego podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit. zdarzył się, który przez kłamliwe kryminacje posądzenia i oskarżenia, jakoby żałujące delatores byli tego przypadku authores et motoresautorami i sprężynami, niewinnie i niesprawiedliwie onym był imputatusprzypisany. Tedy W.W., inexpiabili będąc zapalony mściwego gniewu ardorenieprzejednanym... płomieniem, wszystkie najzłośliwsze na ruinę honoru i fortuny żałujących delatorów (jako to osobliwymi oczywistymi deducetur probacjami zostanie
, tym bardzej kiedy za dopuszczeniem boskim, a za wielką stanu szlacheckiego postpozycją przez wielmożnego podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit. na sejmiku poselskim w roku przeszłym 1754 w Brześciu agitującym się czynioną casus inopinatissimusprzypadek jak najbardziej niespodziewany dla tegoż wielmożnego podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit. zdarzył się, który przez kłamliwe kryminacje posądzenia i oskarżenia, jakoby żałujące delatores byli tego przypadku authores et motoresautorami i sprężynami, niewinnie i niesprawiedliwie onym był imputatusprzypisany. Tedy W.W., inexpiabili będąc zapalony mściwego gniewu ardorenieprzejednanym... płomieniem, wszystkie najzłośliwsze na ruinę honoru i fortuny żałujących delatorów (jako to osobliwymi oczywistymi deducetur probacjami zostanie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 521
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986