dole? Albo mniemacie, że wziął inaczej Podole? Niepodobien do tego był ów obóz piwny? Wierę bym ja litewskiej nie dał za to grzywny, Że gorsze nad czernieckie nasze rozhowory On mieszał pod Lublinem przez swoje faktory. 450. DO TEGOŻ NALEŻY
Ślący Ksantus Ezopa po mięso do jatek, Każe co najlepszego kupować dostatek, Chcąc przyjaciół częstować; a gdy ten, po groszu Nakupiwszy języków, w pełnym niesie koszu, Łaje mu pan; Ezop zaś: „Co najlepszych rzeczy Kupiłem, bo językiem Boga dobrorzeczy Wszelkie ciało, język cnót i mądrości uczy, Język pokarm smakuje, język ciało tuczy.” Drugi raz dla ubogich
dole? Albo mniemacie, że wziął inaczej Podole? Niepodobien do tego był ów obóz piwny? Wierę bym ja litewskiej nie dał za to grzywny, Że gorsze nad czernieckie nasze rozhowory On mieszał pod Lublinem przez swoje faktory. 450. DO TEGOŻ NALEŻY
Ślący Xantus Ezopa po mięso do jatek, Każe co najlepszego kupować dostatek, Chcąc przyjaciół częstować; a gdy ten, po groszu Nakupiwszy języków, w pełnym niesie koszu, Łaje mu pan; Ezop zaś: „Co najlepszych rzeczy Kupiłem, bo językiem Boga dobrorzeczy Wszelkie ciało, język cnót i mądrości uczy, Język pokarm smakuje, język ciało tuczy.” Drugi raz dla ubogich
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 201
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko Szlachcie wolno Dobra trzymać przez zastawy, dzierżawy, kupna, i być ich Dziedzicami w Polsce 1496. 1538. 1550. 1611. Cudzoziemcom zaś Mieszczanom i chłopom nie wolno, wyjąwszy Krakowskich Rajców i Pruskich Miast, także Wileńskim, i Lwowskim, i innym niektórym przez Konstytucją pozwolonym Roku 1676. Przytym Szlachcie wolno kupować domy, kamienice, szpiklerze, przy Miastach bez żadnej obligacyj płacenia podatków do Miasta, byle Gospodarze czym nie handlowali ze szkodą Miasta 1550. 1611. 17. Szlachcic zabiwszy Szlachcica nie pociąga za sobą kary gardłowej, ale tylko jeżeli orężem zabił, Rok i 6. Niedziel wieży in fundo, jeżeli ze strzelby dwa Roki
tylko Szlachćie wolno Dobra trzymać przez zastawy, dźierżawy, kupna, i byc ich Dźiedźicami w Polszcze 1496. 1538. 1550. 1611. Cudzoźiemcom zaś Mieszczanom i chłopom nie wolno, wyjąwszy Krakowskich Rayców i Pruskich Miast, także Wileńskim, i Lwowskim, i innym niektórym przez Konstytucyą pozwolonym Roku 1676. Przytym Szlachćie wolno kupować domy, kamienice, szpiklerze, przy Miastach bez żadney obligacyi płacenia podatków do Miasta, byle Gospodarze czym nie handlowali ze szkodą Miasta 1550. 1611. 17. Szlachćic zabiwszy Szlachćica nie poćiąga za sobą kary gardłowey, ale tylko jeżeli orężem zabił, Rok i 6. Niedźiel wieży in fundo, jeżeli ze strzelby dwa Roki
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 231
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Duchowni Dekreta Elekcyj swoich Kapituł, a Świeccy instrumenta Elekcyj swoich, lub lauda z Grodów autentyczne z podpisami i pieczęciami Marszałków i Asesorów Sejmikowych, przed przysięgą oddać do Ziemstwa. Od czasu Elekcyj swojej już się z nikim sądzić nie mogą ani w Trybunale Lubelskim lub Radomskim, ani w Grodzie, lub Ziemstwie, ani Dóbr mogą kupować aż do skończenia swojej funkcyj. oprócz na wygodę swoję arendować. RZĄD POLSKI.
W pierwszy Poniedziałek po Z. Franciszku zaczyna się Trybunał Wielkopolskiej Prowincyj, gdzie po wysłuchaniu Wotywy o Z Duchu i Kazaniu w Kościele Farnym i po wyniesionym Sanctissimum do Zakrystyj, w tymże Kościele Ziemstwo Sieradzkie wraz z Grodem Piotrków: u Stolika
Duchowni Dekreta Elekcyi swoich Kapituł, á Swieccy instrumenta Elekcyi swoich, lub lauda z Grodów autentyczne z podpisami i pieczęćiami Marszałków i Assessorów Seymikowych, przed przyśięgą oddać do Ziemstwa. Od czasu Elekcyi swojey już śię z nikim sądźić nie mogą ani w Trybunale Lubelskim lub Radomskim, ani w Grodźie, lub Ziemstwie, ani Dóbr mogą kupować aż do skończenia swojey funkcyi. oprócz na wygodę swoję arendować. RZĄD POLSKI.
W pierwszy Poniedźiałek po S. Franćiszku zaczyna śię Trybunał Wielkopolskiey Prowincyi, gdźie po wysłuchaniu Wotywy o S Duchu i Kazaniu w Kośćiele Farnym i po wynieśionym Sanctissimum do Zakrystyi, w tymże Kośćiele Ziemstwo Sieradzkie wraz z Grodem Piotrkow: u Stolika
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 250
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
-li stracić Sługi, który z wszytkiej siły Chce, żeby-ć służby jego miłe były.
Będą: ty, nie myśląc wiele, Zażyj go śmiele; Głupia to, co upatrywa Respekty, a w tym młodość jej upływa.
Upływa czas, a w starości Trudniej o gości; Przyjdzie-ć prosić i kupować, Kto by-ć chciał służyć i wiernie miłować. NA SEN
Sen z śmiercią, brat z siostrą, Wiodą zwadę ostrą: Ta wegnała Zosię w ciemne kraje, ten mi ją na noc w myśli daje. Słońce zazdrościwe, Czemu mię budzisz I żałościwe Myśli krótką pociechą łudzisz? Ranne twe wstanie Smaczne mi rwie
-li stracić Sługi, który z wszytkiej siły Chce, żeby-ć służby jego miłe były.
Będą: ty, nie myśląc wiele, Zażyj go śmiele; Głupia to, co upatrywa Respekty, a w tym młodość jej upływa.
Upływa czas, a w starości Trudniej o gości; Przyjdzie-ć prosić i kupować, Kto by-ć chciał służyć i wiernie miłować. NA SEN
Sen z śmiercią, brat z siostrą, Wiodą zwadę ostrą: Ta wegnała Zosię w ciemne kraje, ten mi ją na noc w myśli daje. Słońce zazdrościwe, Czemu mię budzisz I żałościwe Myśli krótką pociechą łudzisz? Ranne twe wstanie Smaczne mi rwie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 280
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
małpa przejrzeć szybie, Jeśli tłucze zwierciadło, kędykolwiek zdybie; Jeśli wielbłąd do wody nie schyli się cudnej, Nim ją nogą pomąci, żeby tak paskudnej Swej postaci oboje nie widziało miny — Bojęć się podobieństwem naruszyć Krystyny. Lecz co prawda, to nie grzech: cóż ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki i półtora nosa (Rozmaitych form z niego wyglądają kozy, Nie masz z czego żartować, wierę, nowej fozy), Którego bez zwierciadła, bo tym zrobion tokiem, Napatrzysz się, widziała, zyzowatym okiem? Skąd jakoby ze
małpa przejrzeć szybie, Jeśli tłucze zwierciadło, kędykolwiek zdybie; Jeśli wielbłąd do wody nie schyli się cudnej, Nim ją nogą pomąci, żeby tak paskudnej Swej postaci oboje nie widziało miny — Bojęć się podobieństwem naruszyć Krystyny. Lecz co prawda, to nie grzech: cóż ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki i półtora nosa (Rozmaitych form z niego wyglądają kozy, Nie masz z czego żartować, wierę, nowej fozy), Którego bez zwierciadła, bo tym zrobion tokiem, Napatrzysz się, widziała, zyzowatym okiem? Skąd jakoby ze
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 395
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. CZEMU ZŁODZIEJ PO ŚMIERCI OCZU NIE ZAWRZE
Każdy człowiek po śmierci oczy zawrze zwykle; Złodziej tylko, gdy go kat w postronku uwikle,
Że i w nocy, i we dnie nie spał, póki tu żył, Już miesiąc wisi, a wżdy oka nie zamrużył. 537. ŁYSY
Na cóż łysy ma drogo psią kupować skórę, Kiedy mu stanie jego łeb za politurę? Owszem, daleko lepiej, niż na pargaminie, Mógłbyś na nim napisać pacierz po łacinie. Na pargamin, tablica, żebyś miasto stołu, Credo i z dekalogiem wyraził pospołu. Ba, pugilares, kędy, co wewnątrz zamyśli, Miawszy tylko ołówek,
. CZEMU ZŁODZIEJ PO ŚMIERCI OCZU NIE ZAWRZE
Każdy człowiek po śmierci oczy zawrze zwykle; Złodziej tylko, gdy go kat w postronku uwikle,
Że i w nocy, i we dnie nie spał, póki tu żył, Już miesiąc wisi, a wżdy oka nie zamrużył. 537. ŁYSY
Na cóż łysy ma drogo psią kupować skórę, Kiedy mu stanie jego łeb za politurę? Owszem, daleko lepiej, niż na pargaminie, Mógłbyś na nim napisać pacierz po łacinie. Na pargamin, tablica, żebyś miasto stołu, Credo i z dekalogiem wyraził pospołu. Ba, pugilares, kędy, co wewnątrz zamyśli, Miawszy tylko ołówek,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 421
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ć ciężko od rzuć pustotę.
Squinanton Rajska trawa. Do lekarstw dobra bywa przyprawa/ Pełna śniecistej białości trawa.
Tragantum Dragant Barwa w Dragancie biała i żywa/ Zimno tam rado wielkie przebywa/. I żółtość/ które znosić ciemniejsze/ Ma swoje cnoty/ do Lekarstw mniejsze.
Tanuiscus Tamaryszek. A tamaryszek gdym zwykł kupować/ W nim miękkość/ czarność mam upatrować. W którym się znajdą/ przy tym suchoty/ I w niesprochniałym uznasz dość cnoty. Rozsądek o umiarkowaniu Jedzenia i Picia/ a niemniej Snu i Czujności.
1.. PEwne zmysłów i według miary postanowienie napomina ludzi od powściągliwości. Abowiem gdy obciążysz żołądek/ złego kucharza uczujesz
ć ćięszko od rzuć pustotę.
Squinánthon Ráyská tráwá. Do lekarstw dobrá bywa przypráwá/ Pełna śniećistey biáłośći trawá.
Tragantum Drágánt Bárwá w Drágánćie biała y żywa/ Zimno tám rádo wielkie przebywa/. Y żołtość/ ktore znosić ćiemnieysze/ Ma swoie cnoty/ do Lekárstw mnieysze.
Tanuiscus Tamáriszek. A támáryszek gdym zwykł kupowáć/ W nim miękkość/ cżarność mám vpátrowáć. W ktorym się znaydą/ przy tym suchoty/ Y w niésprochniałym vznasz dość cnoty. Rozsądek o vmiárkowániu Iedzenia y Pićia/ á niemniey Snu y Czuynośći.
1.. PEwne zmysłow y wedlug miáry postánowienie nápomina ludzi od powśćiągliwośći. Abowiem gdy obćiążysz żołądek/ złego kuchárzá vcżuiesz
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F4v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
wszystkich tylko do serca i do pocałowania rąk przypuścić chciał. 6. OSTENDIT EIS. Pyta się tu Ambroży Święty. Czemu Pan nasz blizny ran swoich, aż do nieba wniósł? Vulnera suscepta caelo inferre voluit abolere noluit, wolał rany do nieba zanieść, niż zgładzić? I odpowiada tenże Doktor: Miał dusze nasze kupować Chrystus, niechciał na kredyt targować, ale iściznę samę wniósł, vt Deo Patri nostre pretia libertatis ostenderet. Kto może być wierniejszy Kupiec jak Syn Boży? Komu większą dać wiarę, mógł Ociec przedwieczny, jako Chrystusowi? a przecię gdy przyszło do targu o dusze, gotowizną samą chciał płacić Chrystus. Ludzie uczcie się
wszystkich tylko do sercá i do pocáłowánia rąk przypuśćić chćiał. 6. OSTENDIT EIS. Pyta się tu Ambroży Swięty. Czemu Pan nász blizny ran swoich, áż do niebá wniosł? Vulnera suscepta caelo inferre voluit abolere noluit, wolał rány do niebá zánieść, niż zgłádźić? I odpowiáda tenże Doktor: Miał dusze násże kupowáć Christus, niechćiał ná kredyt tárgowáć, ále iśćiznę sámę wniosł, vt Deo Patri nostre pretia libertatis ostenderet. Kto może bydź wiernieyszy Kupiec iák Syn Bozy? Komu większą dáć wiarę, mogł Oćiec przedwieczny, iáko Chrystusowi? á przećię gdy przyszło do tárgu o dusze, gotowizną sámą chćiał płáćić Christus. Ludźie vczćie się
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 28
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
lenistwo znaczył. Nestor. Co Starszy powinien. Traktatu wtórego PARAENESIS.
Stąd co do pożytku twego ten Prawósł: Czytel: miej/ abyś zawsze gotowy do usługi Bożej był/ i Oliwy do kaganca twego nie szedł szukać w ten czas/ w który przydzie oblubieniec/ i wziąwszy pięć mądrych Panienek/ ciebie z odeszłymi kupować tłustości za drzwiami nie zostawił/ i nie rzekł/ niewiem cię. I nie rozumiej że czuć Zakonnikom i Duchownym tylko samym przysłusza/ i tobie należy/ ponieważ prócz ożenienia/ i od pokarmów się niektórych wstrzymania; tożchrześcianin każdy/ co dobry Zakonnik wypełnić jest powinien. Nie zasypiaj tedy o zbawieniu twoim/ gdyż nie
lenistwo znaczył. Nestor. Co Stárszy powinien. Tráctatu wtorego PARAENESIS.
ZTąd co do pożytku twego ten Práwosł: Czytel: miey/ ábyś záwsze gotowy do vsługi Bożey był/ y Oliwy do kágáncá twego nie szedł szukác w ten czás/ w ktory przydźie oblubieniec/ y wźiąwszy pięć mądrych Pánienek/ ćiebie z odeszłymi kupowáć tłustośći zá drzwiámi nie zostáwił/ y nie rzekł/ niewiem ćię. Y nie rozumiey że czuć Zakonnikom y Duchownym tylko sámym przysłusza/ y tobie należy/ ponieważ procz ożenienia/ y od pokármow się niektorych wstrzymánia; tożchrześciánin kożdy/ co dobry Zakonnik wypełnić iest powinien. Nie zásypiay tedy o zbáwieniu twoim/ gdyż nie
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 120.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
głowie umieć dano, Drugim tez nieco zostawić kazano. Jeden wtym drugi w owym przodkuje.
Dobre imię, wiara i oko żartu nie cierpią.
Psi głos nie pójdzie do niebios.
Co ma wisieć, to nie utonie.
Co z jabłoni spadnie, nie daleko upadnie.
Bogatego nie majętnością, lecz uskromnioną mierzaj chciwością.
Kupować nie to, czego trzeba, ale bez czego się obejść nie możemy.
Odpuszczenia nie otrzymasz, póki cudzego co trzymasz.
Czas utracony nigdy się nie wróci.
Czestowano go głową o stół.
Nie każdemu się poszczęści.
Nie zawsze uderzy, gdzie kto z mierzy.
Nie zawsze Z. Jana, bywa też i Szczepana
głowie umieć dano, Drugim tez nieco zostawić kazano. Jeden wtym drugi w owym przodkuje.
Dobre imie, wiara y oko żartu nie cierpią.
Pśi głos nie poydźie do niebios.
Co ma wiśieć, to nie utonie.
Co z jabłoni spadnie, nie daleko upadnie.
Bogatego nie majętnośćią, lecz uskromnioną mierzay chciwośćią.
Kupować nie to, czego trzeba, ale bez czego śię obeyść nie możemy.
Odpuszczenia nie otrzymasz, poki cudzego co trzymasz.
Czas utracony nigdy sié nie wroći.
Czestowano go głową o stoł.
Nie każdemu śię poszczęśći.
Nie zawsze uderzy, gdzie kto z mierzy.
Nie zawsze S. Jana, bywa też y Szczepana
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 112
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702