zgraja. Wierę, nie rzecz zgarszać ich, choć mam pilną drogę, Wszak dziś i po miesiącu w domu gościć mogę. Aż czy mary, czy skrzynia pod przykryciem leży. Idę nie pytając się, że mi nie należy; Lecz gdy machina owa do kościoła wzięta: Kociec to kapłanowi, prawią, na kurczęta. Nie przymawiając księdzu, duchownemu ojcu, Widywałem kapłonów i ja, rzekę, w kojcu. Niejedenże prawdziwie dla cielesnej tucze Święci się i Piotrowe w ręce bierze klucze. Nie chcący pracowicie w gnoju grześć dla ziarka, Wolą gotowe ciasto; przyjdzieć też kucharka, Śmierć, ale nie ta pierwsza, która nigdy
zgraja. Wierę, nie rzecz zgarszać ich, choć mam pilną drogę, Wszak dziś i po miesiącu w domu gościć mogę. Aż czy mary, czy skrzynia pod przykryciem leży. Idę nie pytając się, że mi nie należy; Lecz gdy machina owa do kościoła wzięta: Kociec to kapłanowi, prawią, na kurczęta. Nie przymawiając księdzu, duchownemu ojcu, Widywałem kapłonów i ja, rzekę, w kojcu. Niejedenże prawdziwie dla cielesnej tucze Święci się i Piotrowe w ręce bierze klucze. Nie chcący pracowicie w gnoju grześć dla ziarka, Wolą gotowe ciasto; przyjdzieć też kucharka, Śmierć, ale nie ta pierwsza, która nigdy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 167
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lisów, i od nocnych sępów, Wzlecą górnym obłokiem do Pana zastępów, Gdzie mu dwadzieścia cztery starcowie pocześni Na wieki wieczne pieją godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki. Są od owiec pasterze, a od kurcząt kwoki. 394. DO JEGOMOŚCI PANA CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO
Wiem ci, że drwa do łasa, że ryby do morza, Że w Zawiśle z płonego
lisów, i od nocnych sępów, Wzlecą górnym obłokiem do Pana zastępów, Gdzie mu dwadzieścia cztery starcowie pocześni Na wieki wieczne pieją godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki. Są od owiec pasterze, a od kurcząt kwoki. 394. DO JEGOMOŚCI PANA CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO
Wiem ci, że drwa do łasa, że ryby do morza, Że w Zawiśle z płonego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 167
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki. Są od owiec pasterze, a od kurcząt kwoki. 394. DO JEGOMOŚCI PANA CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO
Wiem ci, że drwa do łasa, że ryby do morza, Że w Zawiśle z płonego pszenicę Podgorza, Gorzałkę do Narola, do Kowna miód pity, Że wino do Tokaju, do Włoch aksamity, Małmazyją do Krety i, którego pełne Gonduły, pieprz do
się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki. Są od owiec pasterze, a od kurcząt kwoki. 394. DO JEGOMOŚCI PANA CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO
Wiem ci, że drwa do łasa, że ryby do morza, Że w Zawiśle z płonego pszenicę Podgorza, Gorzałkę do Narola, do Kowna miód pity, Że wino do Tokaju, do Włoch aksamity, Małmazyją do Krety i, którego pełne Gonduły, pieprz do
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 167
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, przy koszyku ptaka zrzącego.
46 + Obraz na deszcze, w ekspressji portretu białogłowskiego w czarnej sukni z pierzcieniem rubinowym na palcu.
47 + Obraz 2-łokciowy, z ekspressją Vanitatis różnemi światowemi aparentiami.
48 + Obraz z ekspressją Akteona z Dianną etc.
49 + Obraz na łokci 1 1/2 z ekspressją kaczek z kurczęty i gołębia lecącego.
50 + Obraz z ekspressją człeka, przy różnej zwierzynie i lotnej siedzącego.
51 + Obraz 4-łokciowy tejże ręki, z ekspressją człeka ryby morskie płatającego.
52 + Obraz pół 5-łokciowy z ekspressją dwojga ludzi, konia, kozłów i baranów.
53 + Obraz tylkiż i tegoż magistra, z ekspressją
, przy koszyku ptaka zrzącego.
46 + Obraz na deszce, w ekspressji portretu białogłowskiego w czarnej sukni z pierzcieniem rubinowym na palcu.
47 + Obraz 2-łokciowy, z ekspressją Vanitatis różnemi światowemi apparentiami.
48 + Obraz z ekspressją Akteona z Dianną etc.
49 + Obraz na łokci 1 1/2 z ekspressją kaczek z kurczęty i gołębia lecącego.
50 + Obraz z ekspressją człeka, przy różnej zwierzynie i lotnej siedzącego.
51 + Obraz 4-łokciowy tejże ręki, z ekspressją człeka ryby morskie płatającego.
52 + Obraz pół 5-łokciowy z ekspressją dwojga ludzi, konia, kozłów i baranów.
53 + Obraz tylkiż i tegoż magistra, z ekspressją
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 174
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Klemensa XI.
294Portret Marka Sobieskiego.
295 Portret kardynała Paulucci.
296 Portret papieża niby śmiejący.
297 Portret Paulucci Nuntii Apostolici.
298 Portretów 2, owal, ut No 289, dwa razy położone.
299 Obraz holanderski, wpółzłupany.
300 + Obraz z ekspressją ruiny, gdzie w perspektywie baba z kądzielą i kwoka z kurczęty.
301 Portret damy, rękę na piesku trzymającej, w ramach czarnych.
302 + Obrazów wąższych No 5, z ekspressją lanszawtów, na łokci 2, na blejtramach.
303 + Portret męski w wieńcu laurowym, na deszcze, półłokciowy, w ramach czarnych.
304 Portret wielki, króla Zygmunta, stojącego po hiszpańsku.
Klemensa XI.
294Portret Marka Sobieskiego.
295 Portret kardynała Paulucci.
296 Portret papieża niby śmiejący.
297 Portret Paulucci Nuntii Apostolici.
298 Portretów 2, owal, ut No 289, dwa razy położone.
299 Obraz hollanderski, wpółzłupany.
300 + Obraz z ekspressją ruiny, gdzie w perspektywie baba z kądzielą i kwoka z kurczęty.
301 Portret damy, rękę na piesku trzymającej, w ramach czarnych.
302 + Obrazów wąższych No 5, z ekspressją lanszawtów, na łokci 2, na blejtramach.
303 + Portret męski w wieńcu laurowym, na deszce, półłokciowy, w ramach czarnych.
304 Portret wielki, króla Zygmunta, stojącego po hyszpańsku.
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 184
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
zabawy.
Król posłał do Kalwina - Kalwin o swej mocy Siła trzymał, wnet króla wyjął z tej poboczy. Rozgrzeszył króla z tego i dał przywileje, Jakie im ich wszeteczna nauka snadź leje, Pomniąc, że Marcin Luter w zamtuzie zborowym Cielesnej wiary uczył swym podaniem nowym: - "Zjadszy - powiedział - kwokę i kurczęta jemy, O takim w naszym zborze my grzechu nie wiemy". Otóż macie kalwini wiary swej ofiarę, Wierzę, niezbożny każdy, kto trzyma tę wiarę. Bo za ich licencyją małżeństwo ustało, Dziatki się rodzą na śrzot, bez prawa zuchwało. Owo zamtuz w swej wierze łotr Luter założył, Gdy carnis licentiam apendyks
zabawy.
Król posłał do Kalwina - Kalwin o swej mocy Siła trzymał, wnet króla wyjął z tej poboczy. Rozgrzeszył króla z tego i dał przywileje, Jakie im ich wszeteczna nauka snadź leje, Pomniąc, że Marcin Luter w zamtuzie zborowym Cielesnej wiary uczył swym podaniem nowym: - "Zjadszy - powiedział - kwokę i kurczęta jemy, O takim w naszym zborze my grzechu nie wiemy". Otóż macie kalwini wiary swej ofiarę, Wierzę, niezbożny każdy, kto trzyma tę wiarę. Bo za ich licencyją małżeństwo ustało, Dziatki się rodzą na śrzot, bez prawa zuchwało. Owo zamtuz w swej wierze łotr Luter założył, Gdy carnis licentiam apendyks
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 375
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
wszyscy mi zajźrzeli, A z wesela teraz mego wszyscy się naśmieli. Była też tam i koteczka z małymi dziatkami, Kazała im przywitać się z drobnymi ptaszkami. Niedoperza na wesele nie wzięto biednego, Lecz on w nocy przyleciawszy podsiadł niejednego. KRUCY W RZYMIE WITALI CESARZA
Krucy w Rzymie witali cesarza, U nas czasów tych kurczęta żegnały kucharza, Bo gdy na nie padł dekret surowy, Aby kuram i kurczętam pospadały głowy. Już przy ogniu gorąco modliły
I o żywot barzo żywo kucharza prosiły: „O Bazyli, o dolorum, wiele gubisz razem, Kiedy na nas następujesz ogniem i żelazem. Mogły z nas być budzące zegarki, Gdyby życia
wszyscy mi zajźrzeli, A z wesela teraz mego wszyscy się naśmieli. Była też tam i koteczka z małymi dziatkami, Kazała im przywitać się z drobnymi ptaszkami. Niedoperza na wesele nie wzięto biednego, Lecz on w nocy przyleciawszy podsiadł niejednego. KRUCY W RZYMIE WITALI CESARZA
Krucy w Rzymie witali cesarza, U nas czasów tych kurczęta żegnały kucharza, Bo gdy na nie padł dekret surowy, Aby kuram i kurczętam pospadały głowy. Już przy ogniu gorąco modliły
I o żywot barzo żywo kucharza prosiły: „O Bazyli, o dolorum, wiele gubisz razem, Kiedy na nas następujesz ogniem i żelazem. Mogły z nas być budzące zegarki, Gdyby życia
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 611
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Mogły z nas być budzące zegarki, Gdyby życia frysztu dały nam kuchenne Parki, Lecz gdy po nas, to już po zegarze. Ach! na rożen pójdą z nami żywe ekscytarze! Kto da wiarę takiej naszej weksie, Pięć zegarki na żelaznym i długim indeksie. Patrz, kuchenna jak matematyka Na obrotnej stali z kurcząt czyni Kopernika. Koło ognia niby koło słońca, Pójdziem kręto, jako z świata ktoś uczyni gońca. Jak z obrotnym kręcąc się żelazem, Idącego w koło świata będziemy obrazem. Jeśli wejrzysz do publicznych kronik, Przyznasz, że nie chybił prawdy warmiński kanonik. Kołem chodzi świat i próżność jego, Państwa z państwy, miasta
. Mogły z nas być budzące zegarki, Gdyby życia frysztu dały nam kuchenne Parki, Lecz gdy po nas, to już po zegarze. Ach! na rożen pójdą z nami żywe ekscytarze! Kto da wiarę takiej naszej weksie, Pięć zegarki na żelaznym i długim indeksie. Patrz, kuchenna jak matematyka Na obrotnej stali z kurcząt czyni Kopernika. Koło ognia niby koło słońca, Pójdziem kręto, jako z świata ktoś uczyni gońca. Jak z obrotnym kręcąc się żelazem, Idącego w koło świata będziemy obrazem. Jeśli wejrzysz do publicznych kronik, Przyznasz, że nie chybił prawdy warmiński kanonik. Kołem chodzi świat i próżność jego, Państwa z państwy, miasta
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 612
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
dzieciach swych/ jako i Duchowni: coś jaśnie widział Praw: Czyt: w dzisiejszym Cudzie/ gdy SS. naszy Ojcowie Pieczarscy pilnie się nami dziatkami swemi piekłują/ i aby ni naczym nam nie zbywało/ usiłują. Którą to prouisią praesentują kształt na sobie tego/ który tak wszystkiego dogląda/ jako pilnuje kokosz kurcząt swoich; jako liście zasłania owoce od słonecznego upalenia; jako twarde skorupy nasienia swego bronią. Sianem nadto/ liliami/ ptastwem powietrznym; prawda Ewangelska prowadzi nas do przedziwnej Bożej koło człowieka opatrzności: Pojźrzycie na lilie polne jako rosną; ni przędą/ ni robią; patrzcie na ptastwo niebieskie; które ni sieje/ ani żnie
dźiećiách swych/ iáko y Duchowni: coś iásnie widźiał Práw: Czyt: w dźieśieyszym Cudźie/ gdy SS. nászy Oycowie Pieczárscy pilnie się námi dźiatkámi swemi piekłuią/ y áby ni náczỹ nam nie zbywáło/ vśiłuią. Ktorą to prouisią praesentuią kształt ná sobie tego/ ktory ták wszystkiego dogląda/ iáko pilnuie kokosz kurcząt swoich; iáko liście zásłánia owoce od słonecznego vpalenia; iáko twárde skorupy naśienia swego bronią. Siánem nádto/ liliámi/ ptástwem powietrznym; prawdá Ewángelska prowádźi nas do przedźiwney Bożey koło człowieká opátrzności: Poyźrzyćie ná lilie polne iáko rostą; ni przędą/ ni robią; pátrzćie ná ptástwo niebieskie; ktore ni śieie/ áni żnie
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 205.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
głowa barania. Te wszytkie 95 rzeczy żywe jeszcze, monstra naturae. Nieżywe zaś te widziałem. Primo, dzieci: jedno które się bez nóg i bez rąk, jeno sam stan do krzyża z brzuchem i głową urodziło, a żyło tak lat trzy, teraz anatomizowane praesentatur; także bliźniąt dwoje, tak malusieńkich jako kurczęta, a wszytka hominis effigies i naturalia, znać że chłopcy byli obadwaj.
Jedno cielę, którego głowa daleko większa niż samo. Potym inszych różnych dziwów, jako w rybach, tak też we zwierzętach prezentowano. Tamże się różne koty morskie dziwne, niepodobne do innych, jakowe się w naszych znajdują krajach, widziały. Jeden
głowa barania. Te wszytkie 95 rzeczy żywe jeszcze, monstra naturae. Nieżywe zaś te widziałem. Primo, dzieci: jedno które się bez nóg i bez rąk, jeno sam stan do krzyża z brzuchem i głową urodziło, a żyło tak lat trzy, teraz anatomizowane praesentatur; także bliźniąt dwoje, tak malusieńkich jako kurczęta, a wszytka hominis effigies i naturalia, znać że chłopcy byli obadwaj.
Jedno cielę, którego głowa daleko większa niż samo. Potym inszych różnych dziwów, jako w rybach, tak też we zwierzętach prezentowano. Tamże się różne koty morskie dziwne, niepodobne do innych, jakowe się w naszych znajdują krajach, widziały. Jeden
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 306
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004