Malwatyckie trunki/ Wina z Tokaju Z obcego Alakant kraju. Nie pomierny wszafunku stołowy zbytek Pożyra was dochód wszytek. Gdy wam nie z Indyjskich stół zastawion Jatek Szemrze brzuch na niedostatek. By Rozmarnować zbiorów dziadowskich fanty/ Niech przecię będą bażanty. Sta Kuchtów Rota koło ogniska burzy/ Skąd się dym jak z Etny kurzy. Ognie kominem widać jakie bez mała/ Gdy ludna Troja gorzała. Tu garce wrejąc mruczą/ sam kotły z miedzi/ A w każdym pełno gawiedzi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągają/ Na złych ludzi narzekają. Skarzą się kuropatwy/ zle o kwiczołach Wgarcach topią je wrosołach. Tam skazano na ogień
Málwátyckie trunki/ Winá z Tokáiu Z obcego Alákánt kráiu. Nie pomierny wszáfunku stołowy zbytek Pożyrá was dochod wszytek. Gdy wam nie z Indyiskich stoł zástáwion Iátek Szemrze brzuch ná niedostátek. By Rozmárnowáć zbiorow dźiádowskich fánty/ Niech przećię będą báżánty. Stá Kuchtow Rotá koło ogniská burzy/ Zkąd się dym iák z Ethny kurzy. Ognie kominem widáć iákie bez máłá/ Gdy ludna Troiá gorzáłá. Tu gárce wreiąc mruczą/ sam kotły z miedźi/ A w kożdym pełno gawiedźi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągáią/ Ná złych ludźi nárzekáią. Skárzą się kuropátwy/ zle o kwiczołách Wgárcách topią ie wrosołách. Tám zkazano ná ogień
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 202
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
porządnie, że co do mostu należało robienia, aby stanął jak będzie potrzeba na Dunaju, była za ordynansem zaszłym wszelka gotowość.
19^go^ Julii nad samym zachodem słońca, wojsko cesarskie w liczbie 60,000 stanęło pod wsią Futakiem z tamtej strony Peterwaradynu, gdzie wraz przy parolu injunctum było pod gardłem, aby żaden żołnierz nie ważył się kurzyć w nocy tytoniu, i byli gotowi wszyscy do dalszego wymarszu, a wzajem ordynował wraz książę Eugeniusz do generała mostowniczego, aby nocą, jako to z wodą płynąc, pospieszało statkami, na których były gotowe do mostu beczki, pod utratą gardła i honoru jego, jeśliby nocą nie pospieszył i w nocy na temże miejscu
porządnie, że co do mostu należało robienia, aby stanął jak będzie potrzeba na Dunaju, była za ordynansem zaszłym wszelka gotowość.
19^go^ Julii nad samym zachodem słońca, wojsko cesarskie w liczbie 60,000 stanęło pod wsią Futakiem z tamtéj strony Peterwaradynu, gdzie wraz przy parolu injunctum było pod gardłem, aby żaden żołnierz nie ważył się kurzyć w nocy tytoniu, i byli gotowi wszyscy do dalszego wymarszu, a wzajem ordynował wraz książę Eugeniusz do generała mostowniczego, aby nocą, jako to z wodą płynąc, pospieszało statkami, na których były gotowe do mostu beczki, pod utratą gardła i honoru jego, jeśliby nocą nie pospieszył i w nocy na temże miejscu
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 377
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
są tak potężni? jakoż się mam otrzeć o te gwiazdy świata/ o tę jasność tak pałającą? Potwierdził go Pani: Ne timeas à duabus caudis titionym fumigantium. Nie bój się Proroku tej jasności/ fałszywa jest/ nietrwająca/ i owszem z dymem pomieszana: widziałeś jako się owo koniec głównie gasnącej świeci a kurzy/ tak ci właśnie świecić i mało i nie długo mogą/ a więcej snadź kurzawy świeckiej w nich/ a niżeli światłości takiej. Ne timeas à duabus caudis etc. Ja wierzę że im tam Prorok przyniósł głównią gasnącą akurzącą się/ i mówił im ukazując: Patrzajcie/ taka jest światłość wasza i tak trwała: lecz
są ták potężni? iákoż się mam otrzeć o te gwiazdy świátá/ o tę iásność ták pałáiącą? Potwierdźił go Pani: Ne timeas à duabus caudis titionym fumigantium. Nie boy się Proroku tey iásnośći/ fałszywa iest/ nietrwáiąca/ y owszem z dymem pomieszána: widźiałeś iáko się owo koniec głownie gásnącéy świeći á kurzy/ ták ći własnie świéćić y máło y nie długo mogą/ á więcey snadź kurzáwy świeckiey w nich/ á niżeli świátłośći tákiéy. Ne timeas à duabus caudis etc. Ia wierzę że im tám Prorok przyniosł głownią gásnącą ákurzącą się/ y mowił im vkázuiąc: Pátrzayćie/ taka iest świátłość wászá y ták trwáła: lecz
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C3v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
lecz kadzi Szockie, których ten zaduch nie rozsadzi! Taki-ć to dym był, którym założnice Z mężowej Fazis paliła łożnice; Takimi zioła strutą nazbyt szczery Herkules suknią wziął od Dejaniry. Kto ojca zabił, pogwałcił ołtarze, Ojczyznę zdradził — niechaj go nie karze Inaksza męka za grzech niejednaki, Dymem go tylko niech kurzą tabaki. I tobie, jeśli kiedy zachcesz, Pietrze, Lubo dymnego, lub co go Żyd zetrze, Niech ci dziewczyna luba przed tą wonią Umknie ust i twym zasłoni się dłonią, I w najgorętszej na łóżku potrzebie Leży z daleka i zadkiem do ciebie. NA JEDNEGO
Sam z złota pijesz, nam szklane kielichy Dajesz
lecz kadzi Szockie, których ten zaduch nie rozsadzi! Taki-ć to dym był, którym założnice Z mężowej Fazis paliła łożnice; Takimi zioły strutą nazbyt szczéry Herkules suknią wziął od Dejaniry. Kto ojca zabił, pogwałcił ołtarze, Ojczyznę zdradził — niechaj go nie karze Inaksza męka za grzech niejednaki, Dymem go tylko niech kurzą tabaki. I tobie, jeśli kiedy zachcesz, Pietrze, Lubo dymnego, lub co go Żyd zetrze, Niech ci dziewczyna luba przed tą wonią Umknie ust i twym zasłoni się dłonią, I w najgorętszej na łóżku potrzebie Leży z daleka i zadkiem do ciebie. NA JEDNEGO
Sam z złota pijesz, nam szklane kielichy Dajesz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 356
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
po tym, ale dziś nic was to nie szpeci: Macie wsi, dziesięciny; żon nie masz, są dzieci, Choć się ich trzeba podczas zapierać wizyty; Żeście wszytkim ojcami, macie nad lewity. 223. RADA EKs TEMPORE
Szlachcic, dom zbudowawszy, drugiego się radzi, Co czynić, że mu komin kurzy, wychód kadzi. „W komin kakać, a ogień nosić do wychodu — Rzecze — z tamtego dymu, z tego nie bój smrodu.” 224. GŁOWA CZARNA, BRODA ŻÓŁTA
Zaraz poznać, kiedy myśl od języka stroni: Broda sierci papużej, czupryna gawroniej. Żółta gęba, łeb czarny, tłumaczy niestatek:
po tym, ale dziś nic was to nie szpeci: Macie wsi, dziesięciny; żon nie masz, są dzieci, Choć się ich trzeba podczas zapierać wizyty; Żeście wszytkim ojcami, macie nad lewity. 223. RADA EX TEMPORE
Szlachcic, dom zbudowawszy, drugiego się radzi, Co czynić, że mu komin kurzy, wychód kadzi. „W komin kakać, a ogień nosić do wychodu — Rzecze — z tamtego dymu, z tego nie bój smrodu.” 224. GŁOWA CZARNA, BRODA ŻÓŁTA
Zaraz poznać, kiedy myśl od języka stroni: Broda sierci papużej, czupryna gawroniej. Żółta gęba, łeb czarny, tłumaczy niestatek:
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 292
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z naszego Piotra: W zapust żonę wziął panną, a w post szuka kmotra. 65. STRZELEC, KIEDY MU SZCZĘŚCIE POSŁUŻY
Nie jedno, obie choć oczy zmruży, Nad podobieństwo obłów ma duży. Aleć co drugi myśliwy bzdurzy: Koronni, Litwa, Ruś i Mazurzy — Słuchać go trzeba, choć się aż kurzy. 66. JAKO TO?
Za trzciną, z czółna, leżąc gdy tnie do zająca Przez staw nad brzeg — karp mu się podskokiem natrąca
W sam cel i kaczor lotem. A tak jednym owem Pukiem i kulką — razem troje, wziął odłowem. 67. I OWSZEM CO MOŻE BYĆ BEZ KŁOPOTU
Na kiemścić pedikułę
z naszego Piotra: W zapust żonę wziął panną, a w post szuka kmotra. 65. STRZELEC, KIEDY MU SZCZĘŚCIE POSŁUŻY
Nie jedno, obie choć oczy zmruży, Nad podobieństwo obłów ma duży. Aleć co drugi myśliwy bzdurzy: Koronni, Litwa, Ruś i Mazurzy — Słuchać go trzeba, choć się aż kurzy. 66. JAKO TO?
Za trzciną, z czółna, leżąc gdy tnie do zająca Przez staw nad brzeg — karp mu się podskokiem natrąca
W sam cel i kaczor lotem. A tak jednym owem Pukiem i kulką — razem troje, wziął odłowem. 67. I OWSZEM CO MOŻE BYĆ BEZ KŁOPOTU
Na kiemścić pedikułę
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 21
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
przyjaciel, z nami w cień bluszczowy, Zaczniem wielkiemu monarsze Rzym nowy Na wiele głosów i chórów: Żyj na wieki, przeżyj i Nestorów! WIERSZ TRZECI.
Kiedyż wdzięczny u weselu Słodkie hamowawszy wodze, Czas, czas o nieprzyjacielu I myślić północnej drodze; Pola się rozwiły, Rzeki się rozbiły. Siewierskie dymem się kurzą Miasta i obfite kraje, Jaki z Nowerstową burzą Popiół z Wezuwiusza wstaje? Niebo się rumieni, Ziemia krwią się pieni. Od Dniepru gońce żałośni Jedni drugich uprzedzają.
Bojare bojare. sprośni, Żony,dzieci, w pień ścinają: Połock ubieżany, Smoleńsk obegnany. Nie mieszkaj, a na koń mściwy Wielki wsiadaj bohatyrze
przyjaciel, z nami w cień bluszczowy, Zaczniem wielkiemu monarsze Rzym nowy Na wiele głosów i chorów: Żyj na wieki, przeżyj i Nestorów! WIERSZ TRZECI.
Kiedyż wdzięczny u weselu Słodkie hamowawszy wodze, Czas, czas o nieprzyjacielu I myślić północnej drodze; Pola się rozwiły, Rzeki się rozbiły. Siewierskie dymem się kurzą Miasta i obfite kraje, Jaki z Nowerstową burzą Popiół z Wezuwiusza wstaje? Niebo się rumieni, Ziemia krwią się pieni. Od Dniepru gońce żałośni Jedni drugich uprzedzają.
Bojare bojare. sprośni, Żony,dzieci, w pień ścinają: Połock ubieżany, Smoleńsk obegnany. Nie mieszkaj, a na koń mściwy Wielki wsiadaj bohatyrze
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 6
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Gdy już już w uściech blisko, Pokoju prosząc nisko. I nie trudno uproszą na to komisarze: Mars jednak nie ustawa w zawziętym pożarze, I tu tęgiemi działy, Dobywa mocno Biały; Tam po Mozajsk i dalsze stołeczne horody, Szlaki znać ognistemi wielkie wojewody, A owdzie w pół Trionu, Żólkiewski blisko Donu. Kurzy się świat popiołem, a jedna za drugą, Raz w raz czaty przechodzą ziemię jako długą, Niemasz chwile wytchnieniu, I końca utrapieniu. Już wtem nad Polanówką komisarze będą, Tam jako z moskiewskimi zniósłszy się zasiędą, Między dwiema emuły, Pierwszy skok o tytuły. Który kiedyż Apenin nierychło zwaliwszy, I do
Gdy już już w uściech blisko, Pokoju prosząc nisko. I nie trudno uproszą na to komisarze: Mars jednak nie ustawa w zawziętym pożarze, I tu tęgiemi działy, Dobywa mocno Biały; Tam po Mozajsk i dalsze stołeczne horody, Szlaki znać ognistemi wielkie wojewody, A owdzie w pół Tryonu, Żólkiewski blisko Donu. Kurzy się świat popiołem, a jedna za drugą, Raz w raz czaty przechodzą ziemię jako długą, Niemasz chwile wytchnieniu, I końca utrapieniu. Już wtem nad Polanówką komisarze będą, Tam jako z moskiewskimi zniósłszy się zasiędą, Między dwiema emuły, Pierwszy skok o tytuły. Który kiedyż Apenin nierychło zwaliwszy, I do
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 30
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ruszyć z której mogli strony. Takli między korony i palmy Emowe Smutne zamięszały się rózgi kupressowe; Na słoniowe karoce i wszystkie ozdoby, Proch wzgardzony i grube przypadły żałoby. Srogie nieba! na tymli macie fundamencie Rzeczy ludzkie? Dopiero co słońcem, w momencie Nocą ciemną. Teten sam tylko, a popioły Za szumnemi kurzą się na Olimpie koły. I któreż żałośniejsze mogło być emblema, Z szczepów sześci rodzonych, poleć oraz dwiema; Opadł kwiat powarzony, i frukt z nich nie rdzały, A drugie się około smutno pozwieszały. Będzie tysiąc o tobie, wielki kardynale, Atyckiemi kanary cukrować swe żale, I rzewnić Pindarowym Acheronty strojem,
ruszyć z której mogli strony. Takli między korony i palmy Aemowe Smutne zamięszały się rózgi kupressowe; Na słoniowe karoce i wszystkie ozdoby, Proch wzgardzony i grube przypadły żałoby. Srogie nieba! na tymli macie fundamencie Rzeczy ludzkie? Dopiero co słońcem, w momencie Nocą ciemną. Teten sam tylko, a popioły Za szumnemi kurzą się na Olimpie koły. I któreż żałośniejsze mogło być emblema, Z szczepów sześci rodzonych, poleć oraz dwiema; Opadł kwiat powarzony, i frukt z nich nie rdzały, A drugie się około smutno pozwieszały. Będzie tysiąc o tobie, wielki kardynale, Attyckiemi kanary cukrować swe żale, I rzewnić Pindarowym Acheronty strojem,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 46
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Niedawno w poczet Minerwy wpisani, A już do boku mieczem przypasani, Z rąk upuszczają tiorby Febowe, A tchną płomienie i gniewy Marsowe. Słyszałeś także, jako z ludżmi swemi Najeżdżał Moskwę dopiero Jeremi; Dżwięk sławy jego niezastanowiony, Przepadł ostatnie daleko Triony. Pomni to Putywl, potężne gdzie kołem Po dziś dzień zręby kurzą się popiołem; Znać on szlak krwawy, przez ambit niemały Północy wszystkiej, ku swoim do Biały. Gdzież mu tak nieba sprzyjażliwe będą, A wieku Parki leniwe doprzędą? Jako drogimi, na które tak robi Dom twój prześwietny łupy on ozdobi. Czem jednak więcej cieszyć się masz innem, Jako tak wielkich żeś
Niedawno w poczet Minerwy wpisani, A już do boku mieczem przypasani, Z rąk upuszczają tyorby Febowe, A tchną płomienie i gniewy Marsowe. Słyszałeś także, jako z ludżmi swemi Najeżdżał Moskwę dopiero Jeremi; Dżwięk sławy jego niezastanowiony, Przepadł ostatnie daleko Tryony. Pomni to Putywl, potężne gdzie kołem Po dziś dzień zręby kurzą się popiołem; Znać on szlak krwawy, przez ambit niemały Północy wszystkiej, ku swoim do Biały. Gdzież mu tak nieba sprzyjażliwe będą, A wieku Parki leniwe doprzędą? Jako drogimi, na które tak robi Dom twój prześwietny łupy on ozdobi. Czem jednak więcej cieszyć się masz innem, Jako tak wielkich żeś
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 54
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861