w bogate materie i drogie upstrzyć jedwabie, zaczyni takowe luxus, tak rozrzutna prodigalitas zostawa sine fundo i remoto pudore, contra omne fas et aequum, nowe sposoby eksaccji stąd zagęściły się, tak idąc do obozu jako i z obozu niezwyczaine po włości krążenia, zasyłania od chorągwi w bok Towarzystwa, tak dla Stacji jako i kwestów pieniężnych, uprzedzania się do noclegów co lepszych. Na ostatek z nienasyconego łakomstwa urosły srogie rapiny, Zjawiły nowe przy chorągwiach ufce, przy których woły, jałowice, barany, nie jako za żołnierzmi, ale jako za kupcami na jarmark pędzą, które snadź niektórzy przedawają, zapomniawszy, że za to gadłem karzą, i tedy
w bogate materie y drogie upstrzyć iedwabie, zaczyni takowe luxus, tak rozrzutna prodigalitas zostawa sine fundo y remoto pudore, contra omne fas et aequum, nowe sposoby exactiey ztąd zagęściły się, tak idąc do obozu iako y z obozu niezwyczaine po włości krążenia, zasyłania od chorągwi w bok Towarzystwa, tak dla Statiey iako y quaestow pieniężnych, uprzedzania się do noclegów co lepszych. Na ostatek z nienasyconego łakomstwa urosły srogie rapiny, ziawiły nowe przy chorągwiach ufce, przy których woły, jałowice, barany, nie iako za żołnierzmi, ale iako za kupcami na jarmark pędzą, które snadź niektórzy przedawaią, zapomniawszy, że za to gadłem karzą, y tedy
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
ślubną związki zwarte żoną, Precz ich od dworu zapewne wyżoną. Powracają się (niech wie każdy, komu Wiedzieć należy) z odprawą do domu, Za czym niech im nikt drogi ich nie kazi, A darmo, jako luźne kurwy, łazi. SERENADA PÓŁNOCNA NA ŚLUB NIEZWYCZAJNY WIELKIEGO STADŁA INTONOWANA W WARSZAWIE PRZY SKOŃCZONEJ SPRAWIE
Kwest.: Pytam się, gdy to będzie, że na jawi Dawna nam Wenus przenosiny sprawi. Porzućmy przeszłe pokątne zaloty, Przybierajmy się do jawnej pieszczoty!
Jest to, mądrych zdaniem, Kiep, co całowaniem Kontent, a dalszego Nie uzna dobrego.
Resp.: Wszak wiesz, żem i ja serdecznie czekała Tej
ślubną związki zwarte żoną, Precz ich od dworu zapewne wyżoną. Powracają się (niech wie każdy, komu Wiedzieć należy) z odprawą do domu, Za czym niech im nikt drogi ich nie kazi, A darmo, jako luźne kurwy, łazi. SERENADA PÓŁNOCNA NA ŚLUB NIEZWYCZAJNY WIELKIEGO STADŁA INTONOWANA W WARSZAWIE PRZY SKOŃCZONEJ SPRAWIE
Kwest.: Pytam się, gdy to będzie, że na jawi Dawna nam Wenus przenosiny sprawi. Porzućmy przeszłe pokątne zaloty, Przybierajmy się do jawnej pieszczoty!
Jest to, mądrych zdaniem, Kiep, co całowaniem Kontent, a dalszego Nie uzna dobrego.
Resp.: Wszak wiesz, żem i ja serdecznie czekała Tej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 336
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, co całowaniem Kontent, a dalszego Nie uzna dobrego.
Resp.: Wszak wiesz, żem i ja serdecznie czekała Tej okazji, która już potkała; A że nam niebo długo przeszkadzało, Będzie sowicie teraz nadgradzało.
Co chcesz, tedy czynię, Słodyczy-ć przyczynię, A za poczekanie Jawnie-ć się dostanie.
Kwest.: Nie wierzysz, jako trwać ciężko przychodzi Kryć się w miłości; a nam się już godzi: Nie masz w żywocie, co by tego bronił, Już się pod ziemię z żaluzyją schronił.
Wenus się rozśmiała, Sposób pokazała; Zażyjmyż ochłody Według nowej mody.
Resp.: Co to za moda,
, co całowaniem Kontent, a dalszego Nie uzna dobrego.
Resp.: Wszak wiesz, żem i ja serdecznie czekała Tej okazyjej, która już potkała; A że nam niebo długo przeszkadzało, Będzie sowicie teraz nadgradzało.
Co chcesz, tedy czynię, Słodyczy-ć przyczynię, A za poczekanie Jawnie-ć się dostanie.
Kwest.: Nie wierzysz, jako trwać ciężko przychodzi Kryć się w miłości; a nam się już godzi: Nie masz w żywocie, co by tego bronił, Już się pod ziemię z żaluzyją schronił.
Wenus się rozśmiała, Sposób pokazała; Zażyjmyż ochłody Według nowej mody.
Resp.: Co to za moda,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 336
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nowej mody.
Resp.: Co to za moda, powiedzże, kochany, Z dawna przy mężu za męża obrany! Jam jest gotowa wszytko to uczynić; Nie chciej mię darmo, dawny mężu, winić!
Lecz że co świat widzi, Noc sobie ohydzi, Jednak dla miłego Jak nie czynić czego?
Kwest.: Moda nastała poprzedzać wesele, Umie to Wenus i jest tego wiele; Kto chce, wszytkiego dokazywać może, A komuż wadzi nasze skryte łoże?
Od tego noc mamy, Przecz na ślub czekamy? Wszędzie jest łożnica, Gdzie oblubienica.
Resp.: Dobra to moda i już zażywana, Niech od nas światu
nowej mody.
Resp.: Co to za moda, powiedzże, kochany, Z dawna przy mężu za męża obrany! Jam jest gotowa wszytko to uczynić; Nie chciej mię darmo, dawny mężu, winić!
Lecz że co świat widzi, Noc sobie ohydzi, Jednak dla miłego Jak nie czynić czego?
Kwest.: Moda nastała poprzedzać wesele, Umie to Wenus i jest tego wiele; Kto chce, wszytkiego dokazywać może, A komuż wadzi nasze skryte łoże?
Od tego noc mamy, Przecz na ślub czekamy? Wszędzie jest łożnica, Gdzie oblubienica.
Resp.: Dobra to moda i już zażywana, Niech od nas światu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 337
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Gdzie oblubienica.
Resp.: Dobra to moda i już zażywana, Niech od nas światu dziś będzie podana. Niech nikt nie sądzi; co chcesz, niech się stanie. Na twoje siebie całą daję zdanie.
Spać z sobą nie bronię, Od łóżka nie stronię; Potem ślub weźmiemy, Gdy się ochłodzimy.
Kwest.: Więc przez to czary, gusła mogą minąć; Przyjdzie w miłości razem się ochynąć.
Niech kto chce prawi, a co było dawno, Niechaj świat widzi, a niech widzi jawno
My się z sobą cieszmy, Nie bawiąc pospieszmy, A ksiądz trafi prawie Po małżeńskiej sprawie.
Chorus: I tak małżeństwo dawno
, Gdzie oblubienica.
Resp.: Dobra to moda i już zażywana, Niech od nas światu dziś będzie podana. Niech nikt nie sądzi; co chcesz, niech się stanie. Na twoje siebie całą daję zdanie.
Spać z sobą nie bronię, Od łóżka nie stronię; Potem ślub weźmiemy, Gdy się ochłodzimy.
Kwest.: Więc przez to czary, gusła mogą minąć; Przyjdzie w miłości razem się ochynąć.
Niech kto chce prawi, a co było dawno, Niechaj świat widzi, a niech widzi jawno
My się z sobą cieszmy, Nie bawiąc pospieszmy, A ksiądz trafi prawie Po małżeńskiej sprawie.
Chorus: I tak małżeństwo dawno
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 337
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pięć pozdrowienia, Jedno kredo mówili prędkie do zbawienia. U tych to były mnichów templarskich posługi, Czym do siebie ciągnęli prosty lud czas długi. Więc też do nich na spowiedź inszy nie chodzili, Jedno lichwiarze, abo co zbójcami byli. Nic nie dbając, grzych-li to wielki czyli mały, Byle im dał kwest dobry, w rozgrzeszeniu cały. Udawali Templarze, że ludzkie zbawienia Noszą oni, nie inszy - i każde sumnienia, I tak byli wybiegli górę nad zakony, Że i biskupom władzą odjęli swej strony. Królmi tak kierowali jako sami chcieli, Bo wielką presumpcyją w swych wolnościach mieli. Więc do Rzymu pieniądze z Polski wysyłali
pięć pozdrowienia, Jedno kredo mówili prędkie do zbawienia. U tych to były mnichów templarskich posługi, Czym do siebie ciągnęli prosty lud czas długi. Więc też do nich na spowiedź inszy nie chodzili, Jedno lichwiarze, abo co zbójcami byli. Nic nie dbając, grzych-li to wielki czyli mały, Byle im dał kwest dobry, w rozgrzeszeniu cały. Udawali Templarze, że ludzkie zbawienia Noszą oni, nie inszy - i każde sumnienia, I tak byli wybiegli górę nad zakony, Że i biskupom władzą odjęli swej strony. Królmi tak kierowali jako sami chcieli, Bo wielką presumpcyją w swych wolnościach mieli. Więc do Rzymu pieniądze z Polski wysyłali
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 373
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Rzplitej potrzeby; po trzy, po cztery, po pięć i więcej już sejmów jeden się po drugim zrywało, a nigdy nie przyszło do tego trzeciego konnego sejmu. Pomyśli Dwór, niż go da, i Panowie, niż go radzić będą. O który gdy się pytano wielkiego owego Szaniawskiego, biskupa krakowskiego, żartem zbył kwesty ją: nie wiem (mówiąc), co ten sejm konny lepiej nam poradzi, co to lepiej zrobią końskie niż nasze głowy. Konsekwencji prorokować nie trzeba, które by na takowym sejmie nieomylnie wypadły, dosyć są przez siebie widome... § 14 Dwunasty sposób. Konfederacyje, czyli sejmy pod konfederacjami.
Ci więc
Rzplitej potrzeby; po trzy, po cztery, po pięć i więcej już sejmów jeden się po drugim zrywało, a nigdy nie przyszło do tego trzeciego konnego sejmu. Pomyśli Dwór, niż go da, i Panowie, niż go radzić będą. O który gdy się pytano wielkiego owego Szaniawskiego, biskupa krakowskiego, żartem zbył kwesty ją: nie wiem (mówiąc), co ten sejm konny lepiej nam poradzi, co to lepiej zrobią końskie niż nasze głowy. Konsekwencyi prorokować nie trzeba, które by na takowym sejmie nieomylnie wypadły, dosyć są przez siebie widome... § 14 Dwunasty sposób. Konfederacyje, czyli sejmy pod konfederacyjami.
Ci więc
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 146
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w inszych widzi, to by ludzie być ludźmi przestali. Taka bowiem jednomyślność i zgoda
jest cale nad ludzką naturę i nad przyrodzenie rzeczy, o których ludzie między sobą traktują. Z jednej strony albowiem „nic nie masz w rzeczach ludzkich, choćby co było najsprawiedliwszego, żeby wątpliwości i kontrowersji podlegać nie mogło. Wzniecają się kwesty je do wyeksplikowania trudne, przykłady obojętne, sprawy zawikłane, świadectwa i sentymenta o każdej rzeczy różne, racje jedna przeciw drugiej bijące.” Krótko mówiąc, każda, by najlepsza albo by najgorsza rzecz i propozycja, może się i racjami, i przykładami bronić do upadłej, na obiedwie strony. Toć z natury rzeczy
w inszych widzi, to by ludzie być ludźmi przestali. Taka bowiem jednomyślność i zgoda
jest cale nad ludzką naturę i nad przyrodzenie rzeczy, o których ludzie między sobą traktują. Z jednej strony albowiem „nic nie masz w rzeczach ludzkich, choćby co było najsprawiedliwszego, żeby wątpliwości i kontrowersyi podlegać nie mogło. Wzniecają się kwesty je do wyeksplikowania trudne, przykłady obojętne, sprawy zawikłane, świadectwa i sentymenta o każdej rzeczy różne, racyje jedna przeciw drugiej bijące.” Krótko mówiąc, każda, by najlepsza albo by najgorsza rzecz i propozycyja, może się i racyjami, i przykładami bronić do upadłej, na obiedwie strony. Toć z natury rzeczy
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 195
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
jako nie stawają dotąd i coraz dalej, to gorzej z czasem i wiekiem rwać i psować się będą, póki w doskonałą anarchiją, a potym w absolutyzm albo w rozerwanie Królestwa, bez rady i rządu zostając, nie wpadniemy.
Jeżeli zaś pluralitas zwyczajem przodków naszych i wszystkich rzpltych do utrzymywania obrad publicznych jest nam potrzebna, kwesty ja tedy wynika znaleźć remedium, żeby Dwór panem zawsze pluralitatis nie był; inaczej Rzplta może jeszcze postać podobno cokolwiek, jako jeszcze, choć się mocno chwieje, stoi, ale zawsze, jak upada, będzie coraz głębiej upadać
i niewątpliwie, niż się postrzeżemy, ogołocona z sejmów i z rad tak na ostatek upadnie,
jako nie stawają dotąd i coraz dalej, to gorzej z czasem i wiekiem rwać i psować się będą, póki w doskonałą anarchiją, a potym w absolutyzm albo w rozerwanie Królestwa, bez rady i rządu zostając, nie wpadniemy.
Jeżeli zaś pluralitas zwyczajem przodków naszych i wszystkich rzpltych do utrzymywania obrad publicznych jest nam potrzebna, kwesty ja tedy wynika znaleźć remedium, żeby Dwór panem zawsze pluralitatis nie był; inaczej Rzplta może jeszcze postać podobno cokolwiek, jako jeszcze, choć się mocno chwieje, stoi, ale zawsze, jak upada, będzie coraz głębiej upadać
i niewątpliwie, niż się postrzeżemy, ogołocona z sejmów i z rad tak na ostatek upadnie,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 280
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
siostry mojej i od ojca mego. Zastałem przy tym i innych gości w Rasnej zgromadzonych, prędko potem i wesele nastąpiło.
Interea, jako śp. ociec mój zawsze był nabożny do Najświętszej Panny, tak gdy ksiądz Kazimierz Wyszyński, zakonu mariańskiego wielce pobożny kapłan, był u ojca mego in anno 1735 w Bębnowie po kweście, tedy z dyskursu z tymże księdzem Wyszyńskim, wypytawszy o ich regule, umyślił ich klasztor fundować w Rasnej. A gdy na tym miejscu, gdzie przedtem był pałac drewniany Sapieżyński, stał jeszcze skarbiec z kilką pokojami, murowany na kształt oficyny, tedy ociec mój umyślił z tego pustego muru kościół i klasztor wymurować.
siostry mojej i od ojca mego. Zastałem przy tym i innych gości w Rasnej zgromadzonych, prędko potem i wesele nastąpiło.
Interea, jako śp. ociec mój zawsze był nabożny do Najświętszej Panny, tak gdy ksiądz Kazimierz Wyszyński, zakonu mariańskiego wielce pobożny kapłan, był u ojca mego in anno 1735 w Bębnowie po kweście, tedy z dyskursu z tymże księdzem Wyszyńskim, wypytawszy o ich regule, umyślił ich klasztor fundować w Rasnej. A gdy na tym miejscu, gdzie przedtem był pałac drewniany Sapieżyński, stał jeszcze skarbiec z kilką pokojami, murowany na kształt oficyny, tedy ociec mój umyślił z tego pustego muru kościół i klasztor wymurować.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 188
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986