purpurze. Niechaj was tu Pan Bóg ma i z święconym jajem, I z takim nabożeństwem, nowym obyczajem. 348 (F). ALTERNATA
Że ręce w nocy kradły, zadek biją we dnie, Nie dziw: wina na przodku, karanie poślednie. Siedzi też na weselu za to między swaty, Ręce krają; kwituję z takiej alternaty. 349 (N). CHŁOPIEC
Wziąłem dziecię szlacheckie, żeby przy posłudze Miał ćwiczenie. Ledwie był raz czy dwa w kańczudze (Bez tego żadną miarą nie mogą róść młodzi), Aż on do pana ojca przed trzecim uchodzi. Ten się, widzę, uraża, matka pieści; zatem Niechaj
purpurze. Niechaj was tu Pan Bóg ma i z święconym jajem, I z takim nabożeństwem, nowym obyczajem. 348 (F). ALTERNATA
Że ręce w nocy kradły, zadek biją we dnie, Nie dziw: wina na przodku, karanie poślednie. Siedzi też na weselu za to między swaty, Ręce krają; kwituję z takiej alternaty. 349 (N). CHŁOPIEC
Wziąłem dziecię szlacheckie, żeby przy posłudze Miał ćwiczenie. Ledwie był raz czy dwa w kańczudze (Bez tego żadną miarą nie mogą róść młodzi), Aż on do pana ojca przed trzecim uchodzi. Ten się, widzę, uraża, matka pieści; zatem Niechaj
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 148
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
młodu, Mleka jej frant do piersi napądza ze spodu. „Kiegoż diabła robicie — zdybawszy go na niej — Ssać ci to ją potrzeba, nie tłuc — rzecze pani — Niewczymci małpa miąższa.” A ten: „Wielkie cuda: Gdy bąki dmie, przebiera na piszczałce duda.” „Kwituję z tej muzyki” — odpowie i za tę Winę każe mu piersi podawać przez kratę. Toż pytany o zdrowie, rzecze, że daleko Lepiej mu plagowało podpuszczane mleko. 400 (N). BORGOWE GOLENIE
Przyszedszy bez pieniędzy szlachcic do balwierza, Każe golić. Ten się ma chyżo do kołnierza, Do rąbkowej tuwalnie
młodu, Mleka jej frant do piersi napądza ze spodu. „Kiegoż diabła robicie — zdybawszy go na niej — Ssać ci to ją potrzeba, nie tłuc — rzecze pani — Niewczymci małpa miąższa.” A ten: „Wielkie cuda: Gdy bąki dmie, przebiera na piszczałce duda.” „Kwituję z tej muzyki” — odpowie i za tę Winę każe mu piersi podawać przez kratę. Toż pytany o zdrowie, rzecze, że daleko Lepiej mu plagowało podpuszczane mleko. 400 (N). BORGOWE GOLENIE
Przyszedszy bez pieniędzy szlachcic do balwierza, Każe golić. Ten się ma chyżo do kołnierza, Do rąbkowej tuwalnie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przyjąć, tak Konstytucja 1587.
Podskarbi powinien dać sumpt zawsze na drukowanie Konstytucyj według Konstyt: Roku 1661.
Podskarbi Nadworny należy do Prowentów samych Królewskich, i zawsze Dworu powinien pilnować, żeby importowanemi Prowentami od Podskarbiego W. K. szafował według woli Królewskiej. W niebytności Podskarbiego Wielkiego może odbierać wszelkie Prowenta do skarbu Królewskiego i kwitować. Przysięgi obydwóch Podskarbich wolno widzieć w Statucie. Podskarbi Ziem Pruskich jest osobny, którego Królowi wolno kreować, ale nie rachuje się Podskarbiemu W. K. tylko Stanom Pruskim. w PolscE. O HETMANACH.
HEtmani lub tak wielkim Honorem się zaszczycają, nie mają jednak miejsca w Senacie, ale ten honor zwyczajnie bierą zasłużeni
przyjąć, tak Konstytucya 1587.
Podskarbi powinien dac sumpt zawsze na drukowanie Konstytucyi według Konstyt: Roku 1661.
Podskarbi Nadworny należy do Prowentów samych Królewskich, i zawsze Dworu powinien pilnować, żeby importowanemi Prowentami od Podskarbiego W. K. szafował według woli Królewskiey. W niebytnośći Podskarbiego Wielkiego może odbierać wszelkie Prowenta do skarbu Królewskiego i kwitować. Przyśięgi obódwóch Podskarbich wolno widźieć w Statućie. Podskarbi Ziem Pruskich jest osobny, którego Królowi wolno kreować, ale nie rachuje śię Podskarbiemu W. K. tylko Stanom Pruskim. w POLSZCZE. O HETMANACH.
HEtmani lub tak wielkim Honorem śię zaszczycają, nie mają jednak mieysca w Senaćie, ale ten honor zwyczaynie bierą zasłużeni
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 209
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
tej grze nie przyrzekę, I byłem danej dograł się nadzieje, Wpisz mię i w czarne księgi, i w złodzieje. Wtenczas więc nie tak chmiel okręca tyki, Nie tak ściskają bluszczowe patyki Buki, jako-ć ja uobłapiam szyję I jako ust twych do woli zażyję; A jeśli przydasz więcej za przegraną, Kwituję królów z ich purpurą tkaną. NA WESTCHNIENIE
Ilekroć na mię moja dziewka cicha Ukradkiem pojrzy, zarazem i wzdycha; Skąd ten wiatr ogień, co się mnie z jej trzyma Wzroku, w śmiertelny pożar mi rozdyma. STAN
Pytasz: Jak się mam? Co za moje życie? Takie, jak ty chcesz, to jest
tej grze nie przyrzekę, I byłem danej dograł się nadzieje, Wpisz mię i w czarne księgi, i w złodzieje. Wtenczas więc nie tak chmiel okręca tyki, Nie tak ściskają bluszczowe patyki Buki, jako-ć ja uobłapiam szyję I jako ust twych do woli zażyję; A jeśli przydasz więcej za przegraną, Kwituję królów z ich purpurą tkaną. NA WESTCHNIENIE
Ilekroć na mię moja dziewka cicha Ukradkiem pojrzy, zarazem i wzdycha; Skąd ten wiatr ogień, co się mnie z jej trzyma Wzroku, w śmiertelny pożar mi rozdyma. STAN
Pytasz: Jak się mam? Co za moje życie? Takie, jak ty chcesz, to jest
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 271
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wygody; Lecz i do kałamarza, trzeba li zawczasu, I przylać, i gotowym nażyczyć galasu.” 482. PANNA SUROWE KRUPY JADAŁA
Widząc jeden surowe pannę jedząc krupy: „Tak-że tu — rzecze — trudno o biedne skorupy, Żeby kaszę uwarzyć? Bez garka raz drugi Nie przyjadę.” A panna: „Kwituję z usługi. Mam ja garnek w żołądku i tę ognia trochę.” „Więc ja — rzecze — do niego daruję warzochę. Nie dosyć jest, chociaż kto w garnek krup nasypie; Jeśli ich nie zamiesza, pewnie mu wyskipie.” 483. PANNA GLINĘ JADŁA
Glinę panna jadała, co też w niej za
wygody; Lecz i do kałamarza, trzeba li zawczasu, I przylać, i gotowym nażyczyć galasu.” 482. PANNA SUROWE KRUPY JADAŁA
Widząc jeden surowe pannę jedząc krupy: „Tak-że tu — rzecze — trudno o biedne skorupy, Żeby kaszę uwarzyć? Bez garka raz drugi Nie przyjadę.” A panna: „Kwituję z usługi. Mam ja garnek w żołądku i tę ognia trochę.” „Więc ja — rzecze — do niego daruję warzochę. Nie dosyć jest, chociaż kto w garnek krup nasypie; Jeśli ich nie zamiesza, pewnie mu wyskipie.” 483. PANNA GLINĘ JADŁA
Glinę panna jadała, co też w niej za
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 398
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Bodaj się nie upijać; trafi-li się komu, To spać, kołdrą się dobrze odziawszy dla sromu. Już teraz i panowie z szczodrotą ucichli: Choć się upije, nie da-ć, pewnie weźmie rychlej. 509 (P). APETYT NAJLEPSZA ZAPRAWA
Nie kładź przed mię sałaty, salsy i saporu; Kwituję cię z musztardy; daj mi jeść z przemoru. Dobry przysmak apetyt napiwszy się wódki; Daj zrazową pieczenią, weźm sobie jagódki. Raz się tylko przydało, w srogim pragnąc znoju Woła Kserkses: jak żyw-em lepszego napoju Nie pił, chwyciwszy wody z śmierdzącej kałuże. Wyśpi się na kamieniu pieszczoch podczas nuże. 510
Bodaj się nie upijać; trafi-li się komu, To spać, kołdrą się dobrze odziawszy dla sromu. Już teraz i panowie z szczodrotą ucichli: Choć się upije, nie da-ć, pewnie weźmie rychlej. 509 (P). APETYT NAJLEPSZA ZAPRAWA
Nie kładź przed mię sałaty, salsy i saporu; Kwituję cię z musztardy; daj mi jeść z przemoru. Dobry przysmak apetyt napiwszy się wódki; Daj zrazową pieczenią, weźm sobie jagódki. Raz się tylko przydało, w srogim pragnąc znoju Woła Kserkses: jak żyw-em lepszego napoju Nie pił, chwyciwszy wody z śmierdzącej kałuże. Wyśpi się na kamieniu pieszczoch podczas nuże. 510
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 410
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
też sobie węża wsadził kto w zanadry. I urząd bez intraty szkoda, nie pożytek. Tak kasztelan krakowski Jordan mawiał Spytek: Niechaj mi nikt honoru, proszę, nie smakuje; Kasztelan zje, co sobie szlachcic nagotuje. Daj jeść, kiedyś mnie, królu, chciał posadzić z sobą, Inaczej cię z krzesłową kwituję ozdobą. 512. PRZYJACIEL
Tylko byś od przygody przyjaciela chował, Ni węża od driakwie? któż by konwersował Ze mną? Bonifrateli tych mażą, tych kąpią, Co do ostatniej nędze i kalectwa wstąpią.
Nie chcę mieć przyjaciela od samej przygody, Nie na jeden tylko młyn potrzeba mnie wody. Zejdzie się i do
też sobie węża wsadził kto w zanadry. I urząd bez intraty szkoda, nie pożytek. Tak kasztelan krakowski Jordan mawiał Spytek: Niechaj mi nikt honoru, proszę, nie smakuje; Kasztelan zje, co sobie szlachcic nagotuje. Daj jeść, kiedyś mnie, królu, chciał posadzić z sobą, Inaczej cię z krzesłową kwituję ozdobą. 512. PRZYJACIEL
Tylko byś od przygody przyjaciela chował, Ni węża od dryjakwie? któż by konwersował Ze mną? Bonifrateli tych mażą, tych kąpią, Co do ostatniej nędze i kalectwa wstąpią.
Nie chcę mieć przyjaciela od samej przygody, Nie na jeden tylko młyn potrzeba mnie wody. Zejdzie się i do
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 411
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Już tedy zwierzcie swych dusz zapałom nietrwałym, gdy nikt rządu nie dojdzie z tym bożkiem zuchwałym. Lekki to duch, w niestatku i sam wiatr przechodzi, raz wesele, drugi raz ciężkie żale rodzi”. To gdy słyszy Kupido, wstydem się farbuje i uciekaniem swoim płochość ekskuzuje. Bacząc Wenus występek swego syna lekki, kwituje go z kochania i z łaski na wieki. Z Tobą szlub ważny biorę, o Boże miłości! Ja Cię, Ty mię też wzajem kochaj z uprzejmości dotąd, póki dostarczać Febus światła swego będzie i alternata z nocą dnia jasnego. Niebieska ambrozyjo, o wdzięczna słodkości, jakie w sobie nektary masz Boska miłości! Co
Już tedy zwierzcie swych dusz zapałom nietrwałym, gdy nikt rządu nie dojdzie z tym bożkiem zuchwałym. Lekki to duch, w niestatku i sam wiatr przechodzi, raz wesele, drugi raz ciężkie żale rodzi”. To gdy słyszy Kupido, wstydem się farbuje i uciekaniem swoim płochość ekskuzuje. Bacząc Wenus występek swego syna lekki, kwituje go z kochania i z łaski na wieki. Z Tobą szlub ważny biorę, o Boże miłości! Ja Cię, Ty mię też wzajem kochaj z uprzejmości dotąd, póki dostarczać Febus światła swego będzie i alternata z nocą dnia jasnego. Niebieska ambrozyjo, o wdzięczna słodkości, jakie w sobie nektary masz Boska miłości! Co
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 134
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
jem przyznawają palmam i pociechę z tego jem dają, ale zaraz absolutum dominium ono i iugum servitutis na nas ultro wewłóczą. Chcąc sejmu, już abrenuntiant wszytkiem ostatniem swojem refugiis, już de iure cedunt suo, już wszytkich onych pogróz i srogości ustępują i już i króla i wszytkich winowajców z tego, co narobili, teraz kwitują, mogąc pod temi strachy i dopiąć, co Rzplta do naprawy potrzebuje, a z gotowemi, umo wionemi rzeczami na sejm jachać. Nuż i onego, co się napisało do króla »aliter nobis et Reipublicae prospecturi sumus«, odbiegają ci, co sejmu chcą. Ale tu dopiero sprośnie impingunt, bo już servitutis onus
jem przyznawają palmam i pociechę z tego jem dają, ale zaraz absolutum dominium ono i iugum servitutis na nas ultro wewłóczą. Chcąc sejmu, już abrenuntiant wszytkiem ostatniem swojem refugiis, już de iure cedunt suo, już wszytkich onych pogróz i srogości ustępują i już i króla i wszytkich winowajców z tego, co narobili, teraz kwitują, mogąc pod temi strachy i dopiąć, co Rzplta do naprawy potrzebuje, a z gotowemi, umó wionemi rzeczami na sejm jachać. Nuż i onego, co się napisało do króla »aliter nobis et Reipublicae prospecturi sumus«, odbiegają ci, co sejmu chcą. Ale tu dopiero sprośnie impingunt, bo już servitutis onus
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 290
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
alternatę dyrekcji sejmikowych obydwa obserwować między sobą mieli. Z taką zatem kombinacją poszliśmy na sejmik, na którym pod dyrekcją Sirucia stanąłem deputatem z Józefem Skorulskim, chorążycem kowieńskim. Dołnarowi, owemu podstarościemu stokliskiemu, z którym zacząłem sprawę, musiałem, ułatwiając jego kontradykcją, dać czerw, zł 10 i z całej kwitować go pretensji. Z tym wszystkim Krzywkowski, porucznik petyhorski, favore księżny Sapieżynej, generałowej artylerii lit., kazał sekretny w grodzie trockim przeciwko mnie zanieść manifest.
W Brześciu naówczas sejmik nie doszedł przez emulacją Buchowieckiego, teraźniejszego pisarza ziemskiego brzeskiego, z Grabowskimi. Czynił Buchowiecki wtenczas z przyjaźni i dla mnie, nie dopuszczając do
alternatę dyrekcji sejmikowych obydwa obserwować między sobą mieli. Z taką zatem kombinacją poszliśmy na sejmik, na którym pod dyrekcją Sirucia stanąłem deputatem z Józefem Skorulskim, chorążycem kowieńskim. Dołnarowi, owemu podstarościemu stokliskiemu, z którym zacząłem sprawę, musiałem, ułatwiając jego kontradykcją, dać czerw, zł 10 i z całej kwitować go pretensji. Z tym wszystkim Krzywkowski, porucznik petyhorski, favore księżny Sapieżynej, generałowej artylerii lit., kazał sekretny w grodzie trockim przeciwko mnie zanieść manifest.
W Brześciu naówczas sejmik nie doszedł przez emulacją Buchowieckiego, teraźniejszego pisarza ziemskiego brzeskiego, z Grabowskimi. Czynił Buchowiecki wtenczas z przyjaźni i dla mnie, nie dopuszczając do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 156
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986